Wydawnictwo: Czytelnik
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 166
Na potrzeby krótkiego podsumowania treści „Szachinszacha” Ryszarda Kapuścińskiego można opisać ją w ten sposób: obraz panowania i upadku szacha Iranu Mohammeda Rezy Pahlaviego. Fascynujący reportaż ukazuje kluczowy konflikt końca XX wieku między odgórną rewolucją, usiłującą wprowadzić „nowoczesność”, a kontrrewolucją fanatycznego integryzmu muzułmańskiego ajatollaha Chomeiniego. A starając się być jeszcze bardziej lapidarnym, można tę pozycję określić mianem książki o totalitaryzmie i jego upadku.
Pierwsze wydanie „Szachinszacha” ukazało się w 1980 roku i książka ta miał okazję wychować już kilka pokoleń reportażystów, bo do tego, że jest to pozycja kanoniczna i rzecz wyjątkowo inspirująca jeśli chodzi o warsztat, nikogo chyba nie trzeba jakoś szczególnie przekonywać. Sam już fakt, że wydawnictwo Czytelnik zdecydowało się właśnie na dwudzieste już wznowienie tego dzieła, jest niezwykle wymowny. Spróbujmy zatem zastanowić się nad tym, co właściwie czyni tę książkę wyjątkową, co sprawia, że chętnie sięga się po nią po latach i że można czytać ją od przysłowiowej deski do deski lub szarpać po kawałku, delektując się co lepszymi kawałkami po wielokroć.
Z całą pewnością tajemnica popularności twórczości reporterskiej Ryszarda Kapuścińskiego tkwi w nim samym, bo nie chodzi o to, jakich tematów się dotyka, ale w jaki sposób się do nich podchodzi. Z trudnej roli bezstronnego świadka omawianych wydarzeń udaje mu się zazwyczaj wyjść z przysłowiową twarzą. Obiektywizm u reportera jest oczywiście czymś szalenie względnym i praktycznie niemożliwym do osiągnięcia (musiałby chociażby przestać używać przymiotników), rzecz jednak w tym, by potrafić, zwłaszcza przy przedstawianiu jakiegoś konfliktu, dać dojść do słowa każdej ze stron. Poszukać takiej formy, w której możliwe byłoby oddanie wszystkich odcieni i niuansów, od których przecież szczególnie zależy obraz, jaki pojawi się w świadomości czytelnika.
W „Szachinszachu” buduje Kapuściński swoją narrację na obrazach właśnie. Zaprasza nas do swojego pokoju hotelowego w zapuszczonym po rewolucji Teheranie i pokazuje nam stół zarzucony wycinkami prasowymi, własnymi notatkami z rozmów z bohaterami wydarzeń ostatnich miesięcy oraz fotografiami. Omawiając te ostatnie (do książki nie są dodane żadne fotografie), pozwala, by przed oczyma czytelnika, przewinął się niemal dokumentalny film opowiadający o wyjątkowo gorącym okresie w dziejach Iranu, poczynając od I wojny światowej, aż do rewolucji Chomeiniego w 1979 roku.
To aktualne wznowienie tej akurat pozycji pojawia się w nieprzypadkowym momencie. W wielu miejscach na świecie, w tym niestety także bardzo blisko nas, dochodzą wyraźnie do głosu myśli i ruchy skrajnie nacjonalistyczne, ocierające się o totalitaryzm, o monowładzę, która, co udowadniania także „Szachinszach”, deprawuje wyjątkowo. Można więc tę książkę czytać jako swoiste ostrzeżenie, jako lekcję, która została kiedyś brutalnie przerobiona i w związku z tym nie powinna już mieć miejsca. Być może jednak człowiek nie potrafi jednak uczyć się na błędach i być może to także uzmysławia nam lektura ponadczasowego i uniwersalnego, jak się okazuje, działa Kapuścińskiego.
I tu chyba tkwi prawdziwa przyczyna tego, że książki reporterskie twórcy „Szachinszacha”, „Cesarza” czy „Hebanu” wciąż się czytane i komentowane, wciąż budzą żywe reakcje i inspirują. Potrafi on bowiem opowiadając o losach jednego człowieka, wpisać go w losy ludzkości, a opisując jedno wydarzenie w dziejach jednego narodu, nadaje mu wymiar uniwersalny. „Szachinszach” to wybitna pozycja, której po prostu wstyd nie znać.
Najnowsza książka Ryszarda Kapuścińskiego to przejmujący zbiór wierszy, które słynny reporter i podróżnik - o czym nie każdy wie –...
"Lapidarium to miejsce (skwer w mieście, dziedziniec w zamku, patio w muzeum), gdzie składa się znalezione kamienie, szczątki rzeźb i fragmenty budowli...
Przeczytane:2013-09-24, Ocena: 5, Przeczytałam, przeczytane,