Przed Kinskym wreszcie otwierają się więzienne bramy. Jest zimno, leje deszcz, a strażnik z pogardą żegna dawnego podopiecznego. Gdzie nie spojrzeć, pustka. Niespodziewanie przed zdumionym mężczyzną zatrzymuje się czarna lśniąca limuzyna. Kinsky już wie, że wraca do gry.
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2017-10-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Kinsky po prawie dwóch latach pobytu w więzieniu wychodzi na wolność. Nikt na niego nie czeka. Ogarnia go przerażenie, zadaje sobie pytanie: co dalej? Takie pytanie zadaje sobie zapewne każdy opuszczający więzienne mury. Idzie przed siebie, bez celu. Niespodziewanie pojawia się przy nim ciemna limuzyna. Dostaje od nieznajomego zaproszenie do środka. Mafia? Wywiad? Tajna organizacja? – te myśli szybko przewijają się przez jego głowę. Nie odmawia, wsiada do środka. Przecież nie ma nic do stracenia.
Otrzymuje propozycję „pracy” dla nie wiadomo kogo. Do wykonania ma zadanie swojego życia. Jak się wywiąże z niego, będzie niesamowicie bogaty. Jak się nie uda, może zginąć. Organizacja, która chce go zwerbować kusi go dużymi pieniędzmi, życiem w luksusie. Jako namiastkę otrzymuje przestronny apartament, luksusowy samochód, wczasy w egzotycznym miejscu. Zdaje sobie również sprawę, że decyzja pozytywna, to droga w jedną stronę, z niej nie ma już powrotu. I jaką podejmuje decyzję? Jak myślisz?
„Czy kiedykolwiek ktoś panu odmówił przystąpienia do organizacji? - Nie. Nigdy. Nikt. - otrzymuje odpowiedź Kinsky. „Nikt nam nie nigdy odmówił zapewne dlatego, że starannie dobieramy kandydatów, eliminując ryzyko błędu niemal do zera. Bierzemy pod uwagę setki kandydatów, ale propozycję dostają tylko nieliczni”.
„Pomożemy Panu, a Pan pomoże nam.(...) Pomożecie mi, ja pomogę wam. Piękna idea”.
Główny bohater to James Bond XXI wieku. Człowiek o wielu tożsamościach - Kinsky, a może Walker - pomimo kryminalnej przeszłości - jest dla mnie bohaterem pozytywnym. Od pierwszych stron zdobywa moją sympatię. Wynika to z jego inteligencji, sprytu, odwagi, a zarazem bohaterstwa. Aby wykonać zlecone zadanie, zabija wiele osób, urządza rzeź. Potrafi poradzić sobie z kilkunastoma oprychami, nie tracąc przy tym włosa z głowy. Trochę trąca to elementami fikcji literackiej, czyni z niego nadczłowieka, dodaje bohaterowi tajemniczości. Wobec Tatiany jest grzeczny, szarmancki, chociaż ona z początku nie jest jego sprzymierzeńcem. A jednak dużo jej zawdzięcza …
Ta powieść trzyma w napięciu od samego początku. Jak to bywa z kryminałami. Poznając na samym początku głównego bohatera oraz zarys fabuły, szybko wyobrażasz sobie zakończenie tej książki. Ale zaskoczę cię, nie będzie ono sztampowe, jak w większości pozycji tego rodzaju. Mnie zakończenie zaskoczyło. Aby zasiać w tobie nutkę ciekawości, nie zdradzę więcej, sięgnij po książkę, a przekonasz się sam.
Nie brak w tej powieści elementów rodem z filmów kryminalnych. Intrygi, tajemniczość, nieczyste intencje. Bohater posługuje się gadżetami, którymi nie pogardzą nawet służby specjalne. Ołówek grafitowy wypełniony trującą substancją, samochód naszpikowany dodatkowym wyposażeniem, “zaczarowane sznurowadła". Te elementy czynią naszego bohatera niezniszczalnym.
Fabuła Syndykatu mogłaby śmiało posłużyć za scenariusz filmu sensacyjnego. Oglądałoby się go z przyjemnością, tak jak z przyjemnością czyta się książkę. Autor przybliża nam kulisy rozrachunków między “organizacjami, ślepe posłuszeństwo, wprowadza nas w świat przestępczy. Odnosisz wrażenie, że jesteś uczestnikiem tych rozgrywek. Pokazuje, że często najważniejsze są władza i pieniądze. Pieniądze są środkiem do zdobycia władzy.
Akcja tej sensacyjnej powieści toczy się dynamicznie. Autor - dziękuję mu za to - pozbawia nas długich, męczących opisów. Tutaj ich nie znajdziesz. Książka składa się kilkudziesięciu rozdziałów, które są krótkie, nie ma możliwości zgubienia wątku. To wielki plus tej powieści. Czyta się ją szybko. Kilka jesiennych wieczorów i dowiesz, czy Kinsky nie pożałuje swojej decyzji ...
Syndykat to współczesna powieść sensacyjna.
Kinsky wychodzi z więzienia, do którego trafił z powodu zabicia człowieka. On wie, że tego nie zrobił, ale oskarżyciel twierdził inaczej. Wolność wita go pustką, zimnem, ulewnym deszczem i ironicznymi komentarzami strażnika. Nagle przed mężczyzną zatrzymuje się czarna lśniąca limuzyna, a jej kierowca serdecznie zaprasza go do środka. Komuś bardzo zależy na tym, aby pozyskać Kinky’ego dla własnych celów. Ktoś wie o nim wszystko i wie, że on nie cofnie się przed niczym. Pada tajemnicza propozycja współpracy, i mimo tego, że Kinsky nie wie dokładnie, na czym ma polegać jego rola wchodzi do „gry”. Czy misja, jaką ma do wykonania jest niebezpieczna? Czy ważniejsze dla niego są święty spokój czy komfort finansowy?
Zaczynając tę powieść myślałam, że jest to książka typowo dla mężczyzn. Ale, ponieważ lubię kryminały i książki akcji, byłam przekonana, że autor nie pozwoli mi się nudzić. Początkowo, tak właściwie dość długo, nie wiedziałam o co chodzi i na czym ma polegać misja głównego bohatera, ale im dalej tym robiło się ciekawiej.
Kinsky to taki polski Rambo, człowiek bezwzględny, ale bardzo trzeźwo myślący, potrafiący z najdrobniejszymi szczegółami zaplanować każdy swój ruch. Taka maszyna do zabijania, chociaż moim zdaniem trochę nad kolorowana i prawie nierealna. Uwielbiam jednak książki Lee Child’a i od razu kojarzył mi się Jakck Reacher, którego mimo dość mało ciekawej osobowości uwielbiam.
W tej powieści główny bohater mimo cech bardzo negatywnych z jednej strony, bo bezwzględność, nadmierna brutalność, posiada jednak cechy bardzo pozytywne. Kiedy wymaga tego sytuacja nie pobłaża nikomu, ale potrafi być bardzo przewidywalny i opanowany. Nie brakuje mu również empatii, chociaż jest ona ledwo widzialna i skierowana do niewielu.
Autor powoli budując napięcie, utrzymuje czytelnika w niecierpliwej nieświadomości tego, co nastąpi. Wiemy, że szykuje się coś wielkiego, ale nie możemy sami dojść do tego, co to będzie. Fabuła książki jest jak wulkan, który powoli budzi się z letargu, siejąc wokół grozę strachu, by na końcu wybuchnąć gorącą lawą.
Czytając tę powieść, momentami odnosiłam wrażenie, że nie jest ona zbyt realna. Może żyjąc a spokojnym, ustabilizowanym świecie nie potrafię sobie tak do końca wyobrazić, niesamowicie bogatych ludzi działających w tajnych organizacjach, na krawędzi normalności. Muszę jednak przyznać, że zaczynając czytać tę lekturę od początku wiedziałam, że wciągnie mnie na całego. Nie pomyliłam się w tym domyśle.
Pomijając fabułę, ciekawe dialogi i intrygująca osobowość głównego bohatera są z całą pewnością atutami tej powieści. A krótkie rozdziały, (które dla mnie zawsze są „zmorą” czytania, bo wiadomo: „jeszcze jeden rozdział i idę spać” kończy się o świcie) powodują, że wątek nam nie ucieka. Czasami jest tak, że czytając jakąś książkę, z takich czy innych względów muszę ją odłożyć na jakiś czas, a po powrocie do niej jestem zmuszona wrócić na chwilę kilka stron wcześniej, żeby „załapać” utracony wątek. W tej powieści tego nie ma. Gdzie skończysz, tam pozostajesz i nie musisz sobie przypominać, bo ciągłość jest wyrazista.
Tutaj sensacja przeplata się z wątkami szpiegowsko-politycznymi i chociaż główny bohater to typowy komandos, to można w nim dostrzec wiele ludzkich cech. Wyobrażając go sobie bałam się go i podziwiałam jednocześnie.
Polecam tę powieść przede wszystkim panom, z pewnością taka fabuła nie pozwoli na nudę podczas czytania. Nie ukrywam jednak, że niejedna czytelniczka znajdzie w tej lekturze coś dla siebie. Nie polecam tej książki osobom preferującym tkliwe romanse lub popularne powieści obyczajowe, ale jestem pewna, że większość czytelników i czytelniczek lubiących wartką akcję, sensacyjne wątki i wielką niewiadomą będzie usatysfakcjonowanych.
Chłodny umysł kontra namiętności pasjonatów Doktor Figlon, mistrz metateorii, światowej sławy specjalista od układania wielopiętrowych konstrukcji pojęciowych...
Współczesny Sopot, zbrodnia, romans i bardzo ekstrawagancki detektyw w XI tomie Polskiej Kolekcji KryminalnejDoktor Figlon, wybitny specjalista w dziedzinie...
Przeczytane:2018-02-14, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Książki XXI wieku,
"NAJWYŻSZA STAWKA"
Zdarza nam się trafiać na książki, które sprawiają, że już po kilku pierwszych stronach wiemy, że nas pochłoną całkowicie. Taka właśnie powieść trafiła w diabelskie ręce. Adam Ubertowski "Syndykat", Wydawnictwo Oficynka, 2017. Trudno o bardziej tajemnicze zawiązanie akcji. Bohaterem powieści jest niejaki Kinsky, o którym w momencie, gdy go poznajemy nie wiemy zbyt dużo. Kinsky wychodzi z więzienia i tuż za jego murami uświadamia sobie , że właściwie nie ma żadnych perspektyw na dalsze życie. Nagle pod więzienną bramę podjeżdża czarna limuzyna. Kinsky bez chwili namysłu postanawia do niej wsiąść. Wyobrażcie sobie jak mnie to zaintrygowało. Z wypiekami na twarzy przewracałam kolejne strony. Po prostu musiałam wiedzieć jak dalej potoczy się, tak świetnie rozpoczęta, historia. Każdy rozdział, każda następna strona to istna bomba. Powieść Ubertowskiego pochłonęłam właściwie jednym tchem. Od literatury sensacyjnej oczekujemy przede wszystkim dynamicznej akcji. Sięgając po "Syndykat" dostaniemy wszystko, czego nam potrzeba , by się nie nudzić i dobrze bawić . Akcja jest wartka, zmienna, zaskakująca. Czytając tę powieść miałam wrażenie jakbym oglądała przyspieszone klatki przygodowego filmu. Cały czas coś się dzieje, a poszczególne zwroty akcji są nieprzewidywalne. Dałam się porwać. Jaką mroczną przeszłość skrywa Kinsky? Czym jest tajemniczy syndykat? Czy w świecie polityki i wielkich pieniędzy jest miejsce na miłość? To moje pierwsze spotkanie z autorem, ale na pewno nie będzie ostatnim. "Syndykat" to najlepsza powieść sensacyjna jaką przeczytałam w ciągu ostatnich miesięcy. Brawurowe pościgi, przemoc, pieniądze ,seks -jest tu po prostu wszystko to, co gwarantuje porywającą powieść. Jeśli jednak myślicie, że jest to jakaś uproszczona opowieść, to jesteście w wielkim błędzie. Autor bardzo inteligentnie stworzył fabułę , w której nie brakuje wątków historycznych i politycznych. Imponuje dużą wiedzą i przenikliwością. Bardzo podoba mi się sposób prowadzenia narracji. Z perspektywy trzeciej osoby liczby pojedynczej Ubertowski opisuje wydarzenia i przemyślenia bohaterów ładnym, mądrym językiem. Niezmiernie zachwycił mnie Kinsky alias Walker. Autor bardzo dozuje nam wiedzę o głównym bohaterze pogłębiając w ten sposób tajemniczość tej postaci. Wykreował bohatera, który nie podlega jednoznacznej ocenie. Skłania do refleksji Nie jest cukierkowy ani infantylny, ale nie da się mu nie kibicować. Podkreślę jeszcze raz to, o czym już wspomniałam - ten ładny język. Zgrabne, dobrze dobrane słownictwo, powieść napisana inteligentnie, ale nie w sposób napuszony. Bardzo mi się to podoba. Jednocześnie styl jest lekki i świetnie się tę książkę czyta. Jeśli choć trochę brakuje Wam postaci zbliżonych do filmowego Cobrettiego ( film "Cobra" z Sylvestrem Stallone, 1986), to polubicie Kinsky"ego. Mnie się to własnie nasuwa, choć nie lubię porównywać, że są te postacie w pewien sposób zbliżone. Mogłabym to w skrócie określić jako twardziela, zabijakę, ale takiego, któremu nie brakuje oleju w głowie. Podsumowując : mocna, intrygująca, szybka. Mogę bez wahania polecić tę książkę każdemu, kto lubi wbijające w fotel historie. Myślę, że nikt z Was sięgając po nią nie będzie żałował.Bardzo dziękuję Wydawnictwu Oficynka za podarowanie mi egzemplarza powieści, a co za tym idzie - całej masy wspaniałych wrażeń. Aż kusi, by dodać, że powieść stanowi świetny materiał na film. Oceniam na 5, ponieważ tak dobrej książki nie da się ocenić inaczej. Diabeł gorąco poleca.