Schwytana przez króla ciemności. Zmuszona, by odnaleźć w sobie światło.
Arwena Valondale nigdy się nie spodziewała, że ma w sobie tyle odwagi, żeby zaoferować własne życie w zamian za życie brata. A jednak.
Teraz została więźniem i za pomocą swoich umiejętności musi leczyć żołnierzy okrutnego króla Onyksu.
Arwena ma wystarczająco dużo rozumu, żeby nie próbować samej stawiać czoła starożytnym, niegodziwym lasom otaczającym zamek, a to oznacza, że współpraca ze współwięźniem stanowi jej jedyną drogę do wolności. Niestety jest on równie irytujący, co pociągający – i wydaje się, że pogrywanie z największymi lękami Arweny sprawia mu przyjemność.
Aby wydostać się z wrogiego terytorium, dziewczyna będzie musiała poradzić sobie z nieszczerymi członkami rodziny królewskiej, czarną magią i niebezpiecznymi stworzeniami. Jednak w Arwenie drzemie czekająca na iskrę moc. Jeśli zdoła ją opanować, może uda jej się uciec, zachowując życie – i przy odrobinie szczęścia, serce.
Wydawnictwo: Nowe Strony
Data wydania: 2023-10-10
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: A Dawn of Onyx
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Malwina Stopyra
Przeczytane:2024-09-08, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 12 książek 2024, 26 książek 2024, 52 książki 2024, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
"Świt Onyksu" był na mojej liście książek do przeczytania od zeszłorocznych Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. Stojąc grzecznie w kolejce do jednej z autorek, zaczęłam rozmawiać z dziewczyną, której nazwy profilu już niestety nie pamiętam, ale to właśnie dzięki niej w ogóle dowiedziałam się o tej publikacji. Mocno zaintrygowało mnie to, jak wspaniale wypowiadała się o wykreowanym przez autorkę świecie, więc niewiele myśląc, udałam się na stoisko wydawnictwa i kupiłam swój egzemplarz.
Jak widać, musiał on trochę odstać na półce i podejrzewam, że gdyby wydawnictwo nie ogłosiło, iż niebawem pojawi się kontynuacja, poczekałaby na swoją kolej jeszcze dłużej, ale przecież to nie moja wina, że na rynku wydawniczym jest tak wiele książek, które chciałabym poznać!
"Świt Onyksu" to pierwszy tom serii "Święte kamienie" autorstwa Kate Golden. Główną bohaterką historii jest Arwena Valondale -- uzdrowicielka, która chcąc ratować rodzinę, zostaje więźniem króla Onyksu i musi wykorzystywać swoje umiejętności, by leczyć jego żołnierzy. Brzmi ciekawie? Jeżeli tak koniecznie sięgnijcie po tę publikację!
Zacznę od tego, że wielbiciele fantasy z pewnością zmieszają tę książkę z błotem, ponieważ jest w niej bardzo wiele powtarzających się schematów znanych z innych książek. Jednakże należy pamiętać, że jest to debiut literacki autorki, więc na pewne kwestie można po prostu przymknąć oko.
Początek historii bardzo mnie zaintrygował. Kate Golden wykreowała całkiem przyzwoity świat -- pełen magicznych stworzeń i w dodatku pogrążony w wojnie. I w zasadzie nie byłoby się tu, do czego przyczepić, gdyby autorka poszła za ciosem i dopracowała niektóre kwestie. Chętnie przeczytałabym więcej opisów miejsc, ponieważ niektóre były przedstawione pierwszorzędnie a inne prawie wcale. Uważam, że świetnym pomysłem było określenie królestw nazwami kamieni szlachetnych, tylko szkoda, że każde z nich nie otrzymało z tego tytułu jakichś specjalnych mocy.
Jeżeli chodzi natomiast o głównych bohaterów to chociaż w niektórych momentach miałam ochotę wejść do książki i uderzyć Arwenę czymś ciężkim w głowę, aby zaczęła myśleć racjonalnie, bardzo ich polubiłam. Król Onyksu i panna Valondale to przeciwieństwa, które zdecydowanie się przyciągają. Najbardziej podobały mi się ich słowne utarczki, ale myślę, że na uwagę zasługują również te sceny, w których Kane'a troszczył się o kobietę.
Największym minusem całej historii jest tempo fabuły. Na początku jest wyważone, poszczególne wydarzenia mają swój odpowiedni czas i miejsce. Środkowa część jest trochę nazbyt rozwleczona, przez co cały czas myślałam o tym, kiedy wreszcie zacznie się coś dziać. Natomiast końcówka gna do przodu na złamanie karku. Myślę, że w dużej mierze jest to spowodowane niedoświadczeniem autorki, wszak to jej debiut literacki, jednak mam nadzieję, że w kolejnych tomach zostanie to wyeliminowane.
"Świt Onyksu" zdecydowanie nie jest tym romantasy, które wyrwało mnie z butów, ale widzę w tej serii ogromny potencjał, dlatego z niecierpliwością będę wyczekiwać publikacji kolejnych części. I mam nadzieję, że wydawnictwo nie każe mi na nie zbyt długo czekać.