Wizjer
Ostatnie drzwi szczelne.
Kluczyk w kieszeni
Zmiętolonej koszulki.
Czerwone, wypłowiałe miejsce...
Ciemnia osiągnięta.
Niema toń gwiazd.
Z początku głuche,
Mieszające się granaty,
Falisty puls czerni...
Zbija się. Ściska.
Przelewa...
Pomarszczone palce
Wolno przekręcają
Pierścień powiększający...
Tu już kulisty kontur.
Płynie... Zlewa.
W czerni...
Purpurze!
Bieli...! Biel!
Biel pulsuje jak inne!
Nie, nie, nie tak. Dysze!
Sprzęga! Zapada w połysk!
To musi...!
Musi się skończyć.
Niemy błysk zalał obiektyw...
Fala granatu zalała błysk.
Ciemnia przywrócona.
Okulary odwróciły się
Od obiektywu.
Drżące nogi suną do drzwi.
Spocone ręce sięgają kluczyka.
Zielona jarzeniówka- Otwarte.
I tak zakończyła się noc...
Tak umarło niewidoczne.
Ściemnienie
Bo kiedy pomarańczowy olbrzym
Snuje się..., kurczy ku tym górom,
To wtedy wiem.
I czuję wtedy, i mam pewność,
Że to musiało tak być.
...
I leją się granaty...,
Jak woda.
I gwiazdy wschodzą,
Jak na tej toni latarnie.
I ptactwo czarne zaszumi,
Jak ci latarnicy,
Co tylko oni wiedzą,
Gdzie właściwa wszystkim droga.
...
Wtedy łamiące się sylwetki
Wchodzą na milczącą górę...,
Depczą po wyschniętych trawach.
To wtedy zamglone oczy chłoną...
To już ostatnie promienie
Na tę długą, na tę ciemną noc.
Melancholia pewnej bezsennej nocy
Za oknem
Leniwie zlewały się
Srebrne szczyty księżyca...
To tak, jak się
to widzi już któryś tam raz.
...
Jarzeniówka. Czerwień.
Ciemno.
Kawiarka niespiesznie
Podaje kolejny raz mocną.
Znów blask.
Mieszam. Powoli siorbię.
Ciemno.
Niech do cholery to naprawią!
...
Światło.
Można iść, ale gdzie...
To przecież noc.
Nocne kino, seks.
Książka.
...
Za oknem,
W jakimś wypłyconym
Kraterze całują się zakochani.
Na stalowej ławce majaczy zapewne
Zeszłoroczny ,,Playboy’’, bo o konkretniejsze
Dostawy już dawno nikt się nie troszczy.
A za osuwem wystaje pomarszczona, obrzydliwa
Głowa i drobny obiektyw kamery.
...
Ciemno.
Wydawnictwo: Mamiko
Data wydania: 2019-12-10
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 288
Przeczytane:2020-02-24, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, 52 książki 2020,
"Tam gwiezdne niebo
Tam zręby starych gór
Tu człowiek na styku światów".
Do tej pory nie czytałam jeszcze tak obszernego zbioru wierszy, które w tak różny sposób, traktowałyby o otaczającym nas świecie. To liryki o wielowymiarowości naszej rzeczywistości, a także o mikroświatach, jakie każdy z nas w sobie pielęgnuje. Wierszy zawartych w tym zbiorze wystarczyłoby z pewnością na obdarowanie trzech, kolejnych publikacji. Jest więc poetycko obficie, ale i dość różnorodnie.
Rafał Pigoń to urodzony w 2000 r. w Makowie Mazowieckim, poeta posługujący się pseudonimem Bbard. Absolwent warszawskiego liceum im. gen. Stanisława Maczka. Prowadzi stronę na FB - Rafał Pigoń-Bb. "Światy" to jego debiut poetycki, składający się z ponad dwustu liryk.
Tomik wierszy Rafała Pigonia charakteryzuje się dość sporym rozwarstwieniem – zarówno w kwestii tematów, jakie porusza młody poeta, jak i w płaszczyźnie konwencji, jaką ostatecznie przyjmuje. Jest tu bowiem bardzo duża różnorodność tematyczna, a także lapidarność przyjętej formy naprzemiennie z jej rozwlekłością. Te elementy stylu dają odczuć, że to debiut autora, ale jednocześnie w jakiś niezdefiniowany sposób, świetnie korelują z tytułem zbioru, bo przecież światy to jedna wielka różnorodność z wzajemnie wykluczającymi się wiatrami i prądami.
"Światy" to krzyże i cisza, gwiazdy i grabarz, święci i ciemność, a także fotel i ptaki. Wiele w tych lirykach codzienności, ale i natury wyznaczanej przez ciemność, księżyc i gwiazdy. Rafał Pigoń oddaje w nich swój osobisty stosunek do Boga i do religii. Nie omija tematu śmierci, odchodzenia, przemijania i strachu. Dotyka zarówno sfery sacrum, jak i profanum. Więcej w tych wierszach melancholii, smutku i pytań o to kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, niż radości z codziennego istnienia. Mam wrażenie, że podmioty liryczne występujące w tym wierszach to przeróżne twarze poety – od tej wątpiącej po tę mającą marzenia. Taki kolaż nie pozwala poczuć czytelnikowi znużenia.
W całym zbiorze kilka wierszy zwróciło moją szczególną uwagę. Obszerne "Kompendium świętych" ze swoją zgnilizną, "Mała lampka" przywodząca mi na myśl kołysankę, "Las" z wymownym błądzeniem i latarnią, "Łajka" o człowieczeństwie, czy chociażby "Układanka" o poczuciu istnienia. Czytelnik znajdzie w tym zbiorze wiele celnie trafiających w duszę człowieka wierszy, ale jest też sporo średniaków, które niczego nowego nie wnoszą do całego odbioru poezji debiutanta.
Ilość zawartych w "Światach" liryk, nakazywałaby zagłębienie się w ich istotę w dłuższym przedziale czasowym. Z pewnością bowiem wtedy istnieje szansa na odkrycie wszystkich światów, jakimi podzielił się z nami Rafał Pigoń. Poeta ten posiada bowiem bardzo bogatą duszę, a także rozwinięty zmysł obserwacji świata i pewnych zjawisk w nim zachodzących. Jestem pewna, że wyrazista liryka stanie się znakiem rozpoznawczym poety, gdyż "jestem i piszę...". Zapraszam was zatem do tej fascynującej wędrówki po licznych światach. Zapewniam, że nudno nie będzie.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl