„Świąteczny sweter przez wiele lat leżał na górnej półce w mojej szafie. Już od dziesięcioleci na mnie nie pasował i gdybym kiedyś nie przeprowadzał się tak często, wcale bym go nie ruszał. A jednak nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby go wyrzucić. Przy każdej przeprowadzce delikatnie umieszczałem go w pudle, przewoziłem do nowego domu i starannie układałem na nowej półce, żeby nigdy go nie włożyć. Czas mijał, ale sam widok swetra zawsze wywoływał we mnie silną reakcję. W przędzę były wplecione resztki mojej dziecięcej niewinności - najsilniejsze żale, lęki, nadzieje, rozczarowania - a potem również największe radości” – oto chwytająca za serce powieść o chłopięcych wspomnieniach, dotkliwej lekcji, jakiej udziela życie, i prawdziwym znaczeniu prezentów, jakie otrzymujemy od naszych najbliższych. Kiedy Eddie miał 12 lat, niczego tak nie pragnął zobaczyc pod choinką jak roweru. Mimo że po śmierci ojca życie Eddiego i jego matki stało się trudniejsze, a pieniędzy było mniej, marzył, że matka cudem znajdzie sposób na to, by pod choinką czekał na niego wymarzony rower. Zamiast tego, Eddie dostał sweter, „głupi, ręcznie robiony, brzydki sweter”, który rozżalony Eddie zwinął w kłąb i rzucił w kąt pokoju. Głęboko zraniony zrozumieniem faktu, że dzieci nie zawsze dostają to czego chcą, i zbyt młody, by zrozumieć, że właśnie otrzymał największy na świecie skarb, w te święta Bożego Narodzenia Eddie przechodzi bolesną i smutną podróż z dzieciństwa do dorosłości. Wymagało to od niego wielu poświęceń i ustępstw, ale dzięki pomocy tajemniczego sąsiada Russella, Eddie odnalazł w życiu właściwą drogę i w końcu zrozumiał prawdziwe znaczenie tego skromnego prezentu, jaki matka własnoręcznie wydziergała z miłości płynacej prosto z serca. Oparta na osobistych prawdziwych przeżyciach autora powieść ŚWIĄTECZNY SWETER jest ciepłą i wzruszającą opowieścią o rodzinie, ufności i przebaczeniu, która pozwala nam spojrzeć na nasze własne życie – i, jednocześnie stawia przed nami pytanie, czy naprawdę wiemy, co jest w nim najważniejsze. Glenn Beck jest autorem książek z pierwszego miejsca listy bestsellerów "New York Times", prezenterem telewizyjnym i radiowym.
Wydawnictwo: Nowa Proza
Data wydania: 2009-11-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Tę książkę polecała @zaczytana.querida. Maja kilkukrotnie podkreślała,że jest to jedna z piękniejszych świątecznych książek. Ci,co mnie znają wiedzą,że próżno u mnie szukać świątecznych lektur. Jednak tym razem się skusiłam a Maja gratulowała mi udanego zakupu. Po przeczytaniu tej książki -wiem czemu.
"Świąteczny sweter" wciągnął mnie już od samego początku a przeczucie,które mi zaczęło towarzyszyć - nie myliło mnie. To nie jest słodko -pierdząca książka o magii świąt co sprawia,że wszyscy wokół są szczęśliwi i dla siebie dobrzy. To nie jest książka, przy której się uśmiechasz niczym dziecko, które dostało największą i najpyszniejszą czekoladę świata. Ta książka porusza bardzo trudny temat. Ta książka ma wartościowe przesłanie skłaniające nas do zatrzymania się. Do przemyślenia - czy ja czasem nie robię,nie myślę tak samo? Co jest dla mnie ważne? Czy umiem się cieszyć z tego co mam? Czy jestem szczęśliwa? Czy nie wymagam od innych zbyt wiele?
Powiem Wam, że "świąteczny sweter "wywarł na mnie ogromne wrażenie. Książka jest cienka, szybko się ją czyta, każda kartka jest pięknie oprawiona w ramkę ( bynajmniej to wydanie co ja posiadam) a ja mimo to bardzo oszczędnie dawkowałam sobie jej treść. Nie chciałam jej skończyć zbyt szybko. Chciałam się nią delektować,zrozumieć jej wartość,sens.Czy dzięki niej zacznę sięgać po świąteczne lektury? Szczerze mówiąc,nie wiem. Miałabym obawy,że każdą kolejną będę porównywać do tej i że żadna nie wywoła we mnie tyle uczuć i emocji co ta.
Czy polecam? Jak najbardziej tak...
Zamówiłam sobie tę książkę na prezent świąteczny, gdyż mnie zaintrygowała, a ostatnio czytam lekkie książki. Może i mało ambitne, ale z ciekawą fabułą. Tutaj mamy tematykę świąteczną potraktowaną w sposób inny niż w wielu powieściach świątecznych, gdyż pojawia się tu problem straty, śmierci i żałoby. Bohaterem jest dwunasto, a potem trzynastoletni chłopiec, który zmaga się z problemami dorosłych. Tytułowy sweter jest niechcianym prezentem, który musi w sobie przepracować.
Święta w tej powieści to rodzina, ale i wspomnienia, strata, unikanie problemów, to czas rodzinny, ale i czas, który wielu z nas chciałoby przespać, bo różnie w życiu bywa. Na pewno nie jest to banalna książka, aczkolwiek w duchu wiary pisana i momentami nieprawdopodobna.
Suma summarum, lektura tej powieści dała mi okazję do osobistej refleksji nad życiem, nad tym co daje szczęście i tym, że często tak jak ten Edie chcemy uciec od naszego życia. Nie zdradzając fabuły stwierdzam, że sceny końcowe były nierealne i po prostu dziwne, ale wszystko do siebie pasowało i wyjaśniło zachowanie chłopca i wyjaśniło chłopcu świat, jaki go otaczał.
Jedna rzecz mnie w tym zasmuciła, a właściwie wiele. Chodzi o ujęcie problemu żałoby w tej książce. Ten chłopiec i jego bliscy starają mu się wiele spraw wytłumaczyć, tylko że moi zdaniem on miał prawo do tego, żeby nie rozumieć tego i takie wyjaśnienia można mówić dorosłemu. Dziecko jednak potrzebuje pomocy specjalisty.... Owszem, akcja rozgrywa się w latach 70-tych, bodajże, gdy realia, w których żyli ludzie były inne,ale umysł dziecka jest chyba za mały na pewne sprawy niezależnie od czasów. Zaczynając już od początkowych scen, gdy bohater wspomina jaki był 'niedojrzały' bo wstydził się worków na butach i śmiesznych ubrań, bo 'nie szata zdobi człowieka'. Owszem, to prawda, bo i w moim dzieciństwie nie zawsze miałam wymarzone ciuchy, ale jednak siatki na nogach są żenujące dla chłopca w wieku szkolnym, gdy inni mają normalne kozaki. Dalej tyle dziwactw z tej rodziny opisuje ten chłopiec, które go zawstydzały przed kolegami, a które kazano mu znosić i aż do końca książki starano się mu wtłoczyć, że tak jest d;la niego najszczęśliwiej. No jednak moje matczyne serce się zbuntowało przy tych siatkach na nogach. O Matko Boska. Owszem, przodkowie mi mówili, jak to 'drzewiej bywało', ale zazwyczaj nędza dotykała wszystkich. Jak boso pasano krowy i grzano w łajnie, to wszyscy... Może i to (te siatki na nogach) pouczające dla czytelnika z naszych czasów, gdy niektórzy uczniowie ubierają się w second handzie, a inni w najdroższych sklepach, ale mimo wszystko są granice doświadczania dziecka. Potem inne sprawy w książce, tak ciężkie i przytłaczające, które fabuła wyjaśnia, 'przetłumacza' temu chłopcu mimo wszystko zdały mi się za poważne jak dla takiego dziecka. Tak, zdarza się, ale dorosły sobie z tym nie da rady, a co mówić dziecko! A myśl przewodnia tej książki to pokazanie, że przeciwieństwa są potrzebne. Może i są, ale nastolatek nie będzie za to dziękował Bogu. To jest tragedia każdego takiego dziecka. Niestety, takie tragedie się naprawdę zdarzają. Więc tematyka jest niezmyślona, niebanalna, a książkę czyta się bardzo dobrze.
Polecam
Kontrowersyjna i bezkompromisowa w ocenach książka, dzięki której odeprzesz najbardziej absurdalne poglądy polityczne swoich oponentów Znamy to wszyscy...