Zanim pojawił się Demogorgon
Jeszcze nim przybył Łupieżca Umysłów
Strach miał ludzką twarz
Tajemnicze laboratorium. Szalony naukowiec. Tajna rządowa operacja.
Jeżeli sądzisz, że wiesz już wszystko o pochodzeniu Jedenastki i jej nadnaturalnych mocy, przygotuj się na niemałe zaskoczenie, bo ta książka wywróci wszystko na Drugą Stronę! Powieściowy prequel serialu opowiada wstrząsającą historię matki Nastki. Książka jest pierwszą powieścią towarzyszącą popularnemu serialowi Netflixa.
Wiosna, 1969 rok. Terry Ives wiedzie spokojne życie w małym miasteczku Hawkins w stanie Indiana, w którym czas zdaje się płynąć wolniej, a wydarzenia związane z wojną w Wietnamie rzucają jedynie słaby cień na codzienność. Kiedy ambitna dziewczyna dowiaduje się o ważnym dla kraju rządowym eksperymencie MKULTRA, prowadzonym w miejscowym laboratorium, nie chce pozostać bierna i decyduje się wziąć w nim udział. Pozornie nieznacząca decyzja zmienia jej życie raz na zawsze.
Nieoznakowane samochody, ukryte w samym środku lasu laboratorium, zimni, milczący lekarze i zmieniające postrzeganie środki psychodeliczne, podawane pacjentom pod okiem tajemniczego doktora Brennera, wzbudzają podejrzliwość Terry. Wraz z trójką innych pacjentów próbuje odkryć, co tak naprawdę kryje się za tajnym rządowym badaniem. Nie zdaje sobie sprawy, jak wielkiej i złowrogiej tajemnicy dotyka oraz jak wysoką cenę przyjdzie jej za to zapłacić.
Czego tak naprawdę chce doktor Brenner? Czemu ma służyć silniejsze niż narkotyczne odurzanie pacjentów i wprowadzanie ich w otępienie? I najważniejsze – co w laboratorium robi bezimienna dziewczynka o nadnaturalnych mocach?
Terry rozpoczyna walkę – walkę, w której polem bitwy jest jej własny umysł.
oddychaj
słonecznik
tęcza
trzy w prawo
cztery w lewo
czterysta pięćdziesiąt
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 350
Tytuł oryginału: Stranger Things: Suspicious Minds
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Niedawno głośno było o książkowym prequelu Stranger Things. Zostały napisane dwa – „Mroczne umysły” i „Ciemność nad miastem”. Jako fanka tego serialu byłam ich ciekawa. i postanowiłam przeczytać jeden z nich. Serial jest moim zdaniem jednym z lepszych, które oglądałam. Lubiłam w nim to, że potrafi wywoływać skrajne emocje. Przy jednej scenie można się śmiać, by przy kolejnej trząść ze strachu, a zaraz potem płakać ze wzruszenia. Bohaterów nie dało się nie lubić. Ciekawa byłam też książkowego wstępu do serialu. Ta książka miała wywrócić wszystko na drugą stronę. Czy to się udało?
Nie sposób nie pamiętać Jedenastki – dziewczynki, która była główną bohaterką serialu i miała wyjątkowe umiejętności. Książka „Stranger Things. Mroczne umysły" przybliża nam historię jej matki i wydarzenia, które miały miejsce jeszcze zanim Jedenastka przyszła na świat. Zanim jeszcze pojawił się Demogorgon. Wtedy, gdy strach miał ludzką twarz... Wszystko zaczyna się wraz z rządowym projektem. Terry Ives i kilkoro innych nastolatków zgłaszają się do udziału w badaniach prowadzonych przez miejscowe laboratorium w Hawkins. Doktor Brenner ma nadzieję dokonać przełomowych odkryć, tylko w jakim kierunku zmierzają te badania? Czy metody tam wykorzystywane są zgodne z prawem? I czemu jego uczestnicy zobowiązani są do zachowania tajemnicy? Gdyby Terry wiedziała, jakie piętno to odciśnie na jej życiu, pewnie przemyślałaby to lepiej, zanim zgłosiła się do projektu. Niestety, nie wszystko da się przewidzieć. A są czyny, których konsekwencje bywają nieodwracalne...
Serial odebrałam pozytywnie – dużo się działo, ciekawi bohaterowie, dreszczyk emocji. To sprawiło, że wobec książki miałam duże oczekiwania. Muszę przyznać, że trochę się rozczarowałam. Językowo książka mi się podobała i co do stylu nie mam zarzutów. Akcja zaś choć poprowadzona we właściwym tempie, to nie wciągnęła mnie tak jak się tego spodziewałam. Do połowy zupełnie nie mogłam się odnaleźć w tej historii, dopiero potem zrobiło się ciekawiej. Brakowało mi tam jednak zaskoczenia, momentów, w których mogłabym się przestraszyć, czy nagłych zwrotów akcji. Niektóre wątki były moim zdaniem zbyt mało rozwinięte, ale były i takie, które mi się podobały. Trafiłam na fragmenty, które mnie poruszyły i skłaniały do myślenia. Zakończenie pozostawia niedosyt – akcja urywa się w momencie, gdy już zdążyłam się na dobre wciągnąć i chciałabym poznać dalsze losy Terry i Jedenastki..
Wśród bohaterów najbardziej podobała mi się postać doktora Brennera. Został przekonująco wykreowany, trudno było przewidzieć jego postępowanie, cały czas był otoczony aurą tajemnicy. Co do pozostałych, to nie jestem w pełni usatysfakcjonowana.
Dla fanów serialu ta pozycja będzie dobrym uzupełnieniem i ciekawostką. Można ją też przeczytać niezależnie od serialu. Nie do końca spełniła moje oczekiwania, ale mimo to uważam, że jest warta przeczytania. Na nudny wieczór może być dobrą rozrywką.
Ksiażkę otrzymałam za punkty na portalu: www.czytampierwszy.pl
Tajemnicze laboratorium.
Niezwykłe tajne eksperymenty.
Mroczny lekarz.
To wszystko będzie miało ogromny wpływ na życie Terry Ives.
Dziewczyna postanawia wziąć w tajnym rządowym programie w zamian za swoją przyjaciółkę, którą eksperyment już pierwszego dnia przeraził zbyt mocno, aby chciała dalej brać w nim udział. Jednak Terry potrzebuje pieniędzy, a te oferowane przez laboratorium wydają się wystarczającą zachętą aby zaryzykować. Poza tym dziewczyna czuje, że powinna się tam znaleźć. Od tej chwili jej życie stanowczo się zmieni. Przez udział w eksperymentach zamieszka w niej mrok. Czy poradzi sobie z tą sytuacją?
***
" - Czuję się... - zawahała się chwilę. - Jakby lżejsza. Czy to ma sens?
Brenner pokiwał głową. Uwolnił ją od wielkiego bólu, zamknął go. Powinna czuć się znacznie lżej. Oto pierwszy etap tworzenia umysłu podatnego na większe manipulacje - a w razie potrzeby będzie miał też narzędzie do wykorzystania w przyszłości. Kluczową sprawą pozostało upewnić się, by do tego czasu nie wiedział o zmianach, jakie zaszły."
***
Pomysł na książkę bardzo interesujący. Tajne laboratoria, programy rządowe i eksperymenty zawsze będą ciekawić, ponieważ obnażają najgłębiej skrywane lęki. Jednak chyba spodziewałam się czegoś więcej po tej książce. Owszem tematyka intrygująca i początek zapowiadał się bardzo ciekawie, ale brakowało jakiegoś napięcia. Czytałam z ciekawością, jednak bez odczuwania głębokiego niepokoju i nuty niecierpliwości, jakich zazwyczaj oczekuje się w trakcie lektury tego gatunku literackiego.
Główna bohaterka jest niezbyt ciekawa i ekspresyjna, momentami wydaje się być wręcz wyjątkowo naiwna. Momentami nie do końca rozumiałam o co chodziło autorce. Zdarzało mi się nudzić przy niektórych wątkach.
Plus za pomysł na temat przewodni i opisane eksperymenty, które jednak z czasem stają się odrobinę monotonne.
Minus za brak szczególnego rozwoju akcji i stopniowania napięcia.
Nie jest to zła książka, ale spodziewałam się czegoś lepszego.
Za możliwość przeczytania dziękuję @CzytamPierwszy
www.czytampierwszy.pl
Świat Stranger Things jest mi obcy. Oczywiście serial kojarzę, ale nie miałam jeszcze okazji go zobaczyć. Stąd właśnie na tapecie książka związana z tą produkcją. Praktycznie wszyscy namawiali mnie, bym najpierw zobaczyła serial, a później przeczytała książkę, bo nie będę potrafiła wczuć się w klimat. Jak widać zrobiłam po swojemu. Co z tego wyszło?
Akcja powieści toczy się na przełomie lat 60 i 70, co oznacza, że historia jest perquelem serialu (zrobiłam małe rozeznanie). Dzięki narracji jaka została wprowadzona praktycznie przez cały czas towarzyszymy głównej bohaterce Terry Ives, która znajduje się w centrum wydarzeń. Nastolatka decyduje się na dołączenie do eksperymentu zwanego Mkultra, nad którym nadzór sprawuje doktor Brenner. Początkowo dziewczynie towarzyszy poczucie dobrze spełnionego obowiązku, ponieważ jest przekonana, że robi coś dla dobra ogółu. Po czasie jednak odkrywa, że nie wszystko jest takim jakim się wydaje. Laboratorium ukryte w środku lasu nie jest już przytulnym zakątkiem, uprzejmość personelu nie oznacza dobrych intencji, a zachowanie doktora Martina niekoniecznie świadczy o jego dobrym sercu. Czy dobrowolne zgłoszenie się na badania było dobrym posunięciem? Jak to się wszystko zakończy?
,,Kluczem do osiągnięcia czegoś wielkiego jest robić swoje"
,,,Nikt nie powinien czuć się winny dlatego, że żyje. Że jest szczęśliwy. Że ma chwile, gdy może udawać, iż wszystko, co wredne na tym świecie nie spotyka akurat jego".
Egzemplarz zrecenzowałam dzięki portalowi czytampierwszy.pl
Od początku wiedziałam, że pakuję się w gatunek w którym nie do końca czuje się dobrze czyli fantastyka połączona z science fiction. Bałam się, że moje uprzedzenia wpłyną na historię zawartą w środku. Niepotrzebnie. Nie wiem czy to zasługa dobrego tłumaczenia, sposobu prowadzenia narracji, ale praktycznie od pierwszej strony dałam się ponieść historii znajdującej się w środku.
Naprawdę trudno było się od niej oderwać. Sama jestem zaskoczona swoją postawą, bo świat w który weszłam, na co dzień jest mi obcy. Jak widać dzięki dobrze rozpisane historii można zmienić nastawienie i przekonanie nawet najtwardszego czytelnika. Po przeczytaniu tej pozycji nadal uważam, że dobrze zrobiłam nie oglądając serialu. Mam poczucie, że odbiór książki nie byłby taki sam. A tak przynajmniej zdecydowałam się na szybsze podejście do serialu. Podsumowując - domyślam się, że namawianie kogokolwiek do sięgnięcia po tę pozycję mija się z celem, bo wszyscy ci, którzy powinni ją przeczytać już to zrobili, a reszta musi sama się przekonać czy to klimat, który im przypasuje. Sami się przekonaliście, że ja mimo początkowej nieufności bawiłam się wspaniale. Ode mnie 8/10.
📚MROCZNE UMYSŁY 🖋 @gwendabond@poradnia_k_wydawnictwo @netflix@netflixpl @czytampierwszy.pl▪️▫️▪️▫️▪️▫️▪️▫️▪️▫️
oddychaj
słonecznik
tęcza
trzy w prawo
cztery w lewo
czterysta pięćdziesiąt "Stranger things. Mroczne umysły" to wyjątkowa okazja dla fanów serialu aby odkryć tajemnice kryjące się w przeszłości uwielbianych przez nich bohaterów. Możemy poznać początki laboratorium i badań a także uzyskać odpowiedzi na wiele nurtujących nas pytań na temat Jedenastki i jej historii. Do pewnego ośrodka przyjeżdża doktor Martin Brenner -jest to tajemniczy ,dziwny naukowiec ,który przyjeżdża tam aby zrobić dziwne badania na dzieciach. Wraz z nim przyjeżdża też dziewczynka która nazywa się Kali ale doktor nazywa ją obiektem Osiem. Podobno posiada jakieś moce?!
Wiosna, 1969 rok. Terry Ives wiedzie spokojne życie w małym miasteczku Hawkins w stanie Indiana . Jest to mądra dziewczynka ,którą gdy dowiaduje się o eksperymencie MKULTRA z pobliskiego laboratorium postanawia wziąć w nim udział i dowiedzieć się po co robią te badania. Ta książka to powieściowy prequel serialu „Stranger Things”, który musiałem przeczytać. Jako fan serialu chciałem poznać odpowiedzi na pytania, które kotłowały się w mojej głowie, kiedy oglądałem serial. Przede wszystkim chodziło o historię matki Nastki i o jej prawdziwego ojca. I czuję się usatysfakcjonowany, bo dowiedziałem się jak to się stało, że mama dziewczynki trafiła do laboratorium i dlaczego oszalała, wiem też co stało się z ojcem Eleven, no i przede wszystkim kto nim jest. Poznałem również odpowiedzi na pytania, których nie zadawałem, więc to dodatkowy plus. Prequel serialu rozwijający wątek skąd się wzięła "nastka", potwory, dr Martin Brenner i całe badania. Fabuła książki spójna z fabułą serialu, dosyć ciekawie napisana. Zwykle najpierw wolę przeczytać książkę, a później oglądnąć film/serial, ale tutaj tej kolejności nie polecam. Książka w powiązaniu z serialem jest bardzo dobra, ale czytana bez wcześniejszej znajomości serialu może okazać się przeciętna i nudna. #mroczneumysły #strangerthings #czytampierwszy.pl
To moja pierwsza styczność z tą książką, która została napisana na potrzeby serialu i muszę przyznać, że nie ma większego szału jak dla mnie. Szczególnie, że nie miałam możliwości by go obejrzeć, choć mam taki zamiar.
Książka jest prequelem, w którym dowiadujemy się o losach matki Nastki, która została jak dla mnie trochę za bardzo naciągana, ale mimo wszystko książkę czyta się bardzo szybko. Za przyjemność przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
Przełom lat 60. i 70. w Ameryce to zarówno okres przypadający na prezydencką kadencję Nixona, jak i wzrost niepokoju, związany z trwającą wojną w Wietnamie. Terry Ives na razie nie musi się obawiać, że jej chłopak zostanie powołany do wojska; dopóki trwają studia, on i jego przyjaciele nie podlegają poborowi. Niebezpieczeństwo przychodzi jednak z zupełnie innej strony w postaci stanowczego, wzbudzającego strach doktora Brennera.
Terry postanawia wziąć udział w tajemniczych badaniach w zastępstwie swojej współlokatorki. Na miejscu poznaje grupkę młodych osób, które tak samo jak ona nie mają pojęcia, czemu służą dziwne eksperymenty, jakim zostają poddawani. Dziewczyna z czasem robi się coraz bardziej podejrzliwa, dlatego wraz z przyjaciółmi robi wszystko, by odkryć brudne sekrety Brennera i pokrzyżować jego plany.
Chyba nawet osoby zupełnie niezainteresowane tematyką seriali musiały słyszeć o „Stranger Things”, obecnie jednej z flagowych produkcji Netflixa. Choć co prawda nie należę do zagorzałych fanów tego tytułu, to jednak zawsze wyczekuję nowych odcinków i doskonale się bawię podczas seansu. Nic zatem dziwnego, że chciałam sprawdzić, jak Gwenda Bond poradziła sobie z zadaniem napisania powieści z tego uniwersum. Dość sceptycznie podchodzę do książek uzupełniających seriale, ale sam fakt, że „Mroczne umysły” to swoisty prequel, przybliżający losy matki Jedenastki, skłonił mnie do przeczytania. Pytanie tylko, czy moje życie stało się pełniejsze, kiedy poznałam tę historię. Odpowiedź będzie krótka: nie.
Przyznaję, że początek wypada bardzo interesująco. Doktor Brenner jako postać jest absolutnie fascynujący, dlatego nie mogłam się doczekać, aż poznam szczegóły dotyczące jego działalności i jednocześnie dostanę szerszy wgląd w jego motywacje i cele. Całe wprowadzenie do świata przedstawionego, kreacja postaci, opis pierwszych eksperymentów i stopniowo rodzących się podejrzeń wypadły całkiem nieźle. Niestety im dalej w las – wcale nie tak gęsty i mroczny, jak ten w Hawkins – tym przeżywałam coraz większe rozczarowanie.
Pomysł na tę książkę jest do bólu przeciętny, żeby nie powiedzieć nudny. Miejscami robiła się z tego niemalże pospolita młodzieżówka bez większych fajerwerków. Na pewno nie mogę odmówić autorce płynności akcji, która rozgrywa się we właściwym tempie, ani tego, że kompozycja robi wrażenie raczej poukładanej i przemyślanej. Tyle że w książce osadzonej w świecie „Stranger Things” szukałam czegoś więcej. Może to niesprawiedliwe oceniać powieść niejako przez pryzmat serialu, ale naprawdę nastawiałam się na więcej mroku, niepokoju, zwrotów akcji i… ciekawszych bohaterów. Niestety, mimo że autorka ewidentnie starała się nadać swoim postaciom wyjątkowy, interesujący charakter, właściwie żadna z nich mnie do siebie nie przekonała. W kreacji Brennera, czyli osoby, która najbardziej mnie intrygowała, autorka poszła po linii najmniejszego oporu i po prostu przedstawiła go jako bezlitosnego buca. Teoretycznie nie ma w tym niczego złego, tyle że czarne charaktery w literaturze zwykle są dużo bardziej pociągające lub odpychające, a na pewno mniej płaskie. Tutaj zachowywałam przez większość czasu niemal neutralną postawę.
Mimo że wydarzenia dość jasno zmierzały do punktu kulminacyjnego, przez znaczną część książki odnosiłam wrażenie, że niewiele się dzieje. Narracja prowadziła nas po prostu od punktu A do punktu B, bez jakichś większych emocji. Nie powiem, odniesienia do serialu wzbudziły moją ekscytację i sprawiały, że na nowo odżywał we mnie entuzjazm do czytania, jednak mijało kilka stron i wszystko wracało do normy. Jestem po prostu zawiedziona, jak przezroczysta wydaje się fabuła. Nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek zaskoczeniu, nawet dramatyczne sceny udaje się z góry przewidzieć, przez co nie wywołują większego efektu. Wydaje mi się, że przede wszystkim cierpi tutaj sfera emocjonalna powieści. Gwenda Bond nie potrafiła należycie oddać uczuć targających postaciami, chyba bardziej skupiła się na nadaniu im charakterystycznych cech, aniżeli na pogłębieniu ich psychologii. Co za tym idzie, nawet to, co dzieje się pod koniec – co powinno przecież trzymać mnie w napięciu i w nerwowym oczekiwaniu na to, co się stanie – niespecjalnie mnie przekonało. Ot, bardzo prosty, mało widowiskowy finał, po którym szybko się zapomina, co tak naprawdę miało miejsce.
Jeśli chodzi o sam styl autorki, to jest całkiem niezły (choć pytanie, na ile to jej zasługa, a na ile tłumaczki i redaktora). Dialogi nie są udziwnione, wypadają wręcz naturalnie, a choć w wielu miejscach chciałabym, żeby opisy były dłuższe i bogatsze w detale, to jednak nie mogę powiedzieć, by wyobrażanie sobie przestrzeni fabularnej przychodziło mi z jakimkolwiek trudem. Ogólnie całą książkę czyta się dobrze i pomimo wielu banałów, można się wciągnąć.
„Stranger Things. Mroczne umysły” to przede wszystkim ciekawostka dla wielbicieli serialu. Ci, którzy nie mieli styczności z produkcją Netflixa i będą chcieli zacząć właśnie od powieści Gwendy Bond, prawdopodobnie nie poczują się specjalnie zachęceni do seansu. Chętnie sprawdzę, jak dalej potoczyła się historia Terry Ives, bo to bohaterka mająca wiele do powiedzenia, jednak nie mogę powiedzieć, bym specjalnie czekała na sięgnięcie po kontynuację. Gdyby to nie był dodatek do serialu i miałabym styczność z zupełnie autorską książką, uznałabym ją za przeciętniaka silącego się na nieco sztuczną tajemniczość. Zobaczymy – może w przyszłości coś się zmieni i matka Jedenastki jeszcze mnie zaskoczy.
www.czytampierwszy.pl
Terry, Alice, Gloria i Ken – czwórka pozornie zupełnie przypadkowych ludzi trafia na badania do eksperymentu. Każdy z nich ma inny powód, dla każdego jest zupełnie niespodziewane wywrócenie życia do góry nogami.Raz w tygodniu jeżdżą do laboratorium w Hawkins, gdzie poddawani są różnym okropnym eksperymentom, podawane są im narkotyki, poddaje się ich elektrowstrząsom, wchodzą do głębokiej tuby z wodą… Wszystko nabiera jeszcze większej wagi, gdy Terry przez przypadek odkrywa, że w laboratorium mieszkają również dzieci, które, podobnie jak oni są poddawane różnym testom i eksperymentom. Od tej chwili cała czwórka próbuje odkryć, co tak naprawdę dzieje się w laboratorium, kim jest doktor Brenner oraz jak się z tego wszystkiego wyplątać i pomóc uwięzionym dzieciom.
Książkę czytałam tak, jak oglądałam film – nie mogłam się oderwać. Z ogromną ciekawością śledziłam losy czwórki nieznajomych, którzy, z różnych powodów, trafili do laboratorium w Hawkins w ręce doktora Brennera. Przeżywałam z nimi wszystkie straszne odkrycia, cieszyłam się, że się zaprzyjaźnili. Przeżywałam ból, jaki czuli podczas eksperymentów, płakałam z nimi w ciężkich życiowych momentach. Bohaterowie nie są w ogóle powiązani z serią Netflixa, są świetnie wykreowani, każdy z nich ma swój charakter, zainteresowania, zdolności, które są dla nich unikalne. Pomimo tego, że diametralnie się różnią zaprzyjaźniają się.
Klimat stworzony w książce nie jest aż tak przerażający jak w serialu, ale cały świat otacza aura tajemniczości, poznajemy kulisy tego, co dzieje się potem w serialu – eksperymenty rządowe w laboratorium, dowiadujemy się również, kim jest Jedenastka, która jest główną postacią serialu Netflixa.
Styl pisania autorki przypadł mi do gustu. Akcja nie dzieje się co prawda w tempie błyskawicznym, ale dzięki temu siedziałam jak na szpilkach, aby dowiedzieć się co się stanie, spowolnienie akcji sprawiało, że książka była tak ogromnie przepełniona tajemniczością, wyczekiwaniem i nie dało się przestać jej czytać.
Książkę zakupiłam za punkty na portalu Czytam Pierwszy
Serialu jeszcze nie oglądałam, ale najprawdopodobniej się nie skuszę. Było o nim głośno, dlatego też postanowiłam sięgnąć po książkę Strangera Thingsa.
Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie i mimo, że zdarza się, że porusza ona również podniosłe kwestie, to całość jednak można zaliczyć do literatury typowo młodzieżowej.
Hawkins, gdzie w laboratorium są prowadzone tajemnicze badania, w których uczestniczy między innymi Terry, której to losy poznajemy podczas lektury książki. Wraz z nią w badaniach udział bierze jeszcze dwójka uczestników. Między uczestnikami badań nawiązuje się nić porozumienia. Badania są prowadzone przez bezwzględnego Martina, który za wszelką cenę chcę osiągnąć wyznaczony sobie cel – posiadanie władzy.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora i szczerze przyznam, że książka nie jest zła, niemniej jednak nie do końca wpisuje się w moje literackie gusta. Dlatego na serial z pewnością się nie skuszę, mimo iż jest o nim naprawdę głośno.
Czytampierwszy.pl
„Mroczne umysły” to prequel do serialu „Stranger Things” platformy Netflix, opowiadający o wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat od historii dziejącej się w serialu. Takie lekkie wprowadzenie do serialowego uniwersum, ale jeszcze bez sci-fi. Ja przyznam szczerze, że serialu nie oglądałam – chociaż od dawna mam go w planach – ale widziałam zapowiedzi i tam klimat jest zdecydowanie bardziej nadprzyrodzony. Z tego też powodu nie wypowiem się o łączeniu się wątków, ale podobno kilka kwestii pominiętych w serialu zostaje tu wyjaśnionych.
Książka utrzymana jest w stylistyce młodzieżowej, co sprawia to że czyta się ją lekko i szybko, ale czyni też dość przeciętną jeśli rozpatrywać ją w kontekście lektury dla dorosłego czytelnika. Całość jest raczej dość monotonna i powolna. Bardzo często jesteśmy w stanie przewidzieć, co będzie dalej i to bez znajomości serialu. Brakło mi tu dynamizmu, dreszczyku i niepewności. Znajdziemy tu za to dużo odniesień do popkultury przełomu lat 60-tych i 70-tych XX wieku, co było interesujące.
Podsumowując "Mroczne umysły" to ciekawa lektura dla fanów serialu. Jednak bez niego nie wyróżnia się niczym szczególnym. Mi osobiście czytało się dobrze, ale bez szału. Miejmy nadzieję, że kolejne części będą lepsze. Swoją drogą ciekawe czy dalej będą bazować tylko na niedopowiedzianych w serialu kwestiach.
Książkę odebrałam za punkty na portalu CzytamPierwszy.
O serialu „Stranger thinks” słyszałam wiele dobrego. Jednak zanim zacznę go oglądać, chciałam najpierw zapoznać się z prequelem. Kolejność chronologiczna właśnie to sugeruje. Czy była to doba decyzja? Cóż... niekoniecznie.
Jak powszechnie wiadomo, wszystko, co złe, podejrzane i szemrane musi pochodzić od amerykańskiego rządu. Z pewnością jakiś amerykański instytut badawczy już to potwierdził. Tym razem chodzi o niepokojące eksperymenty na ludziach. W czasach, gdy pierwszy człowiek wylądował na księżycu, bohaterzy naszej powieści zgłaszają się ochotników do badań psychologicznych. Szybko okazuje się, że terapie, którym ich poddają, są co najmniej wątpliwe. Postanawiają dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi w eksperymencie. Nawet nie zdają sobie sprawy, że poznanie niektórych sekretów może ściągnąć na ich głowy znaczne niebezpieczeństwo.
"Kluczem do osiągnięcia czegoś wielkiego jest robić swoje".
Sam pomysł na wątek główny jest świetny. Podejrzane eksperymenty, szaleni naukowcy, kontrowersyjne badania... Tematy znane i lubiane. Aż czuć ciarki na plecach! Jednak... nie długo. Po szybkim zarysowaniu głównego problemy akcja błyskawicznie siada. Brak nagłych zwrotów akcji, dynamicznych wydarzeń, czy klimatu mrożącego krew w żyłach. Wszystko rozgrywa się zdecydowanie za wolno, by czytelnik z zapartym tchem śledził rozwój akcji. Niestety historia momentami niemiłosiernie się wlecze.
Książka ta ukazuje czasy sprzed "Stranger Things" . Jest to prequel tego serialu. Opowiada o studentce Terry Ives, która bierze udział w eksperymencie rządowym.Tam poznaje trójkę innych uczestników, którzy tak jak ona zostaną poddani badaniom związanym z kontrolą ludzkiego umysłu. Zaprzyjaźnia się z nimi.W trakcie kolejnej sesji Terry wymyka się z sali i chodząc po ośrodku poznaje małą dziewczynkę imieniem Kali. Po tym zdarzeniu grupa przyjaciół zaczyna zastanawiać się, czy Dr. Brenner napewno powiedział im prawdę o tych badaniach. Czy uda im się zakończyć ten eskperyment? Czemu w ośrodku więzione jest małe dziecko? Co znaczy liczba 011, którą Alice - przyjaciółka Terry widzi w swoich wizjach?
Jeśli macie serial za sobą i jesteście jego fanami, to zdecydowanie obowiązkowo musicie sięgnąć po tę książkę! Wydarzenia opisane w niej dzieją się w roku 1969-1970 i pokazują nam historie matki Jedenastki! Widzimy jak to wszystko się zaczęło i kto dokładnie stał na całym eksperymentem.
Historia Terry zdecydowanie jest przerażająca i szokująca, ja przez całą książkę przeczuwałam jak skończy się ta historia i cały czas wierzyłam, że jednak wszystko potoczy się inaczej. Już na pierwszych stronach poznajemy matkę Natki, która bierze udział w tajnym, rządowym eksperymencie i jest poddawana różnym przerażającym próbom. Wraz z innymi osobami, które również w nim uczestniczą próbuje dowiedzieć się, jaki jest prawdziwy cel tych badań i rozwikłać całą tajemnicę. Czy uda jej się to?
Akcja szybko się dzieje! Podczas czytania tej książki na pewno nie będziecie się nudzili i mogę być pewna, że fanom serialu bardzo się ona spodoba. Wszystko będzie się głównie kręciło wokół uczestników badania oraz doktora Brennera, który za wszystkim stoi. Spotkamy tutaj również tajemniczą Ósemkę!
Książka pozwoliła mi odrobinę lepiej zrozumieć serial i już wyczekuje na jego kontynuację i na 3 sezon, który będzie miał swoją premierę 4 lipca!
www.czytampierwszy.pl
"-Ale nie zawsze dostajemy to, czego chcemy. (...)
-Czasami nie dostajemy nawet tego, czego pragniemy."
Pierwsze co muszę powiedzieć, to fakt, że nigdy nie miałam do czynienia z serialem, więc moja opinia będzie stu procentowo oparta na książce. Z początku moje nastawienie do książki było specyficzne, byłam przekonana, że ta pozycja nie jest dla mnie i mój gust nie znajdzie tam miejsca, choć patrząc po czasie, moje przemyślenia w jakimś stopniu były prawidłowe. Znalazłam kilka wad, na które nie mogłam przymknąć oka i bardzo mnie irytowały. Z drugiej strony nie mogę powiedzieć, że książkę zaliczam do tych najgorszych, bo były także momenty, w których nie mogłam odejść od lektury.
Z tego co wiem książka jest prequelem serialu, więc tym bardziej wydaje mi się wartościowa. Jeśli chodzi o opinię człowieka, który nie interesował się serialem, książkę nie zaliczam ani do tych najgorszych, ani do tych najlepszych. Z początku dobrze mi się ją czytało, akcja szybko szła do przodu, przez co nie mogłam odejść od lektury. Później wszystko zwolniło, oczekiwania na kolejne wizyty w laboratorium były przeciągane przez życie osobiste głównej bohaterki i tworzenie intryg. Niby wydaje się to istotne, lecz w pewnym momencie byłam tym znudzona. Mówiąc o stylu autorki, tutaj był mały problem. Przede wszystkim spotykamy bardzo mało dialogów, a dużo opisów. Osobiście po czasie byłam nimi znudzona, więc miałam małe zastoje. Jako plus na pewno zaliczam zwrócenie uwagi na każdego bohatera i przeskakiwanie perspektyw.
Po kilku dniach od przeczytania, mam wiele myśli odnośnie "Stranger Things". Myśląc o bohaterach, mogę śmiało stwierdzić, że mam zastrzeżenia do doktora Brennera. Został wykreowany jako przewidujący człowiek i typowy szalony naukowiec. Szczerze mówiąc, czytelnik jak najbardziej mógł przewidzieć każdy jego ruch, zwłaszcza, że wiedzieliśmy jaki ma cel. Mówiąc o reszcie bohaterów, nie mam większych zastrzeżeń. Każdy miał swój charakter i cel. Jedyne co mnie boli, to tak mało Kena. Wydawał mi się bardzo interesującą postacią, patrząc na dar, lecz niestety za dużo się o nim nie dowiadujemy.
Reasumując, książkę fajnie się czytało, lecz nie należy się nastawiać na lekturę roku.
"Kluczem do osiągnięcia czegoś wielkiego jest robić swoje"
Książkę odebrałam za punkty w portalu CzytamPierwszy.
Książka napisana bardzo dobrze. Wprost nie potrafiłam się od niej oderwać! Świetna fabuła i akcja z którą popłynęłam. Najbardziej przerażające i mroczne jest to, że badania z laboratorium mogłyby odbywać się w prawdziwym świecie. Pokazuje to jak człowiek dla własnych osiągnięć jest w stanie poświęcić czyjeś życie. Nie liczy się nic oprócz wyników i postępów. Jeśli tylko chce jest w stanie sięgnąć do rzeczy praktycznie niemożliwych, byle tylko zatrzymać badanych u siebie. Książka przerażająca, a zarazem fascynująca, poruszająca sprawy, którą mogą być prawdą.
Książka odebrana za punkty w portalu Czytam Pierwszy
"Stranger things. Mroczne umysły" to gratka dla fanów serialu, takich jak ja.
Książka opowiada o wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat od historii dziejącej się w serialu.
Powieść opowiada o Terry Ives oraz o jej chłopaku. Wizja pieniędzy oraz nieznanego dotąd doświadczenia, zachęca dziewczynę do wzięcia udziału w eksperymencie. Na pozór nic nieznacząca decyzja zmienia życie Terry o sto osiemdziesiąt stopni.
Wraz z innymi pacjentami dziewczyna stara się odkryć prawdę o eksperymentach i laboratorium, lecz za prawdą skrywa się mrok.
Książka jest prequelem znanego i lubianego przeze mnie serialu, opowiadającym o mrocznych zjawiskach dziejących się w na pozór normalnym miasteczku.
Z tego powodu ucieszyłam się, kiedy dowiedziałam się, że powstanie takowa książka. Niestety bałam się, że jakość powieści nie będzie wysokich lotów, a głównie będzie się skupiać wokół otoczki serialu. Na szczęście moje obawy zostały rozwiane. Fabuła w książce jest ciekawa, a akcja szybka i kulminacyjna. Styl pisma autorki jest spójny, a opisy wciągające.
Postacie są prawidłowo sportretowane, a z główną bohaterką zdarzało mi się momentami porównywać.
"Mroczne umysły" to ciekawa lektura dla fanów serialu, lecz bez niego książka nie wyróżnia się zbytnio od innych pozycji. Z tego powodu jeśli go jeszcze nie oglądałeś, to bardzo gorąco do niego zachęcam!
Książka przeczytana dzięki Czytampierwszy.pl
Jest to moje pierwsze spotkanie ze "Stranger Things". Przyznam szczerze, że Gwenda Bond bardzo dobrze poprowadziła fabułę. Zaczynając byłem dość sceptycznie nastawiony. Jednakże fabuła i styl pisania autorki strawiły, że bardzo polubiłem ten świat. Nie potrzebna była mi znajomość bohaterów i historii z serialu Netflixa, ponieważ jest to prequel, w którym poznajemy przygody matki jedenaski. Lubię bohaterów, którzy nie są idealni. Główna postać, Terry Ives popełnia błędy, ale nigdy się nie poddaje. Jest odważna, inteligentna i mądra.
Nie mogłem przestać jej czytać. Z każdą stroną dzieje się coraz więcej. Poznajemy więcej szczegółów. Akcja cały czas płynie do przodu. Na końcu książki emocje sięgają zenitu i trzymają w napięciu. Gwenda Bond bardzo dobrze wykreowała bohaterów, zarówno tych dobrych jak i złych. Niektórych będziemy nienawidzić z całego serca, co moim zdaniem świadczy o umiejętnym tworzeniu fabuły.
Moje ulubione cytaty:
"Dlaczego?- to pytanie które zawsze popycha naukę naprzód"
"Kluczem do osiągnięcia czegoś wielkiego jest robić swoje"
Za intrygującą fabułę, bardzo dobrze wykreowanych bohaterów oraz umiejętne wprowadzenie mnie do świata "Sranger Things":
10/10
Książkę odebrałem za punkty w portalu: czytam pierwszy
Na podstawie znamego wszystkim serialu. A, że czas w obu serialowych wymiarach biegnie nieubłaganie szybko nie ma wiec szans by cofną się do wcześniejszych lat 70-tych, by poznać genezę całego tego zamieszania.
Taką możliwość daje nam książka "Strenger Thinks Mroczny Umysł". Dla fanów serialu warta polecenia, bo przecież o Nastce wiemy tylko tyle ile znaczy nadany jej przez Brennera numer 11.
„Stranger things. Mroczne umysły” to prequel serialu, skupia się na tajnym laboratorium w Hawkins, doktorze Brennerze i matce Jedenastki, Terry. Kobieta, razem z kilkoma innymi uczestnikami, bierze udział w tajnym eksperymencie. Każdy z uczestników zostaje poddany innym zabiegom. Ta czteroosobowa grupka szybko się zaprzyjaźnia, a kiedy okazuje się, że w laboratorium przetrzymywana jest 5letnia dziewczyna, postanawiają działać. Ogólnie to taka zwykła historia fantastyczno-sensacyjna. Była w porządku, ale nie powiem, że mnie zachwyciła. Co mi się jednak podobało to, tak jak w serialu, taki i tutaj bardzo dobrze zarysowane było tło wydarzeń. Wszystko to dzieje się na przełomie lat 60tych i 70tych XX wieku, więc przez karty powieści raz za razem przewijają się tak ważne wydarzenia jak lądowanie na księżycu, wojna w Wietnamie, zbrodnie Mansona czy nawet festiwal w Woodstock. Bohaterowie biorą w nich udział, a i niektóre wydarzenia wpływają na ich losy. Tak samo dobrze podkreślona jest rywalizacja pomiędzy USA a Rosją, chorobliwa obsesja żeby być lepszym od konkurenta. Ogólnie nie żałuję, że jej posłuchałam, była trochę lżejszą lekturą, oderwaniem od tego, co czytam i słucham na co dzień.
Recenzja powstała na potrzeby portalu czytampierwszy
Mroczne Umysły to prequel serialu, gdzie poznajemy losy matki Nastki, Terry Ives oraz to w jaki sposób sama Jedenastka trafia do tajemniczego laboratorium w Hawkins, w ręce doktora Brennera. Pierwsze wrażenia związane z książką były takie - z jednej strony chcę czytać, aby dowiedzieć się co dalej, a z drugiej boję się tego, co się wydarzy. Według mnie jeśli książka wywołuje takie emocje i zostaje w głowie na dłużej, znaczy, że jest dobra. Z początku może trochę mnie nudziła, a sama Terry odrobinę irytowała, ale później, im bardziej wgłębiałam się historię, tym trudniej było się oderwać.
Bardzo ciekawe postaci, a mianowicie przyjaciele panny Ives z labratorium oraz jej chłopak Andrew. Barwne, pełne pasji, a do tego po prostu dobrzy ludzie. Mimo swojego wieku zaangażowani, mają poukładane w głowach, cenią dobro w innych. Oby więcej takich bohaterów w książkach. Natomiast dr Brenner - oj, ten typ nie podobał mi się od samego początku - wcielenie zła, pod przykrywką dżentelmena, realizujący swoje naukowe plany mimo wszystko.
Akcja książki rozgrywa się głównie w owianym tajemnicą państwową, otoczonym lasami laboratorium Hawkins, gdzie wspomniany Martin Brenner dowodzi sponsorowanym przez rząd projektowi MKUltra. Nasi bohaterowie zgłaszają się tam sami w dobrej wierze, myśląc, że przyczynią się nauce i narodowi. Jednak z czasem wszystko okazuje się inne, niżby tego chcieli. Czarę goryczy przelewa pewnie zdarzenie - odkrywają w laboratorium Ósemkę, pięcioletnią dziewczynkę o niezwykłych zdolnościach. Na własną rekę postanawiają walczyć z okrutnymi metodami doktora.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Historia opisana w powieści Gwendy Bond "Stranger Things. Mroczne umysły" dzieje się przed wydarzeniami opowiedzianymi w serialu produkcji Netflix. Młoda kobieta, Terry Ives, dostaje propozycję udziału w rządowym projekcie MKultra. Jako ambitna i wierząca w wyższe cele, chętnie przystaje na cotygodniowe wyjazdy do laboratoriów położonych niedaleko jej rodzinnego Hawkins. Początkowo zafascynowana projektem szybko odkrywa jego mroczną stronę- coraz silniejsze środki psychodeliczne, coraz bardziej niepokojące wizje, coraz więcej sekretów. Gdy spotyka w korytarzach laboratorium małą dziewczynkę, Terry rozpoczyna walkę z nieznanym sobie wrogiem. Walkę, która może przynieść jej nieodwracalne konsekwencje. Książka wciąga, choć nie tak bardzo jak się jako fanka serialu spodziewałam. Fajnie pokazuje amerykańską rzeczywistość w czasach wojny z Wietnamem, a i złowroga atmosfera laboratorium z niebezpieczeństwami czającymi się za każdym narożnikiem jest nieźle odmalowana. Część tych emocji wiąże się pewnie ze znajomością serialu, niemniej jednak pod tym względem książka jest OK. Choć prosto, napisana jest sprawnie i przystępnie. Postaci są opisane dość dokładnie, ale mimo tego nie 'czuję' ich, jedynie Alice z jej zacięciem do mechaniki budzi we mnie większe emocje. Zabrakło mi również tempa akcji. Próby dochodzenia prawdy przez uczestników bywają trzymające w napięciu, ale jedynie na krótko. Pomijając jednak uchybienia, książkę czyta się szybko, a historia budzi zaciekawienie. Bardzo lubię historie, które dzieję się przed lub po wydarzeniach z ulubionych filmów, seriali czy powieści. Można dzięki temu, jak bohaterka powieści, "wejść głębiej" :) Książkę przeczytałam dzięki portalowi CzytamPierwszy.pl (www.czytampierwszy.pl).
"Stranger Things. Mroczne umysły" to powieściowy prequel serialu „Stranger Things”, który musiałam przeczytać. Jako fanka serialu chciałam poznać odpowiedzi na pytania, które kotłowały się w mojej głowie, kiedy oglądałam serial. Przede wszystkim chodziło o historię matki Nastki i o jej prawdziwego ojca. I czuję się usatysfakcjonowana, bo dowiedziałam się jak to się stało, że mama dziewczynki trafiła do laboratorium i dlaczego oszalała, wiem też co stało się z ojcem Eleven, no i przede wszystkim kto nim jest. Poznałam również odpowiedzi na pytania, których nie zadawałam, więc to dodatkowy plus. Podczas lektury książki zapragnęłam jednak dowiedzieć się nieco więcej na temat innych kwestii, które zostały tu poruszone, ale nie zostały rozwinięte. Co stało się z dziećmi o innych numerach? Skąd wzięła się Ósemka w Hawkins? O samym doktorze również chciałabym wiedzieć więcej. Dlatego mam nadzieję, że to nie ostatnia powieść towarzysząca serialowi i kolejna rozwieje moje wątpliwości.
Książkę czytałam z zapartym tchem. Akcja momentami była bardziej napięta i dynamiczna, w innych miejscach zwalniała, co mi w ogóle nie przeszkadzało, bo była to szansa na lepsze poznanie bohaterów i na poukładanie sobie w głowie tego, czego już się dowiedzieliśmy. Ogromny plus za świetnie wykreowany świat przedstawiony. Autorce udało się wiernie oddać klimat późnych lat sześćdziesiątych i początku siedemdziesiątych. Są w tej powieści początki Woodstock i jest Janis Joplin, która zagrała wtedy jeden z najlepszych koncertów, jest też pierwsze lądowanie człowieka na księżycu, Tolkien i jego „Władca Pierścieni”, jak również, wspomniana już, wojna w Wietnamie. Gwenda Bond zgrabnie wplątała w fabułę najważniejsze wydarzenia tamtego okresu, nawiązała też do jego popkultury, co okazało się być dodatkowym smaczkiem tej pozycji. Pozwoliło na lepsze poznanie tego burzliwego czasu i stylu życia ówczesnej młodzieży. Stworzony przez autorkę klimat powieści przypadł mi do gustu, dodatkowo dobrze komponuje się z tym, który znamy z serialu. Na pochwałę zasługuje również fakt, że autorka nie ograniczyła się do przybliżenia czytelnikom prowadzonych w Hawkins eksperymentów i kluczowych postaci. Gwenda Bond nie tylko zwraca uwagę na ważne dla każdego wartości, takie jak siła przyjaźni i miłości. Pokazuje też jak wielką siłę ma manipulacja i że, jeśli posiada się odpowiednie umiejętności, można manipulować dosłownie każdym.
Jest ekscytująco, tajemniczo i momentami przerażająco. Książka chwyciła mnie za serce, sporo wyjaśniła, lepiej pokazała tajemnicze laboratorium i w sposób wystarczający zobrazowała niezwykłe umiejętności badanych osób. Bardzo mi się podobało, polecam z całego serca.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.
Książkę można odebrać za punkty na portalu www.czytampierwszy.pl
Przeczytane:2019-09-29,
Jest wiosna 1969 roku. Terry wiedzie sobie spokojne życie w małym miasteczku Hawkins, w którym czas płynie wolniej. Słaby cień na codzienność rzucają wydarzenia związane z wojną w Wietnamie. Kiedy Terry dowiaduje się, że biorąc udział w pewnym rządowym eksperymencie, może dorobić, nie waha się długo. Z pozoru prosta decyzja zmienia jej życie o 180 stopni. Zimni i milczący lekarze, tajemnicy doktor Brenner oraz nieoznakowane samochody wzbudzają niepokój w dziewczynie. Razem z trójką innych śmiałków postanawia dowiedzieć się więcej o eksperymencie MKULTRA. Nie spodziewa się, jak wielką cenę będzie musiała zapłacić za chęć odkrycia prawdy.
Główną bohaterką jest Terry Ives, młoda studentka pracująca w barze. Ma kochającego chłopaka, Andrew, a także nadopiekuńczą siostrę Becky. Na początku nie przywiązywałam do jej obecności żadnej wagi. Była mi obojętna. Jednak w pewnym momencie zauważyłam, jak odważna i silna jest to dziewczyna. Jej nie obchodziło, że będzie musiała ponieść nieprzyjemne konsekwencje. Liczyło się dla niej tylko odkrycie tajemnicy doktora Brennera. Dzięki temu Terry zdecydowanie zyskała w moich oczach.
Doktor Brenner to chyba najgorszy bohater tej książki. Jego charakter, sposób bycia i myślenia oraz kretyńskie pomysły przyprawiały mnie o ból głowy i ogromną złość. Doceniam jednak kreację tego bohatera, ponieważ stworzyć tak złą postać też trzeba umieć. Ukłony w stronę autorki, której się to udało. Doktorek sprawiał również, że czułam się nieswojo, kiedy tylko pojawiał się w danej scenie. W wersji serialowej również tak na mnie działa, więc jest u mnie totalnie skreślony.
Przyznam, że trochę obawiałam się tej lektury. Zastanawiałam się, że co jeśli sobie coś zaspoileruję i późniejsze oglądanie nie będzie już tak fajne? Spieszę jednak z zapewnieniem, że nie ma tu żadnego spoilera. Możecie spokojnie czytać tę powieść przed oglądaniem serialu. Ten fakt sprawił, że moja ocena tej książki bardzo się podniosła.
No ale wiadomo, że nie tylko to sprawiło, że mam ochotę ocenić tę powieść wysoko. Przede wszystkim, podczas czytania czuć niepewność, ciekawość tego, co może się za chwilę stać, fascynację, a także zwyczajny strach. Autorka tak poprowadziła akcję, że nie sposób się domyślić, co będzie następnie.
Ponadto czuć tu niepowtarzalny klimat, którego nie da się niczym podrobić. Choć książki, w których akcja dzieje się w latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych jest już dość znany, to jednak ta bardzo przypadła mi do gustu. Myślę też, że idealnie ona funkcjonuje jako niejakie dopełnienie serialu, ponieważ poznajemy tutaj całą historię matki Nastki.
Jeżeli tak jak ja polubiliście serial Stranger Things i jesteście ciekawi, co przydarzyło się kobiecie, która urodziła Jedenastkę, to jak najbardziej polecam Wam tę pozycję. Obiecuję Wam, że się nie zawiedziecie i dowiecie tego, co tak bardzo Was nurtuje. Odpowiadając też na pytanie wcześniejsze: tak, opłaca się wydawać tego typu książki. Głównie ze względu na to, że stanowią one łakomy kąsek dla wielbicieli serialu.