Starsza pani znika

Ocena: 5 (3 głosów)

Wszystko wskazywało na to, że Iris Carr przypadkiem natknęła się na poważną intrygę i w efekcie musiała zostać uciszona. A zaczęło się to w pociągu, którym z odległego zakątka Europy wracała do rodzinnej Anglii. Już na dworcu, czekając na ten pociąg, doznała porażenia słonecznego i na karb tegoż zrzucano później jej dziwne zachowanie... Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że siedząca potem obok niej w przedziale panna Froy tak naprawdę... nie istniała. Tak przynajmniej twierdzą inni pasażerowie - na tyle szacowni, że trudno im nie wierzyć... Ethel Lina White (1877-1944) to obok Josephine Tey, Dorothy L. Sayers i Agathy Christie jedna z najbardziej znanych przedstawicielek złotej ery brytyjskiego kryminału. W jej powieściach zwyczajne kobiety stają się prawdziwymi heroinami w obliczu zagrożeń, jakie stawia przed nimi los - tak jak Iris Carr w tej historii. Atrakcyjność tej pozornie staroświeckiej fabuły potwierdziły aż trzy jej adaptacje filmowe na przestrzeni kilkudziesięciu lat!

Informacje dodatkowe o Starsza pani znika:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2015-03-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788374703093
Liczba stron: 224

więcej

Kup książkę Starsza pani znika

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Starsza pani znika - opinie o książce

Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2020-09-27,

"...tym, co w rzeczywistości zastało poważnie zaatakowane, było jej poczucie bezpieczeństwa - tak jakby to doświadczenie stanowiło zagrożenie pochodzące z przyszłości..."

Ogromne wyrazu uznania dla tej znakomitej twórczości, jestem pod mega wrażeniem, wyjątkowa przygoda czytelnicza, szczególnie dla miłośników thrillerów psychologicznych, ale również kryminałów. Powieść napisana osiemdziesiąt cztery lata temu, a oprócz klimatu tamtych czasów, sympatycznej aury przeszłości, nic nie wskazuje, że to już wiekowa propozycja czytelnicza. Fantastycznie broni się pomysłem na fabułę, perfekcyjnie zaciąga czytelnika w mroczne sfery, nie pozwala nawet na odrobinę wytchnienia. Zaangażowałam się cudownie, intensywnie, z wielkim zapałem. Dwa razy sprawdzałam, czy aby na pewno nie jest to dzieło współczesnego pisarza. Ethel Lina White doskonale podkręca atmosferę niepewności, lęku, strachu, paniki, obsesji, a nawet szaleństwa. Wodzi czytelnika za nos podsuwając fałszywe wskazówki.

To, co przytrafia się głównej bohaterce ścina z nóg, nikt z nas nie chciałby się znaleźć w jej skórze, w tym pociągu, w grupce negatywnie nastawionych osób. Obraz dopełnia mieszanka różnorodnych osobowości bohaterów, rewelacyjnie wyeksponowanych zalet i wad, lekkich i ciężkich doświadczeń życiowych, obrazów doskonale ilustrujących, co może dziać się w tłumie nieznajomych i potencjalnych podejrzanych. Kolejny raz potwierdza się spostrzeżenie, że współczesne książki w znacznej mierze opierają się na klasyce, czerpią garściami pomysły, rozbudowują scenariusze zdarzeń, dostosowują fabuły do obecnych warunków życia i zdobyczy nauki. A mnie wciąż odpowiada zaglądanie w przestrzeń tego, co minęło dziesiątki lat temu, wciąga przebywanie w specyficznym kolorycie kultury, konwenansów i norm społecznych.

Podróż Iris Carr z Bałkanów do Anglii wypełniona jest osobliwymi incydentami. Młoda kobieta nawiązuje sympatyczną znajomość z przypadkowo napotkaną starszą panią, która po kilku godzinach znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Współpasażerowie nie przyznają, że widzieli Winifred Froy, angielską guwernantkę, a tym bardziej nie poświadczają, że ją poznali, czy z nią rozmawiali. Iris nie potrafi pozostawić w spokoju intensyfikujące się niejasne przeczucie czegoś niejasnego i złowróżbnego. Za wszelką cenę pragnie wyjaśnić, co się stało z zaginioną kobietą. Zderza się jednak ze swoistą zmową milczenia i oporem w docieraniu do prawdy. Nie zdaje sobie sprawy, na jak wielkie niebezpieczeństwo się naraża i z jakimi prowokacjami przyjdzie jej się zmierzyć. Czy Iris starczy czasu na wyjaśnienie zagadki? Czy znajdzie sprzymierzeńców? Czy wykaże się nadzwyczajnym sprytem? Dokąd zaprowadzi determinacja w wyjaśnianiu osobliwości?

bookendorfina.pl

Link do opinii

Wszystko jest dobrze, póki możemy samemu sobie ufać. Mogą nadejść nieoczekiwane zdarzenia, może przyjść jakieś szczęście czy tragedia, mogą być nieporozumienia, mogą być różne opinie. To nic – wszystko jest dobrze, bo wiesz, co się dzieje. Nawet jeśli jest to całkowicie nie po Twojej myśli, a Twoje emocje nie pozwalają na logiczne działania, to póki ufasz sobie, masz szansę poradzić sobie z tym zdarzeniem. Wszystko się zmienia, kiedy jako jedyna osoba masz inną wersję historii, mimo że wszyscy powinni mieć taką samą. Zmowa milczenia i kłamstwa? A może to Twój umysł zwariował i płata sobie figle z Ciebie? Jaką masz pewność, że tak właśnie nie jest? 


Iris po miesiącu wakacji z przyjaciółmi, który kończy się fatalnym nieporozumieniem, postanawia spędzić jeszcze kilka dni w górach, ale tym razem już w samotności. Chce poświęcić ten czas na przemyślenia i udowodnienie samej sobie, że jest w stanie poradzić sobie bez niczyjej pomocy. Od razu pierwszego dnia samotnego pobytu natrafia na przytłaczające ją problemy. Jednak to nic takiego w porównaniu do momentu, gdy w pociągu poznaje starszą panią. To radosna okoliczność, ponieważ młoda kobieta ma na kogo liczyć. Lecz kiedy otwiera oczy po krótkiej drzemce, zdaje sobie sprawę, że jej towarzyszka znikła. Dziwnym trafem okoliczności okazuje się, że nikt z przedziału nigdy jej nie widział. Czy Iris w skutek traumatycznych dla niej wydarzeń wyobraziła sobie nieistniejącą osobę? Czy może naprawdę ktoś był w pociągu, znikł, a teraz wszyscy kłamią? 


Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, mimo że została pierwszy raz wydana w czasach międzywojennych i stanowczo można uznać ją za klasykę. Tym razem decyzję o przeczytaniu tej konkretnej pozycji podyktowała moja ciekawość. Opis historii wybitnie przypadł mi do gustu. Kilkoma zdaniami zostałam zaintrygowana i koniecznie chciałam poznać prawdę. Jak się po przeczytaniu okazało, był to strzał w dziesiątkę – bawiłam się doskonale i zostałam całkowicie zaskoczona rozwiązaniem, co w kryminałach zdarza mi się bardzo rzadko. 


Styl autorki jest wprost przecudowny. Dokładnie taki, jaki cenię, więc to od razu olbrzymia zaleta, która jest w stanie zatuszować większość wad. A w przypadku "Starsza pani znika" prawie ich nie ma. Opowieść bardzo powoli nabiera tempa, by czytelnik mógł poznać bohaterów, poczuł ten niesamowity klimat zagadki, a następnie w płynny sposób przeszedł do głównej akcji i nabierał wręcz zawrotnego tempa. Wiem, że w przypadku powieści wchodzących już powoli w kryminał większość czytelników lubi być już od samego początku poprowadzonych na głębokie wody, by nie tracić ani jednej strony zagadki. W moim przypadku jest właśnie odmiennie i ta książka dała mi możliwość, bym w swoim własnym tempie poznawała historię. Tym bardziej że język używany przez pisarkę okazał się bardzo barwny, rozbudowany i wprowadzający wiele silnych emocji. Samo słownictwo wręcz zmuszało mnie, bym przeżywała wszystko razem z Iris i epizodycznymi bohaterami. 


Zarazem koniecznie muszę Wam wspomnieć, że jest to jedna z tych książek, których nie chce się odkładać choćby na chwilę. A ja byłam do tego zmuszona! Czytałam i przebywałam w całkowicie innym świecie, gdy nagle w tym rzeczywistym przyszła wielka burza i pozbawiła mnie światła! Nie należę do osób, które nie mogą sobie poradzić, gdy przez chwilę nie ma prądu. Irytuje mnie to tylko wtedy, gdy mam dużo obowiązków na uczelnię. W innych przypadku akceptuję to, ale wtedy... No po prostu nie! Burzo, tak się nie robi! Gdyby nie ten mały fakt, na pewno przeczytałabym "Starsza pani znika" bez żadnych przerw, tak bardzo byłam pochłonięta fabułą. Kompozycja fabuły jest optymalnie połączona z opisami przeżyć wewnętrznych. Nie dostawałam tylko samego wydarzenia, ale również gamę emocji przeżywanych przez bohaterów. Dzięki temu czułam się rozemocjonowana i pełna życia. To uczucie się pogłębiało, gdy wraz z biegiem historii nie mogłam się zdecydować na wybór zakończenia. Nie wiedziałam, czy skłaniać się do szaleństwa Iris, czy może jednak tytułowa starsza pani naprawdę znikła... Nie miałam sensownych pomysłów, jak i dlaczego mogłoby się to stać. Ostatecznie moje różnorodne domysły okazały się błędne, a ja pozostałam z szokiem na twarzy. 


A teraz pora na jedną z moich ulubionych aspektów literatury, czyli czas na kreację bohaterów. Była fenomenalna! Autorka nie ograniczyła się wyłącznie do Iris, ale zdecydowała się przedstawić czytelnikowi całą gamę różnych charakterów. Każdy był inny i każdy niósł ze sobą bagaż życia. Nikt nie został zapomniany i nikt nie był bez znaczenia. Na środku drogi podróżował wątek kryminalny, ale pobocza nie były puste. Były wypełnione całą różnorodnością historii, które nieraz i nie dwa okazywały się o wiele ciekawsze niż ta główna. W dodatku cały czas pamiętałam, że akcja dzieje się w pociągu, ale w żaden sposób nie znaczy to, że nie istnieje nic poza tym ekspresem. I muszę przyznać, że sama postać Iris zachwyca, ponieważ nie jest to wyidealizowana młoda kobieta, tylko osoba o ludzkich uczuciach, za czym idą i zalety, i wady. Arogancka, rozpieszczona, uparta, ale też szczera, zaangażowana i pewna siebie. Tworząca postać nietuzinkową i odchodzącą od wszelkich tradycyjnych konwencji. Takich bohaterów wyjątkowo cenię i przede wszystkim uwielbiam, mimo często pojawiającego się uczucia antypatii. 


"Starsza pani znika" to historia otaczająca czytelnika niezwykłą zagadką, ale również tłem przeżyć zależnych od osobowości i sytuacji. To powieść omamiająca i dająca poczucie satysfakcji. Oczarowała mnie na tyle, że już drugiego dnia postanowiłam obejrzeć ekranizację książki i pominąć fakt, że ekranizacja jest prawie tak samo stara jak powieść. Jeśli tylko lubicie niezwykły klimat zagadki w dawnych czasach, jest to stanowczo wspaniały wybór. 

Link do opinii

„Linie papilarne na jej dłoni tworzyły kwadrat, co według wróżek świadczyło, że przejdzie przez życie bezpiecznie. I Iris rzeczywiście wierzyła, że żyje w bezpiecznym świecie” [1].

Lata trzydzieste XX wieku i malownicza górska miejscowość na Bałkanach, gdzie w zacisznym hoteliku, położonym w cieniu majestatycznych gór, gromadzi się hałaśliwa grupka angielskiej młodzieży. Tak rozpoczyna się powieść, która okazuje się być rasowym thrillerem psychologicznym trzymającym w napięciu do ostatniej strony.

Iris w wyniku sprzeczki ze znajomymi zostaje o dzień dłużej w pensjonacie i postanawia wracać sama do Anglii. Od chwili podjęcia tej decyzji los zdaje się przestać jej sprzyjać – najpierw błądzi na szlaku, potem nieomal spóźnia się na pociąg po utracie przytomności na stacji kolejowej. A jednak zdobywa miejsce w zatłoczonym ekspresie w pierwszej klasie i spotyka przyjacielską starą pannę, która jest angielską guwernantką. Towarzyszka podróży wzbudza w Iris współczucie, gdyż „dyskomfortem była świadomość, że pewien odsetek populacji tego globu obejmuje osoby pozbawione przyjaciół, pieniędzy albo wpływów; kompletnie nijakie, na które nigdy nie natrafiła, a które mogą utonąć, nie zostawiając po sobie nawet jednej bańki na powierzchni wody” [2]. Gdy dziewczyna budzi się po krótkiej drzemce spostrzega, że jej nowa znajoma zniknęła. Mało tego, nikt nie pamięta roześmianej Angielki, a współpasażerowie zaprzeczają jakoby taka osoba znajdowała się w przedziale. Czy Iris ma problemy z pamięcią w wyniku udaru słonecznego, czy może niespodziewanie znalazła się w centrum spisku?

„Starsza pani znika” to intrygująca powieść, której akcja rozpoczyna się powoli, aby nagle gęstnieć z każdą stroną podczas kilku godzin podróży pociągiem. Czytelnik poznaje kolejne osoby w zatłoczonym ekspresie – część z nich to Anglicy znani Iris z górskiego pensjonatu. Jednak nikt nie pała sympatią do dziewczyny, która bawiła się głośno ze znajomymi, nie bacząc na wygodę i spokój innych mieszkańców hoteliku. Czy panna Froy była jedynie przewidzeniem, czy osobą z krwi i kości? Symptomy zbyt długiego przebywania na słońcu dają o sobie znać i Iris jest zmęczona, jednocześnie coś każe jej nie poddawać się w poszukiwaniach starszej damy. Współpasażerowie zdają się skrywać własne sekrety. Czy starają się ukryć coś także przed Iris, a może wyrażają jedynie troskę o stan jej zdrowia?

Ethel Lina White stworzyła pasjonujący kryminał, z świetnie zarysowanym tłem społecznym – oto czasy, gdzie króluje już elektryczność i telefony, a w pewnych kręgach do dobrego tonu należy wciąż przebieranie się do kolacji – oraz interesującymi postaciami o wnikliwie zarysowanych portretach psychologicznych. Oprócz głównej bohaterki, której uczucia są oddane bardzo przekonująco, na uwagę zasługują panny Flood – Porter uosabiające „starą Anglię”, dobrotliwa pani Barnes i zachowawczy profesor.

„Starsza pani znika” to także powieść niepozbawiona humoru i trafnych uwag, takich jak ta, że „mężczyzna z wyższym wykształceniem zasadniczo nie różni się specjalnie od kupca i że obaj nieogoleni i bez kołnierzyków wyglądają dość podobnie” [3]. Przede wszystkich u White zachwyca trafność obserwacji i uniwersalność opowieści – mogłaby toczyć się nie tylko współcześnie, ale i w każdym miejscu. Pociąg jest zamkniętą przestrzenią w której toczy się dramat młodej dziewczyny, atmosfera staje się duszna, a rozwiązanie zagadki nie przybliża się ani o krok. To intrygujący, w pewnym znaczeniu ponadczasowy kryminał od którego nie można się oderwać.

[Recenzja opublikowana także na innych portalach czytelniczych.]

[1] Ethel Lina White, „Starsza pani znika”, przeł. Jan Stanisław Zaus, wyd. MG 2020, str. 27.

[2] Tamże, str. 52.

[3] Tamże, str. 162.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jukka82
jukka82
Przeczytane:2022-12-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy