Opowieść o jednej z najbardziej bezlitosnych oficerek Imperium
Phasma jest wzorowym kapitanem Imperium. Wiernie służy przełożonym, szanują ją nawet jej wrogowie. Choć jej imię zna cała Galaktyka, tak naprawdę nikt nie wie, kto skrywa się za błyszczącym hełmem. Nikt nie zna jej przeszłości, a Phasma ma sekret, którego pilnie strzeże.
Tymczasem głęboko na statku Absolution schwytany szpieg ruchu oporu jest brutalnie przesłuchiwany przez stormtroopera nazywanego Cardinal. Ale Cardinalowi nie chodzi o tajemnice ruchu oporu... Chce poznać sekret Phasmy, skandal, w którym kiedyś brała udział.
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2018-05-09
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 320
Kiepsko z moją pamięcią, bo szczerze mówiąc, zupełnie nie kojarzyłam Phasmy z najnowszej trylogii. Dla mnie więc książka nie stanowi uzupełnienia wiedzy o bohaterce, ale jest raczej zupełnie nową historią. Muszę przyznać - historią bardzo ciekawą. Tylko że tak naprawdę stosunkowo mało w tej opowieści samej Phasmy. Jest, poznajemy jej zachowanie i czyny, ale z pozycji obserwatora, bez dostępu do jej myśli i uczuć. Tak z boku. Dlatego też książka ta zostanie mi w pamięci jako opowieść o drodze grupki ludzi przez nieprzyjazną planetę, a nie o konkretnej postaci. Tak czy owak - kawałek przyjemnej historii.
Sielskie życie mieszkańców miasteczka Róg Obfitości zostaje gwałtownie zakłócone. Ktoś zatruwa okoliczne pola uprawne! Tajemniczy stwór przeniknął przez...
Przeczytane:2022-05-16, Przeczytałam, 26 książek 2022,
Czy ,,Phasma" to dobra powieść? Nie w moim odczuciu.
Pierwszym co mnie uderzyło był bardzo przeciętny, bardzo niewymagający styl pisania. Dialogi biły po oczach sztucznością, a opisy nie porażały unikalnością.
Tu przechodzimy do fabuły, która wygląda nieznacznie tylko lepiej. Książkę możemy podzielić na dwie zasadnicze części, przeplatające się ze sobą poprzez różne rozdziały. O ile opowieść o ludzie Phasmy jest nawet ciekawa, o tyle akcja prowadzona na statku przyprawiała mnie o bardzo potężne zwątpienie poprzez reakcje bohaterów, zupełnie nieadekwatne do sytuacji, w jakiej się znajdowali - zwłaszcza w przypadku Vi.
Bohaterowie mają potencjał jako postacie, ale w powieści go nie rozwijają. Ich głębia pozostaje raczej w sferze domysłów czytelnika. Z całej grupy najlepiej wypada jeszcze Armitage Hux, chociaż poświęcono mu najwyżej dwie krótkie sceny.
Przeczytałam, ale od samej treści milej wspominam to, że podczas lektury dopisywała mi słoneczka pogoda i spędzałam czas w ogrodzie. Polecam tylko zagorzałym fanom Star Wars, jako uzupełnienie wiedzy o nowym kanonie.