Co zrobisz, gdy atrakcyjna sąsiadka zacznie flirtować z Twoim narzeczonym?
Ola szykuje się do startu w maratonie, jednak błogi odpoczynek po treningach zakłóca jej niekończący się remont w mieszkaniu piętro wyżej. Właśnie wprowadziła się do niego długonoga biegaczka, która nigdy nie miewa zadyszki, a w biegach długodystansowych jest równie dobra jak w podrywaniu nowych sąsiadów.
Ola i jej przyjaciółka Beatka patrzą na blondynkę z coraz większą irytacją, bo ich mężczyźni zupełnie tracą dla niej głowę. Gdy w trakcie spaceru pies-bies znajduje w bocznej alejce parku jej zwłoki, policja planuje przesłuchać wszystkich sąsiadów. Zwłaszcza tych, którzy akurat zapodziali gdzieś kuchenny nóż…
Po debiutanckim „Maratonie do szczęścia” Marta Radomska nie zwalnia tempa. „Sprintem do marzeń” to pełna humoru powieść, w której mieszają się krew, pot i łzy… ze śmiechu!
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2018-02-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 400
Sprintem do marzeń jest drugą częścią cyklu Maraton do szczęścia autorstwa Marty Radomskiej.
Aleksandra powoli układa sobie życie przy boku Łuksza. Razem zajmują się psem Dragonem i kotem z piekła rodem Behemotem. Niestety pewnego dnia do bloku, w którym mieszkają wprowadza się atrakcyjna Sabina, która notorycznie podrywa sąsiadów. A to nie przysparza jej przyjaciół tej samej płci. Gdy w czasie spaceru Ola z Beatą znajdują zwłoki uwodzicielskiej Sabiny policja przesłuchuje okolicznych mieszkańców. Szczególnie uparli się na Olę, która posiada imponującą kolekcję noży. Kto okaże się zabójcą ? Dlaczego na celowniku policji znajdzie się Aleksandra?
Poprzednią cześć tego cyklu określiłabym jako tzw. obyczajówka. Ta natomiast moim zdaniem jest komedią kryminalną i to nawet niezgorszą. Co prawda występowały w niej elementy, które troszeczkę mi zirytowały, ale o tym wspomnę za chwilę. Na razie chciałabym skupić się na plusach, których, na szczęście jest nieco więcej.
Generalnie fabuła Sprintu do marzeń bez dwóch zdań przypadła mi do gustu. Nie mogę narzekać na wątek kryminalny, który został skonstruowany całkiem sensownie. W dalszym ciągu moją sympatią cieszyli się głownie bohaterowie, którzy w tej części totalnie rozkręcili się.
Niestety w tej części nużyły mnie za długie przemyślenia lub dygresje Aleksandry. Czasami miałam wrażenie, że były wciskane na siłę, tak, by tylko zwiększyć objętość tekstu. Przez to nieraz miałam ochotę ominąć przymulające fragmenty.
Sprintem do marzeń jest przyjemną lekturą z ciekawym wątkiem kryminalnym. Niestety tym razem znalazło się w niej coś co nieszczególnie przypadło mi do gustu. Jednakże tym, którzy chcieliby poznać dalsze losy Oli i Łukasza szczerze polecam tę książkę. W tym wypadku uważam, że można przymknąć oko na pewne niedogodności.
Cykl "Maraton do szczęścia" to pełna humoru opowieść o perypetiach Marty. Miłość, morderstwo, zazdrość. Świetna historia na relaksujące popołudnie.
W końcu doczekałam się drugiego tomu Maratonu do szczęścia.
Wydawać by się mogło, że Aleksandra poukładała swoje życie - narzeczony, przyjaciele, pies - bies i kot Behemot. Aż tu nagle pojawia się konkurencja. Sabinka (dawna znajoma Łukasza) nie przypada do gustu kobietom z osiedla. Jednak jej śmierć, a następnie ataki na biegające kobiety (w tym też Olę) powoduje, że sprawy się komplikują. Policja wkracza do akcji, ale główna bohaterka nie zamierza zostawić tej sprawy. Co z tego wyniknie? Ja już wiem i teraz poluję na trzeci tom tej serii
Wydawać by się mogło, że książka „Sprintem do marzeń” to poradnik dotyczący biegania. Otóż nie! Na szczęście to druga część cyklu „Maraton do szczęścia” autorki Marty Radomskiej.
Życie Aleksandry Lenczyk wydaje się przebiegać spokojnym rytmem. Dziewczyna w towarzystwie piesa-biesa Dragona przygotowuje się do przebiegnięcia maratonu. Nadal pracuje w fitness klubie i wiedzie szczęśliwe życie u boku narzeczonego Łukasza, młodszego przyrodniego brata jej najlepszego przyjaciela i współpracownika Dareczka. Dopełnieniem szczęścia jest jeszcze kot o pięknym imieniu - Behemot. Istna sielanka. Na horyzoncie jednak pojawia się nowa sąsiadka – biegająca bez zadyszki seksowna blondynka, Sabinka. Nie byłoby jeszcze w tym nic złego, gdyby wysportowana sąsiadka nie flirtowała z mężczyznami, jej przyjacielem (niezbyt rozgarniętym Dareczkiem), a także, o zgrozo, z jej narzeczonym! Żywiołowa Ola wraz z zoną Darka Beatą knują plan w celu pozbycia się biuściastej Sabiny. Wkrótce potem Sabina zostaje zamordowana. Czy to za sprawą dziewczyn? Na jaw wychodzą tajemnice z przeszłości, a morderca atakuje ponownie. Trzeba uważać, zwłaszcza gdy przypadkiem narzędziem zabójstwa jest zaginiony kuchenny nóż Oli.
Co w sytuacji, gdy bardzo atrakcyjna sąsiadka zacznie flirtować z Twoim narzeczonym? Jeśli narzeczona jest taka sama, jak główna bohaterka Ola, to biedny mężczyzna łatwo miał nie będzie. Nie spodziewałam się, że „Sprintem do marzeń” będzie posiadało tak wielką dawkę humoru. Bardzo lubię połączenie książki obyczajowej z wątkiem kryminalnym, a tu dodatkowo jest jeszcze humor. Ola to energiczna bohaterka, wysportowana, jednakże łapiąca zadyszkę podczas biegania. Jej głównym problemem jest to, że wszystko od razu widzi w czarnych barwach i wyolbrzymia fakty. Czarnowidztwo oczywiście przysparza dziewczynie wielu problemów. Dlatego, gdy widzi Łukasza w towarzystwie pięknej Sabinki w głowie pojawiają się myśli dotyczące zdrady ukochanego oraz myśli jakby się blondyny pozbyć. Sąsiadka ginie, a kto jest mordercą? Morderca atakuje ponownie, grono podejrzanych się zawęża i w pewnym momencie nie można być już pewnym nawet najbliższych osób.
Autorka w bardzo ciekawy sposób budowała napięcie i stworzyła intrygę. Zgrabnie prowokowała do różnych spekulacji, a na samym końcu zaskoczyła rozwiązaniem zagadki. W pewnym momencie przemknęła mi myśl, że dana postać może być mordercą, jednak nastąpiło tak wiele wnoszących do fabuły wątków, że tej osoby nie brałam więcej pod uwagę. Sprytnie autorka wyprowadziła mnie po prostu w przysłowiowe pole. Tytuł i okładka sugerowały książkę obyczajową z romansem w tle, a dostałam fakt, książkę obyczajową, ale z dobrze poprowadzonym wątkiem kryminalnym i do tego jeszcze napisaną w lekkim i humorystycznym stylu. Można zarzucać autorce zbyt długie opisy, rozbudowane zdania czy niepotrzebne zagłębianie się na drugorzędnych drobiazgach. Mnie to właśnie ujęło i bo tak jak i w bieganiu, to tylko mała przerwa, odpoczynek, by nabrać sil i wystartować w biegu. Autorka barwnym piórem stworzyła dialogi i sytuację, w których można zaśmiewać się do łez. Nie brakuje tutaj także humoru sytuacyjnego. Scena podsłuchującej w łazience Oli to moja ulubiony opis w tej książce. A pełnych humoru scen jest jeszcze więcej! Zachęcam, byście odkryli je sami.
„Sprintem do marzeń” w humorystycznym stylu to z przymrużeniem oka zmusza jednak do refleksji. Opowiada o zazdrości, miłości, sile przyjaźni oraz oczywiście o szalonych próbach znalezienia mordercy. Wyciśnie z czytelnika łzy, na szczęście tylko łzy śmiechu. I w przeciwieństwie do Oli, nie dostaniemy zadyszki. Jestem bardzo ciekawa, w jakie tarapaty wpadnie Ola w książce „Biegiem po miłość”. Polecam.
Czy mężczyzna, który jest obok, to na pewno ten wymarzony" Dawid jest idealnym narzeczonym: przystojny, inteligentny i troskliwy. Nina czuje się...
Czy kochać zawsze oznacza patrzeć w tę samą stronę? Nina i Adrian nie przepadają za sobą. Ich pierwsze spotkanie zakończyło się kłótnią i obydwoje...
Przeczytane:2018-06-19, Ocena: 4, Przeczytałam, Książki XXI wieku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku - 100, Mam,
Nie czytałam wprawdzie pierwszego tomu tej serii, ale chciałam poznać pióro Marty Radomskiej. Czy to był błąd by zacząć od drugiego tomu?
Aleksandra Lenczyk pracuje jako trenerka personalna w fitness klubie. Prywatnie dużo biega, gdyż przygotowuje się do maratonu. Towarzyszy jej pies Dragon, amstaff, dzięki któremu kobieta czuje się bezpiecznie na parkowych alejkach. Czasami do Oli dołącza brat narzeczonego Łukasza - Darek lub pani Halinka, rozwódka, której Ola pomaga w uzyskaniu znacznie lepszej formy.
I tak życie toczyłoby się spokojnym rytmem dalej - praca, dom, treningi, spotkania z Beatą - przyjaciółką i jednocześnie żoną Darka, a także sympatyczne zwierzaki: Dragon oraz futro plus furia, czyli czarny pocisk a tak naprawdę kot Behemot. I do tego momentu byłam przekonana, że to powieść obyczajowa... Nowa sąsiadka, która zakłóca spokój remontami a podczas biegów po parku nie ma nawet zadyszki. Wtedy nastąpił przełom!
Podczas parkowej przebieżki Ola, Beata i Dragon znajdują w krzakach trupa! To biuściasta blond podrywaczka, która za życia narobiła zamieszania w życiu czwórki przyjaciół. A po śmierci jeszcze większego...
Tylko czy policja im uwierzy, że to nie one zabiły? Wszak obie miały motyw. Z czasem okazuje się bowiem, że jak na pstryknięcie palcami, niemal każdy bohater miał z denatką coś wspólnego.
Powieść Marty Radomskiej to może nie mistrzostwo świata w literaturze rodzimej (jest w niej bardzo dużo monologów i przemyśleń Oli a także zbędnych określeń), ale dobra książka z wątkiem kryminalnym a przy tym pełna humoru sytuacyjnego (szukanie kota w święta, bałagan w kuchni czy babskie łapanie mordercy) i słownego oraz ironii. Dowiemy się, jak wielkie znaczenie w sprawie o morderstwo będzie miała dla Oli pierś z kurcząt oraz poznamy prawdę o tym, że czasami lepiej, gdy jabłko pada dalej od jabłoni. Zaś babcia Janeczka uświadomi nas w kwestiach kryminalnych a swoje teorie poprze przykładami jak choćby pomysł na szukanie zaginionej święconki.
Podsumowując - "Sprintem do marzeń" to opowieść o zazdrości, braku zaufania, niedopowiedzeniach i miłości wystawionej na próbę. Autorka pokazała relacje damsko-męskie w najbardziej życiowym przypadku, czyli w chwili, gdy na horyzoncie pary pojawia się piękna i ponętna łamaczka serc. Kto przetrwa i nie skusi się na zakazany owoc? Romantyczno-kryminalna historia z bogatą duchowo bohaterką nastawioną do życia bojowo i z humorem.
recenzja pochodzi z mojego bloga: https://czytelnicza-dusza.blogspot.com