– Czy swoje białe rękawiczki, w których pan zabijał, wrzucił pan do trumny na piersi ofiary?
– Tak – pada potwierdzenie. – To niepisana tradycja...
Kto by pomyślał, że kat do egzekucji zakłada białe rękawiczki? A jednak rytuały tego typu mają dać ułudę pomagającą uporać się z emocjami – oczywiście symboliczną, zakopywaną w trumnie wraz ze zwłokami. Wspomnień tego typu nie da się jednak zupełnie pogrzebać i podobnie jak autor, i czytelnik poznający kata stale się z tą prawdą konfrontuje.
Tło książki Jerzego Andrzejczaka stanowi stosunek każdego z nas do kary śmierci. Poznajemy w niej bowiem nie tylko kata, ale też skazanych oczekujących na kostuchę. Książka wymusza przez to zadawanie sobie wielu pytań i bezpośrednio konfrontuje czytelnika z własnym stosunkiem do zabijania, robi to jednak w sposób uczciwy, acz atypowy. Niejako jak w sądzie, pozwala wysłuchać obu „stron” – kogoś, jak się zdaje beznamiętnie i na zimno odbierającego życie oraz wielu sprawców zabójstw, którzy stracili panowanie nad sobą i rzeczywiście żałują swoich czynów. Czy można ich ze sobą porównywać? Czy uzasadnione zabijanie jest mniej amoralne niż przypadkowe, nieplanowane? Czy większość ma prawo decydować o życiu jednostki? Czy zabijając zabójców nie dajemy mimowolnie przyzwolenia na zabijanie, nie uczymy go młodego pokolenia? - Jarosław Stukan
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-08-27
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 272
Język oryginału: Polski
Po ostatnich lekkich książkach postanowiłam sięgnąć po coś mocniejszego. Do tego tragiczne wydarzenia, które mają obecnie miejsce w Polsce sprawiają, że ta książka ma dla mnie jeszcze mocniejszy i poważniejszy wydźwięk. Przeraża.
Tej książki zdecydowanie nie da się lekko czytać, nie da się przejść wobec niej obojętnie i sprawić, że nie wpłynie ona na nas i na nasze postrzeganie otaczającego nas świata. Ukazuje wiele tragicznych polskich momentów. Wiele dramatów i bólu.
Książka ta to nie tylko spowiedź, to również rozmowy ze skazanymi, z ich rodzinami i kawał WAŻNEJ i zapomnianej przez nas historii. Historii o której nikt nas nie nauczy! Ja dopiero teraz dowiedziałam się, że ostatecznie karę śmierci zniesiono z polski dopiero w 2013 roku, a ostatni wyrok był wykonany w 1988 roku i to przez powieszenie. Przecież to tak niedawno! Obecnie jest ona przeprowadzana aż w 58 krajach.
Książka to również historia światowa i europejska. Mamy przykłady z innych krajów, mamy pokazane jak kształtowała się i powstawała kara śmierci i skąd w ogóle się ona wzięła. Poza historią katów (w Polsce była nawet ich bardzo popularna szkoła!), mamy również ukazaną gilotynę, komorę gazową oraz krzesło elektryczne. Mnie same te nazwy już przerażają.
Dla mnie bardzo ważna książka. Książka, która sporo mnie nauczyła, a nazwisko ostatniego polskiego kata jeszcze długo pozostanie tajemnicą. Dopiero po 50 latach dokumenty zostaną od tajone!
„Spowiedź polskiego kata” książka, co do której miałam wiele oczekiwań, ale nie jestem w pełni usatysfakcjonowana. Rozmowy z ostatnim polskim katem, a tego przede wszystkim się spodziewałam, jest bardzo mało. Dodatkowo odniosłam wrażenie, że autor podszedł do tematu, nie na zasadzie pokaże, jak było, co może dać argument w dyskusji nad za czy przeciw karze śmierci, a raczej udowodnię, że kat jest takim samym mordercą, jak ci których wieszał. Nie widzę w tej książce obiektywizmu, a usilne wrzucenie bohatera książki do jednego worka z przestępcami, co mnie osobiście bardzo przeszkadzało.
Rozmowę z ostatnim polskim katem przerywają informacje o tym, jak bardzo na przestrzeni wieków, urząd katowski się zmieniał. Jak zmieniał się sposób postrzegania kata — od człowieka, który był najniżej w hierarchii społecznej, do osoby, która wzbudzała szacunek i grozę. O narzędziach stosowanych do zadawania bólu podczas przesłuchań (czym wieki temu również parali się kaci), aż do metod zadawania śmierci — od szubienicy, przez gilotynę, krzesło elektryczne, po rozstrzelanie czy współczesne zastrzyki śmierci. Przerażające? Bardzo. Zastanawiam się, jak osoba przy zdrowych zmysłach, może chcieć dobrowolnie uczestniczyć w egzekucji, jako widz. Mnie wystarczył opis tego, co dzieje się z człowiekiem podczas rażenia prądem, bym musiała odłożyć książkę i dać sobie chwilę oddechu, a co dopiero to zobaczyć? Makabra. Ludzka psychika jest dla mnie największą zagadką i chyba tak zostanie.
Tak jak powiedziałam na wstępie, chciałbym by dialogu z katem, było więcej, dużo więcej, choć patrząc na to, jak autor w tej rozmowie go traktował, nie dziwię się, że nie chciał opowiadać, w końcu ile razy można tłumaczyć się z tego, że zabijał, bo taki był prawomocny wyrok, a to była jego praca? Jeżeli macie mocne nerwy i ten temat Was interesuje, to przeczytajcie.
Skąd w ogóle pomysł by sięgnąć po tego typu książkę? Ciekawość to chyba jeden z pierwszych powodów. Zainteresowania są drugim. Trzecim są opinie, opis na tyle okładki i ... sama okładka. Powiecie jednak, że znacie mnie lepiej i do przeczytania tak naprawdę skłoniły mnie zainteresowania. Jeśli mam być szczera to tak, ale jak widać nie tylko.
Mimo że ostatni wyrok kary śmierci w Polsce wykonano 21 kwietnia 1988. W polskim prawie karnym karę śmierci zniesiono w roku 1998. Jednak ostateczne jej zniesienie w każdym aspekcie nawet wojny nastąpiło w 2013 roku czyli całkiem niedawno.
Jerzy Andrzejczak to znany polski Ghost Writer czyli autor widmo. Nie czytałam innych jego pozycji, ale wiem, że ta jest wznowieniem wzbogaconym o nowe informacje. Autor postawił na dość trudny temat przewodni swojej książki, którym jest, a raczej było bycie katem. "Spowiedź polskiego kata" to jak dla mnie plątanina (przepraszam za wyrażenie, ale niestety tak jest) rozmowy z ostatnim polskim katem oraz informacji dotyczących instytucji kata. To skakanie z tematu na temat, chaotyczne rozłożenie w książce oraz powtórzenia strasznie męczą.
Przyznać muszę, że wyjątkowo to nie części z rozmowy z katem mnie zaciekawiły. To ta druga część przenosząca nas przez całe wieki stanowiska i pracy, jaką do wykonania miał kat. Ich zwyczaje, obowiązki czy sporadycznie, ale jednak ludzkie odruchy. Przy niektórych fragmentach włos jeży się na głowie i to dosłownie. Nie sama kara śmierci bowiem jest straszna, ale to jak często przed jej wykonaniem torturowano ludzi. Setki lat wcześniej była to norma. Nie dość, że straszna to, co ciekawe... popierana przez Kościół.
Odnosiło się wrażenie, że autor na siłę chce wydrzeć z ust byłego kata przyznanie się, że on również jest mordercą, że nie ma sumienia albo wręcz przeciwnie, że nie jest tak twardy jak sam się opisuje. Było to nieprzyjemne zwarzywszy na fakt, że dla mnie oczywiste jest, iż taka osoba nie zachowa się przed pierwszą lepszą osobą jak u księdza w konfesjonale, przez co tytuł według mnie trochę nie idzie w parze z zawartością.
W tej pozycji znajdziemy również fragmenty rozmów z największymi zbrodniarzami w Polsce. I tu również trzeba przyznać, że momentami zniesienie kary śmierci wydaje się być śmieszne, bo niektórzy zbrodniarze nie zasługują na życie. Ale pytanie można odwrócić i spytać: Czy kat też nie jest mordercą? Na usta ciśnie się odpowiedź zarówno tak jak i nie, bo w końcu to zawód, wykonywanie wyroku. Nie mnie to oceniać. Tak naprawdę to tylko kaci są w stanie sami odpowiedzieć na to pytanie, a ten, z którym rozmawiał Andrzejczak nie uważa się za mordercę. W końcu on tylko wykonywał swoje obowiązki.
Ile jest w stanie znieść ludzka psychika? Jaka ona musi być by podjąć się takiego "zawodu"? A co z ludzkim sumieniem? Ile wyroków człowiek musi wykonać by zacząć robić to "automatycznie" i bez emocji? Czy w ogóle towarzyszą mu wtedy jakieś emocje?
Wiele pytań i prawdopodobnie nikt na nie nie odpowie albo zrobi to nieszczerze. Jak widać autorowi niewiele udało się "wycisnąć" z ostatniego polskiego kata. A to, co się udało było zimne, bezosobowe i jakby nieludzkie. Czy takim człowiekiem był ten mężczyzna, czy to jednak zasłona przed pokazaniem tego, kim był/jest naprawdę?
Choć książka jest dość chaotyczna i pomieszana to czyta się szybko. Tylko momentami potrafi męczyć. Myślę jednak, że spowodowane jest to tym, że wybrany do dialogu mężczyzna okazał się być poprostu małomówny. Na całe szczęście pozycja krąży wokół tematu instytucji kata, więc wszelkie ciekawostki czy informacje czyta się z zaciekawieniem, a przy okazji jeżeniem włosów. Mimo kilku wpadek polecam serdecznie jeśli kogoś interesuje taka tematyka.
Niech Was nie zmyli tytuł książki Pana Jerzego Andrzejczaka - w "Spowiedzi polskiego kata" nie znajdziecie wyznania grzechów, żalu za nie i płynącej z serca skruchy. Właściwie - niewiele dowiecie się również o samym tytułowym bohaterze, czyli ostatnim kacie wykonującym w Polsce wyroki śmierci na skazańcach - jego dane jak na razie są poufne, a i sam mówi o sobie niewiele. Czy to, że książka okazuje się nie tym, czego się spodziewaliśmy, czyni ją gorszą? Absolutnie nie!
Czego więc dowiecie się z kart tej książki? Na pewno poznacie początki wymierzania kar za rozmaite przewinienia oraz historię osób pełniących rolę katów na przestrzeni wieków, nie tylko w Polsce ale i na świecie. Zagłębicie się w najsurowsze tortury o jakich nie sposób myśleć, dowiecie się jak karano osoby oskarżone o konkretne czyny - kradzież, morderstwo, cudzołóstwo, ...czary! Dowiecie się, że na ławie oskarżonych zasiadały niegdyś nawet zwierzęta, które także prawomocnym wyrokiem skazywano na karę śmierci. Przeczytacie o ostatnich posiłkach, ostatnich słowach, rodzajach kar w historii dawnej i nowożytnej, słynnych katach. Poznacie zapiski z rozmów z najbardziej niebezpiecznymi przestępcami, gwałcicielami i mordercami o jakich usłyszała Polska, przekonacie się co mają do powiedzenia i czy czują się winni dokonanych zbrodni. Zaintrygowani?
Lekturę rozpoczyna przedstawienie historii i istoty kary oraz karania na przestrzeni dziejów od czasów w których człowiek zaczynał tworzyć pierwsze, najprostsze komórki społeczne, a kara śmierci miała jeszcze charakter sakralny (przebłaganie bóstwa przez złożenie ofiary z przestępcy). Pojawienie się prawa zemsty oraz stopniowe formalizowanie norm obowiązujących w danej społeczności wymusiło konieczność powołania instytucji kata, jako przedstawiciela państwa, który wymierzał sprawcy karę za wyrządzone zło oraz sprzeniewierzenie się normom i zasadom.
W Polsce po raz ostatni karę śmierci przez powieszenie wymierzono 21 kwietnia 1988 r., a rok później 7 grudnia Sejm PRL ogłosił amnestię, która skazanym na karę śmierci zamieniała wyroki na 25 lat pozbawienia wolności. Autor w "Spowiedzi polskiego kata" wysłuchuje obu stron - nie tylko samego kata, ale i skazańców oczekujących na wypełnienie wyroku, którzy przeżyli dzięki amnestii z 1989 r. - m.in. Trynkiewicza, Pękalskiego, Rytki, Płociennika i innych.
Tak jak już wspomniałam spowiedź nie do końca jest spowiedzią - ostatni polski kat mówi niewiele, przeważnie stara się bronić i odpierać zarzuty atakującego go słownie rozmówcy. Należę do grupy osób, które uważają, że człowiek wykonujący kary śmierci zgodne z wyrokiem sądu nie powinien być określany mianem zabójcy, bowiem w momencie pełnienia swej funkcji jest on wyłącznie narzędziem wykorzystywanym przez państwo i prawo; wykonawcą jego wyroków. Nie zapominajmy jednak, że to wciąż człowiek, istota ludzka świadoma swoich czynów - tego że odbiera komuś życie. Na pewno zostawia to w umyśle kata pewien ślad, który nie daje o sobie zapomnieć, być może przed snem widzi twarze swoich ofiar, być może cierpi bardziej niż daje po sobie poznać. Bo musicie wiedzieć, że cierpi w samotności. O tym, że był katem wiedziały jedynie osoby obecne w czasie egzekucji - lekarz sądowy, naczelnik więzienia, funkcjonariusze - przed innymi musiał ukrywać swoją profesję, żyć w ciągłym kłamstwie, udawać przed żoną kolejną nudną delegację.
Myślę, że "Spowiedź polskiego kata", to książka którą warto przeczytać. Zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy kary śmierci wyciągną z niej odpowiednie wnioski, poznają niepopularne fakty i historie, o których nie usłyszą nigdzie indziej.
Książka Jerzego Andrzejczaka zmusza do refleksji nad ludzką kondycją, ustalonym prawem, życiem i śmiercią. Nie wpłynie może na dyskurs społeczny dotyczący kwestii wykonywania kary śmierci, ale na pewno otworzy umysł czytelnika, poszerzy wiedzę i poprowadzi jego myśli w kierunku rozważań, które dotychczas być może nawet nie zaprzątały mu głowy.
,, Prawdą było tylko, że spotkanie polskiego kata zmieniło moje życie. Ostatni polski kat stał się moją chorą obsesją. Odczułem to jako dotkliwą karę za wyspowiadanie kata".
Może zacznę od czegoś delikatnego. A więc zapewniam was, że książkę czyta się lekko i z uwagą. To by było na tyle...
Słuchajcie, nawet nie sądziłam, że w tak prosty sposób można opowiedzieć tak zatrważającą historię. Z początkiem poznacie wprowadzenie w opowieść, a także daty, których treść was zainteresuje. Nawet nie odczujecie, że to wprowadzenie. Co bardzo zaskakujące, mamy tu podanie o pracę kata i jego argumentację, czego oczekuje w zamian. Od tej chwili poczułam się bardzo pobudzona. Potem było już mroczniej i straszniej. Poznałam prawdziwe słowa spowiadającego, które nieco mną wstrząsnęły. Dowiemy się dlaczego chciał podjąć tą pracę i jak to się odbiło na jego życiu prywatnym. Teksty zwalają sen z powiek. Dla mnie było to dużo straszniejsze niż jakikolwiek thriller psychologiczny. Kat stał się obsesją autora, a my wraz z dalszym wgłębieniem się w tekst również zaczynamy mieć bzika na jego punkcie. Trwoga, to dobre słowo, które opisuje moje uczucia w trakcie i po lekturze. Byłam nie tylko podenerwowana, ale i podekscytowana jednocześnie. W końcu był to temat o którym się nie mówi. Dzisiaj nie obowiązuje już kara śmierci, ale kiedyś była bardzo popularna. Nawet na tyle, że niektórzy ludzie w ogóle się jej nie obawiali. Przychodzili i podziwiali moment, kiedy człowiek wydawał ostatnie tchnienie. Wtedy też najczęściej byli okradani przez złodziei, gdyż całą uwagę skupiali na tym aspekcie.
Autor zamieścił w tekście swoje przemyślenia, obiekcje i informacje, których nie znajdziemy w innych miejscach, gdyż wiele z nich jest objętych tajemnicą. Kat przede wszystkim musiał chronić swoją prywatność, gdyż jego ujawnienie się wiązało się z przykrymi sytuacjami.
Odczucia odnośnie lektury uważam za spełnione, gdyż na wiele rzeczy mogłam otworzyć oczy. Jestem ciekawa innych książek o podobnej tematyce. Nawet teraz mam w głowie obrazy z opisów, przez co nie wiem czy napisałam wszystko składnie...
"Spowiedź polskiego kata" od Wydawnictwa Aktywa to książka o wielu twarzach, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. To prawdziwa historia ostatniego polskiego kata opowiedziana w formie rozmowy / wywiadu autora z mężczyzną i wzbogacona historią tego zawodu oraz wieloma anegdotami. Sugerując się tytułem spodziewałam się większej ilości informacji o samym kacie, jego życiu, doświadczeniach i pracy. Zamiast tego otrzymałam mnóstwo informacje odnośnie stosunku autora do kary śmierci i jego osobistych przekonań. Odniosłam wręcz wrażenie, że autor tak bardzo skupił się na sobie, że zapomniał jak powinien wyglądać rzetelnie przeprowadzony wywiad i zupełnie nie potrafił zachować obiektywizmu. Bardzo żałuję - taka forma odebrała mi dużo przyjemności z czytania. Sama tematyka i osoba ostatniego polskiego kata wydaje się być interesująca i z przyjemnością odryłabym więcej jego zawodowych sekretów. W książce znajdziemy też historie więźniów skazanych na karę śmierci, poznamy ich stosunek do dokonanych zbrodni, dowiemy się jak zachowywali się w trakcie procesu i tuż przed śmiercią oraz odkryjemy czy żałowali swych czynów. W mojej opinii książka, a raczej poruszana w niej tematyka, ma bardzo duży potencjał i z pewnością sięgnęłabym po inne książki aby móc zgłębić ten temat. Jeśli chodzi jednak o styl autora jestem zdecydowanie na "nie".
Czy wiecie, że w Polsce ostatni raz wymierzono karę śmierci poprzez powieszenie 21 kwietnia 1988 roku? Dokładnie rok później Sejm PRL ogłosił amnestię, co oznaczało zamienieni wyroku kary śmierci na 25 lat pozbawienia wolności. Taką informację można znaleźć w książce Jerzego Andrzejczaka „Spowiedź polskiego kata”. Nie miałam wysokich oczekiwań wobec tej książki, była to moja pierwsza książka dotycząca tego właśnie tematu – „zawodu kata” i nie wiedziałam czego tak naprawdę powinnam się spodziewać. Jednak choć nie oczekiwałam zbyt wiele, to książka mnie rozczarowała, bo nie dowiedziałam się niczego o ostatnim polskim kacie.
Niestety, ale tytułowa spowiedź wcale nie jest spowiedzią i to jest mój największy zarzut. Przypomina to bardziej agresywnie prowadzoną rozmowę, autor chce, by kat się uzewnętrznił, lecz tego tutaj nie ma. Nie podobał mi się ton, w jakim odbyła się ta rozmowa, przypominało to bardzo agresywną i subiektywną napaść. Sam kat na wszystkie pytania odpowiada bardzo często „nie wiem, nie mogę powiedzieć” . I tyle tej „spowiedzi”. Wątek, który powinien być motywem głównym, został potraktowany bardzo po macoszemu i został poruszony może na 50 – stronach.
O czym zatem jest ta książka? Można odnieść wrażenie, że jest to opowieść o historii zawodu – od starożytności do współczesności i nie tylko w Polsce, lecz na całym świecie. Też byłam tym zaskoczona. Były to ciekawe historie, lecz ja chciałam spowiedzi ostatniego polskiego kata. Zamiast tego dowiedziałam się, kiedy była pierwsza egzekucja, jakie stosowano tortury oraz że sądzono także zwierzęta. Nawet biedny czarny kot został kiedyś skazany! Od spalonych ludzi, po gilotynę aż do krzesła elektrycznego. Od stawek otrzymywanych za wykonanie wyroku po ostatni posiłek skazańca. Choć było to wszystko bardzo ciekawe, to nie tego oczekiwałam po tej książce. Niemniej jeśli interesują Was takie historie, to przeczytajcie książkę Andrzejczaka i sami wyróbcie własną opinię o tej książce.
Jaka jest Wasza opinia dotycząca kary śmierci? Wiem, to bardzo kontrowersyjny temat. A wiecie że po zniesieniu kary śmierci w Polsce liczba morderstw wzrosła? Ostatni polski kat, który wykonał ostatnią w Polsce karę śmierci w 1988 roku twierdzi że „trzeba zobaczyć ciężarną kobietę z pociętym nożem brzuchem, odciętą głowę dziecka, czy pocięte jak surówka zwłoki, żeby dla sprawców tych ohydnych zbrodni domagać się najwyższego wymiary kary”.
Ta książka to rozmowa z katem przeplatana rozmowami z mordercami skazanymi na karę śmierci której ostatecznie nie wykonano a także historią wykonywania kary śmierci w Polsce i na świecie. Są to rozmowy czasem irytujące a czasami po prostu smutne - różne, tak jak różni są przestępcy. Jedni są skruszeni, czują żal a niektórzy do samego końca wypierają się swojej winy. Brawo za odwagę dla autora że potrafił tak bezpośrednio a nawet prowokująco zadawać pytania i naciskać na swoich rozmówców aby wydobyć z nich to, co naprawdę myślą.
A kat? Ja mu współczuję i myślę o nim ze smutkiem - nie wydaje się być osobą brutalną, wykonywał swoją pracę z przekonaniem że „pozbywa się” ze społeczeństwa ludzi niebezpiecznych, zagrażających innym jednostkom. Sam przypłacił to problemami w życiu prywatnym, stal się alkoholikiem. W zasadzie nie można mieć do niego pretensji - ktoś musiał te karę śmierci przecież wykonywać. Z resztą niech podniesie rękę ten, kto oglądając/czytając „Zieloną milę” myślał z obrzydzeniem o strażnikach wykonujących tam karę śmierci? Jest w ogóle ktoś, kto ich w tej roli potępiał lub w ogóle pomyślał o tym, co robią? Wydaje mi się że nikt nie zwraca na to w tym dziele uwagi, więc dlaczego mielibyśmy stosować inne kryteria wobec polskiego kata? Ja wiem że „Zielona miła” to fikcja, ale to chyba nie pozwala stosować podwójnych standardów? Przecież czytając o brutalnych zbrodniach w książkach zawsze je wewnętrznie potępiamy, wiedząc że to fikcja literacka.
Jak widać książka daje do myślenia. Nie jest to lektura obok której można przejść obojętnie, przeczytać i zapomnieć. Szczerze polecam wszystkim - zwolennikom jak i przeciwnikom kary śmierci, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie i może przychylniej spojrzy na te drugą stronę medalu.
Rozmowy z rodzinami ofiar\r\n\r\nTo jest książka o tych, którzy odeszli i o tych, co zostali. O ich bólu, lękach, cierpieniu, o tym, jak...
Dziesięć lat po tragedii smoleńskiej. Dziesięć lat życia rodzin, które straciły swoich bliskich. Czy poradziły sobie ze stratą, jaki wpływ na ich...
Przeczytane:2019-07-16, Ocena: 5, Przeczytałam, Książki XXI wieku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu,
ZŁA SIĘ NIE ULĘKNĘ
Ilekroć sięgam po literaturę faktu stawiam wobec niej bardzo wysokie wymagania. Nie często zdarza mi się trafić na książkę, która jest nie tylko rzetelnym studium danego zagadnienia, ale i pasjonującą opowieścią. Te cechy posiada „Spowiedź polskiego kata” Jerzego Andrzejczaka wydana nakładem Wydawnictwa Aktywa w 2018 roku (wydanie drugie, poprawione i uzupełnione).
Trudno chyba o bardziej kontrowersyjny temat niż kara śmierci. Jej zasadność, sposób wykonywania i wszelkie moralne aspekty z tym związane. W Polsce ostatni wyrok śmierci wykonano w 1988 roku. Od tego czasu obowiązuje moratorium. Jak zabijano po polsku? Najpopularniejszym sposobem wykonywania wyroków w naszym kraju było powieszenie. Kim byli ludzie, którzy pociągali za ramię zapadni szubienicy? Autor dotarł do człowieka, który pełnił ponurą rolę ostatniego polskiego kata. Jaką drogę należy przejść, by stać się egzekutorem wyroków? Czy kat mógł odmówić wykonania egzekucji? Jak czuł się człowiek, który przez wiele lat swojej pracy zabił kilkudziesięciu ludzi?
Jerzy Andrzejczak przeprowadził serię rozmów z mężczyzną, który jako ostatni w Polsce pełnił funkcję kata. Jaki obraz wyłania się z tych wywiadów? Kat to niepozorny człowiek. Ucieczką od moralnych obciążeń stał się dla niego alkohol. Co wyznał podczas swoistej spowiedzi jaką były dla niego rozmowy z Andrzejczakiem? Treść tych rozmów to rzeczowy dokument. Próba zrozumienia, co powodowało człowiekiem podejmującym się takiego zadania. I próba zrozumienia przyzwolenia na przemoc. Autor umiejętnie wplata między zapis swoich rozmów z katem historię prawa i stosowania kary śmierci na przestrzeni dziejów. To kompletna, dobrze zobrazowana i sumiennie przedstawiona historia sięgająca starożytności. Wędrujemy poprzez kolejne wieki w mrocznym cieniu szubienic i gilotyn. Poznajemy historię tortur, dawnych sądów i podążamy tropami najbardziej znanych złoczyńców. Śladami minionych epok możemy wytworzyć sobie obraz narastającej brutalności społeczeństw. Niejednemu czytelnikowi ciarki przejdą po plecach, gdy zagłębi się w te makabryczne opowieści i pojmie jak niedawno jeszcze pokutowała zasada „oko za oko, ząb za ząb”. Jerzy Andrzejczak wykonał imponującą pracę badając materiały dotyczące egzekucji wykonywanych na terenie całej Europy, Ameryki Północnej, a nawet Azji, na przestrzeni kilku wieków. W swojej książce, trudne i czasem ciężkie do objęcia umysłem zagadnienia, przedstawia w sposób przystępny i sugestywny. „Spowiedź polskiego kata” to nie tylko wstrząsająca relacja historii kary śmierci, ale i opowieść, która intryguje i chwyta w swe szpony. Napisana pełnym swady językiem jest zarówno poruszającym dokumentem jak i pochłaniającą lekturą.
Kilkaset lat historii ludzkości, ewoluujących cywilizacyjnie i mentalnie społeczeństw, a to wszystko w cieniu makabry. Zbrodnia towarzyszy ludziom od zarania dziejów. Morderstwa, kradzieże, gwałty szokują, wzbudzają skrajne emocje. Nie ma na naszym globie ziemi, na której nie zagościłoby okrucieństwo. Pierwotny strach przed bólem, krzywdą i śmiercią. Pokutujące zabobony, przerażające praktyki i dążenie do sprawiedliwości – to wszystko serwuje nam Jerzy Andrzejczak w swojej jakże wnikliwej i dopracowanej książce. Bez względu na to jaki ktoś ma stosunek do kary śmierci powinien zapoznać się z tą pracą. Jest to wstrząsające studium przemocy i zła. Na całym świecie wciąż w wielu krajach wykonuje się egzekucje. W imię wspólnego dobra. W imię sprawiedliwości jedni ludzie drugim odbierają ich podstawowe, niezbywalne prawo. Prawo do życia. Czy w XXI wieku istnieje uzasadnienie dla kary śmierci? Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam na podstawie swoich doświadczeń, wiedzy, przekonań i sumienia. Autor stawia pytania, które pewnie jeszcze przez kolejne stulecia nie stracą na aktualności. Pomaga nam poznać wiedzę mało dostępną, wstydliwą, zakrawającą na tabu.
Kim był kat? Ile zarabiał? Dlaczego zasłaniał twarz? Czy kat miał piękne sny? „Spowiedź polskiego kata” to bardzo mocna, interesująca i pełna wstrząsających zapisów lektura. Napisana inteligentnie i z dużą wprawą. Nosi posmak zakazanego owocu. To opowieść o ludziach i ich słabościach. Próba odnalezienia prawdy w odmętach brudu. Mądrze opowiadająca o zbrodni, strachu i śmierci. Nie jest moralizatorska, nie narzuca gotowych odpowiedzi. Otwiera oczy i daje szansę zgłębienia jakże mrocznego, a jednocześnie fascynującego tematu.