Spotlight. Zdrada

Ocena: 5.64 (11 głosów)
Ta książka zawiera odkrycia zespołu reporterskiego Spotlight, pracującego dla „Boston Globe” – twarde fakty i bolesne doświadczenia ofiar molestowania, księży i prawników, ukrywane przez dziesiątki lat. Połączone w całość stanowią wstrząsającą historię przemilczeń i głębokiego zepsucia, opowiadają o skandalu, który rozegrał się w samym sercu bostońskiej archidiecezji. Właśnie te odkrycia doprowadziły do podjęcia podobnych śledztw w dziesiątkach miast w Stanach Zjednoczonych i w innych częściach świata. Rzuciły światło na wieloletni problem przestępstw seksualnych popełnianych przez księży, a także na fakt tuszowania tych działań przez instytucje kościelne, które nie robiły nic, by je powstrzymać. To problem, z którym mierzymy się do dziś.

Z przedmowy reżysera filmu „Spotlight ”Toma McCarthy’ego i scenarzysty Josha Singera Śledztwo opisane w książce stało się inspiracją filmu „Spotlight” uznanego przez Akademię Filmową za najlepszy film roku 2015

Porywająca opowieść o dziennikarstwie. Takim, jakiego dzisiaj już prawie nie ma. Rzetelnym, odpowiedzialnym, odważnym. Wykonywanym nie po to, żeby sprzedać 10 000 egzemplarzy pisma więcej albo podlizać się politykom, tylko żeby ujawniać prawdę i naprawiać świat. Barbara Hollender, Rzeczpospolita

„Spotlight” to precyzyjnie skonstruowana elegia dla tradycyjnego dziennikarskiego fachu tuż przed eksplozją internetu. Opowieść o reporterach mierzących się z tematem pedofilii w Kościele ma w sobie siłę i elegancję, których taki temat potrzebuje. Film.wp.pl

Ta książka to coś więcej, niż religijny i dziennikarski współczesny moralitet. To klasyczny przykład tego, co może osiągnąć rzetelny, działający długofalowo i oddany społeczeństwu zespół reporterski. Buffalo News

Informacje dodatkowe o Spotlight. Zdrada:

Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2016-05-18
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788327621443
Liczba stron: 432

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Spotlight. Zdrada

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Spotlight. Zdrada - opinie o książce

Avatar użytkownika - Malinka94
Malinka94
Przeczytane:2019-03-10,

Dawno, bardzo dawno temu, gdy miałam może z… czternaście, może piętnaście lat, poszukiwałam filmu, który mogłabym sobie obejrzeć. Ot tak, z nudów jak to każdy dzieciak podczas wakacji. Trafiłam na film „Szkoła dla łobuzów” z 2003 roku w reżyserii Aislinga Walsha. Fabuła ma miejsce pod koniec lat 30 XX wieku i kręci się wokół przybycia do katolickiej szkoły poprawczej prowadzonej przez księży, nauczyciela, do niedawna jeszcze walczącego w wojnie domowej w Hiszpanii.

Co mnie najbardziej zszokowało w tym filmie, że poczułam jakbym dostała policzek? Pedofilia wśród księży. W wieku tych nastu lat nie zdawałam sobie sprawy z wielu rzeczy, między innymi z tego, że nawet w Kościele zdarzają się przypadki „wynaturzenia”, gdzie ksiądz, duchowy przewodnik swoich owieczek, dopuszcza się tak potwornej rzeczy jak pedofilia.

W momencie, gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania książki „Spotlight” wydawnictwa HarperCollins, nie zawahałam się ani minuty, bo wiedziałam, że muszę ją przeczytać! Po części, dlatego, że chciałam obejrzeć film, nagrodzony Oscarem (bardzo kibicowałam „Spotlight” podczas gali, ale tylko dlatego by „Zjawa" nie otrzymała statuetki), a po części dlatego, że temat, który jeszcze w latach 90 XX wieku był tematem tabu, obecnie jest bardzo powszechny i co pewien czas słyszymy o kolejnym nadużyciu seksualnym księży.

Co do samej książki… znajduje się w niej bardzo dużo nazwisk, dat, nazw uniwersytetów, nazw parafii…. Tego jest naprawdę od groma! Po około 100 stronach, przyznaję, zaczęłam sobie wypisywać na kartce wszystkie pojawiające się osoby, ponieważ ktoś był wspomniany na stronie 60, a później na 250, to ja już zapomniałam, kim on był! Pomógł mi ten system znacząco i nie gubiłam się aż tak bardzo wśród tylu wymienianych osób. To, co napisałam, może odrzucać, ale gdy teraz o tym myślę, to dochodzę do wniosku, iż takie dane jeszcze bardziej potwierdzają autentyczność tych wszystkich okropieństw.

A teraz treść! Nie jest to typowa książka, gdzie wszystkie przestawiane wydarzenia układają się w ładną, logiczną całość. „Spotlight” jest, powiedziałabym, pewnego rodzaju reportażem, książką, która ukazuje kolejne etapy śledztwa zespołu reporterskiego z Bostonu, dzięki któremu świat w ogóle dowiedział się o tym, co dzieje się za drzwiami plebanii w obrębie archidiecezji bostońskiej. A dzieje się naprawdę sporo.

Jestem osobą wierzącą, choć może nie chadzam do kościoła za często, ale wierzę, że gdzieś tam jest ktoś, kto nad nami wszystkimi czuwa. Księża są przedstawicielami Boga na ziemi. W zamyśle. Powinien ich cechować altruizm i pomoc ubogim oraz potrzebującym. Osobiście byłam okropnie oburzona tym, co przeczytałam, bo choć zdawałam sobie sprawę już wcześniej z faktu, że Kościół nie jest taki święty, to nie spodziewałam się takiej obłudy!

Na początku… najsłynniejszy ksiądz pedofil w Stach – John Geoghan. Byłam tak niesamowicie zszokowana tym, w jaki sposób kardynał Law sobie z nim radził, że miałam prawdziwą ochotę komuś przyłożyć. Przenoszenie z parafii do parafii, udawanie, że nie widzi się problemu, a już w szczególności… podpisywanie ugód z ofiarami i przekazywanie im zawrotnych sum, tylko po to, by ofiary nie nagłośniły swoich przypadków w mediach, co doprowadziłoby do upadku wiary w Kościół. W miarę jak czytałam książkę, odnosiłam wrażenie, że Kościół to jedna, wielka zakłamana instytucja, która za wszelką cenę tuszowała wykorzystywanie seksualne dzieci przez księży, w szczególności chłopców. Wszystko było grubymi nićmi szyte. A w latach 80 i 90 XX wieku wiara była silna, rodzice wierzyli bardziej księdzu niż dziecku, które twierdziło, że ksiądz je dotyka w intymnych miejscach. Temat tabu do sześcianu.

Nie będę może pisać więcej, bo mogłabym pisać i pisać w nieskończoność, co mnie szokowało, bolało a co powodowało przeogromne wkurzenie, ale też i smutek, współczucie dla tych wszystkich dzieci. W jednym zdaniu: jeśli kogoś interesuje tematyka pedofilii w Kościele, to jest to odpowiednia książka. Przykłady są tylko ze Stanów Zjednoczony, ale co z resztą świata? Pedofilia jest dziś powszechnym zjawiskiem w Kościele (nie ukrywajmy, że tak nie jest), i to jest najbardziej przerażające. Wysoko postawieni kardynałowie i biskupi martwią się jedynie o swoje interesy, za nic mając poszarpaną, czasem niedającą się naprawić, psychikę kilkuletniego dziecka. Książka mnie poruszyła i przedstawiła świat w zupełnie nowych barwach.

Najlepszym opisem tej książki, pod którym się podpisuję obiema rękami jest akapit ze wstępu książki:

„To opowieść o wielu księżach, którzy zawiedli pokładane w nich zaufanie i skrzywdzili dzieci powierzone ich opiece. To opowieść o biskupach i kardynałach, którzy zatrudniali, awansowali, chronili i nagradzali tych księży, mimo przytłaczających dowodów na ich nadużycia. To opowieść o potężnym, pełnym pychy Kościele, który popadł w głęboki kryzys spowodowany przez złe uczynki, błędy oraz mylne oceny i decyzje własnych duchownych. To opowieść o ofiarach, które przez lata cierpiały w milczeniu, zanim znalazły odwagę, by publicznie oskarżyć swój Kościół.”

Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2016-06-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
"Ale fakty mówią za siebie, mimo, że nie znamy przyczyn tego zjawiska: pedofile stanowią ogromny odsetek księży w Kościele". Bulwersująca, szokująca, odsłaniająca coś, o czym zwykły człowiek nie jest w stanie pomyśleć bez grymasu obrzydzenia na twarzy. W zasadzie trudno mi wyrazić słowami to, co czuję po przeczytaniu tej publikacji, gdyż tego ogromu emocji, jaki się we mnie kotłuje, trudno zdefiniować znanym nam językiem. Po raz kolejny potwierdza się znane mi twierdzenie, że "najciemniej jest zawsze pod latarnią", gdyż w tym przypadku latarnią jest Kościół, a ciemnością jego nagminne ukrywanie pedofilii i przyzwolenie na krzywdzenie dzieci. Reporterski zespół Spotlight pracujący dla "Boston Globe" podczas wielu miesięcy ciężkiej i żmudnej pracy, odsłonił przed opinią publiczną, szokujące fakty dotyczące skali procederu molestowania dzieci przez księży, jakie miało miejsce przez dziesiątki lat. Książka ta jest zbiorem reportaży dziennikarzy na temat tych przestępstw, których sercem była bostońska archidiecezja. Niewyobrażalnym jest to, co książka ta serwuje światowej opinii publicznej, czyli obraz księży działających z premedytacją, ich kompletną ignorancję i działanie wbrew temu, czego sami codziennie nauczają. Nie dziwię się, że reportaże te wstrząsnęły fasadą Kościoła i zmusiły ich hierarchów do podjęcia głębokich reform. Jak bowiem uczestniczyć w mszy świętej czy chociażby przyjmować komunię świętą od człowieka, który na plebanii molestuje dzieci i co najgorsze, nie uważa tego za coś złego? Jak ufać księżom, którzy zamiast usuwać pedofilów z szeregów krzewicieli tej religii, zwyczajnie przesuwają ich do innego miejsca, by tam znowu za jakiś czas kontynuowali ten przestępczy proceder? Przemilczenia, pycha, ignorancja i kompletny brak zasad etycznych - chyba nie takimi cechami winni wyróżniać się księża. Niestety książka ta pokazuje w pełnej krasie, że taki obraz jest niestety coraz częstszy. Nie zdziwię się więc, jeśli wielu czytelników po przeczytaniu tej publikacji głęboko zastanowi się nad tym, czy nadal uczestniczyć w życiu Kościoła, gdyż jak mniemam przypadki, które działy się na przełomie XX i XXI wieku, nadal mogą się powtarzać. Czytałam tę publikację na raty, gdyż ogrom dramatu, jaki dziennikarze "Boston Globe" odsłonili mojej osobie, jest zbyt przytłaczający, by wszystko to unieść na swoich barkach. Cała ta książka to jedno wielkie świadectwo ludzkiej krzywdy i przede wszystkim zakłamania hierarchów kościelnych, które po prostu szokuje. Reportaże zawarte w zbiorze pokazują bowiem niewyobrażalną skalę ukrywania przez Watykan szerzącej się od wielu, wielu lat w parafiach na całym świecie, pedofilii. Przytaczane przez dziennikarzy, przypadki opisujące molestowanie - szokują i bulwersują. Jednak jeszcze bardziej wywołują gniew dalsze losy tysięcy ofiar, które często nie były w stanie poradzić sobie z traumatycznymi wydarzeniami w ich życiu. "Spotlight" to także oprócz przejmującego świadectwa zakłamania religijnego, także ważny przykład rzetelności dziennikarskiej i tego, czym powinna charakteryzować się praca dziennikarza, czyli dążeniem do prawdy, brakiem poszukiwania taniej sensacji, empatią dla ofiar oraz odwagą. Temat pedofilii w Kościele na początku XXI wieku był bowiem tematem tabu i jestem pełna podziwu, że dziennikarze podjęli do niego nawiązać, prowadząc przy tym żmudne śledztwo. Ludzie ci wiedzieli przecież, jaka odpowiedzialność na nich ciąży i jakie konsekwencje wywoła ich pisanie. Zbiór reportaży stał się inspiracją do nakręcenia filmu "Spotlight", którego jeszcze nie oglądałam. Myślę, że warto najpierw skierować swoją uwagę na samo źródło, czyli książkę, a potem dopiero obejrzeć film. Z pewnością publikacja ta was zszokuje, zbulwersuje i wystawi waszą wiarę katolicką na dużo próbę. Dla nas, Polaków lektura tej książki jest o tyle trudniejsza, gdyż dotyka także pewnego braku czujności i empatii naszego zmarłego papieża Jana Pawła II. A to chyba najbardziej boli i zasmuca, patrząc na zdjęcia zadowolonych księży pedofilów, jakie znajdziecie w środku publikacji.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Zakladka
Zakladka
Przeczytane:2016-06-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Pierwszy raz czytam książkę o tej tematyce. Wcześniej byłam raczej za młoda na spiski religijne, a później nie było czasu na wyszukiwanie nowych typów literatury. Wiadomo, matura, nauka, ważne wybory. Ale natrafiając na tę pozycję stwierdziłam że warto poczytać od czasu do czasu coś innego. I tak rozpoczęła się moja czytelnicza przygoda. Już od początku zostałam zalana sporą ilością nazwisk i nowych faktów oraz wydarzeń i dat. I to mnie troszkę zgubiło. Wpuszczona w wir zdarzeń oraz nieznająca licznych postaci, czułam się troszkę ogłupiała w całym tym świecie. Dopiero po jakimś czasie poukładałam sobie wszystko w całość. A tu nagle pojawiali się nowi bohaterowie i nowe okoliczności. I cała zabawa od nowa. Troszkę to przeszkadzało w czytaniu i burzyło moją stabilność, ale poradzi łam sobie. Do książki zachęcała bowiem jej fabuła. Nie dość że wartka i ciekawa to jeszcze szokująca! Nie sądziłam ze wśród księży potrafią dziać się tak obleśne i niewłaściwe rzeczy. Oczywiście znając tematykę książki, przewidywałam możliwe zawarte w niej zdarzenia, jednak były pewne elementy fabuły mnie bardzo zaskoczyły. Zwłaszcza, iż jest to literatura faktu. Ciężko cokolwiek mówić o bohaterach, gdyż jak wiadomo, nie były to kreacje utworzone przez autorów, ale przedstawione rzeczywiste postaci. Jednak to jak były one opisane, okazało się bardzo realistyczne i autentyczne. Czytając pewne fragmenty, czułam się jakbym oglądała bardzo dobry film dokumentalny lub byłam świadkiem tych wydarzeń. A część z nich była nawet nie tyle co absurdalna co idiotyczna pod względem zachowania ludzi. Cóż, książka nie okazała się idealna, ale dobrze się ją czytało. Na pewno obejrzę jej ekranizację zwłaszcza, iż otrzymała 2 Oskary. Poza tym przedstawia ona wyjątkowo realne i przede wszystkim interesująca. Jak najbardziej warta przeczytania.
Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2016-06-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,
Nagrodzone Pulitzerem śledztwo dziennikarzy Boston Globe, na podstawie którego powstał głośny film Spotlight, laureat: dwóch Oscarów, za najlepszy film i scenariusz oryginalny i BAFTY za najlepszy scenariusz. "Ta książka zawiera odkrycia zespołu reporterskiego Spotlight, pracującego dla ,,Boston Globe" - twarde fakty i bolesne doświadczenia ofiar molestowania, prawników i księży, ukrywane przez dziesiątki lat. Połączone w całość stanowią wstrząsającą historię przemilczeń i głębokiego zepsucia, opowiadają o skandalu, który rozegrał się w samym sercu bostońskiej archidiecezji. Właśnie te odkrycia doprowadziły do podjęcia podobnych śledztw w dziesiątkach miast w Stanach Zjednoczonych i w innych częściach świata. Rzuciły światło na wieloletni problem przestępstw seksualnych popełnianych przez księży, a także na fakt tuszowania tych działań przez instytucje kościelne, które nie robiły nic, by je powstrzymać. To problem, z którym mierzymy się do dziś." Ksiądz to osoba, która powinna wzbudzać szacunek. Osoba, do której idzie się po radę i pomoc. Nie jestem ślepo wierząca, krzyżem w kościele nie leżę, ale bardzo żałuję, że ten odsetek księży, który dopuszcza się czynów lubieżnych, rzutuje na cały Kościół. Zdaję sobie sprawę, że ksiądz jest tylko człowiekiem i nie jest wolny od różnego rodzaju słabości. Jednak powinien za swoje grzechy płacić taką samą cenę jak my, cywile. Molestowanie seksualne dzieci uważam za zbrodnię ohydną. Brzydzę się tym i ludźmi, którzy dopuszczają się takich praktyk. Dzieci są niewinne, łatwowierne, a szczególnie w stosunku do księży. Garną się do nich, ufają im, sądząc że nie zaznają od nich krzywdy. Najgorsze jest to, że boją się wyznać prawdy w obawie, że nikt im nie uwierzy. Gdy skargi przynoszą oczekiwany efekt, zazwyczaj jest już za późno i psychika dziecka już ucierpiała. Musimy pamiętać, że księża to nie święte krowy i nie powinni być nietykalni. Dobrze, że istnieją ludzie, którzy nie boją się grzebać w takim ,,szambie" i wyciągać na światło dzienne podobne historie. Każdy z nas jest zobligowany do pomocy ludziom chcącym ujawnić prawdę za wszelką cenę. Ksiądz, czy nie ksiądz, powinien odpowiedzieć za swoje czyny i być bezwzględnie dożywotnio odsunięty od kontaktów z ludźmi, zwłaszcza z dziećmi. "Michael McCabe był początkującym ministrantem. Dotyk nie wydawał mu się niczym podejrzanym. Były wczesne lata sześćdziesiąte, chłopiec niewiele wiedział o seksie i seksualności. To zawsze działo się mimochodem, wręcz od niechcenia. Nigdy nie przyszło mu do głowy, by powiedzieć cokolwiek rodzicom. Przecież mówił do Josepha Birminghama ,,ojcze"." Spotlight to książka bardzo ważna i wartościowa, zdecydowanie bulwersująca i oburzająca, ale boleśnie prawdziwa. Śledztwo przeprowadzone przez dziennikarzy Boston Globe ujawniło szokujące fakty. Dramaty setek dzieci, setek ofiar zwyrodnialców. Czytając tę książkę odczuwa się gniew, gniew tym większy im więcej pokrzywdzonych. A takich ofiar na całym świecie liczy się w tysiące, jeżeli nie dziesiątki tysięcy. Żadne pieniądze, nawet wielkie, nie są w stanie wymazać tego ohydnego procederu. Tego nie da się zapomnieć. "Zrobił z tego normalny element naszych rozmów. Najpierw czułem się onieśmielony, ale on mówił: ,,Wiem, że to może być trochę dziwne i że się wstydzisz, ale nie ma czego. To normalne rozmawiać o swojej seksualności" (...) Zanim się zorientowałem, dotykał mnie w intymnych miejscach. A potem doprowadził mnie do wytrysku. Był przy tym bardzo łagodny, wycofywał się, gdy tylko wiedział, że robię się spięty i mówił: ,,Wszystko w porządku? To zupełnie normalne." Tłumaczył mi, że dobrze jest mieć wytrysk, i że dobrze, żebym czuł się przy nim swobodnie." Dziennikarze Boston Globe nie wykorzystują pseudonimów. Piszą o tych obmierzłych poczynaniach używając pełnych imion i nazwisk, tak katów, jak ich ofiar. Strach bierze na myśl, że w twoim kościele ksiądz, którego znasz od dziecka może uprawiać taki proceder. Możliwe jest, że właśnie jego postępowanie w tej chwili zamiatane jest pod dywan, a prawnicy pracują nad ustaleniem kolejnego ,,zadośćuczynienia". Spotlight to nie jest książka łatwa, miła i przyjemna. Nie czyta jej się jednym tchem. Ja musiałam robić co jakiś czas przerwy. Za dużo tego ohydztwa na mnie spłynęło. Chwilami miałam problemy ze swobodnym oddychaniem. Nie jest to książka dla osób, które czytają tylko lekkie historie. Polecam czytelnikom o silnych nerwach. Tę książkę trzeba przeczytać ku przestrodze i ku pamięci. "Tych, którzy proszą, abyśmy wybaczyli i zapomnieli, proszę o zrozumienie. Każdy z ocalałych próbuje żyć dalej, po swojemu, nieustannie ważąc również drugą opcję. Niektórzy wcześnie zakończyli swoje zmagania poprzez samobójstwo, nadużywanie różnych substancji albo przemoc. Każdy z nas zaczął w jakiś sposób zdrowieć. Wróciliśmy do naszych marzeń, obroniliśmy dyplomy, założyliśmy rodziny, poszliśmy do pracy, a nawet szukaliśmy ukojenia w praktykach duchowych. Ale nie możemy uciec od skutków zdrady popełnionej w imię Boga. Jest ona niezbywalną częścią tego, kim się staliśmy (...) Nie wolno nam zapomnieć." http://monweg.blogspot.com/2016/05/spotlight-zdrada-kryzys-w-kosciele.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Psotka88
Psotka88
Przeczytane:2016-05-30, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Choć zabrzmi to niewłaściwie to jednak to napiszę: uwielbiam czytać o wszelkiego rodzaju tragediach. Po co? Żeby wstrząsnąć samą sobą, żeby dowiedzieć się co ludzie wydawało by się tacy jak ja są w stanie zrobić drugiemu, żeby otrzeźwieć, żeby pomyśleć... Powodów jest wiele, a każdy z nich ma dla mnie jakiś cel. Czytam, bo potrzebuję właśnie czegoś takiego. I choć czasami odczuwam wręcz traumatyczne przeżycia jak bohaterowie takiej pozycji to często właśnie tego chcę. "Zdrada" to śledztwo przeprowadzone przez reporterski zespół pracujący dla "Boston Globe". To oni w 2001 roku postanowili rozwikłać i przede wszystkim upublicznić sprawę księdza pedofila, który od wielu lat miał kontakty seksualne z dziećmi. Wszystko zaczęło się od Johna Geoghana. I nagle okazało się, że nie była to czarna owca, jedna rysa na szkle. Sprawa, która miała być pojedynczym przypadkiem stała się szokiem, tragedią, która zatrzęsła całym światem, ale przede wszystkim Kościołem, a raczej jego wiernymi. Jak się okazało śledztwo to było wierzchołkiem góry lodowej. Gdy zespół zaczął szukać, zgłębiać i dopytywać okazało się, że oskarżeń było na prawdę wiele i to na wielu księży tyle, że wszystko rozwiązywane było poufnie. Najczęściej przez wypłacanie odszkodowań i podpisywanie przez ofiary zachowania milczenia. Tyle, że zmowa milczenia nie obejmowała tylko księży molestujących, ale również biskupów, kardynałów, ale także osoby świeckie! A to co zszokowało mnie najbardziej to nie fakt występowania pedofilii w Kościele, bo przyznajmy sobie szczerze, że tacy ludzie byli, są i będą wszędzie. To nie fakt, że nie ujawniano tego publicznie, bo nikt z czymś takim się obnosić nie chce. To co mnie zszokowało to fakt, że takich księży nie odsuwano od posługi, nie zwalniano, tylko przenoszono do innej parafii. Mało tego nie zabraniano im nawet kontaktu z dziećmi... Książka nie jest przyjemna, nie jest łatwa w czytaniu i nie jest też lekturą miłą. Ona szokuje, powoduje ból i żal, że nikt nic z tym nie robił. Za największy plus tej pozycji uważam fakt iż reporterzy nie komentują, nie oceniają. Oni tylko podają nam fakty i to poparte dowodami. Ciężko mi dodać coś jeszcze, ale polecam. Kto może i wytrzyma niech przeczyta. Po prostu polecam żeby zrozumieć, żeby się dowiedzieć, żeby zwrócić uwagę na własne dziecko i jego zachowanie. Bo coś takiego może wydarzyć się wszędzie i zawsze. Uważajmy!
Link do opinii
Avatar użytkownika - czytatnik
czytatnik
Przeczytane:2016-05-25, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
O ile film ,,Spotlight", inspirowany tą właśnie książką, opowiadał historię śledztwa przeprowadzonego przez bostońskich dziennikarzy, o tyle książka ukazuje całą sprawę w nieco innym świetle. Tutaj każdy z rozdziałów ma jakiś konkretny motyw przewodni, który łączy wszystkie zamieszczone w nim historie. Znajdziemy w niej raczej niewiele informacji o śledztwie, za to pojawia się wiele wątków, których w filmie nie było. Przyznam szczerze, że podczas lektury włos się na głowie jeży, kiedy cytowane są wypowiedzi zarówno ofiar, jak i księży, którzy nadużywali swoich przywilejów. Sam fakt, że przez tyle lat w kościele było milczące przyzwolenie na takie praktyki stawia pod znakiem zapytania prawdziwość i szczerość tego, czego naucza. Jedna z wypowiedzi z tej książki zapadła mi w pamięć szczególnie: ,,Oni mówią o Bogu, ale ja nie wiem o jakim Bogu oni mówią". Całość recenzji dostępna pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/spotlight-zdrada/
Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2016-05-23, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
W BLASKU REFLEKTORÓW W naszym życiu różnie bywa. Czasem dzieje się dobrze, czasem źle. Czasem ci, po których tego nigdy byśmy się nie spodziewali, przychodzą nam z pomocą, czasem natomiast ci, którzy powinni być dla nas ostoją, ratunkiem i nadzieją, wyrządzają nam największą krzywdę, a cały świat robi wszystko, by prawda nie wyszła na jaw. Tak było w przypadku dzieci seksualnie wykorzystywanych przez księży. Zmowę milczenia przełamali nie bez trudu dziennikarze, którzy postanowili ujawnić prawdę. Oto szokujący zapis i wyniki ich śledztwa. Był rok 2001, kiedy zespól reporterów dziennika ,,Boston Globe" postanowił zbadać sprawę księdza pedofila, który od lat był podejrzewany o kontakty seksualne z dziećmi. Szybko odkryli, że większość oskarżeń wystosowanych przeciwko niemu została rozwiązana prywatnie, często za sprawą wypłacanych przez jego zwierzchników odszkodowań, a kiedy nawet niektóre przypadki trafiały do sądów, rozprawy były utajniane, a dokumenty niszczone. Zmowa milczenia obejmowała nie tylko księży, biskupów czy kardynałów, ale także świeckie osoby. Księża-pedofile zamiast odpowiadać za swoje czyny, przenoszeni byli z parafii na parafię, najczęściej mając możliwość dalszej pracy z dziećmi, a więc i molestowania ich. Ba, otrzymywali nawet listy polecające i zachwalające ich. Dzięki usilnym staraniom dziennikarzy prawda wreszcie zaczęła wychodzić na jaw, a milczenie kościelnych hierarchów zostało przerwane. Sprawa jednego tylko księdza natomiast okazała się jedynie czubkiem góry lodowej identycznych sytuacji... ,,Spotlight - Zdrada" to książka mocna, to książka szokująca, ale ważna i potrzebna. Rzetelne śledztwo dziennikarskie pozwoliło po latach ujawnić tragedię setek dzieci i jedyne, czego w tej sprawie żal, to tego, iż musiało to trwać tyle. Wiele ofiar zdążyło bowiem odebrać sobie życie, a wielu księży miało możliwość krzywdzenia kolejnych. Ale liczy się, że prawda w końcu wyszła na jaw i zmieniła postawę wobec podobnych przypadków. Autorzy nie epatują tu tanim skandalizmem, starają się także powstrzymać od komentarza, a skupić na zaprezentowaniu faktów. Te zaś poruszają, wstrząsają, zniesmaczają, wywołują cała gamę emocji. Nie znajdzie się chyba nikt, kogo pozostawiłyby obojętnym wobec omawianych tragedii. Wszystko to poparto dokumentami, listami i obszernymi przypisami, a także galerią zdjęć. Choć oczywiście zakradło się tu kilka uogólnień tematu - czasem brzemiennie wypowiedzi sugeruje winę całego Kościoła, a trudno uznać to za niepodważalną prawdę. Owszem, księża popełniali wspomniane czyny, a ich przełożeni - także ci na najwyższych stopniu - robili wszystko by wyciszyć owe sprawy, ale Kościół to przede wszystkim ludzie - także ofiary księży - i to także trzeba mieć na uwadze. Oczywiście to jedynie kwestia nomenklatury, każdy czytający doskonale zrozumie o co chodzi. Bo nie ma ze strony autorów oskarżeń dla wiary, ani wspólnoty kościelnej, a jedynie pewnych jej członków i hermetyzmu, jaki panuje w jej strukturach. I są to oskarżenia słuszne i powinny wybrzmieć. Polecam. Dla poznania prawdy. Dla zrozumienia. Dla wyrobienia sobie zdania. Ale przede wszystkim, jako przestrogę. Bo takie sytuacje zdarzyć się mogą wszędzie, w każdej społeczności, w domu, szkole czy dowolnej instytucji i nie można pozwolić by dla czyjejś wygody i opinii ukryte zostały przed światłem reflektorów. Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/05/23/spotlight-zdrada-sacha-pfeiffer-michael-rezendes-walter-robinson-matt-carrol/
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-05-22,
Każdy był dzieckiem, nastolatkiem. I wówczas można mieć problemy, często naprawdę poważne. Wówczas pojawia się chęć zrozumienia, poszukania autorytetu. Jak okrutna staje się rzeczywistość, gdy osoba, która miała pomóc sprawia, że wszystko jest koszmarem? W ciągu ostatnich miesięcy triumfy święci film pod tytułem „Spotlight”. Zdobywa wszystkie najważniejsze nagrody i wzbudza dyskusje, często okraszone kontrowersją. Niestety, jeszcze nie miałam okazji obejrzeć, więc przewrotnie zaczęłam od książki. Sporo czytałam o całej sprawie, toczącej się wokół pedofilii wśród księży. Temat delikatny, jednak potrzebny. Bardzo liczyłam na pozycję merytoryczną, pozbawioną jadu i żerowania na krzywdzie, w otoczce fałszywej empatii. Dobrze, że twórcy tego uniknęli, inaczej do tej pory musiałabym przeklinać. Chciałam czegoś konkretnego — i otrzymałam. To lektura dość ciężka, sama rozłożyłam ją na kilka wieczorów, bo mimo ciekawości trudno byłoby przełknąć wszystko na jeden raz. Takie zagadnienia wymagają skupienia. Również obiektywizmu, choć to naprawdę trudne. Trzeba pamiętać, iż rzeczywistość nie jest tylko czarna i biała, choć poszukiwanie szarości potrafi zmęczyć. Bez względu na stronę. Pytanie — czy jakakolwiek strona istnieje, gdy mamy do czynienia z czystą tragedią? Grupa dziennikarzy z „Boston Globe” zajmuje się śledztwem dotyczącym wyjątkowo okrutnej sprawy — molestowania dzieci przez księży. W ciągu zbierania materiałów Walter Robinson, Michael Rezendes, Matt Carroll i Sacha Pfeiffer natrafiają na historie mrożące krew w żyłach. Początkowo wszystko skupia się na postaci John Geoghana, który w wielu parafiach dopuszczał się karygodnych czynów. Czynów skutecznie zamiatanych pod dywan przez kardynała Bernarda Francisa Lawa. Dziennikarze odkrywają, że nie jest to odosobniony przypadek. Jest ich o wiele więcej, nie tylko w Bostonie, ale także w innych miastach. Również tych znajdujących się poza Stanami Zjednoczonymi… Z każdą stroną czułam narastającą złość. Zeznania ofiar wprawiają w zdumienie, obrzydzenie. Jak można robić takie rzeczy drugiemu człowiekowi? Całe rodziny wspominały, że widziały w księżach przyjaciół, ojcowie i matki byli zadowoleni z uwagi poświęcanej ich dzieciom. Liczyli na na ciekawe rozmowy z mądrym człowiekiem, swoiste wychowanie. To było w jakiś sposób nobilitujące, a skrzywdzeni przez całe lata milczeli borykając się z problemami natury emocjonalnej. W tym czasie Geoghan i inni dalej bezkarnie kontynuowali proceder, żyjąc spokojnie ochraniani przez parasol stworzony przez swoich zwierzchników. Tylko w tajemnicy płacono odszkodowania, aby zamykać usta i uniknąć skandalu. Skandalu, który i tak musiał nadejść. Jak wspominałam, spodobał mi się styl opisania każdej sytuacji. Nie ma wydźwięku wkładającego każdego księdza do tego samego worka, nie ma na celu obrażania katolików. Konkretnie przedstawiono fakty, bulwersujące, ale poparte dowodami. Momentami ciężko było mi uwierzyć w te okropieństwa. Pojawiła się we mnie cała gama emocji, choć gniew przeważał. Przez tyle lat maltretowania dzieci w białych rękawiczkach zwyrodnialcy (nie bójmy się użyć tego słowa) otrzymywali nagrody, wysokie pensje, wyjeżdżali na wakacje. Ich tłumaczenia bywały zabawne, w taki gorzki sposób. W środku książki znajdziemy także zdjęcia. Trochę mnie uderzyły, bo Ci ludzie wyglądają na nich naprawdę sympatycznie. Wzbudzają zaufanie, dobrze im patrzy z oczu. Pomyśleć tylko, że ukrywali potworne tajemnice, perfidnie ukazując naturę pozornie czułą. Czy pieniądze mogły zrekompensować ofiarom strach, który przeszły? Tak, wielu trauma nadal towarzyszy. Całe dekady pełne powracających koszmarów. Autorzy próbowali również szukać przyczyn takich zachowań wśród księży, co znajdziemy w publikacji. Całość skonstruowano naprawdę rzetelnie, językiem konkretnym. Brak przerostu formy nad treścią, co mogłoby popsuć odbiór lektury. Nie dziwię się, że ekranizacja reportażu okazała się sukcesem, bo to kwintesencja wspaniałego dziennikarstwa. Obiektywnego, godnego wszelkiej uwagi. Pozycja świetna, podczas czytania może pojawić się kilka łez. Przygotujcie się na brutalnie zderzenie. Wiele słów będzie za Wami chodziło przez kolejne dni, ale warto sięgnąć po książkę na tyle złożoną, że pozostającą w głowie chyba na zawsze.
Link do opinii
Avatar użytkownika - jeke5
jeke5
Przeczytane:2016-05-19, Ocena: 5, Przeczytałam,
,,Zdrada. Kryzys w Kościele katolickim" to książka zawierająca odkrycie zespołu reporterskiego Spotlight, pracującego dla ,,Boston Globe". Redaktor Walter Robinson oraz dziennikarze Matt Carroll, Sacha Pfeiffer, Michael Rezendes postanowili sprawdzić, co Kościół wiedział o czynach, jakich dopuszczał się ksiądz John Geoghan w różnych parafiach, gdzie wykorzystywał seksualnie młodych chłopców. Przez wiele lat jego czyny były tuszowane przez kardynała Bernarda Francisa Lawa. Dochodzenie wykazało, że sprawa Geoghana to tylko wierzchołek góry lodowej. W 2002 roku okazało się, że dziesiątki bostońskich kapłanów dopuszczało się molestowania nieletnich. Z zebranych dokumentów wynikało, że duchowni hierarchowie przez dekady ukrywali nadużycia księży, a co najgorsze przekładali ich dobro nad troskę o dzieci. Nie zrobili nic, by uchronić dzieci przed zwyrodnialcami. Przenosili niewygodnych księży z jednej parafii do drugiej i historia powtarzała się od nowa. Archidiecezja bostońska w tajemnicy wypłacała liczne odszkodowania ofiarom wykorzystywanym seksualnie przez duchownych, niewygodna prawda pozostawała w tajemnicy, a ofiary zachowywały anonimowość i milczały, nie mając pojęcia, że to co im się przytrafiło spotkało też innych. Reportaże ,,Boston Globe" ujawniły wielki zakłamanie i zepsucie wielu księży. Wierni czuli się zdradzeni, wściekli i przestali łożyć pieniądze na kościół, wielu odeszło całkowicie od kościoła. Zanim wybuchł skandal w 2002 roku wielu rodziców na widok księdza odruchowo reagowało zaufaniem i czuło się zaszczyconymi, że ksiądz ich odwiedza i zabiera dzieci na lody. Problem w Bostonie nie był odosobniony, rozprzestrzenił się na wiele krajów, w tym Polskę. Przerażające i frustrujące jest to, że przez dziesięciolecia w archidiecezji wiedziano o nadużyciach seksualnych i nic z tym nie robiono. Dziennikarze ujawnili informacje o zależnościach między prokuraturą a archidiecezją bostońską. Fakty ujawnione przez Spotlight oburzają, szokują i wywołują niewyobrażalną złość, bo jak księża mogli krzywdzić dzieci powierzone ich opiece?! Jak biskupi mogli chronić, nagradzać i awansować księży, którzy krzywdzili najmłodszych?! Jak z premedytacją mogli zatajać poczynania Geoghana, który był pedofilem?! Jak mogli przejść obojętnie obok cierpienia dzieci? Historie ofiar przemocy, które latami cierpiały w milczeniu i samotności są przerażające. Jak chociażby historia chłopca, któremu ,,ksiądz wręczył drobne na pociąg po tym jak zgwałcił go analnie i zostawił krwawiącego." Jeden z chłopców wykorzystywanych przez Geoghana miał zaledwie cztery lata. W książce opisano bostoński skandal, dokonano analizy kryzysu w Kościele i jego przyczyn, pokazano zachowania księży i ich wpływ na ofiary. Śledztwo w niej opisane zainspirowało twórców filmu ,,Spotlight", który otrzymał Oskara za najlepszy film w reżyserii Toma McCarthy`ego i najlepszy scenariusz Josha Singera. ,,Zdrada" to książka zawierająca rzetelne i sprawdzone informacje. Budzi bardzo silne emocje. Koniecznie ją przeczytajcie. http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - InezStanley
InezStanley
Przeczytane:2018-01-23, Ocena: 6, Przeczytałam, Rok 2015,

Dzieci złożone na ołtarzu milczenia!!! 

Spotlight. Zdrada – Sacha Pfeiffer, Michael Rezendes, Walter Robinson, Matt Carrol 

“Nie możemy uciec od skutków zdrady popełnionej w imię Boga. Jest ona niezbywalną częścią tego, kim się staliśmy. Ta zdrada może nie jest przestępstwem w oczach prawa. Ale jeśli chodzi o jej skutki, nie ma przedawnienia. Nie wolno nam zapominać.”

W BLASKU REFLEKTORÓW

W naszym życiu różnie bywa. Czasem dzieje się dobrze, czasem źle. Czasem ci, po których tego nigdy byśmy się nie spodziewali, przychodzą nam z pomocą, czasem natomiast ci, którzy powinni być dla nas ostoją, ratunkiem i nadzieją, wyrządzają nam największą krzywdę, a cały świat robi wszystko, by prawda nie wyszła na jaw. Tak było w przypadku dzieci seksualnie wykorzystywanych przez księży. Zmowę milczenia przełamali nie bez trudu dziennikarze, którzy postanowili ujawnić prawdę. Oto szokujący zapis i wyniki ich śledztwa.

„Boston Globe” na tropie…

Pedofilia w Kościele Katolickim. Temat trudny, przez wielu traktowany jako tabu. Dziennikarze „Boston Globe” ujawnili sprawę, która wstrząsnęła światem. W „Zdradzie” znajdziemy materiały, jakie udało im się zgromadzić podczas nagrodzonego Pulitzerem śledztwa.

Był rok 2001, kiedy zespól reporterów dziennika „Boston Globe” postanowił zbadać sprawę księdza pedofila, który od lat był podejrzewany o kontakty seksualne z dziećmi. Szybko odkryli, że większość oskarżeń wystosowanych przeciwko niemu została rozwiązana prywatnie, często za sprawą wypłacanych przez jego zwierzchników odszkodowań, a kiedy nawet niektóre przypadki trafiały do sądów, rozprawy były utajniane, a dokumenty niszczone. Zmowa milczenia obejmowała nie tylko księży, biskupów czy kardynałów, ale także świeckie osoby. Księża-pedofile zamiast odpowiadać za swoje czyny, przenoszeni byli z parafii na parafię, najczęściej mając możliwość dalszej pracy z dziećmi, a więc i molestowania ich. Ba, otrzymywali nawet listy polecające i zachwalające ich. Dzięki usilnym staraniom dziennikarzy prawda wreszcie zaczęła wychodzić na jaw, a milczenie kościelnych hierarchów zostało przerwane. Sprawa jednego tylko księdza natomiast okazała się jedynie czubkiem góry lodowej identycznych sytuacji… 

Reportaże ,,Boston Globe" ujawniły wielki zakłamanie i zepsucie wielu księży. Wierni czuli się zdradzeni, wściekli i przestali łożyć pieniądze na kościół, wielu odeszło całkowicie od kościoła. Zanim wybuchł skandal w 2002 roku wielu rodziców na widok księdza odruchowo reagowało zaufaniem i czuło się zaszczyconymi, że ksiądz ich odwiedza i zabiera dzieci na lody. Problem w Bostonie nie był odosobniony, rozprzestrzenił się na wiele krajów, w tym Polskę.

Przerażające i frustrujące jest to, że przez dziesięciolecia w archidiecezji wiedziano o nadużyciach seksualnych i nic z tym nie robiono. Dziennikarze ujawnili informacje o zależnościach między prokuraturą a archidiecezją bostońską. Fakty ujawnione przez Spotlight oburzają, szokują i wywołują niewyobrażalną złość, bo jak księża mogli krzywdzić dzieci powierzone ich opiece?! Jak biskupi mogli chronić, nagradzać i awansować księży, którzy krzywdzili najmłodszych?! Jak z premedytacją mogli zatajać poczynania Geoghana, który był pedofilem?! Jak mogli przejść obojętnie obok cierpienia dzieci?

Historie ofiar przemocy, które latami cierpiały w milczeniu i samotności są przerażające. Jak chociażby historia chłopca, któremu ,,ksiądz wręczył drobne na pociąg po tym jak zgwałcił go analnie i zostawił krwawiącego." Jeden z chłopców wykorzystywanych przez Geoghana miał zaledwie cztery lata.
Co konkretnie znajdziemy w tej książce? Przede wszystkim zbiór faktów na temat bostońskiej archidiecezji. Po kolei opisane są poszczególne wydarzenia – od tuszowania sprawy, przez poznanie ofiar i oprawców, po szok opinii publicznej w związku z ujawnieniem przez dziennikarzy zatrważającej prawdy.

„Spotlight – Zdrada” to książka mocna, to książka szokująca, ale ważna i potrzebna. Rzetelne śledztwo dziennikarskie pozwoliło po latach ujawnić tragedię setek dzieci i jedyne, czego w tej sprawie żal, to tego, iż musiało to trwać tyle. Wiele ofiar zdążyło bowiem odebrać sobie życie, a wielu księży miało możliwość krzywdzenia kolejnych. Ale liczy się, że prawda w końcu wyszła na jaw i zmieniła postawę wobec podobnych przypadków. 

Autorzy nie epatują tu tanim skandalizmem, starają się także powstrzymać od komentarza, a skupić na zaprezentowaniu faktów. Te zaś poruszają, wstrząsają, zniesmaczają, wywołują cała gamę emocji. Nie znajdzie się chyba nikt, kogo pozostawiłyby obojętnym wobec omawianych tragedii. Wszystko to poparto dokumentami, listami i obszernymi przypisami, a także galerią zdjęć. Choć oczywiście zakradło się tu kilka uogólnień tematu – czasem brzemiennie wypowiedzi sugeruje winę całego Kościoła, a trudno uznać to za niepodważalną prawdę. Owszem, księża popełniali wspomniane czyny, a ich przełożeni – także ci na najwyższych stopniu – robili wszystko by wyciszyć owe sprawy, ale Kościół to przede wszystkim ludzie – także ofiary księży – i to także trzeba mieć na uwadze.

Oczywiście to jedynie kwestia nomenklatury, każdy czytający doskonale zrozumie o co chodzi. Bo nie ma ze strony autorów oskarżeń dla wiary, ani wspólnoty kościelnej, a jedynie pewnych jej członków i hermetyzmu, jaki panuje w jej strukturach. I są to oskarżenia słuszne i powinny wybrzmieć. 

Na podstawie opisywanej przez „Boston Globe” sytuacji w Kościele powstał film „Spotlight”, nagrodzony Oscarami w kategoriach najlepszy film i najlepszy scenariusz oryginalny. Książka „Zdrada” stanowi jego doskonałe uzupełnienie. Dla osoby, która nie śledziła uważnie kolejno publikowanych artykułów zbiór stanowi dodatkowo ich streszczenie i podsumowanie. Fragmenty z nich są cytowane, a dla bardziej dociekliwych czytelników autorzy umieścili również odsyłacze do, co ważniejszych artykułów i wywiadów. 

„Zdrada” jest jedynie zbiorem tego, co udało im się osiągnąć, wynikiem ich wspólnego wysiłku. Poza tym zdecydowanie warto poznać tę opowieść. Spodobały mi się odniesienia do Polski, bo sprawiło to, że książka bardziej trafi do polskich czytelników, pomoże im zrozumieć skalę problemu. To nie tylko problem w Stanach Zjednoczonych, nawet na naszym własnym podwórku dzieją się tak okropne rzeczy.

Podsumowując, warto „Zdradę” przeczytać. 
Polecam. Dla poznania prawdy. Dla zrozumienia. Dla wyrobienia sobie zdania. Ale przede wszystkim, jako przestrogę. Bo takie sytuacje zdarzyć się mogą wszędzie, w każdej społeczności, w domu, szkole czy dowolnej instytucji i nie można pozwolić by dla czyjejś wygody i opinii ukryte zostały przed światłem reflektorów. 
Budzi bardzo silne emocje.

Link do opinii
Avatar użytkownika - CicheBaBum
CicheBaBum
Przeczytane:2016-07-20, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - moonraavi
moonraavi
Przeczytane:2016-06-14, Ocena: 6, Przeczytałem,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy