Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2016-05-18
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 432
Dawno, bardzo dawno temu, gdy miałam może z… czternaście, może piętnaście lat, poszukiwałam filmu, który mogłabym sobie obejrzeć. Ot tak, z nudów jak to każdy dzieciak podczas wakacji. Trafiłam na film „Szkoła dla łobuzów” z 2003 roku w reżyserii Aislinga Walsha. Fabuła ma miejsce pod koniec lat 30 XX wieku i kręci się wokół przybycia do katolickiej szkoły poprawczej prowadzonej przez księży, nauczyciela, do niedawna jeszcze walczącego w wojnie domowej w Hiszpanii.
Co mnie najbardziej zszokowało w tym filmie, że poczułam jakbym dostała policzek? Pedofilia wśród księży. W wieku tych nastu lat nie zdawałam sobie sprawy z wielu rzeczy, między innymi z tego, że nawet w Kościele zdarzają się przypadki „wynaturzenia”, gdzie ksiądz, duchowy przewodnik swoich owieczek, dopuszcza się tak potwornej rzeczy jak pedofilia.
W momencie, gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania książki „Spotlight” wydawnictwa HarperCollins, nie zawahałam się ani minuty, bo wiedziałam, że muszę ją przeczytać! Po części, dlatego, że chciałam obejrzeć film, nagrodzony Oscarem (bardzo kibicowałam „Spotlight” podczas gali, ale tylko dlatego by „Zjawa" nie otrzymała statuetki), a po części dlatego, że temat, który jeszcze w latach 90 XX wieku był tematem tabu, obecnie jest bardzo powszechny i co pewien czas słyszymy o kolejnym nadużyciu seksualnym księży.
Co do samej książki… znajduje się w niej bardzo dużo nazwisk, dat, nazw uniwersytetów, nazw parafii…. Tego jest naprawdę od groma! Po około 100 stronach, przyznaję, zaczęłam sobie wypisywać na kartce wszystkie pojawiające się osoby, ponieważ ktoś był wspomniany na stronie 60, a później na 250, to ja już zapomniałam, kim on był! Pomógł mi ten system znacząco i nie gubiłam się aż tak bardzo wśród tylu wymienianych osób. To, co napisałam, może odrzucać, ale gdy teraz o tym myślę, to dochodzę do wniosku, iż takie dane jeszcze bardziej potwierdzają autentyczność tych wszystkich okropieństw.
A teraz treść! Nie jest to typowa książka, gdzie wszystkie przestawiane wydarzenia układają się w ładną, logiczną całość. „Spotlight” jest, powiedziałabym, pewnego rodzaju reportażem, książką, która ukazuje kolejne etapy śledztwa zespołu reporterskiego z Bostonu, dzięki któremu świat w ogóle dowiedział się o tym, co dzieje się za drzwiami plebanii w obrębie archidiecezji bostońskiej. A dzieje się naprawdę sporo.
Jestem osobą wierzącą, choć może nie chadzam do kościoła za często, ale wierzę, że gdzieś tam jest ktoś, kto nad nami wszystkimi czuwa. Księża są przedstawicielami Boga na ziemi. W zamyśle. Powinien ich cechować altruizm i pomoc ubogim oraz potrzebującym. Osobiście byłam okropnie oburzona tym, co przeczytałam, bo choć zdawałam sobie sprawę już wcześniej z faktu, że Kościół nie jest taki święty, to nie spodziewałam się takiej obłudy!
Na początku… najsłynniejszy ksiądz pedofil w Stach – John Geoghan. Byłam tak niesamowicie zszokowana tym, w jaki sposób kardynał Law sobie z nim radził, że miałam prawdziwą ochotę komuś przyłożyć. Przenoszenie z parafii do parafii, udawanie, że nie widzi się problemu, a już w szczególności… podpisywanie ugód z ofiarami i przekazywanie im zawrotnych sum, tylko po to, by ofiary nie nagłośniły swoich przypadków w mediach, co doprowadziłoby do upadku wiary w Kościół. W miarę jak czytałam książkę, odnosiłam wrażenie, że Kościół to jedna, wielka zakłamana instytucja, która za wszelką cenę tuszowała wykorzystywanie seksualne dzieci przez księży, w szczególności chłopców. Wszystko było grubymi nićmi szyte. A w latach 80 i 90 XX wieku wiara była silna, rodzice wierzyli bardziej księdzu niż dziecku, które twierdziło, że ksiądz je dotyka w intymnych miejscach. Temat tabu do sześcianu.
Nie będę może pisać więcej, bo mogłabym pisać i pisać w nieskończoność, co mnie szokowało, bolało a co powodowało przeogromne wkurzenie, ale też i smutek, współczucie dla tych wszystkich dzieci. W jednym zdaniu: jeśli kogoś interesuje tematyka pedofilii w Kościele, to jest to odpowiednia książka. Przykłady są tylko ze Stanów Zjednoczony, ale co z resztą świata? Pedofilia jest dziś powszechnym zjawiskiem w Kościele (nie ukrywajmy, że tak nie jest), i to jest najbardziej przerażające. Wysoko postawieni kardynałowie i biskupi martwią się jedynie o swoje interesy, za nic mając poszarpaną, czasem niedającą się naprawić, psychikę kilkuletniego dziecka. Książka mnie poruszyła i przedstawiła świat w zupełnie nowych barwach.
Najlepszym opisem tej książki, pod którym się podpisuję obiema rękami jest akapit ze wstępu książki:
„To opowieść o wielu księżach, którzy zawiedli pokładane w nich zaufanie i skrzywdzili dzieci powierzone ich opiece. To opowieść o biskupach i kardynałach, którzy zatrudniali, awansowali, chronili i nagradzali tych księży, mimo przytłaczających dowodów na ich nadużycia. To opowieść o potężnym, pełnym pychy Kościele, który popadł w głęboki kryzys spowodowany przez złe uczynki, błędy oraz mylne oceny i decyzje własnych duchownych. To opowieść o ofiarach, które przez lata cierpiały w milczeniu, zanim znalazły odwagę, by publicznie oskarżyć swój Kościół.”
Dzieci złożone na ołtarzu milczenia!!!
Spotlight. Zdrada – Sacha Pfeiffer, Michael Rezendes, Walter Robinson, Matt Carrol
“Nie możemy uciec od skutków zdrady popełnionej w imię Boga. Jest ona niezbywalną częścią tego, kim się staliśmy. Ta zdrada może nie jest przestępstwem w oczach prawa. Ale jeśli chodzi o jej skutki, nie ma przedawnienia. Nie wolno nam zapominać.”
W BLASKU REFLEKTORÓW
W naszym życiu różnie bywa. Czasem dzieje się dobrze, czasem źle. Czasem ci, po których tego nigdy byśmy się nie spodziewali, przychodzą nam z pomocą, czasem natomiast ci, którzy powinni być dla nas ostoją, ratunkiem i nadzieją, wyrządzają nam największą krzywdę, a cały świat robi wszystko, by prawda nie wyszła na jaw. Tak było w przypadku dzieci seksualnie wykorzystywanych przez księży. Zmowę milczenia przełamali nie bez trudu dziennikarze, którzy postanowili ujawnić prawdę. Oto szokujący zapis i wyniki ich śledztwa.
„Boston Globe” na tropie…
Pedofilia w Kościele Katolickim. Temat trudny, przez wielu traktowany jako tabu. Dziennikarze „Boston Globe” ujawnili sprawę, która wstrząsnęła światem. W „Zdradzie” znajdziemy materiały, jakie udało im się zgromadzić podczas nagrodzonego Pulitzerem śledztwa.
Był rok 2001, kiedy zespól reporterów dziennika „Boston Globe” postanowił zbadać sprawę księdza pedofila, który od lat był podejrzewany o kontakty seksualne z dziećmi. Szybko odkryli, że większość oskarżeń wystosowanych przeciwko niemu została rozwiązana prywatnie, często za sprawą wypłacanych przez jego zwierzchników odszkodowań, a kiedy nawet niektóre przypadki trafiały do sądów, rozprawy były utajniane, a dokumenty niszczone. Zmowa milczenia obejmowała nie tylko księży, biskupów czy kardynałów, ale także świeckie osoby. Księża-pedofile zamiast odpowiadać za swoje czyny, przenoszeni byli z parafii na parafię, najczęściej mając możliwość dalszej pracy z dziećmi, a więc i molestowania ich. Ba, otrzymywali nawet listy polecające i zachwalające ich. Dzięki usilnym staraniom dziennikarzy prawda wreszcie zaczęła wychodzić na jaw, a milczenie kościelnych hierarchów zostało przerwane. Sprawa jednego tylko księdza natomiast okazała się jedynie czubkiem góry lodowej identycznych sytuacji…
Reportaże ,,Boston Globe" ujawniły wielki zakłamanie i zepsucie wielu księży. Wierni czuli się zdradzeni, wściekli i przestali łożyć pieniądze na kościół, wielu odeszło całkowicie od kościoła. Zanim wybuchł skandal w 2002 roku wielu rodziców na widok księdza odruchowo reagowało zaufaniem i czuło się zaszczyconymi, że ksiądz ich odwiedza i zabiera dzieci na lody. Problem w Bostonie nie był odosobniony, rozprzestrzenił się na wiele krajów, w tym Polskę.
Przerażające i frustrujące jest to, że przez dziesięciolecia w archidiecezji wiedziano o nadużyciach seksualnych i nic z tym nie robiono. Dziennikarze ujawnili informacje o zależnościach między prokuraturą a archidiecezją bostońską. Fakty ujawnione przez Spotlight oburzają, szokują i wywołują niewyobrażalną złość, bo jak księża mogli krzywdzić dzieci powierzone ich opiece?! Jak biskupi mogli chronić, nagradzać i awansować księży, którzy krzywdzili najmłodszych?! Jak z premedytacją mogli zatajać poczynania Geoghana, który był pedofilem?! Jak mogli przejść obojętnie obok cierpienia dzieci?
Historie ofiar przemocy, które latami cierpiały w milczeniu i samotności są przerażające. Jak chociażby historia chłopca, któremu ,,ksiądz wręczył drobne na pociąg po tym jak zgwałcił go analnie i zostawił krwawiącego." Jeden z chłopców wykorzystywanych przez Geoghana miał zaledwie cztery lata.
Co konkretnie znajdziemy w tej książce? Przede wszystkim zbiór faktów na temat bostońskiej archidiecezji. Po kolei opisane są poszczególne wydarzenia – od tuszowania sprawy, przez poznanie ofiar i oprawców, po szok opinii publicznej w związku z ujawnieniem przez dziennikarzy zatrważającej prawdy.
„Spotlight – Zdrada” to książka mocna, to książka szokująca, ale ważna i potrzebna. Rzetelne śledztwo dziennikarskie pozwoliło po latach ujawnić tragedię setek dzieci i jedyne, czego w tej sprawie żal, to tego, iż musiało to trwać tyle. Wiele ofiar zdążyło bowiem odebrać sobie życie, a wielu księży miało możliwość krzywdzenia kolejnych. Ale liczy się, że prawda w końcu wyszła na jaw i zmieniła postawę wobec podobnych przypadków.
Autorzy nie epatują tu tanim skandalizmem, starają się także powstrzymać od komentarza, a skupić na zaprezentowaniu faktów. Te zaś poruszają, wstrząsają, zniesmaczają, wywołują cała gamę emocji. Nie znajdzie się chyba nikt, kogo pozostawiłyby obojętnym wobec omawianych tragedii. Wszystko to poparto dokumentami, listami i obszernymi przypisami, a także galerią zdjęć. Choć oczywiście zakradło się tu kilka uogólnień tematu – czasem brzemiennie wypowiedzi sugeruje winę całego Kościoła, a trudno uznać to za niepodważalną prawdę. Owszem, księża popełniali wspomniane czyny, a ich przełożeni – także ci na najwyższych stopniu – robili wszystko by wyciszyć owe sprawy, ale Kościół to przede wszystkim ludzie – także ofiary księży – i to także trzeba mieć na uwadze.
Oczywiście to jedynie kwestia nomenklatury, każdy czytający doskonale zrozumie o co chodzi. Bo nie ma ze strony autorów oskarżeń dla wiary, ani wspólnoty kościelnej, a jedynie pewnych jej członków i hermetyzmu, jaki panuje w jej strukturach. I są to oskarżenia słuszne i powinny wybrzmieć.
Na podstawie opisywanej przez „Boston Globe” sytuacji w Kościele powstał film „Spotlight”, nagrodzony Oscarami w kategoriach najlepszy film i najlepszy scenariusz oryginalny. Książka „Zdrada” stanowi jego doskonałe uzupełnienie. Dla osoby, która nie śledziła uważnie kolejno publikowanych artykułów zbiór stanowi dodatkowo ich streszczenie i podsumowanie. Fragmenty z nich są cytowane, a dla bardziej dociekliwych czytelników autorzy umieścili również odsyłacze do, co ważniejszych artykułów i wywiadów.
„Zdrada” jest jedynie zbiorem tego, co udało im się osiągnąć, wynikiem ich wspólnego wysiłku. Poza tym zdecydowanie warto poznać tę opowieść. Spodobały mi się odniesienia do Polski, bo sprawiło to, że książka bardziej trafi do polskich czytelników, pomoże im zrozumieć skalę problemu. To nie tylko problem w Stanach Zjednoczonych, nawet na naszym własnym podwórku dzieją się tak okropne rzeczy.
Podsumowując, warto „Zdradę” przeczytać.
Polecam. Dla poznania prawdy. Dla zrozumienia. Dla wyrobienia sobie zdania. Ale przede wszystkim, jako przestrogę. Bo takie sytuacje zdarzyć się mogą wszędzie, w każdej społeczności, w domu, szkole czy dowolnej instytucji i nie można pozwolić by dla czyjejś wygody i opinii ukryte zostały przed światłem reflektorów.
Budzi bardzo silne emocje.