Schyłek osiemnastego stulecia. Na wciąż jeszcze ciepłym truchle świeżo zdemontowanej Rzeczypospolitej uwijają się rzesze pruskich urzędników, pragnących tchnąć w nowo zdobyte tereny należyty Ordnung. Pierwszą ofiarą prącej ku nowoczesności pruskiej maszynerii padają polskie smoki, stanowiące rzadki, lecz stały element nadwiślańskiej fauny. Znane zaodrzańskim zaborcom głównie z gawędziarskich opowiastek stworzenia, szybko uznane zostają za potencjalnie wywrotowy, narodowościowo niepewny element, wobec czego zarządzona zostaje ich niezwłoczna eksterminacja. Do tej specyficznej misji oddelegowany zostaje przenikliwy zawadiaka Gottlieb. Książka ta to pierwsza część zaplanowanego na wiele epizodów cyklu minipowieści. Wprowadza czytelnika w uniwersum Smoczpospolitej, gdzie fakty, legendy i smocze szpony splatają się w nierozerwalną całość, tworząc bajeczny pejzaż historycznego mitu.
Więcej
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2021-05-12
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 55
Język oryginału: polski
Przeczytane:2021-07-16, Ocena: 5, Przeczytałam,
Kiedy tylko ta książka do mnie dotarła, to wpatrywałam się w nią jak w obrazek. Była taka malutka i chudziutka, aż zrobiło mi się miło. Dodatkowo sama okładka była bardzo intrygująca, bo zaciekawiło mnie, czy jednym z bohaterów będzie smok i czy będzie mówił. Wewnątrz znajdziecie mały druczek ciasno osadzony, jakby to autor starał się, by jego opowieść w tym maleństwie się zmieściła. Po prostu idealna nie tylko do torebki, ale nawet w kopertówce powinna się zmieścić:-)
Oprócz drobnego druczku zauważycie, że historia pisana jest z dużą wyniosłością. Ubarwiona staromodnym językiem, który budzi nasz szacunek. Zaskoczył mnie tu fakt, kiedy czasem znajdowałam treść, która zadziwiająco dobrze się rymowała. Jakby nagle zjawiała się postać, która sypała zdaniami nie tylko mądrymi, ale i dobrze się rymującymi. Choć ich przekaz nie zawsze był dla nas łaskawy, ja gdy tylko się pojawiał od razu się uśmiechałam:-)
Autor zabrał nas na koniec osiemnastego wieku, kiedy żyły jeszcze smoki. Jeden z naszych bohaterów otrzymując zlecenie, którego priorytetem było zgładzenie tych bestii. Czy mu się to udało?
Nie jestem pewna, ale dla mnie cała treść ma mały przejaw nietolerancji rasowej. Bywają ludzie lepsi i gorsi, a ci, którzy nie wlepiają się w naszą narodowość, najlepiej było tutaj pozbawić powietrza. Historia nieco zawiła, ale z drugim dnem. Mamy pociągnięty wątek wojny pruskiej i podstępów, jakie wtedy stosowano. Oczywiście wszystko w tonacji komediowej, gdzie co rusz zagości na naszych ustach uśmiech. Autor zdecydowanie chciał nam przekazać swoje spostrzeżenia i myśli, o których nie wypada otwarcie rozmawiać. Dzięki zabawnym wstawnikom, nie odbieramy tego dosłownie, aczkolwiek wyczuwamy ukryty sens. Z tego co wyczytałam, autor zaplanował dla nas cały cykl takich powieści, które bardzo chętnie poznam.
Dotychczas nie lubiłam się z historią jako przedmiotem, gdyż był bardzo surowy i kompletnie nie do zrozumienia. Gdyby opisać ją właśnie stylem tego autora, młodzież chętniej by się do niej przykładała.