Znana całemu pokoleniu czytelników postać Śmierci z Nieskończonych wyłoniła się z kart bestsellerowego komiksu Neila Gaimana Sandman i wkrótce stała się jedną z najbardziej lubianych bohaterek tego autora. W luksusowo wydanym tomie zebrano wszystkie historie Gaimana, w których w roli głównej występuje starsza siostra Snu.
Śmierć zawiera dwie miniserie: Śmierć: wysoka cena życia oraz Śmierć: pełnia życia, a także zeszyty Sandmana: Odgłos jej skrzydeł i Fasada, rozdział Śmierć i Wenecja pochodzący z tomu Sandman: Noce Nieskończone,a także Zimową opowieść, Koło i Śmierć mówi o życiu.
W zbiorze zamieszczono również bardzo osobisty wstęp piosenkarki Tori Amos oraz bogatą galerię portretów Śmierci autorstwa najwybitniejszych artystów komiksowych.
W postaci samej Śmierci nie ma niczego ponurego i - jak to często bywa u Gaimana - autor, opowiadając o niej, przewrotnie snuje niekończącą się opowieść... o życiu.
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2016-07-13
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 320
''Ludzie wierzą, pomyślał Cień. Tak już z nimi jest. Wierzą. A potem nie biorą odpowiedzialności za to, w co wierzą. Przywołują kolejne istoty i nie udają swoim tworom. To ludzie zaludniają ciemność duchami, bogami, elektronami, opowieściami. Ludzie wyobrażają sobie i wierzą, i owa wiara, twarda, niezmienna jak skała, ma moc stwórczą.''
Czym jest ;Śmierć ;według Neil Gaimana który stworzył komiks o przygodach tejże ostatecznej postaci? Odział ją w dziewczynę która nie budzi postrachu, lęku, nie staje w ogniu piekielnym, ani nie jęczy katusze, jest miłą, przyjacielską dziewczyną, która pomimo wielu plotek, jest dobroduszna, sympatyczna, odbiegająca od tejże jakże przypisywanej - kostury w czarnym habicie, z kosą w jednej ręce i czaszką w drugiej, gnijącą, śmierdzącą, odrażającą, lecz ta pewnego dnia ratuje z wysypiska Saxtona, chłopaka mniej więcej w jej wieku, i tak razem kluczą po ulicach, po to by otrzymać zadanie specjalne od zwariowanej Hariet, odnalezienia jej serca. Trafiają na imprezę gdzie jeden typ z pod ciemnej gwiazdy zabiera amulet, znak Ankm bez którego nasza DIDI - Śmierć jest bezradna, bezbronna i co gorsza nie odejdzie tam z skąd przyszła. Historia na szczęście pomimo wielu trudności kończy się...no właśnie jak? Z morałem dla Saxtona, dla nas czytelników, bo czy śmierć można traktować po przyjacielsku, iść z nią ramię, w ramię? Kolejna opowieść to piosenkarka rocka, która robi karierę, w takim wypadku wiadome jest, iż wszystko postawione jest na jeden cel, dążenia do sławy, są wywiady, koncerty, są kolacje, są spotkania ważne, ważniejsze, i ona, w domu z dzieckiem, ta cicha gąska która się nie postawi, nie wykrzyczy że jej źle, że tęskni, że staje się więźniem własnego losu, domu, ścian które napierają i duszą - jest również świadoma tego że musi milczeć, że każde słowo, przyznanie się że jest dziewczyną gwiazdy rocka, może doprowadzić do katastrofy. Malutki syn za to jest jakby z innej galaktyki, mały wielki człowiek, nabiera znaczenia w momencie kiedy skacze z dachu, ona przerażona, koleś od koszenia trawy, także w staniej dezorientacji, a malutki chłopczyk skoczył i wrócił jakby nigdy nic do domu. Szok i niedowierzanie, lecz za sprawą stała Śmierć którą to matka chłopca wcześniej przekupiła, a cena za to będzie musiała zapłacić wysoką...
Pięknie przedstawiona droga ostateczna, bo sama świadomość iż dając początek życiu, stajemy się świadkami tego że wszystko odchodzi, staje się ostateczne, końcowe litery mówią i głoszą ; The end ; jakby w życiu i na ziemi udział wzięli, jakże jesteśmy tego w pełni świadomi że taka jest kolej rzeczy, rodzimy się , umieramy, cieszymy się i radujemy na nowe życie, lecz kiedy odchodzi nam bliska osoba, cierpimy katusze, tak bardzo boli rozłąka. Obraz przedstawiony w komiksie, daje pełne poczucie twierdzenia gdzie i w jakim stadium znajduje się nasza wiara, kim jest Bóg, jak go w tamtych momentach spostrzegamy, Śmierć której się boimy, jest aniołem niosącym ostatnią wiadomość, jest pasterzem który przeprowadza swoją trzódkę na drugą stronę lustra, wiele morałów, wiele przemyśleń, refleksyjna, zadumana, chwilami dramatyczna po to aby wydobyć z niej energię, radość, powołać wspomnienia, pamięć, dać chwili żyć. bo czy nie powinniśmy żyć chwilą, cieszyć się nią, łapać te fragmenty jak motyle, ulotność, delikatność, cieszyć się nimi to operować swoją głęboką świadomością, to decydować za siebie w myśl o innych, bliskich nam osobach, to zaczynać dzień wkraczając głęboko w życie i łapać je za pióra, uśmiechać się, cieszyć, pozwalać tonąć w myślach, obłokach, a nawet fruwać gdzieś ponad nimi. Po to jest życie, dane nam raz, abyśmy dobrze je wykorzystali.
Gaiman jest klasykiem komiksów, oddającym cześć idei śmierci, uproszczając ją do roli dziewczynki by nie była koścista, toporna, umęczona i sarkastyczna, obraz ten bardziej pozwala na przyjęcie jej do świadomości że jest bardziej uczłowieczona, choć nie sprawia żadnej bezdusznej postaci, jej ucieleśnieniem dobra, co na przekór stawia ją w pozycji śmierci, ma cechy empatyczne, wiele miłości, zrozumienia, tolerancji. Bohaterowie są zazwyczaj osobami zapatrzonymi na własne ludzkie nieszczęścia, egoistyczni, patrzący na siebie jak na władców wszechświata, dopiero spotkanie z nią, uczy pokory, taka lekcja nie jednemu z nas dałaby wiele do myślenia, do przeanalizowania.
Komiks świetnie przeniósł mnie w fabułę, dając pełen obraz spostrzegania świata, zło kontra dobro, przy czym daje do zastanowienia czy Bóg nie po to postawił nas przed takim światem abyśmy mieli troszkę grubszą skórę, idąc tam gdzie wymyślił raj? a czym on jest? jeśli opisowy stan który przedstawia Pismo Święte, sugeruje ; jak i w życiu, tak i na ziemi ; to nie jeden wysiądzie z tego pociągu, pędzącego w przyszłość, bo czy da się tak do wieczności? Pozytywne nastawienie bohaterki, mimo wszystko daje cień szansy i nadziei, że świat się opamięta i zrozumie co w życiu jest ważne. A na to pytanie każdy z Was niech odpowie sobie sam. Polecam serdecznie.
ŚMIERĆ PEŁNA ŻYCIA
Gaiman ma się na polskim rynku ostatnio ma się bardzo dobrze. i dobrze się mają jego wielbiciele, bo co i rusz jakiś jego album jest wznawiany. Opus magnum, ,,Sandman", doczekał się kolejnej reedycji i już siedem z dziesięciu tomów za nami, gdzieś w międzyczasie mieliśmy ,,Księgi Magii" i różne zbiory krótszych form, a teraz dołącza do tego ,,Śmierć". I super, że dołącza, bo nie dość, że to rzecz mocno z ,,Sandmanem" powiązana - choć czytać można i bez znajomości tamtego - to jeszcze po prostu świetna (magazyn komiksowy ,,Wizard" swego czasu umieścił ją na 24 miejscu stu najlepszych komiksów w historii). Więc to wydanie zbierające wszystko, co solowe w temacie Gaiman zrobił, nie powinno ujść Waszej uwadze.
Śmierć jest kobietą. Śmierć jest gotką. I wcale nie jest ani przeciw życiu, ani przeciw ludziom. Ale spotyka ich wielu i wielu zabiera. Choćby takiego Sextona, chłopaka, który chciałby z tego świata odejść, aż tu na jego drodze staje pewna dziewczyna. Albo kochanki Foxyglove i Hazel. Co z tych spotkań wyniknie?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/01/smierc-neil-gaiman-chris-bachalo-mark.html
Bezczelnie śmiała i oryginalna nowa powieść, traktująca o mrocznym proroctwie, dysfunkcjonalnych rodzinach i tajemniczych podstępach (oraz o pewnej limonce)...
"Odd i lodowi olbrzymi" to powieść inspirowana tradycyjną mitologią norweską. Neil Gaiman zabiera w niej czytelnika w dziką i tajemniczą podróż do krainy...
Przeczytane:2023-02-27, Ocena: 6, Przeczytałem,
PopKulturowy Kociołek:
Śmierć wielu osobom (szczególnie tym nieznającym dobrze serii Sandman), może kojarzyć się z posępną kostuchą stojącą nad śmiertelnikiem. W przypadku dzieła Gaimana takie wyobrażenie jest jednak bardzo dalekie od rzeczywistości. Ponury żniwiarz nie jest przerażającym szkieletem z wielką kosą w kościstych dłoniach. Jest za to urodziwą młodą kobietą lubiącą styl gotycki i towarzystwo ludzi. Już samo to brzmi dość intrygująco i w pełni przekłada się to na scenariusz.
W recenzowanym albumie znajdziemy wszystkie stworzone przez Gaimana historie, w których występuje wspomniana Śmierć. Na ponad trzystu stronach czytelnik znajdzie więc porcję naprawdę różnorodnej i mocno angażującej treści. Nie ma większego sensu mocno fabularnie rozpisywać się na temat poszczególnych rozdziałów. Jak to w przypadku większości (jeśli nie wszystkich) prac brytyjskiego autora, każdy znajdzie tu coś dla siebie i doceni różne elementy powieści. Ich częścią wspólną jest niezwykłe przedstawienie życia i śmierci (włącznie z najróżniejszymi emocjami z tym związanymi) w kulturowej otoczce końca XX wieku. Na kolejnych stronach przewijają się więc najróżniejsze środowiska zupełnie inaczej patrzące na świat i nadające scenariuszowi naprawdę znaczącej głębi (którą można badać i interpretować na dziesiątki różnych sposobów). Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze rewelacyjnie przedstawiona narracja. Naprawdę niczego więcej fanom dobrych komiksów nie trzeba do szczęścia.