Śmierć w południe
Robert D. Bart

Tym razem zostałam zaskoczona ilością zwrotów akcji, za każdym razem wydawało mi się,że to już chyba będzie koniec i już wiem kto zabił a tu niespodzianka. Książeczka wydaje się niewielka, ale jest dobrze upakowana treścią. Czcionka jest mała, a marginesy i przerwy między rozdziałami bardzo oszczędne. Znany z "Etruskiego grobowca" archeolog Robert Bart przebywa tym razem w Meksyku grzebie sobie w ziemi i włóczy się po ruinach gdyż jest wielkim entuzjastą dawnych kultur Ameryki Środkowej. Zamierza w ten sposób spędzić wakacje ale niespodziewany zgon kilku znajomych wciągna go do niebezpiecznej gry z tamtejszą mafią. Do tego stopnia zaciekawił mnie swoimi przygodami, że podpierałam się w czasie czytania mitologią olmeków i mapą półwyspu Jukatan :-)

(Kliknij aby rozwinąć opinię)

Jak przystało na powieść sensacyjną trupa mamy już w pierwszym rozdziale. Poza tym im dłużej się czyta, tym bardziej przypomina Indianę Jonesa połączonego z Jamesem Bondem. Jest to jednak lektura na poziomie, mniej więcej od połowy książki akcja przyspiesza i robi się coraz ciekawiej.

(Kliknij aby rozwinąć opinię)