Mroczyce to niewielkie miasteczko, położone niedaleko jeziora i gęstych lasów. Czas jakby się w nim zatrzymał. Jest spokojne, ciche, a mieszkańcy żyją tu wypracowanym przez lata rytmem, pielęgnując rutynę. Wydawałoby się, że jest wręcz nudne. Ale czy na pewno?
Mieszkańcami wstrząsa informacja o śmierci starego Zabudy, którego ciało odnaleziono nad jeziorem. Co więcej, po dziesięciu latach do Mroczyc wraca kobieta, która skrywa pewne tajemnice. Prawda czai się tuż za rogiem, jednak odkrycie jej może być bardzo niebezpieczne.
Śmierć nad jeziorem to historia o ludzkiej naturze, ale i nadziei oraz walce o lepsze jutro.
Wydawnictwo: e-bookowo.pl
Data wydania: 2022-03-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 326
Język oryginału: polski
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Malwiny. Tak naprawdę kiedy zaproponowała mi patronat swojej książki, totalnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Po fragmentach niewiele można odczytać. Wiedziałam, że jest zbrodnia, ale także miłość. Spodziewałam się czegoś mocniejszego, ale to co otrzymałam nie było złe. To naprawdę dobra książka. Mamy tu zbrodnię z bardzo rozbudowanym wątkiem obyczajowym, przez to książka jest lżejsza niż by mogła być. A o czym jest? W skrócie o rodzinnych tragediach.
Weronika przyjeżdża po latach do rodzinnego miasteczka Mroczyce, by sprzedać dom po zmarłej matce. Zatrzymuje się u Pawła, mężczyzny, z którym kiedyś ją wiele łączyło. Niedaleko Mroczyc mieszka siostra Weroniki z rodziną, Eliza. Siostry już wiele lat temu straciły kontakt ze sobą. Jednak mimo to Wera czuje , że Eliza jej nie chce w miasteczku. Boi się gadania i plotek pozostałych mieszkańców, dla których sam przyjazd Weroniki jest powodem do plotkowania, a co dopiero fakt, że mieszka z mężczyzną.
Mimo to Weronika nadal mieszka u Pawła. Oboje czują, że jakaś tajemna siła ich do siebie ciągnie, tylko przeszłość staje między nimi. Oboje zdają sobie sprawę, że uczucia sprzed lat nie wygasły do końca.
W dniu przyjazdu Weroniki do Mroczyc, w miejscowym jeziorku odnaleziono ciało starszego mężczyzny, który jak się okazuje, został zamordowany. Policja szuka mordercy jednak brakuje im dowodów i świadków.
Czy policja znajdzie mordercę? Czy Weronika odzyska kontakt z jedyną siostrą? Czy stara miłość nierdzewieje?
To była bardzo dobra książka. Malwina pisze tak, że czyta się ją szybko. Wątki sensacyjne i obyczajowe są ze sobą tak połączone, że zgrabnie przeskakuje z jednego na drugi. Zakończenie jest nie do końca jednoznaczne, ale myślę, że Czytelnik domyśla się jak tak naprawdę skończyła się ta historia.
Malwina porusza trudne i delikatne sprawy. Mamy tu alkoholizm, przemoc domową, a także strach przed tym co powiedzą inni. Z tymi problemami musiały walczyć bohaterki naszej historii. Weronika jako młoda dziewczyna znalazła się w centrum wydarzeń, które sprawiły , że została wręcz wyrzucona z domu i miasteczka. A to wszystko przez to, żeby ludzie nie plotkowali o jej rodzinie. Po lekturze zastanawiam się czy rodzice dziewczyny wyrzucając ją ze swojego życia, nie sprawili, że dziewczyna wyrwała się z tego hermetycznego społeczeństwa. A tym samym przyczynili się do tego, że jej życie stało się, może nie łatwiejsze, ale na pewno lepsze.
Eliza została, musiała żyć w tym środowisku. Chcąc się wyrwać z rąk matki wpadła z deszczu pod rynnę. Trafiła na mężczyznę, który w bardzo brytalny sposób sterroryzuje jej życie.
Kończąc zachęcam Was do tej lektury. To książka bardziej obyczajowa z wątkiem sensacyjnym, który podkręca fabułę i sprawia, że czyta się ją z zapartym tchem.
„Śmierć nad jeziorem” to mój drugi patronat, z którego jestem bardzo dumna. Książka przekonała mnie do siebie opisem. Jednak przed wybraniem jej dostałam od autorki fragment, po którego przeczytaniu bez zawahania podjęłam się patronowania.
Weronika Zabuda po dziewięciu latach wraca do rodzinnej miejscowości, Mroczyc. Dziewczyna wyjechała nagle. Miejscowość jest mała, więc wszyscy zastanawiali co się stało, że tak nagle ich opuściła. Weronika praktycznie nie utrzymywała kontaktów z nikim z przeszłości. Po powrocie spotyka swoją dawną miłość, a w Mroczycach dochodzi do morderstwa…
„Śmierć nad jeziorem” nie jest ani kryminałem, ani powieścią sensacyjną, co wiele osób powiedziałoby patrząc na sam tytuł. Jest to powieść obyczajowa z nutką kryminału. Dlatego niech ten tytuł was nie zwiedzie!
Autorka stworzyła powieść genialną! Kupiła mnie wszystkim: fabułą, bohaterami, poruszanymi problemami, stylistyką. Malwina Tylewicz ma tak lekkie pióro, że książkę pochłonęłam w dwa dni! Po prostu pokochałam tę historię i naprawdę jestem dumna z tego patronatu.
W „Śmierci nad jeziorem” zostaje poruszony bardzo ważny temat, jakim jest przemoc w rodzinie. Ten motyw spotykam ostatnio w powieściach bardzo często i cieszę się, że jest on nagłaśniany. Jest tutaj on przedstawiony w bardzo dobry sposób. Autorka idealnie pokazuje jak można zmanipulować drugiego człowieka tak, że osoba daje się poniżać i sobą pomiatać bez zająknięcia.
Malwina Tylewicz stworzyła naprawdę świetną powieść! Stopniowo dawkuje napięcie dzięki czemu czytelnik nie ma ochoty na odłożenie książki i jak najszybciej chce poznać zakończenie. Z drugiej zaś strony nie chce rozstawać się z bohaterami. Akcja przebiega powoli, jednak nie ma tutaj czasu na nudę. Romans przeplata się z morderstwem i przemocą w rodzinie. Każdy motyw jest bardzo dobrze wyważony i pociągnięty. Książka ma świetne zakończenie, wszytko ze sobą współgra. Nie znajdziemy tutaj niedopowiedzeń, wszystko jest wyjaśnione, a czytelnik czytając ostatnie strony ma pewne poczucie dopełnienia. Także Malwina kawał dobrej pracy!
Reasumując „Śmierć nad jeziorem” to książka godna uwagi. Lubicie obyczajówki z wątkiem kryminalnym i nutką niepewności? Ta powieść jest zdecydowanie dla Was! Świetni bohaterowie, genialna fabuła, wartka akcja, lekkie pióro autorki sprawi, że czytając tę lekturę nie będziecie w stanie jej odłożyć! Polecam!
Przyzwoity kryminał. Fabuła nie jest nowatorska ale całkiem ciekawa. Dużo tu także elementów obyczajowych. Pojawia się także skrywana przez lata tajemnica. Trochę mało pracy detektywistycznej i mało wyrazista postać podkomisarza Rębaka. Jak to często się spotyka akcja została umiejscowiona w małej miejscowości. Wiadomo, tam wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko. Mamy także typową w takiej miejscowości plotkarę, Różę. Autorka pokazuje także przemoc w rodzinie i standardowe niemal zachowanie osoby krzywdzonej, która broni swojego oprawcę. I chociaż żal mi Elizy to nie udało mi się jej polubić, natomiast jej siostrę Weronikę tak. Cieszę się, że miała odwagę opuścić Mroczyce i ułożyć sobie życie w mieście. A po wielu latach zdobyła się na odwagę i powróciła do rodzinnej miejscowości. Jej powrót obudził Mroczyce, jej bliskich i znajomych, z letargu. A ona sama przyczyniła się do ujawnienia mordercy z nad jeziora. Miałam podejrzenia, kto zabił Macieja Zabudę, i dobrze typowałam. Nie znałam tylko wcześniej motywu tej zbrodni. Chciwość jest jednak popularnym powodem. Tyle o treści. Muszę dodać, że w książce jest sporo literówek i to praktycznie od pierwszych stron. Reasumując, poznałam nową autorkę powieści i z pewnością jeszcze kiedyś sięgnę po inne jej książki.
We współczesnym Poznaniu dzieją się tajemnicze rzeczy. Zdegradowany anioł stróż dostaje nowe zadanie, ma pilnować snów pewnej dziewczyny, aby zapobiec...
Walentyna Pączek jest beznadziejnie zakochana w chłopaku z sąsiedztwa. Gdy staje w obliczu nagłej potrzeby znalezienia partnera na walentynkowy wieczór...
Przeczytane:2024-02-29, Ocena: 5, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku,
Książka "Śmierć nad jeziorem" jest debiutancką powieścią autorki, a jak już wiecie bardzo lubię poznawać nowych pisarzy, dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok tego tytułu. Do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie interesujący opis oraz klimatyczna, lekko mroczna okładka. Jest to połączenie powieści obyczajowej z kryminałem. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko. Ja pochłonęłam ją w jedno popołudnie, od pierwszych stron zostałam wciągnięta w wir wydarzeń i z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam to co działo się na kartach powieści. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i dobrze poprowadzona. Bohaterowie natomiast zostali w bardzo autentyczny sposób wykreowani, nie są krystaliczni, mają swoje tajemnice, popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w różnych kwestiach, podzielając podobne bolączki i dylematy moralne. Główna bohaterka - Weronika od samego początku zyskała moją sympatię i byłam szalenie ciekawa jakie wydarzenia z przeszłości odcisnęły piętno na jej obecnym życiu. Zagłębiając się coraz bardziej w jej historię zaczynałam rozumieć dlaczego kobieta postępowała w taki, a nie inny sposób. Bardzo podobało mi się to jak został poprowadzony wątek kryminalny. Autorka w umiejętny sposób buduje napięcie, wodzi Czytelnika za nos i naprawdę świetnie kreśli portrety psychologiczne postaci dostarczając tym samym wielu emocji i wrażeń. Kolejny ważny element tej historii to małomiasteczkowy klimat panujący w Mroczycach, gdzie wszyscy się znają, wszystko o sobie wiedzą, ale jednocześnie tutaj każdy próbuje zachowywać pozory, a dla mieszkańców najważniejsza jest opinia publiczna i muszę przyznać, że autorka to naprawdę dobitnie tutaj zaprezentowała. Malwina na kartach swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich - mowa głównie o przemocy domowej oraz manipulacjach, których dopuszczali się niektórzy bohaterowie tej historii. "Śmierć na jeziorem" to emocjonująca, miejscami poruszająca i trudna historia w której prym wiodą tajemnice z przeszłości. To opowieść, która skłania do głębszych przemyśleń, a finalnie daje nadzieję na lepsze jutro. Miło spędziłam czas z tą książką i chętnie w przyszłości sięgnę po kolejne powieści spod pióra autorki. Polecam.