Z charakterystyczną dla swojej twórczości lekkością, a zarazem w sposób dociekliwy i uwzględniający różnego rodzaju konteksty Piotr Korczyński w książce Śladami Szeli, czyli diabły polskie pisze swoją historię Polski pod włos. Zapuszcza się w tereny niemal zupełnie nieobecne w podręcznikowej wersji naszych dziejów, ale także interpretuje i analizuje popularne narodowe mity oraz legendy. Jedne poddaje krytycznej weryfikacji, z innych wydobywa racjonalne jądro. Autor rzadko sięga po postaci z pierwszych rzędów historii, a skupia się raczej na aktorach drugo- i trzecioplanowych, co pozwala zupełnie inaczej odczytać kluczowe wydarzenia z mniej lub bardziej odleglej przeszłości. Łącząc wątki polityczne, społeczne i kulturowe, które splatają się na przestrzeni wieków, przekonuje, że dopiero z perspektywy „drugiego planu” oficjalnej historii otrzymujemy wolny od fałszywych stereotypów obraz wydarzeń.
Wydawnictwo: RM
Data wydania: 2020-11-16
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 296
"Mity nie tylko krzepiły serca Polaków pod zaborami czy okupacją, lecz także były potężną bronią."
Piotr Korczyński książce "Śladami Szeli, czyli diabły polskie" trochę inaczej, ale równie ciekawie przedstawia naszą polską historię. To takie nieco inne spojrzenie na nią.
Jednak ja muszę przyznać, że sięgnęłam po tę książkę ze względu na jej tytuł. Zaintrygował mnie i myślałam, że znajdę tu trochę więcej właśnie o nim. Tytuł zwodniczy, więc kto spodziewa się tak jak ja jakiejś bardziej kompleksowej biografii czy czegoś podobnego, to niestety znajdzie tu tylko wzmiankę o najsłynniejszym uczestniku rabacji galicyjskiej, czyli Jakubie Szeli. Więcej autor wspomina o konsekwencjach samych wydarzeń, chociaż również w skrócie. Dlatego trochę dziwi mnie to, skąd ten tytuł... Tym bardziej, że ostatnio nie wszyscy mają złe zdanie o Szeli i nie porównują go do diabła.
"Jakub Szela w "podkarpackim trójkącie" Tarnów-Jasło-Gorlice, nie jest wyłącznie czarnym charakterem."
Ten tomik esejów historycznych bardzo dobrze przybliża nam historię jakby spod lady, jakby z innej półki, nie tej znanej wszystkim z książek do historii. Jego interpretacje i analiza popularnych legend jest bardzo ciekawa. A co więcej, poznajemy nie tylko tych najbardziej znanych bohaterów, ale również tych mniej sławnych, trzeciorzędowych, którzy niby miały zbyt mały wpływ na przebieg wydarzeń, lecz jednak bez ich uczestnictwa z pewnością działoby się inaczej.
Mimo tego, że dla mnie w tej książce jest tak trochę po kawałku niemal wszystkiego, taki ogólny misz-masz, rozgardiasz, to jednak czyta się książkę dobrze i szybko. Z małym tylko wyjątkiem, jeśli ktoś nie ma jakiejkolwiek wiedzy na temat niektórych cytowanych tu filmów czy autorów, to może dość szybko się pogubić lub nie przyswoić sobie za wiele wiedzy.
Zbiór legend i mitów polskich opracowany przez Piotra Korczyńskiego to historie konkretnych ludzi, o których wiemy zbyt mało, lecz autor opowiada o nich w taki sposób, że zachęca czytelnika do zagłębienia się w temat, do szukania czegoś więcej w innych publikacjach.
To bardzo ciekawa pozycja dla wszystkich, bo Polacy lubią legendy, które działają krzepiąco na nasze serca a tu na dodatek znajdziemy wiele nieznanych nam smaczków.
I chociaż nie do końca okazała się tym, czego się spodziewałam, to jestem zadowolona z lektury.
"Podobno w każdej legendzie tkwi ziarno prawdy, które dzięki baśniowej otoczce szybciej zakorzenia się w ludzkich sercach."
To pierwsza książka, która wpadła mi w ręce z serii "Ludowa historia Polski", lecz myślę, że z pewnością nie ostatnia. Będę szukać innych publikacji z tego cyklu.
Mam nadzieję, że ich lektura również będzie satysfakcjonująca.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Inne spojrzenie na historię
Zawarte w nietuzinkowym szkicu pióra Piotra Korczyńskiego, Śladami Szeli. Czyli diabły polskie. Na początek jednak drobne wyjaśnienie: zawiedzie się ten, kto spodziewał się kompleksowej biografii. Rzecz jasna, historyk wzmiankuje o Jakubie Szeli, zamieszczając jego działalność w kontekście wydarzeń, ale raczej jest to skrótowy portret.
Trzeba wiedzieć, iż określenie diabeł odnosiło się do Polaków walczących u boku Napoleona w Hiszpanii. Chodzi o słynną bitwę pod Samosierrą rozegraną 30 listopada 1808 roku, która cesarzowi Francuzów pozwoliła kontynuować kampanię hiszpańską.
Piotrowi Korczyńskiemu znakomicie się udało uchwycić klimat tamtej epoki. Czym jest mit i jaką pełni funkcję- zdaje się pytać. Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym czemu mają służyć takie opowiastki? Dowiedziono, że różnego rodzaju gawędy, podania odgrywają istotną rolę psychologiczną, stanowią pewien rodzaj pancerza. Gwarantują też komfort. I tak też było wówczas, ludzie poprzednich epok poszukiwali wyjaśnień, racjonalizowali sobie zachodzące zjawiska, procesy.
Publikacja Śladami Szeli... odsłania przed nami głównie dzieje zwykłych, przeciętnych śmiertelników, mających swoje troski, zmartwienia. Jednym słowem historie słodko-gorzkie. Taką postacią, nad którą warto dłużej się zatrzymać, był bez wątpienia Karol Bołoz Antoniewicz, człowiek o mocno skomplikowanym, a zarazem bogatym życiorysie. Bohater naszej opowieści pochodził z niezwykle zacnej, wykształconej oraz zamożnej rodziny ormiańskiej. Siłą rzeczy obrał więc gruntowne wykształcenie prawnicze na uniwersytecie we Lwowie, podobnie jak jego ojciec. Gdy zmarł, chłopak miał zaledwie szesnaście lat. Karol marzył o karierze naukowej (jakbyśmy to dziś nazwali), jednak jego plany legły w gruzach. Zwyciężył patriotyzm, Antoniewicz niebawem dołączył do uczestników powstania listopadowego.
Nie dane mu było zaznać szczęścia również w życiu prywatnym, wszystkie jego dzieci (pięcioro) zmarło na gruźlicę, później, na wieczną wartę, odeszła również jego małżonka Zofia. Strapiony Karol wstąpił do kolegium jezuickiego; w samej Galicji charyzmatyczny kaznodzieja pojawia się chwilę po rabacji galicyjskiej (1846). Duchownemu zarzucono, że był szlachcicem przebranym za księdza, gdyż opowiadał się za potrzebą przebaczania. Oczywiście zarzut ten był kompletnie wyssany z palca. Karol Antoniewicz zmarł w wieku 45 lat, pozostawił po sobie sporą spuściznę, jak choćby pieśń Chwalcie łąki umajone.
Piotr Korczyński nawiązał do filmu Ku wolności z 1937 roku, nadmienia też o zapomnianej kinematografii, np. o filmach ''półkownikach", których emisji zabraniała cenzura prewencyjna PRL. Zakazane taśmy trafiały właśnie na półkę, gdzie na premierę musiały czekać kilka lat.
Autor swoje wywody wzbogaca również cytatami z literatury. W większości posiłkuje się fragmentami Wesela Stanisława Wyspiańskiego.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu RM.
Dawno temu na Dzikim Zachodzie nieprzypadkowo nawiązuje tytułem do słynnego spaghetti westernu Sergia Leone. Zawarte tu historie opowiadają o pogoni za...
Książka w przystępny i popularny sposób stara się opisać trudną i mało znaną historię dyscypliny w Wojsku Polskim, ale nie tylko to. Przy okazji...