Kiedy ojciec Sonyi zapada w śpiączkę, młoda kobieta niechętnie powraca na łono rodziny, którą zostawiła przed laty. Odkąd dziewczyna opuściła dom, żyła z dala od wszelkich zobowiązań, podczas gdy jej spokojna siostra Trisha odnalazła się w perfekcyjnym domu na amerykańskich przedmieściach, a ambitna Marin konsekwentnie budowała karierę zawodową. Wszystkie kobiety pamiętają czas, kiedy cała rodzina żyła szczęśliwie w Indiach i wszystkie starają się na swój sposób radzić sobie z dramatycznymi zdarzeniami, które spotkały je po przyjeździe do USA.
Jednak kiedy siostry i matka spotykają się ponownie, pogrzebane tajemnice zaczynają wychodzić na światło dzienne. Patrząc na nieprzytomnego ojca - ofiarę rasizmu, a później sprawcę okrutnej przemocy, kobiety zmagają się z osobistymi demonami. Rozdrapując wciąż niezagojone rany, muszą uporać się ze wstydliwym uczuciem nadziei, aby ich ojciec nigdy nie wyzdrowiał.
Opowiedziana z zupełną szczerością historia ukazująca, że ciężar wstydu i toksyczne okrucieństwo naznaczają na całe życie, a wyzwolenie przynosi tylko prawda
__
Sejal Badani z wykształcenia jest prawnikiem i kiedyś wykonywała ten zawód na co dzień. Porzuciła jednak tę profesję, aby w pełni poświęcić się największej pasji - pisarstwu. Oprócz tworzenia książek, uwielbia dobrą literaturę i dalekie wyprawy. Kiedy podróżuje, zawsze towarzyszy jej muzyka Bruce'a Springsteena, Beyonce albo Eda Sheerana. Obecnie Sejal mieszka na Zachodnim Wybrzeżu z kochającą rodziną i dwójką uroczych psów.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2017-09-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 488
Tytuł oryginału: A Trail of Broken Wings
Czytając tą książkę dużo myślałam o swoich problemach. Przyznawanie się do swoich błędów i problemów nie jest łatwe. Nie każdy ma tak dobrą psychikę. Ktoś nie będzie przejmował się głupimi tekstami a ktoś zacznie płakać i ucieknie (ja byłam i jestem w tej drugiej grupie) Sonya, Marin i Trisha to 3 różne światy. Każda z nich była inaczej uważa przez ojca i inaczej traktowana, dlatego w dorosłym życiu nie miały ze sobą aż takiego dobrego kontaktu, chociaż były próby go naprawienia. Siostry mają duży żal do matki (Ranee) ponieważ nic nie próbowała robić z tą przemocą fizyczną. Chciałabym się z tym zgodzić jednak ich mama również była bita, nie mogła nic z tym zrobić. Bała się mu sprzeciwić.
Książkę oceniam 10/10. Chociaż wiem, że autorka książki tego nie przeczytana. To chciałam jej bardzo podziękować, że ukazała to w swojej książce. Pierwszy raz się spotkałam z taką tematyką i chcę więcej.
Więcej na moim blogu: http://okularnicaczyta.blogspot.com/
ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA www.mybooksharmony.blogspot.com
Pierwszą rzeczą na jaką zwróciłam uwagę w tej książce była przepiękna okładka, która skradła moje serce, jak później się okazało ocenienie książki po okładce okazało się trafne, ponieważ jej treść była równie niesamowita i zostanie w mojej pamięci na długo.
Ślad po złamanych skrzydłach to historia mieszkających w Stanach Zjednoczonych, a pochodzących z Indii sióstr: Sonyi, Trishy, Marin oraz ich matki Renee, które po wielu latach spotykają się nad szpitalnym łożkiem ojca.
Sonya wiele lat temu uciekła z domu, gdzie ojciec, który powinien być dla niej jedną z najbliższych osób jest człowiekiem, który dopuścił się przemocy wobec swoich córek. Obecnie Sonya jest cenionym na całym świecie fotografem, decyduje się na zlecenia z najbardziej odległych zakątków kuli ziemskiej, byle by być jak najdalej od domu. Dopiero prośby matki sprawiają, że kobieta decyduje się na powrót i spotkanie w szpitalu z ojcem, który znajduje się w śpiączce.
Marin jest bardzo dobrze wykształcona, rozwija swoją karierę zawodową, i to na tym skupia się przez większość czasu, kiedy w jej życiu zaczynają się problemy to właśnie praca staje się jej odskocznią.
Natomiast trzecia z sióstr Trisha jest perfekcyjną panią domu na amerykańskich przedmieściach, ona jako jedyna uważa, że jej dzieciństwo było szczęśliwe. Muszę przyznać, że Trisha była postacią, która najbardziej mnie denerwowała, było to spowodowane nie tylko jej zachowaniem w przeszłości, o którym dowiadujemy się ze jej wspomnień oraz wspomnień jej sióstr, ale również to jakie decyzje podejmuje w dorosłym życiu było dla mnie nie do zrozumienia. Aż do ostatnich stron nie polubiłam tej postaci.
Książka dzieli się na rozdziały, a w każdym z nich znajdujemy opis historii z punktu widzenia innej bohaterki. Dodatkowo autorka wprowadziła dwa rodzaje narracji, rozdziały Sonyi, Trishy są prowadzone w narracji pierwszoosobowej, natomiast Marin i Renee w trzeciej osobie. Mnie urzekły przede wszystkim rozdziały Sonyi i Trishy, taki sposób narracji bardziej mi odpowiadał.
Ślad po złamanych skrzydłach to przede wszystkim książka o rodzinie, która wydawać by się mogło jest jedną z wielu, jednak to również książka o piętnie jakim naznaczone są w dorosłym życiu osoby doświadczające przemocy w dzieciństwie. Czyta się ją na prawdę świetnie, choć porusza niesamowicie trudny temat. Momentami zachowania bohaterów mogą wydawać się nieracjonalne, jednak sądzę, że osoby które nie doświadczyły przemocy nie powinny oceniać. Nie jest to powieść, w której spotkamy się z niesamowitymi zwrotami akcji, ale mimo wszystko momentami miałam gęsią skórkę czytając wspomnienia naszych bohaterek. Książka trzyma w napięciu , a zarazem wzrusza i skłania do przemyśleń, a zakończenie jest przysłowiową wisienką na torcie, jaką otrzymają czytelnicy od autorki.
Książkę polecam osobom, które szukają historii, która skłoni ich do refleksji. Jest to jedna z tych powieści, które zostają z czytelnikiem na dłużej. Jestem ciekawa jak dalej potoczą się pisarskie losy Sejal Badani. Książka skupia się na wydarzeniach teraźniejszych, na które mocno rzutują wspomnienia głównych bohaterek. Ich losy możemy poznać w kilkudziesięciu rozdziałach, które podzielone są na wspomnienia wszystkich czterech kobiet. Powieść miała swoją premierę niedawno, jednak w Internecie można znaleźć jedynie dobre recenzje tego tytułu. Moim zdaniem książka mogłaby być nieco krótsza. W pewnym momencie poczułam, że czytam te same historie w kółko i fabuła trochę się dłuży. Pomimo tego jest to tytuł, który na pewno przypadnie do gustu tym, którzy szukają inspirującej i poruszającej lektury.
Są takie historie, które przepełnia ogrom negatywnych emocji takich jak ból, rozczarowanie, nienawiść, a jakie to mimo wszystko niosą ostatecznie lekkie pokłady nadziei. Do takich książek należy zdecydowanie "Ślad po złamanych skrzydłach" autorstwa Sejal Badani. To historia, jaka dotyka czytelnika bardzo mocno, wywołując szereg emocji i sprawiając, że nie da się obok niej przejść obojętnie. Dojrzała historia poruszająca trudne tematy i dająca do myślenia.
Minęło kilka lat, odkąd Sonya opuściła rodzinny dom. Kiedy jednak jej ojciec - Brent - zapada w śpiączkę, ulega namowom matki i postanawia na jakiś czas powrócić w rodzinne strony. Jako fotografka przemierzyła do tej pory świat, uwieczniając różnego rodzaju wydarzenia, kiedy z kolei jedna z jej sióstr - Trisha - wiodła szczęśliwe życie u boku męża Erica, a druga z nich, Marin, stała się typową kobietą sukcesu, która wraz z mężem Rajem wychowuje nastoletnią Gię. Gdy jednak wszystkie trzy spotykają się przy łóżku ojca, przypominają sobie o przeszłości: szczęśliwym życiu w Indiach i tym mniej wesołym, gdy rodzina przeprowadziła się do Ameryki, a Brent pokazał swoją drugą twarz - brutala i despoty. Jak zatem toczyły się losy sióstr? Z jakim cierpieniem zmagały się w dzieciństwie? Jak wpłynęło to na każdą z nich? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po książkę Sejal Badani.
Jeżeli chodzi o samą fabułę, to od razu uprzedzam, byście nie spodziewali się dynamicznej akcji, a raczej spokojnej opowieści, gdzie czytelnik stopniowo odkrywa, jak wyglądało w przeszłości życie każdego z bohaterów, a jednocześnie może śledzić ich teraźniejsze losy. Co więcej, cała historia została napisana z różnych perspektyw - rozdziały opowiadane są przez każdą z sióstr oraz ich matkę. Dzięki temu czytelnik dowiaduje się, czego doświadczyły bohaterki i jaki wpływ miało na nich zachowanie Brenta. Jeżeli chodzi o styl, jest on całkiem przystępny dla czytelnika. Początkowo miałam lekkie trudności w tym, by wciągnąć się w całą historią, lecz z czasem pochłonęła mnie całkowicie tak, że nie mogłam i nie chciałam się od niej oderwać. Dodatkowo autorka potrafi wplatać emocje i chociaż przede wszystkim przewijają się tutaj ból i cierpienie, to jednocześnie maluje ona także słowa, które dają iskierkę nadziei.
Tak, jak wspomniałam, książka dotyczy trudnych tematów, a chodzi tutaj o przemoc fizyczną, która oprócz ran cielesnych, które po jakimś czasie znikają, pozostawia głównie rany na duszy sprawiając, że nic już nie jest takie samo. Własnie z takimi ranami zmagają się siostry oraz ich matka i wszystkie, stojąc nad łóżkiem umierającego Brenta, tak naprawdę nie płaczą nad tym, że on odchodzi, a raczej czekają, aż to się stanie... I to nieważne, że każda z sióstr ma już swoje własne, poukładane życie, bo cień ich ojca wciąż za nimi podąża. Muszę przyznać, że ta książka dotyka czytelnika gdzieś głęboko ukazując, że przemoc pozostawia po sobie ślady. Co więcej, ta historia pokazuje też, że często osoby, które doświadczają cierpienia fizycznego - czy to od męża (przypadek matki) czy od ojca (siostry), nie potrafią się przed nim bronić. Chociaż coś mówi im, że tak nie powinno być, że muszą się przeciwstawić, to jakaś część ich natury, nie jest w stanie tego zrobić.
Jednak oprócz przemocy fizycznej, autorka pokazuje też w tej książce inne problemy - tego, że często chcąc jak najlepiej dla swoich dzieci, tak naprawdę wyrządzamy im krzywdę, czy też uświadamia, że nie powinno się okłamywać ludzi, których kochamy, bo możemy stracić całe dotychczasowe szczęście. Jednocześnie ta pełna rozczarowania i rozpaczy, historia, daje jakieś ziarno nadziei na lepsze jutro, na próbę nie tyle przebaczenia, co zapomnienia i życia już po swojemu tak, by było jak najlepiej. To dająca do myślenia opowieść, jaka jeszcze chwilę po odłożeniu jej na półkę, pozostaje w pamięci.
Bohaterowie zostali wykreowani ciekawie, chociaż co do tego aspektu, niektórzy lekko mnie irytowali. Należała do nich na pewno Trisha, jakiej zachowania początkowo nie mogłam pojąć i chociaż koniec końców zrozumiałam, dlaczego dopuściła się niektórych decyzji, to i tak uważam, że nie była w porządku względem swojego męża. Podobnie Marin momentami sprawiała wrażenie oschłej, jednak z czasem jej postać zyskała w moich oczach, bo była ona przykładem na to, jak przemoc zmienia człowieka i zakłada mu na twarz maskę - w jej przypadku "kobiety sukcesu". Natomiast moją sympatię od samego początku zyskała Sonya, jaka wydawała mi się być najbardziej nostalgiczna, wrażliwa i o dobrym sercu.
Podsumowując, książka "Ślad po złamanych skrzydłach" to dobrze skonstruowana historia, jaka dotyka trudnych tematów, za co dostaje ogromny plus i jednocześnie dzięki temu może skłonić nas do przemyśleń i uświadomić nam, że często mamy ogromne szczęście mogąc wychowywać się w normalnym, bezpiecznym domu. Osobiście polecam.
Pełna recenzja: toreador-nottoread.blogspot.com/2017/10/fala-indyjskich-tajemnic-slad-po.html
Ta książka jest niesamowita i koszmarna jednocześnie. Nie będę was trzymać w niepewności i już teraz napiszę, że powieść mi się bardzo podobała. Czytałam ją z pasją i wypiekami na twarzy, z energią, by poznać dalsze losy bohaterów. Jednak nie zmienia to faktu, że niektóre jej aspekty są tragicznie wykonane i nie omieszkam o tym nie wspomnieć.
Zacznę od rzeczy, która irytowała mnie najmocniej i do samego końca Śladu po złamanych skrzydłach niestety nie przestała. Narracja jest prowadzona w tak zagmatwany sposób, że przez zdecydowaną większość książki nie wiedziałam, co się dzieje. Czytelnik do ogarnięcia ma cztery bohaterki, każda z nich dostaje swoje pięć minut jako narratorka. Perspektywa zmienia się co rozdział i niby wszystko jest pięknie zaznaczone, ale ale. Jedna prowadzi narrację w pierwszej osobie, druga w trzeciej, trzecia w ogóle rzuca samymi retrospekcjami, a czwarta jeszcze się nie zdecydowała, co chce zrobić i łączy wszystkiego po trochę. Chwila nieuwagi i już nie wiesz, o kim aktualnie czytasz i w jakim czasie się znajdujesz. Ba, nie wiesz, w jakim kraju są bohaterowie!
Przez to ogromne zamieszanie z narracją przez pierwsze 200 stron nie byłam w stanie zżyć się z bohaterkami, bo po prostu nie wiedziałam, która ma jaką historie. Wszystkie ich cechy zlewały mi się w jedno. Dopiero z czasem przywykłam do systemu, w jakim napisana jest ta książka i zaczęłam odróżniać od siebie poszczególne siostry. Moją faworytką zdecydowanie została Marin, chociaż moje pierwsze wrażenie o niej było okropne. Wręcz jej nie cierpiałam! Później wątek jej poświęcony rozwinął się najbardziej spośród wszystkich innych i zrobił się ciekawy. Na moje szczęście rozdziały z nim związane pojawiały się najczęściej i to one sprawiały, że nie mogłam się oderwać od powieści.
No ale jakby nie było, oprócz tego minusa związanego z narracją oraz drugiego z tym konkretnym sekretem, powieści nie mam nic do zarzucenia.
Dla mnie autorka Śladu po złamanych skrzydłach odwaliła genialną robotę, bo rzadko się zdarza, by książka mimo swoich wad mi się bardzo podobała. Może to zasługa języka, jakim się Sejal Badani posługuje, może to emocje, jakie goszczą na kartach jej powieści, może to jeszcze coś innego.
Sonya opuściła dom przed laty z powodu odrzucenia przez rodziców. Podróżowała po całym świecie realizując swoje marzenie. W tym czasie jej siostra Trischa zaznała szczęścia rodzinnego u boku kochającego ją męża, a jej siostra Marin wspinała się po schodach kariery szczycąc się szczęśliwą rodziną. Teraz Sonya dostaje wiadomość od matki, że ojciec jest w śpiączce i prośbą, by wróciła do domu. Dziewczyna, niechętnie spełnia prośbę matki i przyjeżdża do domu. Obiecuje sobie jednak, że jedynie na niedługi czas, by tylko się pożegnać i już nigdy tam nie wrócić...
Kiedy siostry i matka potykają się ponownie, nad nieprzytomnym człowiekiem, który zmienił ich życie w piekło, powracają bolesne wspomnienia. Każda z nich musi poradzić sobie ze skutkami przeszłości. Rozdrapując wciąż niezagojone rany muszą ponownie ułożyć sobie życie pomagając sobie nawzajem, bo tylko tak, jak za dawnych lat, będą w stanie przejść przez wszystko.
Opowiedziana z brutalną szczerością historia gnębionych przez lata kobiet, ukazuje ciężar wstydu i toksyczne relacje rodzinne. Ofiarami przemocy rodzinnej okazały się siostry i ich matka, katem był ojciec, który znęcał się nad nimi psychicznie i fizycznie. Wszystko wskazuje na to, że to Sonya była najbardziej brutalnie traktowana, bo to ona uciekła z rodzinnego domu i to ona miała największą urazę do rodziców. Później jednak okazuje się, że każda z nich doznała równie okrutnych cierpień, które wciąż decydują o ich życiu...
Ślad Po Złamanych skrzydłach to słodko-gorzka historia kobiet naznaczonych traumą z dzieciństwa. Poruszana przez autorkę tematyka wywołuje u czytelnika niezwykle silne emocje. Spomiędzy wstrząsających opisów tragicznej przeszłości, wyłaniają się także wzruszające historie, przebłyski szczęścia i nadzieja na przyszłość. Książka pokazuje, że nawet pomimo tak traumatycznych przeżyć, jakich doświadczyły bohaterki powieści, jest nadzieja na normalne, szczęśliwe życie.
Niektórzy twierdzą, że rodzinne sekrety nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego. Sejal Badani postanowiła w swojej książce poruszyć trudny temat przemocy domowej. Brent w niewyjaśnionych okolicznościach zapada w śpiączkę. Lekarze nie dają mu wielkich szans na wybudzenie. Przy jego szpitalnym łóżku czuwają jego żona i trzy córki. Kobiety oczekują rychłej śmierci mężczyzny. To czas w którym brudne, od lat skrywane tajemnice mogą wyjść na jaw. Ślad po złamanych skrzydłach to piękna i zarazem trudna książka. Autorka pokazuje nam ogrom cierpienia czterech kobiet. Wypadek oprawcy sprawia, że na nowo postanawiają się do siebie zbliżyć i wybaczyć dawne przewinienia.
"Tego dnia, kiedy odjechała, nauczyłam się czegoś ważnego: nie możesz zatrzymać kogoś, kto już dawno cię opuścił. (...)"
Z przerażeniem czytałam kolejne relacje kobiet. Nie podejrzewałam, że własny ojciec może w tak okrutny sposób traktować swoje córki. Przemoc fizyczna i psychiczna odcisnęła swoje piętno na psychice kobiet. Mężczyzna skrzętnie niszczył poczucie własne wartości najbliższych mu osób. Kobiety nie miały już siły stawiać oporu. Przez lata skrywały tajemnice izolując się od otoczenia. Nigdy nie poprosiły nikogo o pomoc w trudnej sytuacji.
Historia opisana książce rozpoczyna się od powrotu Sonyi. Dziewczyna przed laty opuściła rodzinę i wpadła w wir pracy. Matka i siostry nie do końca mogły pojąć decyzje Sonyi. Druga z sióstr- Trisha- odnalazła szczęście u boku przystojnego mężczyzny. Jej amerykański sen się ziścił. Nigdy nie doceniana Marin postanawia pokazać światu na co ją stać robiąc zawrotną karierę. Spotkanie po latach sprzyja wspomnieniom. Bohaterki przypominają sobie szczęśliwe życie w Indiach i nie mogą zrozumieć dramatu, jaki zrodził się po ich przeprowadzce do USA. Przeraziła mnie bierność Ranee. Córki mają do niej pretensje o brak interwencji gdy ojciec się nad nimi znęcał.
Czytałam nie wiedząc czego mogę się spodziewać. Początkowo trudno było mi się wciągnąć. Na przemian przeplatały się smutne historie trzech kobiet. Autorka po jakimś czasie poruszyła temat przemocy domowej. Niektóre sceny czytałam mając łzy w oczach. Nie potrafiłam do historii opisanej w książce podejść z chłodnym dystansem. W książce naprzemiennie zastosowana została narracja pierwszo- i trzecio osobowa, co mnie osobiście zaskoczyło. Muszę przyznać, że taki zabieg nie ułatwił lektury.
"Nie tylko ciemność przywołuje mrok. Światło dzienne też ma swoją formę piekła. (...)"
W książce czytelnik nie uświadczy wartkiej akcji. Temat przemocy domowej został przedstawiony w bardzo taktowny sposób. Przez części opisujące krzywdę kobiet najtrudniej było mi przebrnąć. Autorka pokazuje nam mechanizm przemocy domowej i jej konsekwencje. Po takich wydarzeniach życie już nigdy nie będzie takie samo. Ofiary wypracowały pewien mechanizm radzenia sobie z tymi wydarzeniami. Przemoc domowa odcisnęła głębokie piętno na ich życiu rodzinnym. O takich kwestiach powinno się głośno mówić. Oprawca powinien ponieść karę za swoje czyny.
Sejal Badani bardzo realistycznie wykreowała swoje postacie. Mimo wspólnego dorastania kobiety więcej dzieli, aniżeli łączy. Każda z nich znalazła swój własny sposób na radzenie sobie z ogromem zła, jaki spotkał je w rodzinnym domu. Autorka przeplata teraźniejsze losy bohaterek retrospekcjami z dzieciństwa. Czytelnik ma w pełni zrozumieć mechanizm przemocy. Styl Sejal Badani ułatwia lekturę. Książka bogata jest w barwne opisy. Pewne zachowania bohaterek mnie osobiście irytowały. To silne kobiety, które los bardzo doświadczył. Postacie drugoplanowe pozostawały w tle, na uwagę zasługuje jednak postać doktora Davida.
Ślad po złamanych skrzydłach nie należy do łatwych książek. Ta historia wzbudziła we mnie wiele emocji. Byłam rozgoryczona, że otoczenie nie reagowało na dramat kobiet. Kolejne tajemnice wychodzące na światło dzienne wprawiły mnie w osłupienie. Autorka podając kolejne fakty z życia swoich bohaterek zmusza czytelnika do refleksji.
Książka zdecydowanie nie jest przeznaczona dla osób wrażliwych. Autorka wielokrotnie wytrąca czytelnika z równowagi odkrywając kolejne rodzinne sekrety. Obok tej książki nie można przejść obojętnie. Ofiara stała się oprawcą. Brent po przyjeździe do USA był w pracy prześladowany ze względu na swoją narodowość. Zdziwiło mnie, że autorka nie chciała pociągnąć dalej wątku rasizmu i zgrabnie połączyć go z resztą fabuły. Z chęcią zobaczyłabym Brenta w nieco innej odsłonie. Przeszkadzał mi fakt, że mężczyzna leżąc w śpiączce nie mógł się bronić przed oskarżeniami.
"To była ważna lekcja dla Marin, lekcja, której nigdy nie zapomniała: nigdy nie polegaj na innych osobach, gdy chodzi o twoje szczęście. Jeśli ktoś mógł ci coś dać, mógł też to odebrać. (...)"
Ślad po złamanych skrzydłach pokazuje, że nie powinniśmy być obojętni na cudzą krzywdę. To ciekawie skonstruowana powieść,która w taktowny sposób porusza trudną tematykę przemocy domowej. Polecam!
„Ślad po złamanych skrzydłach” to lektura dość trudna. Z pewnością nie zalicza się do lekkich i przyjemnych opowieści na wieczorny relaks, bo poruszana w książce tematyka wymaga od czytelnika spokoju i pewnej dawki odporności psychicznej. Pomiędzy wstrząsającymi opisami aktów przemocy i cierpienia bohaterek kryje się jednak wzruszająca historia o poszukiwaniu drogi do własnej osobowości i nierównej walce z traumatyczną przeszłością, którą mimo wszystko da się pokonać. A jeśli nie pokonać, to przynajmniej oswoić i żyć, nie będąc gonionym przez jej cień.
Powieść autorstwa Sejal Badani polecam przede wszystkim kobietom – nie tylko z uwagi na ukierunkowaną na konkretną grupę odbiorców nazwę wydawcy, ale także przez wzgląd na delikatność historii i opisy poświęcone uczuciom bohaterek. Mężczyźni z reguły wolą konkret i „Ślad po złamanych skrzydłach” może się dla nich okazać zbyt emocjonalny. Jednakże panie i co wrażliwszych przedstawicieli płci brzydszej opowieść o trzech siostrach wzruszy i oczaruje, zapewniając sobie stałe miejsce w ich sercach.
Pełna recenzja dostępna na Białym Notesie:
Kiedy ojciec Sonyi zapada w śpiączkę, ta młoda amerykanka hinduskiego pochodzenia niechętnie wraca do rodzinnego domu, z którego uciekła lata temu. Odkąd opuściła rodzinę, wiodła życie wolne od zobowiązań, podczas gdy jej siostra Trisha odnalazła się w perfekcyjnym domu na amerykańskich przedmieściach, a ambitna Marin rozwijała z rozmachem karierę zawodową.
Chociaż pozornie siostry zostawiły mroczną przeszłość daleko za sobą, kiedy spotykają się ponownie, nie mogą już zatrzymać fali okrutnych wspomnień. Stojąc nad łóżkiem nieprzytomnego ojca, pozwalają, aby niewygodna prawda ujrzała światło dzienne. Najbliższy im mężczyzna okazał się nie tylko ofiarą rasizmu, ale był też sprawcą okrutnej przemocy.
Wraz z pogorszeniem stanu zdrowia ojca, kobiety muszą stawić czoła zarówno osobistym nadziejom na jego życie lub śmierć, jak i dawno pogrzebanym demonom przeszłości.
Historia rodziny opowiedziana jest z perspektywy trzech córek- najstarszej Marin, Trishy i najmłodszej Sonyi oraz ich matki Ranee. Każda z nich oprócz Trishy była bita i poniżana przez Brenta, chociaż średnia córka również została bardzo skrzywdzona przez swojego ojca. Wszystkie z nich próbują sobie jakoś radzić w dorosłym życiu lecz piekło, które zasponsorował im mężczyzna nie daje o sobie sobie zapomnieć.
Książka jest napisana bardzo prostym i zrozumiałym językiem. Dialogi jak i bohaterowie są bardzo naturalne. Lekturę bardzo szybko się czyta, mimo, że niektóre sceny można było skrócić do minimum. Czytając wspomnienia kobiet nie czułam się niekomfortowo. Jednak każda przemoc fizyczna czy psychiczna jest nie do zaakceptowania. Wiele osób może się zastanawiać nad tym dlaczego Ranee nie zostawiła Brenta po pierwszym sygnale? W kulturze hinduskiej kobiety nie mają prawa do przeciwstawienia się swojemu mężowi. Muszą akceptować każdą jego decyzję i zawsze stać u jego boku. Dlatego też pewnie ani matka ani żadna z córek nie szukały pomocy u specjalistów czy najbliższej rodziny. Każda indywidualnie próbowała sobie pomóc jednak niestety żadnej się to nie udało. Dzieciństwo, które zafundował im Brent odbija się teraz na ich dorosłym życiu i nie potrafią same stawić im czoła. Ale w rodzinie jest siła i razem zawsze można więcej.
Podsumowując, książka jest bardzo ciekawa i moim zdaniem niesie ogromne przesłanie dla każdego. Aby nie przechodzić obojętnie, kiedy widzi się czyjąś krzywdę. Ponieważ każdy może jej doświadczyć, a także może kryć się tuż za naszą ścianą.
Więcej na mamawswiecieksiazek.blogspot.com
Przy łóżku pogrążonego w śpiączce Brenta gromadzą się cztery kobiety: jego żona i trzy córki. Lekarz jest pod wrażeniem, że mężczyzna posiada tak kochającą rodzinę, jednak to tylko pozory. Tak naprawdę każda z nich przeszła z Brentem piekło. Teraz, kiedy jedna z najbliższych im osób i zarazem oprawca znajduje się na skraju życia i śmierci, brudne, głęboko skrywane tajemnice wychodzą na światło dzienne.
Ta książka to naprawdę ciekawa sprawa. Niby jest napakowana wątkami, na dodatek bardzo trudnymi i przede wszystkim ważnymi, jednak czytelnik nastawiający się na dynamiczną akcję srogo się zawiedzie. „Ślad po złamanych skrzydłach” to przede wszystkim opowieść oparta na nostalgii, rozczarowaniu, ogromnym cierpieniu i żalu. To mieszanka przesiąkniętych bólem wspomnień i rozmyślań nad tym, co dalej począć. Dla jednych taka formuła może okazać się nużąca, dla innych to będzie interesująca podróż w głąb psychiki aż czterech różnych bohaterek.
Przyznaję, że dotarłam mniej więcej do połowy książki, zanim wreszcie zdołałam się wciągnąć. Wcześniej nie mogłam się jakoś „wgryźć” w fabułę, łatwo się rozpraszałam i dzieliłam sobie czytanie na niewielkie raty. Dopiero później powieść zyskała moją pełną uwagę. Rozdziały się przeplatają, dzięki czemu poznajemy kilka perspektyw: Ranee, żony Brenta oraz ich trzech córek: Marin, Tashy i Sonyi. Co było dla mnie kompletnie niezrozumiałe, dwie narracje prowadzone były w pierwszej osobie, pozostałe w trzeciej. Nie ułatwiło to specjalnie czytania, ale z czasem się przyzwyczaiłam.
Chociaż, jak już zresztą wspomniałam, nie uświadczy się tutaj większej akcji, mam wrażenie, że książka niemalże „krzyczy”. Jej podstawowym tematem jest przemoc domowa, jej skutki i konsekwencje, które ofiary jeszcze długo odczuwają na własnej skórze, nawet jeśli udaje im się wyrwać z toksycznej relacji. Bohaterki regularnie odnoszą się do wydarzeń z przeszłości, które sprawiały, że mogłam się tylko krzywić. Nie da się ukryć, że wszystkie cztery kobiety doświadczały na co dzień okrucieństwa i brutalności, które odcisnęły piętno na całej ich rodzinie. Nie wiem, na ile Sejal Badani przygotowała się do pisania tej książki, ale zakładam, że jako była prawniczka swoje w życiu widziała. „Ślad po złamanych skrzydłach” to manifest, który nakazuje głośno mówić prawdę, by oprawca nie mógł uniknąć kary; niestety chyba każdy z nas wie, że przyznanie się nawet przed samym sobą do pewnych rzeczy wymaga niebywałej odwagi.
Pisarce udało się bardzo dobrze i przekonująco zarysować charaktery swoich bohaterek. Choć mają cechy wspólne – w końcu spędziły pod jednym dachem większość życia – każda z nich to chodząca indywidualność. Z ciekawością śledziłam ich losy i retrospekcje z dzieciństwa, bo zauważały różne szczegóły, przez co tło wydarzeń było pełniejsze i bardziej barwne. Chociaż czasem zachowanie którejś z kobiet doprowadzało mnie do szału (głównie była to Marin i cyrki z jej córką, Gią), to jednak mogę powiedzieć, że wszystkie mają mocne, silne charaktery, nawet jeśli ojciec/mąż uczynił z nich ofiary. Co do postaci drugoplanowych, właściwie pozostają one w cieniu. Na uwagę zasługuje co najwyżej lekarz David oraz mężowie Marin i Trishy, ale oni z kolei nie pojawiają się zbyt często.
Choć książkę czyta się dobrze, bo nie miałam kłopotów z przyswojeniem stylu czy wyobrażeniem sobie poszczególnych scen, to jednak czegoś mi tutaj zabrakło. Nie ma wątpliwości, że pod koniec emocje były spore, a wychodzące na jaw tajemnice naprawdę robiły wrażenie i wyprowadzały z równowagi. Mimo to czekałam na jakąś „bombę”, bo wątek, który bardzo chciał za tę „bombę” uchodzić, był niestety do przewidzenia. Na dodatek strasznie żałuję, że motyw rasizmu został tak zepchnięty na margines. Brent razem z żoną i córkami przeprowadził się z Indii do USA, gdzie rzekomo w nowej pracy regularnie spotykał się z prześladowaniem z powodu swojej narodowości. Tymczasem poza kilkoma drobnymi wzmiankami nie dostajemy w tym temacie nic więcej. A wielka szkoda, bo ciekawie byłoby ujrzeć tego bohatera z nieco innej strony – zwłaszcza, że książka opisuje go niemalże wyłącznie jako skończonego drania (i słusznie, na usta aż cisną się bardziej dosadne określenia).
„Ślad po złamanych skrzydłach” to dobra obyczajówka, która być może nie należy do wybitnych, ale porusza się po delikatnym, grząskim gruncie, o którym po prostu warto czytać i pisać. Gwarantuję, że powieść zafunduje wam masę refleksji i nawet jeśli początkowo będziecie przechodzili z rozdziału do rozdziału bez większego przekonania, to później odkryjecie, że lektura pozostała w waszych myślach również po jej skończeniu.
Ślad po złamanych skrzydłach to powieść wyjątkowo przejmująca, momentami nostalgiczna, głęboka, skłaniająca do refleksji. Historia ukazująca losy hinduskiej rodziny, która zdecydowała się przeprowadzić do Stanów Zjednoczonych, w celu rozpoczęcia nowego lepszego i godnego życia. Poznajemy trzy siostry: Marin, Trisha, Sonya, ich matkę Ranee, oraz ojca Brent'a – tyrana i sadystę. Siostry poznajemy w momencie, kiedy to ich ojciec zapada w śpiączkę i trafia do szpitala. Kobiety odwiedzają go, mimo okrucieństwa, krzywd, bólu jakie im wyrządził. Wydawać by się mogło, iż kobiety zostawiły mroczną przeszłość bardzo daleko za sobą, lecz kiedy spotykają się w szpitalu, fala wspomnień odzywa się ponownie, a one nie są w stanie jej zatrzymać.
Powieść ta ukazuje obraz okrutnej i nieludzkiej przemocy domowej. Bardzo się cieszę, iż Autorka zdecydowała się poruszyć ten temat w swojej publikacji, powiem przekazem tej historii, może uświadomić ofiarom przemocy, wiele istotnych i ważnych kwestii. Często jest tak, iż ofiary przemocy, ukrywają to co się dzieje w ich domach. Boją się o tym mówić głośno. Wolą znosić ból w samotności, nie szukają pomocy. Sądzę, iż mimo wszystko osoby takie powinny zgłaszać się do odpowiednich służb i dążyć do tego, aby wyeliminować to okrutne zjawisko – zjawisko przemocy. Wydarzenia zostały ukazane z czterech perspektyw – z perspektyw każdej siostry oraz z perspektyw ich mamy. Takie przeplatanie narracji, stało się bardzo ciekawym rozwiązaniem, bowiem dzięki tej różnorodności, możemy w pełni zrozumieć każdą z kobiet, zaznajomić się z ich postrzeganiem tego, co doświadczały. Wszystkie siostry, jak i ich mama zostały bardzo wyraziście nakreślone, z naturalnością możemy dopasować się do nich świata i wraz z nimi przeżywać ich smutki, rozterki, niepewność i emocje, których jest bardzo dużo. Dzięki temu, iż Autorka operuje bardzo lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem, mimo tego na wyraz trudnego tematu, całość czyta się bardzo szybko. Nie znajdziemy tutaj również treści, które mogłyby Nas zniechęcić do dlaczego zagłębiania się w bieg kolejnych wydarzeń. Lektura naprawdę angażuje, nie da się jej czytać obojętnie, a emocje aż biją z kart tej publikacji. Ślad po złamanych skrzydłach, to dzieło głęboko refleksyjne. Mimo iż, książka nie należy do łatwych, przyjemnych to czytanie jej otwiera Nam oczy, pozwala w pełni zrozumieć obraz przemocy domowej, który tak często staje się tematem tabu. Przeczytajcie, gdyż naprawdę warto!
Właśnie przeczytałam "Ślad po złamanych skrzydłach" Sejal Badani, wydaną przez Wydawnictwo Kobiece. To książka poruszająca, skłaniająca do refleksji. Ja czytając płakałam.
Trzy siostry: Marin, Trisha, Sonya i ich matka Ranee. Oraz ojciec Brent. Hinduska rodzina, która wiele lat temu przybyła do Stanów Zjednoczonych, po lepsze życie, lepsze wykształcenie dla córek. Teraz kobiety gromadzą się przy łóżku nieprzytomnego ojca. Odwiedzają go, mówią do niego, ot kochająca rodzina. Niestety nie ....
Książka ukazuje obraz przemocy domowej. Okrutnej przemocy. Jak okrutnej, przekonujemy się czytając ostatnie rozdziały. Wydawało się, że nie może być już gorzej, a jednak było.
Miłość. Nienawiść. Strach. Uczucia. Cierpienie. Zagubienie. Udawanie. Zamykanie się. Unikanie. Milczenie. Żal. Ucieczka. Brak odwagi. Postanowienie bycia innym. Kontrola. Wpadanie we własne sidła. Kochanie oprawcy. Próba rozrachunku.
To wszystko przychodzi mi do głowy po przeczytaniu tej książki. Bardzo dużo odczuć, czasami sprzecznych ze sobą. Historia bardzo głęboka i mówiąca o tym, że nie uciekniemy przed złem, które miało miejsce w naszym życiu. Musimy się z nim rozliczyć. Ono nas i tak w końcu kiedyś dopadnie, a to kiedyś będzie wtedy, kiedy się tego kompletnie nie spodziewamy. Czasami nie skupi się tylko na nas, ale i na naszych najbliższych, a przecież robiliśmy wszystko, aby tego uniknąć. Cztery kobiety dotknięte przemocą, która wpłynęła na całe ich życie, wybory, decyzje. Do tej pory próbowały o tym nie myśleć, zapomnieć. W końcu jednak ich rodzina, znalazła się na skraju przepaści i od nich zależało czy spadną, czy zawrócą inne, zmienione, silniejsze, a nawet - uzdrowione.
W książce mieszają się narracje, a każdy rozdział to kawałek opowieści i historii kolejnych bohaterek. Autorka stworzyła wyraziste postacie, z którymi czytelnik się identyfikuje, przeżywa ich losy. Nie jest to pozycja łatwa i przyjemna, ale głęboka, zmuszająca do refleksji i zastanowienia się nad losem innych.
Zdecydowanie polecam!
http://zyje-bo-czytam.blogspot.com/2017/10/slad-po-zamanych-skrzydach-sejal-badani.html
Sonya wiele lat temu opuściła rodzinę, by odnaleźć własne miejsce w świecie. Nigdy nie planowała wrócić do domu, jednak kiedy dostaje wiadomość, że jej ojciec zapadł w śpiączkę niechętnie zmienia decyzję. Powrót przywołuje wiele wspomnień i powody, dla których zdecydowała się wyjechać. Jednak nie tylko Sonya ucieka przed przeszłością - również jej siostry i matka pragną zapomnieć o tym, co było kiedyś. Każda z nich ma na to inny sposób, lecz choć bardzo starają się zapomnieć o przeszłości, pewne wydarzenia pozostawiły w nich niezmywalny ślad.
Leżący w śpiączce Brent nie może już teraz nic powiedzieć ani zrobić, jednak w przeszłości powiedział i zrobił wystarczająco dużo, by odcisnęło to piętno na jego rodzinie. Już z okładkowego opisu dowiadujemy się, że był on zarówno ofiarą, jak i oprawcą. Chociaż to nie on jest głównym bohaterem powieści, to historia każdej z czterech kobiet, które mamy okazję poznać bliżej, jest wynikiem jego zachowania.
Sejal Badani stworzyła powieść, która w idealny sposób pokazuje wpływ przeszłości na dalsze życie. Poznajemy cztery bohaterki i choć większa część akcji poświęcona jest teraźniejszości, to w książce znajdziemy też fragmenty wspomnień kobiet. Ciekawym pomysłem było poprowadzenie narracji. Poszczególne rozdziały poznajemy z perspektywy innej bohaterki, lecz te z punktu widzenia Sonyi i Trishy są pisane narracją pierwszoosobową, zaś rozdziały poświęcone Marin i Renee mają narrację trzecioosobową.
Jest to książka, która jest poświęcona przede wszystkim przemocy domowej. Może nie jest to temat tabu, ale niestety zbyt rzadko o nim słyszymy, a ofiary często milczą. Taki obraz dostajemy też tutaj. Kobiety nie chcą mówić o tym, co spotkało je w przyszłości, a ukrywając tę prawdę przed światem ranią siebie, bo nie pozwalają bliskim sobie pomóc. Rodzi to wiele nieporozumień i niedopowiedzeń. Także czytelnik nie wie wszystkiego od razu, tajemnice skrywane przez kobiety, ukryte są również przed odbiorcą.
Autorka niewątpliwie starła się ukazać, jak trudno jest żyć z takim bagażem, poprosić o pomoc, czy nawet przyznać się do cierpienia. Śledząc losy każdej z bohaterek widzimy, że nie potrafią one samodzielnie zmierzyć się z demonami przeszłości, co cały czas zaburza ich aktualne życie i relacje z innymi ludźmi. Pani Badani dobrze rozwinęła tę wątek, a tworząc tajemnice, które poznajemy wraz z rozwojem wydarzeń, sprawiła lekturę interesującą.
Jednak poza ciekawą fabułą pojawia się również cała gama emocji, która towarzyszy podczas lektury. Nie łatwo jest czytać o przemocy, zwłaszcza wobec bezbronnych dzieci. Każda strona, na której autorka pisała o biciu czy wyzywaniu może sprawdzić odbiorcy psychiczny ból. Czytelnik nie pozostanie obojętny na historię, którą tu dostaje.
Jak wspomniałam na początku, sięgnęłam po tę historię głównie ze względu na wątek kultury hinduskiej. Rodzina Sonyi pochodzi z Indii, jej siostry właśnie tam się urodziły, a ona przyszła na świat już po przyjeździe do Ameryki. Nie ukrywam, że liczyłam tu na więcej informacji kulturowych, lecz tych było tu niewiele. Pojawiły się nazwy kulturowe, temat aranżowanych małżeństw, a także kilka innych elementów, jednak w całej historii było tego niewiele. Faktem jest, że nie to było sensem powieści, jednak pod tym względem byłam nieco rozczarowana.
O tej książce można powiedzieć wiele - wciągająca, poruszająca, nieco tajemnicza i szokująca. Porusza trudny temat i pokazuje, jak ważna jest prawda i rozmowa. Ukrywanie do niczego nie prowadzi, a może być zgubne w skutkach - to droga na skróty. Myślę, że w tej historii odnajdą się osoby lubiące literaturę obyczajową i kobiecą.
„Wyobrażam sobie, że jestem silniejsza niż kiedyś, odporniejsza. Że jestem panią swojego losu, a reszta ludzi to tylko pionki w mojej grze – nigdy odwrotnie. Bo jeśli jestem żetonem do pokera, muszę czekać na swoją kolej.”
Każda rodzina ma swoją historię, mniejsze lub większe tajemnice. I nie zawsze w rodzinie jest tak, jak nam, postronnym obserwatorom, się wydaje. A co jeśli to, co widzimy jest tylko pozorem, dobrze zagraną grą, która ma nam zamydlić oczy?
Historia opowiada losy hinduskiej rodziny, która postanowiła przeprowadzić się do Stanów Zjednoczonych. Poznajemy ich w trudnych okolicznościach: Brent – ojciec, głowa rodziny, trafia do szpitala i dłuższy już czas pozostaje w śpiączce. Ranee, matka trzech sióstr, decyduje się na telefon do Sonyi, najmłodszej z nich, by powiadomić ją o zaistniałej sytuacji. Dwie pozostałe córki, Trisha i Marin, mieszkają w mieście.
Niemal codzienne wizyty kobiet przedstawiają nam obraz zrozpaczonej rodziny, która nie opuszcza chorego, modląc się o szybki powrót do zdrowia. Czy jednak tak jest w rzeczywistości? Jak zareagowałaby hinduska społeczność, gdyby dowiedziała się prawdy o rodzinie Brenta? Dlaczego strach przed jednym mężczyzną budzi pragnienie jego śmierci wśród członków jego własnej rodziny?
„Muskam palcami grzbiety pozostałych książek, zdając sobie sprawę, że każda z nich jest o przetrwaniu. Wszyscy bohaterowie przeżywają problemy nie do pokonania na drodze do tego, by odnaleźć samych siebie.”
Jak już wspomniałam, najmłodsza z dziewcząt, Sonya, wyprowadziła się z domu zaraz po ukończeniu studiów. Od tej chwili podróżuje po świecie jak fotograf, współpracując z ludźmi z dalekich krańców świata. Nigdy nie podejrzewała, że będzie musiała wrócić do miejsca, z którego uciekła, gdy tylko nadarzyła się sposobność. Czy będzie w stanie przełamać swój strach i wszystkie bariery, by miejsce, w którym dorastała, nazwać domem?
Trisha, druga z sióstr, zawsze uważała się za szczęściarę. Teraz, wraz z mężem Erickiem, prowadzi dostatnie życie. Do szczęścia brakuje im tylko dziecka. Czy aby na pewno? Co może się wydarzyć, kiedy jedna strona czegoś bardzo pragnie, a druga przed tym ucieka?
Marin, najstarsza z rodzeństwa, kobieta sukcesu, matka nastoletniej Gii, żona równie dobrze radzącego sobie Raya, musi mieć wszystko pod kontrolą. Gdy coś idzie nie po jej myśli, gdy w jej uporządkowany świat wkrada się choć odrobina chaosu lub po prostu coś niezaplanowanego przez nią, kobieta traci grunt pod nogami. Tak się dzieje, gdy nagle Marin odkrywa, że jej córka jest cała posiniaczona, jednakże nie chce powiedzieć matce prawdy na ten temat. Do czego zdolna jest kobieta, która pragnie jedynie szczęścia i bezpieczeństwa swojej córki?
„Jeśli dorosły doświadczył przemocy jako dziecko, zawsze żyje w przeświadczeniu, że zaraz stanie się coś złego. Bo tak się zawsze działo. Nigdy nie było dobrego dnia, takiego, który nie skończyłby się źle. Smutek zawsze następował po radości, a strach wypierał pewność siebie.”
Muszę przyznać, że "Ślad po złamanych skrzydłach" nie należy do lektury najłatwiejszej. To zdecydowanie nie jest książka na jeden, ba na dwa wieczory! Każde nowe zdanie, rozdział widziany oczami skrzywdzonych kobiet, jest przepełniony bólem i cierpieniem. To, co zdarzyło się w przeszłości ma ogromny wpływ na to, kim te kobiety są teraz, kim będą później, jeśli nadal nie będą potrafiły poradzić sobie z demonami przeszłości…
Zdecydowanie polecam tę powieść! Wiele razy zmusiła mnie ona do refleksji, kazała zatrzymać się i pomyśleć o wielu ludziach, których mijamy na ulicy, a którzy być może potrzebują naszej pomocy, choć sami jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy!
"Ślad po złamanych skrzydłach" -ta książka nie należy do łatwych,po które sięga się dla relaksu,to powieść przepełniona bólem,strachem i łzami.Akcja tu nie biegnie na łeb ,na szyję bo to nie powieść akcji.To powieść,przy której warto się zatrzymać i na pewno nie pozostaniemy obojętni na przedstawioną historię.
Opisane są w niej skomplikowane relacje pomiędzy ojcem a jego żoną i córkami,które przez całe lata przechodziły gehennę psychiczna i fizyczną.Ojciec Brent,który leży w śpiączce jest odwiedzany przez najbliższych ,ale ta pozorna troska to tylko wyuczone zachowanie,które zostało wyniesiona przez lata z domu.
Pomiędzy wstrząsającymi opisami aktów przemocy i cierpienia głównych bohaterek kryje się jednak wzruszająca historia o poszukiwaniu drogi do własnej osobowości i nierównej walce z traumatyczną przeszłością, którą mimo wszystko da się pokonać.
Autorka w doskonały sposób pokazała jak trudno jest żyć z takim bagażem pełnym przemocy psychicznej,gdzie kobiecie trudno jest prosić o pomoc a dzieci nie mają prawa głosu.Czytając "Ślad po złamanych skrzydłach" na pewno na długo pozostanie ona w pamięci,gdyż nie jest łatwo czytać o przemocy wobec dzieci.Jest to powieść wzruszająca,szokująca i nieco tajemnicza.
Czasem trafiam na książkę, o której trudno coś napisać. Na książkę, która jest tak ważna, że nie potrafię znaleźć słów, które mogą wyrazić to, jak mnie ona poruszyła. Dzisiaj właśnie o takiej książce, o książce, po którą sięgnąć musicie.
Sonya, Trisha i Marin to trzy siostry, których drogi ponownie przecinają się nad łóżkiem nieprzytomnego ojca. Każda z nich ukształtowała swoje życie w inny sposób, Sonya szukała swojego miejsca na świecie, uciekając przed demonami przeszłości, Trisha odnalazła się w perfekcyjnym domu, a Marin założyła rodzinę i skupiła się na karierze zawodowej. Obserwując ojca, muszą zmierzyć się z mrocznymi wspomnieniami, ale co jeśli to właśnie najbliższy im mężczyzna był sprawcą ich koszmaru?
"Kiedy twoje życie jest mroczną dziurą, wierzysz, że wszystko mija bez żadnego wpływu na ciebie. To, że rozpacz mojej siostry sprawia, że chcę się położyć i płakać, daje mi do zrozumienia, że nie jestem tak bezwartościowa, jak myślałam. Może ojciec nie zabrał mi wszystkiego."
Czytając opis na okładce, umknęły mi słowa "sprawca okrutnej przemocy". Kiedy zaczęłam czytać, myślałam, że będzie to lekka i niewymagająca historia. Jak bardzo myliłam się odnośnie tej powieści. Przemoc domowa to temat bardzo trudny. Jak opisać ten problem, aby nie przekroczyć granicy dobrego smaku, zrobić to dosadnie, ale nadal subtelnie?
Sejal Bandi przedstawia nam 4 bardzo silne bohaterki, każda z nich z mocnym odrębnym charakterem. Nie da się nie podziwiać kobiet przedstawionych w tej książce, ale moją uwagę szczególnie przykłuła postać Marin, perfekcjonistki, która w pracy odnajduje sposób na zapomnienie, a przez to jej relacje z nastoletnią córką pozostawiają wiele do życzenia. Ze wszystkich kobiet to ona najskrzętniej ukrywa swoje emocje i sprawia wrażenie najsilniejszej, chociaż wewnętrze również toczy walkę z przeszłością.
"Zrobiła to dlatego, że nie wierzyła, by córka pokochała ją taką, jaką jest, bez maski, którą stworzyła. Marin nie kochała swojego prawdziwego ja wystarczająco mocno, aby uwierzyć, że ktoś inny ją pokocha."
Mam bardzo duży problem z napisaniem czegoś o tej książce. Rozmiary problemu opisanego w powieści są wielkie, a mówienie o nim nadal jest trudne. Autorka genialnie opisuje uczucia, które ktłują się w głowach ofiar przemocy domowej i chociaż nikt, kogo ten problem nie dotknął, nie może zrozumieć tych kobiet, to i tak Sejal Bandi nas do tego przybliża. Budzi empatię, wstrząsa nie przekraczając granicy oraz ukazuje problem takim, jakim jest.
"Ślad po złamanych skrzydłach" to tak poruszająca książka, że nawet teraz, pisząc to, nie mogę się otrząsnąć. Jestem pewna, że historia wykreowana przez tę pisarkę zostanie w mojej głowie na długo i nie da o sobie zapomnieć. To książka, którą będę polecać każdemu, książka, którą każdy przeczytać powinien. Mam nadzieję, że i na Waszych półkach niedługo się pojawi, ponieważ dawno żadna książka nie wzruszyła mnie w ten sposób.
Ocena:9/10
Jej ród skrywa sekret: tragiczną, piękną miłość. Nowa powieść autorki bestsellera Ślad po złamanych skrzydłach to dramatyczne dzieje niesłabnącej...
Przeczytane:2017-10-15, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Debiut powieściowy, Recenzenckie, ...Indyjski collage,
Zawsze z prawdziwą przyjemnością sięgam po powieści obyczajowe, których akcja przenosi czytelnika w ciekawy, egzotyczny rejon świata, albo w jakiś sposób swoją fabułą i wydarzeniami nawiązuje do innej kultury, różnej tradycji i zwyczajów.
„Ślad po złamanych skrzydłach” Sejal Badani przedstawia historię pewnej hinduskiej rodziny, która w poszukiwaniu lepszego życia przeniosła się do Stanów Zjednoczonych. Ranee i Brent zostawili za sobą rodzinę i swoje dotychczasowe szczęśliwe życie w Indiach i wraz ze swymi dwiema córeczkami Marin i Trishą przenieśli się do Kalifornii w poszukiwaniu lepszej, bogatszej przyszłości. Tu, za oceanem, przychodzi na świat ich trzecia córeczka Sonya. Niestety nowy kraj, nowe miejsce i nowa kultura okazały się zbyt trudnym wyzwaniem dla ojca rodziny, który swoje frustracje, niezadowolenie i gorycz porażki wyładowywał na rodzinie. Trisha jako jedyna nigdy nie doświadczyła ciężkiej ręki ojca, ale musiała patrzeć na cierpienie matki i sióstr. Lepsze życie zamieniło się w prawdziwe piekło na ziemi, jakie mąż i ojciec zgotował swojej żonie i dzieciom. Ciągła niepewność, strach, ból i poniżenie, a także chore dążenie do perfekcji odcisnęło głębokie piętno na psychice córek, które już jako dorosłe kobiety dotąd nie potrafiły stworzyć własnej, szczęśliwej rodziny.
Na wieść o ciężko chorym Brencie drogi matki i córek ponownie łączą się nad łóżkiem nieprzytomnego krzywdziciela, który przebywa na oddziale intensywnej terapii. Żona i córki wiele godzin spędzają przy chorym walcząc ze sobą i swoimi myślami. Ta trudna sytuacja zmusza je do ponownego powrotu do przeszłości, do czasów, które starały się bezpowrotnie wyprzeć z pamięci. Każda z kobiet nosi blizny na swojej duszy. Teraz są dorosłe i niezależne, ale wszystkie cztery muszą dokonać rozrachunku z tym, co się wydarzyło. Tylko w ten sposób będą mogły zamknąć na zawsze drzwi do bolesnych, traumatycznych wspomnień i dostaną szansę, aby dostrzec własne błędy dorosłego życia i rysy, jakie pozostały na ich udręczonej psychice.
Historia opowiedziana przez Sejal Badani wzrusza i jednocześnie wprawia w osłupienie. Z jednej strony denerwuje, z drugiej rozczula i roztkliwia. Trudno sobie wytłumaczyć i zrozumieć przyzwolenie na przemoc, która jest czymś z gruntu złym i niszczącym. Jednak gdy weźmiemy pod uwagę hinduską tradycję, to rzeczy dla nas oczywiste nabierają innego wymiaru.
„W Indiach ślub oznacza dla kobiety, że przeprowadza się ona z domu jednego mężczyzny do domu drugiego. Obaj byli dla niej wybrani, pierwszy przez Boga, drugi przez ojca. Jak mówi hinduski system wierzeń, ci mężczyźni, ojciec i mąż, są dwiema stronami tej samej monety. Jesteś własnością jednego i drugiego, mogą robić z tobą, co tylko sobie życzą.”
Przemoc zarówno fizyczna, jak i psychiczna nie pozostaje bez śladu, a rany na duszy, choć z pozoru niewidoczne, dużo trudniej się goją. Każdą krzywdzoną osobę można porównać do ptaka ze złamanym skrzydłem, które z czasem się zrasta, ale blizna pozostaje na zawsze, a i przyszłe latanie takiej pokiereszowanej ptaszyny jest często niemożliwe. Co jej zatem pozostaje… WIERZYĆ W SIEBIE, MARZYĆ I ZAWSZE SIĘGAĆ DO GWIAZD, jak pisze autorka w podziękowaniu.
Książka jest ciekawa, emocjonująca i dobrze napisana. Szczere i rzetelne ukazanie tematu skutków przemocy w rodzinie stanowi o jej prawdziwej wartości.
Przekaz jest jasny i jednoznaczny, a prawda odgrywa tu kluczową rolę. Przedstawienie wydarzeń z punktu widzenia każdej z bohaterek pozwala zachować obiektywizm, a jednocześnie dostrzec więcej i zrozumieć lepiej. Zakończenie jest dla mnie prawdziwym zaskoczeniem i powiem szczerze, że nawet nie pomyślałam o takiej ewentualności.
„Ślad po załamanych skrzydłach” to powieść psychologiczno-obyczajowa, którą zdecydowanie warto przeczytać. Poświęćcie jej dwa-trzy wieczory, a na pewno nie będziecie żałować.