Dalsze losy rodziny Ciszaków, kontynuacja ,,Cudów codzienności"
Ciszakowie wiodą spokojne życie w warszawskiej kamienicy na Smolnej. Wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości we wszystkich wstępuje nadzieja na lepsze jutro. Wkrótce jednak nad krajem znów zbierają się ciemne chmury - do stolicy zbliża się ofensywa bolszewicka. Echo niesie odgłosy wystrzałów, powietrze pachnie krwią... Zawieruchy wojny nie omijają stróżówki, w której Maciej i Staszka na przekór wszystkiemu usiłują ocalić swój mały świat od zagłady.
Czy można przywrócić do życia serce skute lodem? Czy każdy zasługuje na przebaczenie? Czy miłość zdoła uleczyć nawet najbardziej bolesne rany?
W burzliwych czasach jedyną spokojną przystanią są dom oraz najbliżsi. W ich ramionach można skryć się nawet wtedy, gdy pozostają jedynie skrawki nadziei...
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2022-03-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Język oryginału: polski
"A może tak to już jest z człowiekiem, że najpierw musi udźwignąć swoje przeznaczenie, a potem stopniowo oddaje jego ciężar, by znów stać się lekkim?"
Rodzinę Ciszaków poznaliśmy w powieści Marii Paszyńskiej "Cuda codzienności". Skrawki nadziei" to jej kontynuacja. Co ciekawe autorka nie zamierzała jej pisać. Jednak zżyła się ze swoimi bohaterami. Zaczęła wymyślać ich dalsze losy, spisywała je i wysłała do wydawcy. Okazało się, że pierwsza część bardzo spodobała się czytelnikom i oni również chcieli by powstał dalszy ciąg.
Akcja powieści rozgrywa się w Warszawie, na przestrzeni kilkunastu lat. Bohaterów nie omijają zawirowania dziejowe: wojny, prześladowania Żydów. "Skrawki nadziei" rozpoczynają się wiosną 1920 roku, a kończą wiosną 1938 roku.
Dzieci Macieja i Staszki dorastają, zakochują się, wybierają swoją drogę życiową. Michał, Amelia, Bogna i Nawojka różnią się od siebie. Czego innego pragną od życia, mają inne marzenia i oczekiwania. Jednak uwielbiają spędzać ze sobą czas, a w trudnych chwilach mogą na siebie liczyć.
Historia toczy się nieprzerwanie. Mija dzień za dniem. Jeden przynosi smutek i rozczarowanie, inny zauroczenie i miłość. Bohaterowie uczą się, pracują, kochają. Lecz nie na wszystko mają wpływ. To często los rozdaje karty w ich życiu. Nie załamują się jednak, bo dużą siłę i podporę daje im rodzina.
"Skrawki nadziei" to piękna powieść, dzięki której można poznać, jak żyli zwykli ludzie w Polsce, na początku XX wieku. To wyjątkowa, porywająca książka pełna emocji.
Czasami zadajemy sobie pytanie, jak wyglądało życie ludzi przed laty. Zastanawiamy się, w czym byli oni podobni do nas, a czym się różnili. Czy tak samo potrafili cieszyć się dniem, czy może żyli w ciągłym strachu o to, co przyniesie jutro? Jedno od lat jednak pozostaje niezmienne – to miłość, która bez względu na mijający czas wciąż zachwyca nas tak samo.
Maciej Ciszak wraz z rodziną wiedzie spokojne życie w kamienicy, tak jak sobie wymarzył. Polska odzyskała niepodległość, dlatego w ludziach budzi się nadzieja na lepsze jutro. Niedługo jednak przychodzi cieszyć się z tego stanu, gdyż do stolicy już nadciąga bolszewicka ofensywa. Na powrót pojawia się strach i lęk o dalsze życie. Mijają jednak lata, a rodzina Ciszaków dalej żyje we względnym szczęściu. Dzieci Macieja i Staszki dorastają, realizują swoje plany i marzenia, mają własne dzieci i borykają się z wieloma trudnymi sprawami i wydarzeniami. Średnia córka Nawojka jest zupełnie inna od rodzeństwa. Stawia na karierę zawodową i chce zostać lekarką. Droga jednak do tego celu jest bardzo wyboista. Czy młodsza Ciszakówna osiągnie zrealizuje swoje plany, czy może jednak wydarzy się coś, co raz na zawsze przekreśli jej karierę?
„Skrawki nadziei” to książka, którą chciałam przeczytać ze względu na to, że jest kontynuacją pozycji „Cuda codzienności”, która wydana była jako powieść świąteczna. To w niej poznałam rodzinę Ciszaków, która miała piękną ale trudną historię. W pierwszym tomie troszkę nie przypadło mi do gustu przeskakiwanie przez wiele lat, dlatego po drugim tomie nie spodziewałam się, że to się zmieni. A było zupełnie odwrotnie. Od pierwszej strony lektury dosłownie zostałam wchłonięta przez czas i nagle znalazłam się wiele lat wcześniej. Stałam obok bohaterów, którym towarzyszyłam na każdym kroku. Zupełnie się tego nie spodziewałam.
Jestem tą pozycją absolutnie zauroczona. Nic mi tym razem nie przeszkadzało, przez historię dosłownie płynęłam i do przeskoków czasowych chyba też już się przyzwyczaiłam. Bohaterowie, których po części miałam przyjemność poznać w pierwszym tomie, zyskali w moich oczach jeszcze więcej, a średnia córka Ciszaków – Nawojka zdobyła moje serce.
Książka ta opowiada historię niezwykłej rodziny, w której to miłość jest najważniejsza. Autorka w przepiękny sposób opisuje w niej wiele trudnych, życiowych sytuacji, w których siłę i wiarę w lepsze jutro dała właśnie miłość. Na szczególną uwagę zasługuje również sposób ukazania niezwykłej więzi między rodzeństwem, które zawsze mogło na siebie liczyć. Oczywiście nie oszczędzała też swoich bohaterów, którzy mieli zarówno swoje wzloty, jak i upadki. Nie pozbawiła ich również wad, które są przecież nieodłączną częścią każdego człowieka. Zatraciłam się w tej historii i z ogromnym żalem przyjęłam zakończenie. Nie dlatego, że było rozczarowujące czy smutne, ale dlatego, że tak bardzo zżyłam się z tą rodziną i chciałam jeszcze więcej ich historii.
Mam ogromną nadzieję, że autorka nie poprzestanie na drugim tomie i wkrótce poznamy dalsze losy tej wyjątkowej rodziny. To jedna z lepszych serii opartych na tle historycznym jakie czytałam, dlatego szczerze ją polecam.
Znowu jestem na Solnej, w stróżówce. Nie dowierzam, jestem przeszczęśliwa!
Znowu czuję zapach ciasta drożdżowego, które przygotowała Staszka swoimi spracowanymi rękoma. Maciej kręci się po podwórku kamienicy.
Czuję się jakbym wróciła do domu.
Ciszakowie są już w średnim wieku, odchowali swoją gromadkę dzieci. Młodzi dorośli rozpoczynają swoją wędrówkę po dorosłym świecie ze wsparciem rodziny, coś pięknego.
Nie skłamię mówiąc, że zaczynając czytać "Skrawki nadziei" poczułam szybsze bicie serca. Bałam się, że historia rodziny Ciszaków została już przecież zakończona, czym autorka jeszcze mnie zaskoczy... czy nie będzie to "na siłę"? Jestem wręcz urzekająco rozczarowana i zachwycona. W najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewałam się, że jeszcze bardziej pokocham mieszkańców stróżówki na Solnej.
Historia toczy się niespiesznie, jednak nie sposób się od niej oderwać. Koleje losów Ciszaków są jak ulubiony serial, czytelnik z tęsknoty jest gotów oszaleć. Przy lekturze juz pózną porą co chwilę sama się usprawiedliwiałam mówiąc "jeszcze jeden rozdział i idę spać" 🤭
"Skrawki nadziei" to książka, w której cała radość i szczęście opiera na rodzinie i miłości. Nie są im obce trudy losu, życie wystawia ich niejednokrotnie na ciężkie próby, jednak mają coś, czego nikt im nie zabierze. Mają siebie, zawsze i pomimo wszystko, choć zbliżająca się wojna jest jak łyżka dziegciu w beczce miodu.
Marysia Paszyńska jak prawdziwa prządka, utkała historię piękną, zachwycającą, choć nie bez szczypty bólu i żałoby. Każdy z bohaterów został stworzony z miłością, zrozumieniem. Czy dasz się im oczarować?
Za egzemplarz dziękuję @publicat_sa
"Skrawki nadziei" to kontynuacja losów rodziny Ciszaków. Tak, jak poprzednio ich życie przeplata się z wydarzeniami historycznymi, niemniej jednak tych jest tu zdecydowanie mniej, a na pierwszy plan wysuwają się uczucia i przeżycia bohaterów. Obserwujemy również zmianę pokoleniową, ponieważ główne wydarzenia toczą się wokół dzieci seniorów - Staszki i Macieja. Odzwierciedla to również przedział czasowy, który tym razem toczy się nie w wigilię, a wiosnę w różnych latach w okresie od 1920 do 1938 roku. Mimo upływu lat, różnych wydarzeń, zmian społecznych i życiowych problemów rodzina wciąż jest dla nich najważniejsza. Po raz kolejny nie zawiodłam się na twórczości Pani Marii, ponieważ sprawiła, iż bardzo polubiłam rodzinę Ciszaków, która wspiera się w trudnych momentach życia, spędza razem czas, wspólnie świętuje, szanuje się i kocha. Bardzo chciałabym poznać ich dalsze losy, nierozerwalnie związane z nadchodzącą II wojną światową.
Tak jak w poprzedniej części, tym razem autorka również zabiera swoich czytelników w iście magiczną, sentymentalną, sensualną podróż, w czasie której nie tylko poznają oni dalsze, burzliwe losy bohaterów, jakich już zdążyli pokochać całym sercem, ale również popadają w niebywałą melancholię, zadumę na temat ulotności, niepewności czy złośliwości ludzkiego losu. Opowieść momentalnie trafia do serca, porusza najczulszą strunę, a im dalej zabrniemy, tym emocje będą silniejsze. W pewnym momencie wręcz, historia staje się wyjątkowo intymna i przeszywająca, trafiająca w najczulszy punkt, w skutek czego angażuje wszystkie zmysły, wsiąka w każdą cząstkę ciała i duszy, a wszelkie próby powstrzymania łez kończą się fiaskiem. Tak, to zdecydowanie jedna z tych lektur, które pozostają w pamięci i w sercu na bardzo długo!
Pióro pisarki jak zawsze zachwyca! Maria Paszyńska operuje tak błyskotliwym, wyjątkowym piórem, iż wszelkie opisy silnie działają na wyobraźnię, angażują zmysły, w skutek czego czytelnik bez pamięci przepada w lekturze, tracąc przy tym jakikolwiek kontakt z rzeczywistością. Ta klimatyczna opowieść hipnotyzuje, odurza do tego stopnia, iż w zasadzie czytający czuje się niczym naoczny świadek, uczestnik tych poruszających wydarzeń, bliski kompan nakreślonych postaci. To właśnie dlatego bezradność wobec szyderczego i często bezwzględnego losu tak bardzo boli. Niesprawiedliwość i krzywdy wymierzone w tych, których tak mocno poznaliśmy i zdążyliśmy pokochać, jest w tym wypadku wyjątkowo przeszywającym doświadczeniem.
"Skrawki nadziei" jest niezwykłą, nostalgiczną, przejmującą opowieścią, nie tylko o przewrotności nieobliczalnego, często okrutnego losu czy niełatwych wyborach, ale także refleksyjną, pełną skrajnych emocji historią o rodzinnych sekretach, solidarności i niezłomnej walce o marzenia! To wreszcie przepiękna, ukazująca gorycz i niepewność życia, ale i napełniająca duszę nadzieją powieść o potędze rodziny, która zawsze będzie stanowić ostoję, bezwarunkowe wsparcie, źródło otuchy, bezwzględnej miłości oraz pokrzepienia. Gwarantuję, że ten emocjonalny koktajl roztrzaska wasze serce w drobny pył!
O powieściach Marii Paszyńskiej pisałam już wielokrotnie. Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o najnowszej z nich zatytułowanej ,,Skrawki nadziei", która jest kontynuacją ,,Cudów codzienności".
Jak zapewne się domyślacie są to dalsze losy rodziny Ciszaków osadzone w latach 1920 - 1938 . W tym czasie autorka po raz kolejny rozsnuwa przed czytelnikami pełne różnorodnych perypetii losy mieszkańców stróżówki na Smolnej.
Młode pokolenie Ciszaków osiąga coraz większą dojrzałość snując własne plany na życie i dokonując własnych wyborów. Maciej i Staszka wchodzą zaś w wiek średni, co nie przeszkadza im w życiu na tzw. pełnych obrotach i wspieraniu swych ukochanych dzieci na ich życiowych ścieżkach.
Michał, Bogna Nawojka i Amelka to tygiel różnorodnych charakterów i temperamentów. Zwłaszcza jeśli chodzi o dziewczęta - każda z nich ma bardzo odmienne spojrzenie na życie i świat. Każda z nich posiada różne priorytety i inne rzeczy są dla niej istotne, niemniej jednak dla wszystkich bardzo ważną osią życia jest rodzina, w której Ciszakowie przyszli na świat i się wychowali.
Jeśli zaś chodzi o Michała to po 10 latach powraca on niejako do świata żywych z odmętów powojennej traumy, która zamknęła go na otoczenie na tak wiele lat...
W książce jak to zwykle bywa w przypadku Marii Paszyńskiej nie brak, emocji i wzruszeń oraz niełatwych wyborów przed jakimi z różnych powodów stają bohaterowie. Wyraziste postacie ukazują ludzi z krwi i kości, którzy każdego dnia przeżywają życiowe wzloty i upadki, a także borykają się z kłopotami, rozterkami i ogromem odczuć, jakie nimi targają.
Autorka w swej opowieści po raz kolejny zakorzeniła losy bohaterów w odpowiednim dla czasu akcji tle historycznym, co jest cechą znamienną dla jej i powieści i zawsze tworzy jeszcze bogatszy literacko klimat dla potencjalnego odbiorcy.
Jeśli szukacie powieści, którą czyta się jednym tchem, a losy bohaterów przeżywa się tak, jak gdyby samemu było się ich naocznym świadkiem to ,,Skrawki nadziei" z całą pewnością będą czytelniczym strzałem w 10-tkę.
Opowieść ta jest barwna i przepełniona emocjami, a jednocześnie nie brakuje w niej również nut refleksji, nostalgii i zadumy nad tym, co minione, ale i nad tym, co może przynieść przyszłość. Splatają się w niej miłość, radość, smutek, ból, ale także nadzieja na lepsze jutro i na to, że w gruncie rzeczy nie ma sytuacji bez wyjścia. W historii tej pokazane zostało także fundamentalne znaczenie rodziny w życiu człowieka oraz miłości, która jak okazuje się po raz kolejny nie jedno ma imię i nie jedną twarz...
Polecam Wam ,,Skrawki nadziei" podobnie jak każdą przeczytaną przeze mnie dotąd książkę Marii Paszyńskiej i mam nadzieję, że zakochacie się w jej twórczości podobnie jak ja!
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2022/04/z-druga-wizyta-u-rodziny-ciszakow.html
Na gruzach dawnego świata zdarza się miłość, której nie można się oprzeć... Lato 1939 roku. Warszawskie zoo, stworzone przez Jana i Antoninę Żabińskich...
DWÓCH BRACI. DWA RÓŻNE ŚWIATY. WSPÓŁCZESNE TOKIO I PRADAWNE JAPOŃSKIE LEGENDY. ŚWIAT ŻYWYCH I ZMARŁYCH. TAJEMNICA, PRZEZNACZENIE, NADPRZYRODZONE MOCE,...
Przeczytane:2022-07-13, Ocena: 6, Przeczytałem,
RECENZJA PATRONACKA
Maria Paszyńska przygotowała wiosenną niespodziankę dla czytelników i zamknęła na kartach powieści Skrawki nadziei dalsze losów rodziny Ciszaków – znanej z książki Cuda codzienności. Kiedy dowiedziałam się, że powstanie kontynuacja tej historii poruszającej serce, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona i podekscytowana, że Autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, dając nam jeszcze możliwość zajrzenia do kamienicy na Smolnej.
Tłem wydarzeń opowiadanych przez Marię Paszyńską są burzliwe czasy wojennej zawieruchy, kiedy krótko po odzyskaniu niepodległości pojawiają się nowe zagrożenia dla Polaków. Dla znających twórczość Autorki, nie muszę z pewnością podkreślać, że część historyczna i oddanie ducha minionych lat zostało wykreowane na bardzo wysokim poziomie i z profesjonalnie przygotowane pod rodzinę Ciszaków. Kluczowe zdarzenia ukazała z niezwykłą starannością i zarazem przystępnością dla czytelnika, nie zapominając o wplataniu w fabułę ciekawostek z dwudziestolecia międzywojennego, czy wpisaniu w treść ostatnich lat życia marszałka Józefa Piłsudskiego. W Cudach codzienności dzień Wigilii otwiera nowe rozdziały w życiu rodziny Ciszaków, natomiast w Skrawkach nadziei wiosna przynosi przełomowe momenty oraz nadzieję na spokojne życie w otoczeniu rodziny.
To właśnie rodzina stanowi w tej powieści fundament i siłę, która pozwala dalej żyć, nawet wtedy, gdy wydaje się, że utraciliśmy wszystko najcenniejsze, co mogliśmy dostać od losu. To właśnie rodzina pozwala powstać z największych życiowych upadków i stworzyć bezpieczny azyl na kolejne dni i lata. To właśnie rodzina staje się powiernikiem największych sekretów i jest gwarancją zatrzymania ich w zamkniętych czerech ścianach. Choć nie zawsze potrafi okazać zrozumienie, to trwa i podaje pomocną dłoń, gdy najbardziej jej potrzebujemy, gdy potrzebujemy nadziei.
Premiera Skrawków nadziei, zaskakująco trafnie wpisała się w czasy, które budzą w nas niepokój, złość i poczucie niesprawiedliwości. Podobnie jak rodzinie Ciszaków, tak i nam niezwykle potrzebne są dziś te tytułowe skrawki nadziei, by stawić czoła przeciwnościom losu, zagrzać do działania i przynieść wiarę na przyszłość.