Skłam ze mną

Ocena: 4 (1 głosów)

Zawrotne tempo. Klaustrofobiczny klimat. Niepokojące wydarzenia.

Książka, od której nie można się oderwać.

Parę drobnych kłamstewek jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Prawda?

Paul ma plan. Wizję lepszej przyszłości, którą ma zamiar zrealizować.

Jeśli wymaga to ukrycia czy wyolbrzymienia kilku detali, nic nie szkodzi.

Ale gdy wprasza się na rodzinne wakacje w Grecji...

...wpada w pułapkę napięć i emocji, których nie rozumie.

W końcu zaczyna do niego docierać, że niezależnie od najbardziej choćby bolesnej prawdy najwięcej szkód wyrządza kłamstwo...

Tylko że kiedy zaczyna to rozumieć,  jest już za późno...

,,Niesamowita powieść!"

,,Daily Mail"

,,Mordercze zwroty akcji"

,,Woman & Home"

,,Thriller idealny: inteligentny, z klasą i szokujący. Całość pochłonęłam w jeden dzień".

Erin Kelly, autorka bestsellera Broadchurch

Informacje dodatkowe o Skłam ze mną:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2017-06-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788381160674
Liczba stron: 340
Tytuł oryginału: Lie With Me

więcej

Kup książkę Skłam ze mną

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Skłam ze mną - opinie o książce

Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2017-08-01, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,

Swego czasu (było to dawno, dawno temu) wśród autorów zapanowała moda na przerabianie opowiadań na „pełnowymiarowe” powieści. W większości przypadków efekty były, delikatnie rzecz ujmując, dyskusyjne. Pomysł wyśmienicie sprawdzający się w krótkiej formie niekoniecznie był w stanie podźwignąć kilkusetstronicowe dzieło. Z czasem pisarze uprościli cały proces i zaczęli pomijać etap opowiadania. Wykształciła się cała grupa książek opartych na twiście, czyli zaskakującym (przynajmniej w mniemaniu autora) zakończeniu. O ile jednak, w przypadku opowiadania taka strategia świetnie się sprawdza, o tyle w powieści już niekoniecznie. Nie każdemu czytelnikowi chce się przebijać przez grube tomiszcze by w końcu dotrzeć do pointy.

 

Książkę taką bardzo łatwo rozpoznać. Wystarczy wyobrazić sobie, że zamiast nagłego zwrotu powieść kończy się w sposób przewidywalny, a  potem zadać sobie proste pytanie „czy teraz, gdy już znam rozwiązanie zagadki, chciałoby mi się jeszcze raz sięgnąć po tę książkę jeszcze raz?”. To taka zawoalowana forma pytania „czy oprócz twistu powieść ma w sobie coś jeszcze”.  Jeśli odpowiedź brzmi nie, to znaczy, że mamy przed sobą nie tyle powieść, co przerośnięte opowiadanie.

 

Tak właśnie rzeczy się mają z najnowszą powieścią Sabine Durrant „Skłam ze mną”.  Odniosłam wrażenie, że autorka miała niezły pomysł na zakończenie, a całą resztę rozdęła na siłę. Tak jakby nie chciała fajnego pomysłu „marnować’ na krótką formę.

 

Na kolejnych stronach powieści obserwujemy poczynania głównego bohatera - Paula Morrisa, niespełnionego, czterdziestokilkuletniego literata. Jest to indywiduum mało sympatyczne, z braku własnych funduszy żerujące na znajomych, w szczególności na kobietach, które z premedytacją uwodzi. Takie właśnie działanie jest osią opowieści. Paul usiłuje zapewnić sobie „wikt i opierunek” oczarowując owdowiałą Alice. Jednak tym razem misterna sieć kłamstw tkana przez uwodziciela prowadzi do tragicznego końca (oczywiście, nie zdradzę jakiego).  Mógłby to być dobry punkt wyjścia dla powieści psychologicznej lub socjologicznej. Mógłby, ale nie jest, bo Durrant postanowiła skoncentrować się na kryminale. Konsekwentnie buduje diaboliczną intrygę, zadowalając się bardzo pobieżnym szkicowaniem postaci. Śledzimy kolejne poczynania głównego bohatera, jego drobne krętactwa i kłamstewka. Nic z tego nie jest szczególnie ekscytujące. Autorka chyba to czuje, bo od czasu do czasu wplata drobne „flesze” – przebitki z przyszłości, sugerujące, że za czas jakiś wydarzy się coś strasznego. Co – tego nie zdradza. W zasadzie nie zdradza prawie niczego obsesyjnie dążąc do zaskoczenia czytelnika. W efekcie, prędzej czy później książka zaczyna nużyć, bo jak na powieść psychologiczną zarówno postaci jak i łączące ich relacje  są zbyt płytkie, a jak na powieść sensacyjną dzieję się za mało. Z jednej strony nie ma zagadki, nie możemy więc próbować samodzielnie odgadnąć rozwiązania, z drugiej strony nie wiemy co się wydarzy, nie możemy więc za bardzo śledzić ciągu przyczynowo-skutkowego, czyli, mówiąc mniej górnolotnie, dociekać jak to się stało.

 

Przeczytałam jeszcze raz to, co dotychczas napisałam i mam wrażenie, że chyba okazałam się zbyt srogim sędzią, bo „Skłam ze mną” nie jest mimo wszystko powieścią pozbawioną zalet. Jeśli umieścić książkę w określonej kategorii i tylko w tym kontekście ją rozpatrywać, nie jest źle. Kategoria ta to „lekka lektura plażowo-tarasowo-hamakowa”.

 

I tak, przy wszystkich swoich wadach, powieść Durrant to całkiem niezły wybór na leniwy, wakacyjny wyjazd. Ot, lektura szybka, łatwa i przyjemna, choć może niespecjalnie absorbująca. Taka guma do żucia dla oczu.  Czyta się szybko, nie wymaga specjalnego skupienia. Nawet jeśli widok szczególnie atrakcyjnej plażowiczki albo plażowicza odciągnie naszą uwagę, albo gdy nagle trzeba szybko interweniować bo nasza latorośl zbyt śmiało sobie poczyna, to i tak  raczej nie zgubimy wątku i bez trudu po chwili wrócimy do lektury. Rozleniwiony słońcem i letnim nieróbstwem mózg też się raczej podczas lektury nie przegrzeje. Takie książki też są potrzebne. Wszak każdy kiedyś musi się wyluzować. Od tego są wakacje.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy