Prestiż, pot i łzy. Wimbledon od kuchni
Każdy fan tenisa marzy, by choć raz zobaczyć Wimbledon na żywo. Artur Rolak śledzi rywalizację na kortach najstarszego turnieju tenisowego świata nieprzerwanie od 1992 roku. Rozmawiał z najlepszymi zawodnikami, bywał w miejscach dostępnych dla niewielu i zna opowieści, które nigdy nie ujrzały światła dziennego. Do teraz.
Historia ręcznika pewnej tenisistki, który wylądował na głowie autora. Dziennikarz udający ochroniarza, by dostać się na teren turnieju. ,,Strzelanina" pomiędzy Radwańską a Kuzniecową.
Tej książki nie można postawić na półce wśród encyklopedii. Nie jest to po prostu historia Wimbledonu. To historia turnieju według Artura Rolaka - człowieka, który został skazany na Wimbledon. Mimo że wcale się o to nie prosił.
***
Od dziecka marzyłem, żeby chociaż raz zagrać na Wimbledonie. Zagrałem 14 razy i dobrze rozumiem, dlaczego Artur jeździ tam od 27 lat. Nic dziwnego, że nazbierał aż tyle anegdot. Słusznie zastrzega we wstępie, że to nie jest encyklopedia turnieju. To spacer za kulisami Wimbledonu, na który serdecznie zapraszam wszystkich fanów tenisa.
Łukasz Kubot
Podróż z Arturem Rolakiem po jego Wimbledonie sprawia frajdę z wielu powodów. Opowieść jest soczysta jak zieleń kortów w pierwszym dniu turnieju, smaczna jak Pimm's w upale, zaskakująca jak serwis Ivaniševicia. To odkrywanie najprawdziwszego obrazu wydarzeń w dzielnicy SW19. Powód jest oczywisty, choć nieco skrywany za kompetencją - to wysoka temperatura uczuć autora do tenisa. Nie kryjmy - zwłaszcza do tenisistek.
Krzysztof Rawa, ,,Rzeczpospolita"
Napisał to reporter widzący szerzej, dbający o każde słowo, celnie puentujący zdarzenia. Gorąco polecam. 27 lat temu wysłałem go na pierwszy turniej tenisowy i... do tej pory nie wrócił. O trawie Wimbledonu wie więcej niż najstarszy konik polny.
Jerzy Chromik, TVP Sport
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2019-07-03
Kategoria: Sport
ISBN:
Liczba stron: 280
Poznaj historię pierwszego polskiego zwycięzcy Wimbledonu! Kiedy zaczynał przygodę z tenisem, po meczach wysypywał mączkę z dziurawych butów. Nawet...
Przeczytane:2020-06-19, Ocena: 1, Przeczytałem, 52 książki 2020, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Oto Polak, dziennikarz, pasjonat tenisa. Niby Artur, a Janusz. Tu się powyzłośliwia, tego nie lubi “bo nie”, tej bo za głośna, innej bo zdjęcia sobie nie dała zrobić. Z tego się śmieje bo dziwak - przesądny i nie depcze linii na korcie. Ten za porządny, ten gra bez błysku, ale uprawia śmieszki na konferencji - więc jest fajny. Tamtej nie lubi, to przeszkadza jej w treningu. Ta jest brzydka, ta się nie uśmiecha. I jeszcze sukcesy: a to wprowadzę kogoś bez biletu na mecz, wniosę zakazany alkohol. I tak całą książkę, ciągle ja, ja i ja. Gdzieś w tle miejsce akcji korty Wimbledonu i wydarzenia Wielki Turniej. Wszystko tak bardzo subiektywnie, tak bardzo butnie i tak bardzo do szuflady.
Tej książki nie bronią nawet szumnie zapowiadane anegdoty, które śmieszą chyba tylko autora i jego znajomych. Jedyny plus to ciekawostki i statystyki spisane z prac Alana Littla’a honorowego bibliotekarza Turnieju.