Gdy ojciec wyjechał z moją siostrą na wakacje, przeczuwałam, że nigdy więcej ich nie zobaczę. Tata dawno chciał odejść od mamy i rozpocząć nowe życie. Ale nagle, po wielu latach poszukiwań, zdarzył się cud. Alice, teraz już dorosła kobieta, nie tylko nas odnalazła, ale też postanowiła odwiedzić i spędzić z nami trochę czasu. Matka przyjęła ją z otwartymi ramionami, ja, zamiast radości, odczuwałam dziwny niepokój. Czy to naprawdę moja siostra, czy zręczna manipulatorka, która próbuje ukraść moje życie? Czy jestem o nią zazdrosna i dlatego zbyt podejrzliwa? A może popadam w paranoję?
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2018-02-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Sister, Sister
Język oryginału: ang.
Tłumaczenie: polskie
Zaczynając od okładki muszę przyznać, że to głównie z jej powodu sięgnęłam po tę powieść. Spojrzałam na nią i natychmiast mnie zaintrygowała. Przeczytałam opis i już wiedziałam, że po prostu muszę ją przeczytać. Ciemne tło i dwie dziewczyny na środku okładki. Prawdopodobnie tytułowe siostrzyczki. Z czego jedna mówi prawdę, a druga ma obsesję. Podświadomie szykowałam się na kawał dobrej lektury. Niestety nie posiada skrzydełek. Literówka jakaś gdzieś tam się przyplątała, ale nie raziło to zbytnio podczas czytania. Czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się szybko, a marginesy i odstępy między wierszami zostały zachowane.
Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale już wiem, że na pewno nie ostatnie. Z wielkim zainteresowaniem będę śledzić książki tej Pani, jakie pojawiać się będą na polskim rynku wydawniczym. Już od pierwszych stron zostałam zainteresowana i wciągnięta do lektury. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów, czekając na to, co tak naprawdę się wydarzy. Autorka sprytnie lawirowała postaciami, że ciężko było w pewnej chwili zrozumieć, kto tak naprawdę jest dobry, a kto knuje intrygi. Jestem pewna, że jeśli sięgniecie po powieść pisarki na pewno zostaniecie usatysfakcjonowani. Pióro, jakim posługuje się Pani Sue jest tak intrygujące, że nie sposób się oderwać. Czyta się z zapartym tchem i chce jeszcze więcej. Lekkie, przyjemne i wciąga - a to jest najważniejsze. Cieszę się, że miałam okazję poznać tę książkę bowiem dostarczyła mi tego, czego od dawna chciałam dostać od thrillerów, a czytając jedne po drugich - nie dostawałam od nich tego. A więc jak najbardziej polecam ten thriller wszystkim fanom i ciekawskim - jedno jest pewne. Nie pożałujecie. Przechodząc do bohaterów... Dostałam tutaj niezły misz masz. Ale mimo to postacie są w pełni dopracowane, co widzimy na kolejnych stronicach książki. Genialnie wymyślona kreacja pozwala nam snuć domysły, tracić rezon w tym, kto tu jest dobry, a kto zły? Wielokrotnie będziecie zmieniać zdanie, bo nie będziecie pewni niczego. Podobało mi się to, że autorka sterowała nami jak marionetkami. Brawo dla niej. Polubiłam Clare i bardzo dobrze ją rozumiałam, że stała się... zazdrosna. Ale czy popadała w obłęd każdego dnia, gdy jej siostra zamieszkała w jej domu? Wydaje jej się, że ona kradnie jej męża, dzieci, rodzinę? Nic nie jest pewne i za to polubiłam tę powieść. Spodobało mi się to, że postać Alice, zabranej przed laty córki Marion i siostry Clare dziewczyna przyjeżdża do nich i miesza. Na tyle, że i my nie wiemy komu ufać. Jak dla mnie wielki plus dla bohaterów, nie wiadomo kto kłamie, kto snuje intrygi, kto ma dwie twarze. Jestem przekonana, że kogoś z tej powieści polubicie. Moja sympatia powędrowała do córek Clare: Hannah oraz Chloe, mąż jak i ona również byli w porządku, ale do czasu.
Fabuła jest tu bardzo ciekawie skonstruowana i to jej należą się największe pochwały. Autorka wprowadziła nas powoli w temat zabranej przed laty jednej z dziewczynek przez ojca. Nie ma jej tyle lat, gdy nagle przysyła list i zmienia życie wszystkich do góry nogami. Przynosi ze sobą ziarno zwątpienia, grozy i tajemnicy. Spodobał mi się ten pomysł na książkę i uważam, że został w pełni wykorzystany i dopracowany. Akcja pędzi na łeb, na szyję, co jest kolejnym plusem. Czytelnik nie zbija bąków z nudów, tylko z wielkim zainteresowaniem pochłania stronę za stroną. A nikt nie lubi, gdy akcja pełznie wolno niczym ślimak, prawda? Więc to kolejny plus, a dla Was znak, że warto po nią sięgnąć. Emocje to również ogromna zaleta tej książki. Czytając byłam tak zainteresowana losami postaci, że czułam bijące serce aż w gardle. Byłam tak wkręcona, że nie mogłam odsunąć na bok książki, chciałam od razu poznać prawdę. Kto kłamie? Kto miesza? Kto mówi prawdę? A co się stanie na następnej stronie? Podczas lektury czułam nie tylko przyśpieszone bicie serca. Czułam okropne gorąco na policzkach jakbym biegła w jakimś maratonie. A wiecie, co było najlepsze? To fakt, że poczułam, jak szczęka po raz pierwszy w życiu mi opada. Mięśnie mi puściły i poczułam, jak buźka mi się otwiera. A to jest niebywałe, rzadko kiedy zdarza się takie coś, a ja nie pamiętam, by w ostatnim czasie poczuła aż takie zdziwienie. Dlatego jak dla mnie, ta powieść to istny strzał w dziesiątkę. Chcę więcej!
Reasumując zdecydowanie polecam. Jest to thriller, który zdecydowanie mnie porwał. Sprawił, że czytanie tej lektury stało się najważniejszym punktem dnia i nie mogłam się od niej oderwać. W pełni dopracowane postacie, które potrafią namieszać nam w rozwiązaniu tajemniczych zagadek. Akcja toczy się szybko, dzięki czemu nie zaśniemy nad książką. A pióro autorki to kolejny plus, który powinien Was zachęcić do lektury - czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Tak Was wciągnie, że nim się spostrzeżecie - doczytacie ostatnie zdanie. Jak dla mnie jest to jeden z lepszych thrillerów, jakie miałam okazje przeczytać w tym roku. Polecam z całego serca. Tych emocji nie warto omijać - trzeba je poczuć!
" Czasami najchłodniej jest w domowym ognisku, wśród członków rodziny. "
Nie wiem czy wiecie, ale bardzo lubię czytać różne książki psychologiczne, które opisują jak działa ludzki umysł i jakimi emocjami kierujemy się i w jakich momentach. Taką książką jest właśnie „Siostrzyczka” i może na pierwszy rzut oka nie wygląda na takową, to musicie uwierzyć mi na słowo. Już sam opis zachęca , aby sięgnąć po dzieło Sue Fortin, a jak dołożymy do tego okładkę i opinie innych na jej temat to jesteśmy już pewni, że sięgniemy po tę książkę.
Główną bohaterką owej historii jest Clare, która mieszka ze swoją matką, mężem i dwiema pięknymi córkami w rodzinnym domku. Jej kariera adwokata pnie się do góry a i na swój związek nie może narzekać, i mimo ośmiu lat małżeństwa miłość rozkwita coraz bardziej. I wydawać by się mogło, że jest to szczęśliwa rodzina w szczęśliwym i pełnym miłości domu, i takowy jest, jednak przeszłość nie daje o sobie zapomnieć i sprawia, że nad całą rodziną wiszą ciemne chmury i zasłaniają słońce. Otóż Clare nie zawsze była jedynaczką, bardzo dawno temu miała młodsza siostrę, którą kochała nad życie. Los jednak sprawił, że dziewczynka w pewien sposób została porwana przez swojego ojca i już nigdy nie było jej dane zobaczyć domu, matki i siostry. Mimo wielu poszukiwań, lat spędzonych na rozmyślaniu, wynajmowaniu coraz to nowych detektywów, nie udaję się odnaleźć Alice, jednak pamięć o niej na zawsze została w Clare i jej mamie.
Pewnego dnia matka Clare dostaję list, który na zawsze zmienia losy tej rodziny. Otóż Alice je odnalazła i sprawiała wrażenie, że bardzo chcę się z nimi spotkać. Oczywiście dochodzi do spotkania i wydawać by się mogło, że rodzina jest w końcu w komplecie, niestety dla Clare nie wszystko jest takie piękne. Zaczyna się czuć jak intruz pomiędzy Alice i jej matka, i pomiędzy Alice i jej mężem. Rodzinna atmosfera zaczyna być burzona przez kłótnie, manipulacje i zazdrość. Ale kto w tym wszystkim udaję kogoś kim nie jest ? Czy to Clare jest zwykłą zazdrośnicą, która nie umie sobie poradzić, że nie jest już w centrum zainteresowania ? Czy może to Alice się zmieniła i nie jest już tą samą osobą, którą kiedyś znała Clare ?
Nie spodziewałam się po tej książce niczego nadzwyczajnego, sięgnęłam po nią z czystej ciekawości i kierowana tym, że może to być lekka i przyjemna książka na jeden wieczór. I oczywiście się nie myliłam bo książkę się czytało naprawdę z wielkim zainteresowaniem i skupieniem, jednak nie jest ona zwykłą, lekką lekturą, którą się czyta i od razu zapomina. Sue Fortini napisała bardzo ciekawą historię o dwóch siostrach, które w dzieciństwie zostały rozdzielone, ale los sprawia, że mają szansę ze sobą porozmawiać, jednak to co zaczyna się dziać w domu rodzinnym kobiet, jest całkowicie inne od relacji, które powinny być pomiędzy siostrami. Zazdrość, manipulacje, intrygi, to wszystko zaczyna sprawiać, że Clare odsuwa się od swojego męża i dzieci, a ponad to traci kontakt z matką, można by nawet powiedzieć, że jej młodsza sistra przejmuje jej miejsce.
„Siostrzyczka” to książka, która nie jest idealna, jednak styl pisania autorki jest bardzo przyjemny, dlatego i czytanie jest przyjemne. Cała historia jest bardzo poruszająca i zmusza do przemyśleń, no i co by nie powiedzieć jest to thriller i w jakiś sposób sprawia, że mamy te ciarki na ciele. Autorka poprowadziła całą akcje powieści w taki sposób, aby czytelnik od samego początku do samego końca zastanawiał się kto mówi prawdę, a kto ma obsesje, i szczerze się przyznam, że wymyślałam kilka wersji rozwiązania tej zagadki, ale finału spodziewałam się dopiero pod koniec, więc i tak wielkie gratulacje dla Sue Fortin, że nie pozwoliła mi domyślić się wcześniej.
"Są na świecie miejsca, w których mróz szczypie tak mocno, że palce drętwieją, a z ust lecą białe obłoki. Ale to nie one są najzimniejsze. Czasami najchłodniej jest w domowym ognisku, wśród członków rodziny".
Clare Tennison to kobieta odnosząca sukcesy. Wraz z przyjaciółmi prowadzi spółkę adwokacką Carr, Tennison&Eggar Solicitors. Jest oddaną córką, matką oraz żoną. Rodzina jest dla niej priorytetem. W pracy jest zatwardziałą panią adwokat, która nie owija w bawełnę, a w domu czułą i kochaną osobą.
Tylko jedna sprawa jest plamą na jej życiu: zaginięcie jej młodszej siostry Alice. Dwadzieścia lat wcześniej jej ojciec wraz z nią, wyjechał pod pretekstem wakacji i nigdy nie powrócił. Dla Clare i jej mamy nieobecność osoby, którą kochały, sprawiał im ból i nieustające poczucie straty. Jednak zdarza się cud. Po wielu latach ziejącej pustki i niewiadomej dostają list od Alice, która niewiele później zjawia się na progu ich domu.
Clare na początku się cieszy, że odzyskała utraconą siostrę, ale z czasem zaczyna mieć wątpliwości, a zazdrość bierze nad nią górę. Kobieta ma wrażenie, że jej młodsza siostra próbuje zająć jej miejsce. Ubiera się jak ona, używa tych samych perfum i spędza wiele czasu z jej rodziną. Z czasem Clare próbuje wziąć sprawę w swoje ręce i odkryć jakie zamiary ma Alice.
Która siostra mówi prawdę, a która ma obsesję?
"Siostrzyczka" od początku mnie zaciekawiła. Od razu zaznaczę, że ten gatunek nie jest tym, po co sięgam najczęściej, dopiero w nim raczkuję i odkrywam, co i jak. Lubię po niego sięgać, kiedy chcę coś innego, a powieści, po które zazwyczaj sięgam mnie przerastają. Tak było i w tym przypadku, a ta książka jako coś innego sprawdziła się idealnie.
"Siostrzyczka" to historia, przy której idzie odczuć niepokój i napięcie. Akcja stopniowo nabiera dynamiczności i wciąga w swoje sidła. Niespodziewane zwroty akcji, prosty i przyjemny styl autorki, sprawia, że tę książkę czyta się szybko. Nie od razu idzie się domyśleć, co jest prawdą, a co kłamstwem. Czy Clare wyolbrzymia sytuację, a może ma rację. W tej książce nie zabraknie intryg i manipulacji. Pokazuje, że nawet bliskiej osobie nie można zaufać, kiedy ta ma problemy i chwyta się wszystkiego, aby utrzymać się na powierzchni.
Większość thrillerów, po które sięgam rzadko wzbudza we mnie dłuższe zainteresowanie. Zazwyczaj mnie nudzą, albo są przewidywalne. W tej również co nieco można się domyśleć, ale utrzymała moją ciekawość od początku do końca, za co daję jej duży plus.
"Czasami najciemniej nie jest wcale w mroku bezgwiezdnej nocy, kiedy chmury przesłaniają blask księżyca. Czasami ciemniej jest pod naszymi powiekami, kiedy zamkniemy oczy i widzimy jedynie tańczące na nich iskierki."
Przyznam, że błyskawicznie przeniknęłam przez książkę, dałam się wciągnąć, bo wartka akcja, mocna intryga i nagłe zwroty akcji. Thriller trzyma w napięciu i angażuje, choć nie bazuje na nowych pomysłach fabuły, wiele aspektów można stosunkowo szybko przewidzieć, a portrety bohaterów potraktowane zostały nieco powierzchownie. Jednak zapewnia porywający relaks. Autorka umiejętnie przykuwa uwagę czytelnika, z każdym rozdziałem zwiększa napięcie, pozostawia też frapujące elementy na zakończenie powieści. Dobrze odnajduję się w klimacie, kiedy trzeba dotrzymywać kroku żwawemu tempu scenariusza zdarzeń, wczuwać się w emocje głównej bohaterki, zastanawiać nad siłą ciemnej natury człowieka.
Jedynie zachowanie Luka, męża Clare, nie przekonało mnie, zbyt wyolbrzymione, wpadające z jednej skrajności w drugą, zupełnie jakby nie było szarych odcieni, tylko czarne i białe. Nie znajduję uzasadnienia dla jego słów i czynów, biorąc pod uwagę także jego artystyczną duszę. Zrozumiałam zabieg autorki, lecz gdyby poprowadzić go bardziej przekonująco, powieść zyskałaby. Natomiast Clare stała mi się bliska, wyrazista, niewyidealizowana, mająca słabe i mocne strony, starająca się postępować słusznie i sprawiedliwie, lecz okoliczności i natężenie uczuć odciągają ją od takich zamiarów. Alice, jej siostra, także ma wiele do zaoferowania we wzbogacaniu intrygi, prowokowaniu i manipulowaniu czujności czytelnika. Frapująco ukazany aspekt obsesji, paranoi, dziwactwa, nakręcającej się spirali wątpliwości, podejrzeń i posądzeń.
Dwadzieścia lat przed opisywanymi wydarzeniami, ojciec zabiera czteroletnią córkę na wakacje, niestety po nich nie wraca już do pozostawionej żony i dziewięcioletniej córki. Pomimo usilnych poszukiwań, zaangażowania prywatnych detektywów, nie udaje się dotrzeć do nowego miejsca zamieszkania mężczyzny i dziewczynki. Pewnego dnia do domu z własnej woli niespodziewanie powraca Alice, utwierdzając wszystkich w przekonaniu, że jest tą zaginioną, pragnie nadrobić stracony czas, nawiązać bliskie relacje, poczuć prawdziwe szczęście rodzinne. Clare wbrew nadziejom i oczekiwaniom nie potrafi odnaleźć siostrzanych więzi, odczuć ulgi, spełnienia i szczęścia. Coraz trudniej jest jej ukrywać ponure uczucia i złowieszcze obawy, tym bardziej, że zarówno w jej życiu zawodowym, jak i prywatnym pojawiają się czarne chmury. Niepokojące fakty i domysły nie dają jej spokoju, coraz mniejszej liczbie osób może ufać, zaczyna nawet kwestionować swoje zdrowie psychiczne.
bookendorfina.pl
Całe życie Clare podporządkowane było odnalezieniu młodszej siostry Alice, którą pewnego dnia ojciec zabrał na wakacje i nigdy już nie powrócili. Mimo wielu traumatycznych przeżyć Clare stara się wieść uporządkowane życie. Jednakże każda rocznica to bardzo przygnębiający dzień zarówno dla Clare jak i jej matki.
Po wielu latach matka kobiety otrzymuje list od zaginionej córki. Po krótkiej wymianie korespondencji Alice postanawia odwiedzić siostrę i matkę w Anglii. Jak można się spodziewać matka Clare jest wniebowzięta spotkaniem i przyjmuje córkę z otwartymi ramionami. Clare początkowo również jest szczęśliwa z odnalezienia siostry jednak zaczyna odczuwać dziwny niepokój. Gdy w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy wszyscy tłumaczą jej, że to przemęczenie i stres. Jednak Clare obawia się, że cudownie odnalezina siostra nie jest osobą, za którą się podaje.
„Siostrzyczka” autorstwa Sue Fortin reprezentuje bardzo lubiany przez mnie typ thrillera psychologicznego, w którym pisarka - lub pisarz – kreuje atmosferę niepewności opartą na wątku pogłębiającej się psychozy bohatera. Lubię, kiedy autor bawi się ze mną w ciuciubabkę, wyprowadza mnie w pole i zaskakuje. Doceniam powieści, które wywołują we mnie silne emocje i dreszczyk niepokoju. W wypadku „Siostrzyczki” z zaskakiwaniem mnie było różnie – czytałam naprawdę wiele powieści opartych na pomyśle wykorzystanym przez pisarkę i wiele zwrotów akcji nie stanowiło dla mnie wielkiego zaskoczenia – jednak emocje towarzyszące mi podczas lektury były naprawdę silne. Mocno wciągnęłam się w fabułę wykreowaną przez Sue Fortin.
Opowieść przedstawiona na kartach utworu skupia się na historii rodziny prawniczki Clare Tennison i jej uprowadzonej przez ojca siostrze Alice, która niespodziewanie odnajduje się po dwudziestu latach od zaginięcia. Pojawienie się młodej kobiety wywraca uporządkowane życie Clare do góry nogami. Nagle w rodzinie pojawia się nowa osoba, która skupia na sobie całą uwagę matki bohaterki, jej męża i córek. Kobieta zaczyna czuć się odsunięta na boczny tor, w pewnym momencie sytuacja ewidentnie zaczyna ją przerastać. Staje się ona coraz bardziej podejrzliwa w stosunku do Alice, zaczyna kwestionować zachowanie i motywy kierujące siostrą. Robi się coraz bardziej nieciekawie, negatywne emocje buzują, a w czytelniku rodzi się naturalne pytanie o to, która z sióstr jest postacią pozytywną, a która negatywną. Kto jest szczery, a kto kłamie? Co jest prawdą, a co wytworem wyobraźni?
„Siostrzyczka” okazała się fajnym i wciągającym tytułem, który mnie się spodobał, choć nie zaprzeczę, że był nieco przewidywalny. Na plus należy liczyć ciekawy wątek rodzinny, który skupia się nie tylko na zagadce związanej z nagłym powrotem zaginionej siostry, ale również na przedstawieniu dynamicznie zmieniających się rodzinnych relacji.
Przeczytane:2019-03-10, 52 książki 2018,
Może to wybitne dzieło nie jest, ale za to, jakie wciągające i tego mi było właśnie trzeba. Niezbyt skomplikowana, ale intrygująca i napisana lekkim piórem historia, którą przeczytałam z zapartym tchem lotem błyskawicy. Cieszę się, że miałam okazję poznać tę książkę, bowiem dostarczyła mi tego, czego od dawna chciałam dostać od thrillerów, a ostatnio nie miałam za bardzo szczęścia do swoich wyborów.
Autorce udało się tak sprytnie wykreować bohaterów, że nie wiedziałam, kto kłamie, kto snuje intrygi, kto ma dwie twarze. W chwili gdy miałam przeświadczenie, że już domyślam się prawdy, następował zwrot akcji a ja musiałam weryfikować swoje podejrzenia.
Mogłabym się przyczepić i powiedzieć, ale to już było i owszem parę szablonów, które są mi znane z innych powieści, autorka wykorzystała. To nic, że pod koniec domyślałam się finału. Nie popsuło mi to przyjemności z czytania bo oderwałam się od rzeczywistości, spędzając z książką cztery godziny zapewniając sobie świetną rozrywkę a zakończenie nie jest jednak takie oczywiste jak mi się wcześniej wydawało.
Clere i Alice rozdzielone z powodu rozpadu rodziny, odnajdują się po wielu latach rozłąki i próbują nawiązać dawno zerwane więzi, ale wydarzenia przybierają złowieszczy obrót i każdy musi zdecydować, komu zaufać.
Moją ogromną sympatię wzbudziła Clare, może, dlatego że narracja jest jednoosobowa, mogłam się przekonać jak odebrała powrót Alice.Ułatwiło mi to także nawiązanie nici porozumienia z jej postacią i postawienie się na jej miejscu, gdyż przybycie siostry zmieniło pozycję Clare w rodzinie oraz wpłynęło diametralnie na jej relacje z mężem i matką. Miała ogromne trudności z dopasowaniem swoich oczekiwań do realiów sytuacji i własnych emocji, które się pojawiły. Powstaje pytanie czy miała powody, aby poczuć różnicę, gdy Alice wróciła do domu i dlaczego nie poczuła miłości, której oczekiwała?
Natomiast odniosłam wrażenie, że pozostali bohaterowie zostali przedstawieni bardzo powierzchownie i niestety na tym ucierpieli. Myślę, że autorka za bardzo skupiła się na intrydze dotyczącej odnalezionej siostry, a przez to zabrakło realizmu w przedstawieniu ich portretu psychologicznego.
O ile potrafiłam zrozumieć Marion i wytłumaczyć jej zachowanie ponieważ miała prawo być zaślepioną i nie mieć żadnych wątpliwości, gdyż tak bardzo pragnęła powrotu córki, natomiast nie jestem w stanie wytłumaczyć postępowania Luke , który moim zdaniem wypadł w powieści najmniej wiarygodnie.
Czy Clare jest lojalna i inteligenta a może paranoiczna i zazdrosna?
Czy Alice jest kochająca i miła a może manipulatorska i przebiegła?
Aby uzyskać odpowiedzi na te pytania zachęcam do przeczytania książki.
Nie wiem czy czytelnicy mający za sobą więcej doświadczenia z tego typu literaturą znajdą tu coś dla siebie, ale ja jestem na tak. Sadzę, że czasem warto sięgnąć po tego typu lekturę, aby miło spędzić czas z dreszczykiem emocji. Jeżeli zostaną wydane inne pozycje autorstwa Sue Fortin, chętnie po nie sięgnę.
"Czasami najciemniej nie jest wcale w mroku bezgwiezdnej nocy, kiedy chmury przesłaniają blask księżyca. Czasami ciemniej jest pod naszymi powiekami, kiedy zamkniemy oczy i widzimy jedynie tańczące na nich iskierki."