Mrożący krew w żyłach thriller psychologiczny z Korei Południowej!
Jak daleko posuną się niektórzy, by utrzymać kontrolę i dokonać zemsty?
W jeziorze Seryong zostaje znaleziona martwa dziewczynka nosząca to samo imię, co jezioro. Policja wszczyna śledztwo, a trzej mężczyźni usilnie ukrywają, co robili w noc jej śmierci. Yongje, ojciec Seryong, oraz dwóch ochroniarzy pobliskiej tamy, Choi i Seunghwan, rozpoczynają śmiertelnie niebezpieczną grę.
Po kolejnej nocy, którą media nazwały Tragedią na Jeziorze Seryong, jeden ze strażników zostaje skazany za morderstwo i czeka na wykonanie kary śmierci. Przez siedem kolejnych lat jego syn Sowon żyje z piętnem dziecka zabójcy. Nie ma ani chwili spokoju, nawet w najbardziej odległych zakątkach Korei Południowej.
Kiedy otrzymuje przesyłkę, która obiecuje ujawnić prawdę o tamtej nocy nad jeziorem, dorosły już chłopak musi stawić czoła niebezpieczeństwu, na które nie jest gotowy.
Jakie jeszcze ofiary skrywa Seryong w swoich wodach?
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2022-04-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Seven Years of Darkness
Mój mąż lubi w zabawny sposób komentować tytuły książek. Nie przepuści żadnemu autorowi, ani żadnemu typowi powieści. Kiedy podekscytowana wyjęłam z kartonika „Siedem lat ciemności” Jeong You Jeong, zauważyłam, jak nabiera powietrza żeby zacząć tyradę. Szybko rzuciłam: „koreański thriller”. Odpowiedział tylko: „Może być mocne” i pokiwał z aprobatą głowa. Czy jest to mocna powieść? Lepiej. To doskonały thriller psychologiczny.
W powieści odkrywamy jak doszło do „tragedii na jeziorze Seryong”. W tym miejscu znaleziono zwłoki młodej dziewczyny. Policyjne śledztwo kończy się ujęciem winnego, a następnie zostaje wymierzona kara. Syn tego człowieka żyje z piętnem mordercy, a po latach odkrywa co wydarzyło się naprawdę. Odkrywa dziwną grę między trzema aktorami tamtych wydarzeń – swoim ojcem, jego podwładnym, który potem się nim (synem skazanego) zaopiekował oraz ojcem zmarłej dziewczyny.
Każdy kto aspiruje do miana pisarza powinien przeczytać „Siedem lat ciemności”. Ta książka jest pozbawiona zbędnych słów. Każdy wątek, każdy dialog coś czytelnikowi pokazuje – albo odsłania fragment tego co zdarzyło się nad jeziorem Seryong, albo pokazuje nam co sprawiło, że dana postać dokonała takiego wyboru, dlaczego zachowała się w dany sposób. Te dwa elementy są istotą powieści. Dodatkowa linia fabularna pokazuje, jaki wpływ tamta tragedia ma na Sowona, czyli syna oskarżonego o morderstwo. Uderzające są słowa młodego chłopaka: „To, że nadal miałem dwie nogi, ręce, oczy i duszę, utwierdzało mnie w przekonaniu, że wciąż jestem człowiekiem, że nie zamieniłem się w potwora.”* Spróbujcie wyobrazić sobie, jakiego ostracyzmu musiał on doświadczyć.
Na uwagę zasługuje również najczarniejszy, najmniej ludzki charakter w powieści. Metodyczny, analityczny, wpływowy. Nie akceptuje sprzeciwu. Nawet śmierć musi się go słuchać: „To jednak oznaczało, że Seryong nie żyje, znalazła się na zawsze poza jego zasięgiem. Za nic na świecie nie chciał o tym myśleć. Musiał je obie, matkę i córkę, sprowadzić tam, gdzie ich miejsce.”**
„Siedem lat ciemności” przypadnie do gustu czytelnikom, którzy lubią spokojnie prowadzoną akcję. Próżno tu szukać sztrzelanek i pościgów. Fabuła jest oszczędna, skoncentrowana na bohaterach. To ich autorka pieczołowicie buduje. Gdyby porównać tę powieść do obrazu tło byłby rozmyte, a postacie namalowane z dbałością o najmniejsze detale. Styl Jeong You Jeong sprawia wrażenie zimnego, zdystansowanego. Przypomina mi sposób działania wspomnianego już najczarniejszego charakteru (patrz akapit wyżej). I to służy powieści. To zimno, paradoksalnie, pomaga wyeksponować emocje bohaterów. Sprawa, że akcenty są położone we właściwych miejscach.
Wokół brutalnego i mrocznego wydarzenia autorka buduje portrety psychologiczne postaci. Moim zdaniem, to jest kwintesencja dobrego thrillera psychologicznego. Takie jest „Siedem lat ciemności”. Książka klimatyczna, doskonale napisana. Czytanie jej było dla mnie ogromną przyjemnością.
* Jeong You Jeong, „ Siedem lat ciemności”, przeł. Anna Diniejko, Łukasz Janik, wyd. Mova, Białystok 2022s. 20.
** Tamże, s. 125.
Siedem lat to kawał czasu; wszystko może się zmienić. Jednak nie dla niektórych- ci z nas, którzy najbardziej pragnęliby zapomnienia, nigdy nie otrzymają tej łaski.
Siedem lat temu świat Sowona zmienił się na zawsze. Jego ojciec został oskarżony o morderstwo, a miasteczko, w którym dotychczas mieszkał, zniknęło z powierzchni ziemi za sprawą otwartej śluzy. Przerzucany między rodziną nie może znaleźć swojego miejsca. A gdy już wydaje mu się, że wreszcie odnalazł spokój, to szybko na jaw wychodzi jego prawdziwa tożsamość. Już zawsze będzie synem mordercy, napiętnowanym w oczach każdej społeczności, do jakiej chciałby przynależeć.
Siedem lat po tragicznych wydarzeniach wydaje mu się, że wreszcie uzyskał coś na kształt spokoju. Wynajmuje maleńki pokoik wraz z dawnym współpracownikiem ojca i zarazem przyjacielem, który wziął go pod opiekę po miesiącach tułaczki. Zarabia na życie w małej aptece i od wielu miesięcy nikt nie spojrzał na niego jak na oszusta. Do czasu, aż ktoś nie podsyła jego szefowi gazety z artykułem opowiadającym o jego przeszłości, a jego opiekun znika bez śladu. Na progu czeka na niego tylko pudełko wypełnione materiałami, prowadzącymi chłopaka po meandrach przeszłości.
Ktoś bardzo chce, by Sowon odkrył prawdę. Prawdę, która od siedmiu lat kipiała pod powierzchnią, czekając na uwolnienie.
Koreański thriller psychologiczny? Jestem jak najbardziej na tak! Byłam ciekawa, jaka historia czeka mnie wewnątrz. Szczególnie, że zazwyczaj w moje ręce trafiają książki z naszego rodzimego podwórka. A czytanie lektury z tak dalekich rejonów to prawie jak poznawanie tamtejszej kultury.
Sowon żyje we względnym spokoju, a jednak gdzieś z tyłu głowy wciąż przygotowany jest do ucieczki. Nie dość, że w jednym momencie stracił oboje rodziców, to jeszcze został napiętnowany jako syn mordercy mimo, że nie miał żadnego udziału w tragicznych wydarzeniach. Siedem lat temu jego ojca uznano za winnego morderstwa matki, a jego pracodawca został uznany za zaginionego, choć większość również uważała go za kolejną ofiarę morderczego szału ojca Sowona. Ciała jednak do tej pory nie odnaleziono.
Jak długo w czyichś żyłach może buzować pragnienie zemsty? Myślicie, że to przypadek, że przy każdej przeprowadzce Sowona ktoś czuwał, by otoczenie szybko poznało jego prawdziwą tożsamość?
Na początku miałam dość spory problem z zapamiętaniem imion i przypisaniem ich do konkretnego bohatera, aczkolwiek ów kłopot pojawia się zawsze, gdy mam do czynienia z książką zagraniczną (oczywiście prócz tych, w których występują imiona angielskie, etc.). W toku historii ten aspekt przestał być jednak tak istotny, bowiem wciągnęła mnie sama fabuła. O ile tajemnicza przesyłka i późniejsze śledztwo Sowona nie doprowadziło do szybszego bicia serca, o tyle kwestie psychologiczne już zaintrygowały mnie bardziej.
Pomyślcie sami: nie dość, że musicie się mierzyć z najgorszą tragedią, jaką jest utrata bliskich, to jeszcze nie możecie liczyć na wsparcie czy współczucie otoczenia- oni tym bardziej Was piętnują, tylko dlatego, że ktoś z Waszej rodziny zabił człowieka. Nawet rodzina niechętnie przyjmuje Cię pod swój dach, jesteś dla nich tylko niepotrzebnym balastem. Ten fakt chyba uderzył mnie najmocniej- rozumiem pokutowanie za swoje winy, ale za czyjeś? To już kompletnie bez sensu. To tragiczne, ale właśnie tak jesteśmy ukształtowani. Nasz wzrok przyciąga odmienność, a czyjeś nieszczęście wręcz innych podnieca. I tak podziwiam głównego bohatera, że mimo tak wielu przeciwności i tak starał się wieść w miarę normalne życie, nie załamując się.
Co do samego amatorskiego śledztwa to owszem, wątek jak najbardziej na plus, aczkolwiek od rozpoczęcia historii zakładałam, że sprawy miały się zupełnie inaczej, niż było to przedstawione przez śledczych. Tak to już jest z thrillerami. Dlatego Siedem lat ciemności zyskuje w dużej mierze dzięki zawartych w niej emocjom, dzięki głównemu bohaterowi, którego czytelnik po prostu żałuje.
Sowon miał 7 lat, gdy jego życie wywróciło się do góry nogami. Potem było tylko gorzej. Stopniowo poznajemy losy chłopca i jego tułaczkę. Równolegle autorka, krok po kroku, odkrywa tajemnicę wydarzeń sprzed lat. Napięty nastrój książki wzrasta z każdą kartką....
To moja pierwsza książka pisarki koreańskiej, ale muszę przyznać, że thriller ten dosłownie ,,wbił mnie w fotel".
Fabuła jest dziwna, chyba celowo pozbawiona klasycznego przebiegu akcji, skonstruowana trochę nietypowo, ponieważ od samego początku znane jest zakończenie, ale jak do niego dociera czytelnik, powoli, krok po kroku z rosnącym napięciem, świadczy chyba tylko o tym, że wszystko zostało bardzo przemyślane.
Książka jest napisana dwutorowo, przedstawiając fakty przeszłości i odnoszące się do lat późniejszych, a momentami zahaczająca nawet o zjawiska paranormalne.
Początkowo nie mogłam połapać się w bohaterach, których jest tutaj kilkoro. Myślę jednak, że ta moja dezorientacja spowodowana była personaliami koreańskimi, a które jak dla mnie brzmiały dość podobnie - Sunghwan, Seryong, itp.
Cały czas towarzyszyła mi dość oczywista w przekazie atmosfera tajemnicy, ale myślę, że została ona nieco przytłumiona przez dość mocno rozbudowane wątki psychologiczne pełne dramatyzmu, a nawet tragizmu.
Jednym z głównych bohaterów i to dość znaczącym dla opowiadanej historii jest syn mordercy, którego poznajemy zaraz na początku książki. Jest to postać, której współczułam, ale i wierzyłam w tego chłopca, który był dość niemym świadkiem traumatycznych wspomnień z dzieciństwa.
Autorka porusza w powieści bardzo mocne emocjonalnie wątki, począwszy od nadużywania alkoholu, znęcania się nad zwierzętami, znęcania się nad rodziną, maltretowanie rodziny, nadużywanie władzy, czy czysto gangsterskie zachowania, w których wszystkie ,,chwyty" są dozwolone.
Ta książka to przykład dramatyzmu rodzinnego, a wręcz można powiedzieć, że rodzinnego piekła, w którym ktoś teoretycznie silny psychicznie i fizycznie nie potrafi sobie poradzić z własną psychiką naszpikowaną traumami z dzieciństwa.
Moim zdaniem dość mroczna atmosfera jaką odczuwamy podczas czytania tej powieści, to zarówno efekt opisów miejsc i otaczających je elementów pogodowych: noc, ciągła mgła, deszcz a właściwie ulewa, ale również dość ciężki specyficzny klimat zamkniętej społeczności małej koreańskiej miejscowości.
Powieść jest bardzo smutna i przyznam się, że uroniłam przy niej niejedną łzę. Chyba nic nie jest w stanie bardziej mnie wzruszyć jak obraz odrzuconego czy maltretowanego dziecka. A dzieci, to największe ofiary tej lektury, odrzucone, samotne, zastraszone, przegrane.
Takim ukrytym bohaterem tej powieści jest woda, której tutaj nie brakuje w różnej postaci, ale każda z nich pokazuje swoją władzę nad człowiekiem i nie ma znaczenia czy jest to woda w studni czy w jeziorze, w każdej postaci potrafi być zbrodnicza, tajemnicza, groźna.
Tej książki nie można czytać spokojnie, a kiedy się już zacznie, to trudno jest się od niej oderwać, chociaż serce wali jak przysłowiowy kowalski młot.
Polecam ją szczególnie miłośnikom dobrych thrillerów, kryminałów i powieści psychologicznych. Myślę, że kto zdecyduje się po nią sięgnąć, nie pożałuje tej decyzji. To powieść o człowieku, który popełnił jeden błąd, a ten zrujnował mu życie.
Pewnej nocy niedaleko jeziora Seryong trzej mężczyźni robią coś, czego nie powinni. W tym samym czasie ginie jedenastoletnia dziewczynka. Po wyłowieniu jej ciała z jeziora, policja szuka mordercy, a ci, którzy mają nieczyste sumienie, rozpoczynają niebezpieczną grę pozorów.
Wkrótce jeden z pracowników zapory zostaje skazany za zabójstwo i oczekuje na egzekucję. Jego syn, Sowon, żyje z piętnem dziecka mordercy i zostaje zepchnięty przez innych na margines.
Pewnego dnia, po siedmiu latach od tragedii, otrzymuje tajemniczą przesyłkę, która ma rzucić trochę światła na wydarzenia tamtej pamiętnej nocy.
??
,,Siedem lat ciemności" to historia o poważnych błędach i o tym, jak mogą rzutować na całe nasze życie. To także opowieść o kłamstwach, przemocy i samotności.
Książka reklamowana jest jako thriller psychologiczny, lecz warto zaznaczyć, że nie obfituje ona w dynamiczne zwroty akcji, zwłaszcza że od początku wiadomo, kto jest mordercą. Autorka zdecydowanie bardziej skupia się na portretach psychologicznych bohaterów, na tym, co ich ukształtowało, a także na ich relacjach rodzinnych.
Dużym atutem powieści jest mroczna i duszna atmosfera, a niekończąca się gra pozorów między trzema mężczyznami sprawiała, że śledziłam fabułę z zainteresowaniem. Bardzo podobały mi się też sceny z nurkowaniem. Uważam, że doskonale wzbogaciły klimat powieści.
Nie jest to najłatwiejsza w odbiorze książka, ale na pewno nie można jej odmówić oryginalności i dużego ładunku emocjonalnego.
Jeśli szukacie przejmującej, mrocznej lektury, która oderwie Was od schematycznych thrillerów, śmiało sięgnijcie po ,,Siedem lat ciemności".
Moje pierwsze spotkanie z koreańskim thrillerem było... burzliwe. Początkowo miałam bardzo duży problem, aby wdrożyć się w tę historię. Autorka zbudowała bardzo grubą warstwę psychologiczną, zanim przyszła do rzeczy, ale jestem jej za to bardzo wdzięczna. Stworzyła niesamowitą atmosferę tajemnicy, pomimo tego, że mordercę znamy od samego początku. Lubię takie oryginalne zabiegi, jednak cieszę się, że są wykorzystywane tak rzadko w książkach - nie mają szansy znudzić się czytelnikowi.
Zawiła, wielowątkowa fabuła, opowiedziana z perspektywy dużej liczby osób początkowo sprawiała, że miałam duże problemy połapać, kto jest kim dla kogo. Bardzo rzadko mam do czynienie z koreańskimi imionami, więc nie ułatwiało mi to sytuacji, jednak... w pewnym momencie ocknęłam się i odkryłam, że już ponad połowa książki za mną, a ja rozpaczliwie pragnę poznać zakończenie.
Niebanalny, oryginalny thriller! I choć fabuła odznacza się wyjątkową zawiłością, to nie znajdziemy tu wielu zwrotów akcji. Śledztwo brnie ku rozwiązaniu, jednak ciągle było we mnie uczucie niepokoju. Co naprawdę wydarzyło się nad jeziorem Seryong? Czy wszystko jest takie, jak to wygląda na pierwszy rzut oka?
Jeong You postawiła na mocny obraz psychiki bohaterów. Książka jest pełna przemocy, traum, niespełnionych ambicji, a to wszystko sprowadza się do jednego: jedenastoletnia dziewczynka nie żyje, a jej morderca czeka w celi śmierci. I właśnie w tym momencie zaczyna się odgrywać wyścig z czasem. Losy bohaterów są tutaj jak puzzle, które w kulminacyjnym momencie łączą się w całość, wskakują na swoje miejsce, aby przed czytelnikiem powstał całościowy, zaskakujący obraz tragicznej historii.
Książka w książce, o morderstwie, o zaszufladkowanym młodym człowieku, który zawinił tylko tym, że jest synem mężczyzny, który zabił inne dziecko. I choć 7 lat temu zginęła dziewczynka, tak odnoszę wrażenie, że największą ofiarą tej historii wcale nie była tragicznie zmarła Seryong.
Jeśli macie ochotę na nietuzinkowy thriller, to zachęcam do przeczytania!
Współpraca Wydawnictwo MOVA
Ocena: 1, Przeczytałam, Mam,
Okładka książki prezentuje się ciekawie. Widzimy ciało dziewczyny, które wpadło do wody. Nasuwa to wiele myśli, jeśli jeszcze nie zaczęliśmy czytać. Jest matowa w dotyku, z wytłuszczonymi elementami. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie fragment książki, a na drugim kilka słów o autorce. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Spodziewałam się po niej czegoś lepszego. Chociaż z góry nie powinnam nic zakładać, gdyż pierwsze spotkania z obcymi autorami bywają różne. W ostatnim jednak czasie miałam dość szczęścia, więc tak pomyślałam, że źle nie będzie.
Czytało mi się ją z trudnością, gdyż język (z czego pewnie tłumaczenie poniekąd będzie winne) był toporny. Nie czytało się jej lekko, tylko uwierzcie mi, dosyć ciężko. Odnosiłam wrażenie, że niektóre strony są zapełnione tym samym tekstem, taki tak zwany efekt "masło maślane". Wynudziłam się jak nigdy, a sama zagadka, tajemnicze wydarzenia, w końcu zbrodnia - która powinna mnie zaintrygować, najzwyczajniej w świecie nudziła... Szkoda, bo potencjał był, aczkolwiek nie został on wykorzystany. Zbędne lanie wody, a sam pióro dosyć nużące, tak, to jest idealne słowo. Nużyła mnie niesamowicie.
Nie dostrzegam w niej żadnych pozytywów, kompletnie nie przypadła mi do gustu. Ani akcją, którą wcale nie była porywająca, nie była niepokojąca... Zwroty akcji? Ja ich nie zauważyłam...
Bohaterowie wydali mi się płascy i nijacy, każdy z problemem, każdemu ciągle coś nie pasowało. Irytowali mnie i ani trochę nie zaskarbili sobie mojej sympatii.
Samo śledztwo - już od samego początku, wiadomo było kto to zrobił, ale niestety, nie zostało to stworzone w ten sposób, żeby chociaż po trochę zrozumieć postacie.
Zadatki na psychologiczne aspekty były, i to jeszcze jakie! Ale napisano to tak, że w ogóle nie robiły wrażenia, nie spowodowały zdziwienia i efektu wow. Szkoda.
Nie mam za wiele o tej książce do powiedzenia, dla mnie to był niestety niezbyt trafny wybór jeżeli chodzi o książkę i nie dostrzegłam w niej nic pozytywnego. Czasami zdarza się, że trafiamy na lektury naprawdę świetne, a czasami na kiepskie... I ta właśnie taka jest, kiepska. Przynajmniej moim zdaniem. Nie polecam, no chyba, że sami chcecie sprawdzić i przeczytać, to proszę bardzo, aczkolwiek nie ma co od niej zbyt wiele wymagać.