Gdzie leży granica pomiędzy sprawiedliwością a obłudą?
Jeden z techników z obozu koncentracyjnego Auschwitz wysyła do żony paczkę ze złotem. Za jej sprawą Konrad Morgen dowiaduje się, że tego typu praktyki stanowią codzienność. Na miejscu, w Auschwitz, obserwuje, jak załoga regularnie dopuszcza się samowolnych zbrodni na więźniach. W cieniu pracujących pełną parą komór gazowych postanawia tropić owe ,,nielegalne" morderstwa.
Przechwycona przesyłka okazuje się wierzchołkiem góry lodowej. Nielegalne kradzieże, korupcja i przemyt kwitną w obozach. Z rozkazu Reichsführera SS Heinricha Himmlera, Morgen wizytuje więc także inne: Hertogenbosch/Vught, Kraków Płaszów, Majdanek. Bada między innym przypadek aresztowanego w KL Buchenwald Karla Kocha i jego zboczonej żony Ilse. W efekcie Karl Koch zostaje skazany na śmierć i trafia przed pluton egzekucyjny na tydzień przed zajęciem obozu przez Amerykanów.
Z ośmiuset wszczętych przez Morgena spraw dwieście kończy się wyrokami skazującymi, pięć wniosków o wszczęcie sprawy wobec komendantów podlega umorzeniu.
Po wojnie Morgen występuje jako świadek w głośnych procesach zbrodniarzy wojennych, m.in. w procesach norymberskich i w drugim procesie oświęcimskim we Frankfurcie nad Menem. W czasie procesu w Norymberdze określa SS jako praworządną organizację, która nie miała nic wspólnego z zagładą Żydów...
Kevin Prenger
Urodził się w 1980 roku, mieszka w Holandii. Jest redaktorem naczelnym Go2War2.nl, największego holenderskiego portalu poświęconego II wojnie światowej.
W swym dorobku autorskim posiada liczne artykuły zamieszczane m.in. w portalu Historiek.net oraz czasopiśmie ,,Wereld in Oorlog" (,,Świat w stanie wojny").
Przez swoje publikacje stara się rzucać światło na mniej znane aspekty II wojny światowej oraz holocaustu.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2020-03-31
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Een rechter in Auschwitz. SS-rechter Konrad Morgen en zijn strijd tegen corruptie en
Historia Konrada Morgena, nazistowskiego sędziego, który badał sprawy korupcji w obozach koncentracyjnych. W Auschwitz nie podobają mu się samowolne morderstwa. Bardzo ciekawa lektura. Pozwala zadawać pytania, ile w postępowaniu i myśleniu Morgena jest obłudy, hipokryzji, ile prawdy i uczciwości. Polecam.
Nielegalne procedery kradzieży, korupcji i przemytu miały miejsce we wszystkich obozach koncentracyjnych i nie tylko tam. Konrad Morgen jako jeden z nielicznych "trybików " w całej faszystofskiej machinie miał odwagę głośno przeciwstawiać się przeciwko okradaniu oraz dokonywaniu samowolnych zbrodni na więźniach. W cieniu pracujących pełną parą komór gazowych postanowił więc tropić owe „nielegalne” morderstwa.
Przenosząc się na kolejne placówki z rozkazu Reichsführera SS Heinricha Himmlera, Morgen wizytuje także inne obozy, na obszarach mu podległych: Hertogenbosch/Vught, Kraków Płaszów, Majdanek. Bada przypadek aresztowanego w KL Buchenwald Karla Kocha i jego zboczonej żony Ilse. Za jego sprawą Karl zostaje ostatecznie skazany na śmierć i trafia przed pluton egzekucyjny na tydzień przed zajęciem obozu przez Amerykanów.
Uważam że należy wysłuchać wszystkich relacji naocznych świadków, których z roku na rok jest coraz mniej. Obejrzeć wszystkie filmy dokumentalne i reportaże. Jedynie tego domaga się od nas historia - pamięci o ludziach, którzy oddali życie za naszą wolność. Za to abyśmy mogli żyćw wolnym i niepodległym kraju.
Czy Konrad Morgen był zbrodniarzem czy wybawicielem? Czy udało mu się ocalić choć jedno ludzkie życie? Autor książki, Kevin Prenger, stara się odpowiedzieć na te, oraz wiele innych pytań, które się pojawią podczas czytania.
Gdzie leży granica pomiędzy sprawiedliwością a obłudą? Badając sprawę pewnej paczki ze złotem, wysłanej przez jednego z techników z obozu koncentracyjnego...
Przeczytane:2019-03-10,
Uważam, że należy przeczytać każdą książkę, każdy dziennik czy sprawozdanie na temat Holokaustu i II Wojny Światowej. Należy wysłuchać wszystkich relacji naocznych świadków, których z roku na rok jest coraz mniej. Obejrzeć wszystkie filmy dokumentalne i reportaże. Jedyne czego wymaga od nas historia. to pamięci o ludziach, którzy oddali życie za naszą wolność. Bohaterach, którzy śnią w masowych grobach rozsianych po całej Europie. "Sędzia w Auschwitz" to kolejna dołożona przeze mnie cegiełka, z której powoli buduję obraz horroru. Kolejna poznana przeze mnie osoba, działająca jako trybik w wojennej maszynie. Czy Konrad Morgen był zbrodniarzem czy wybawicielem? Czy udało mu się ocalić choć jedno ludzkie życie? Autor książki, Kevin Prenger, stara się odpowiedzieć na te, oraz wiele innych pytań, które się pojawią podczas czytania.
Konrad Morgen był sędzią SS, do którego głównych zadań należała walka z korupcją oraz "nielegalnymi" morderstwami w obozach koncentracyjnych. W ramach swoich obowiązków odwiedził takie miejsca jak Buchenwald, Auschwitz czy Płaszów. Z ośmiuset prowadzonych przez niego spraw ponad 200 zakończyło się wyrokami skazującymi. Już po wojnie, oczyszczony z zarzutów o popełnieniu zbrodni wojennych, brał udział w procesach norymberskich oraz oświęcimskich ,w charakterze światka. Pracował jako adwokat.
Muszę przyznać , że nie spodziewałam się, że komendanci czy strażnicy w obozach koncentracyjnych, podlegali jakiemuś prawu. Miejsca te kojarzyły mi się z terrorem, samowolką, okrucieństwem i nieludzkimi praktykami, które były usankcjonowane odgórnie. Wszak więźniowie nie byli traktowani jak ludzie lecz zwierzęta, które można bezkarnie poprowadzić na rzeź. I mało się w tej kwestii pomyliłam. Bo choć okazało się, że prawo istnieje, to niestety było ono związane ze sferą ekonomiczną a nie praw człowieka. Konrad Morgen, nie wizytował obozów, by skazywać brutalnych strażników, człowiek ten zajmował się korupcją i działaniami na które nie było przyzwolenia Hitlera. Choć większość komendantów, dostawała zgodę na egzekucje i eksterminację więźniów, tak zdarzały się przypadki, że mordowano z zimną krwią, nie ze względów ideologicznych a z własnych psychotycznych pobudek, dla sportu lub w odwecie za doznane krzywdy. Na to przyzwolenia nie było, a przynajmniej tak zeznaje nasz bohater. Zastanawiamy się jedynie czy kłamie by ocalić skórę, czy jednak jest w nim ziarenko człowieczeństwa?
Konrad Morgen wizytował Buchenwald, Auschwitz oraz wiele innych niemieckich obozów koncentracyjnych. W każdym z nich spotykał się z łamaniem praw ludzkich, wyzyskiem, śmiercią. Sam mówił, że choć nie walczył z wolą Hitlera, którego celem była czystość rasowa, to działał metodą małych kroczków. Skazując za nadużycia i korupcję, wsadzał do więzienia ludzi, którzy byli bezpośrednio odpowiedzialni za Holokaust. Swoją przynależność do SS tłumaczył faktem, że po prostu nie było innego wyboru, każdy kto chciał coś osiągnąć, czy chociażby móc kontynuować studia, musiał zapisać się do partii. Mówił, że wypełniał jedynie swoje obowiązki, nie biorąc udziału w życiu publicznym, nie był aktywny partyjnie. Autor dzieła, choć wydaje się być bezstronny, za wszelką cenę szuka haków. Na początku myślałam, że głównym założeniem tej książki, było przedstawienie sylwetki sędziego SS. Jak na książkę naukową, jednak zbyt dużo tutaj piętnowania, i udowadniania (często na siłę) winy, która wcale nie jest tak oczywista.
Podążając śladami Morgena, poznajemy życie obozowe, które było horrorem w czystej postaci. Zdarzały się jednak miejsca, o zmniejszonym rygorze, większej wolności. To właśnie tam, kwitł czarny rynek między strażnikami, więźniami i lokalną społecznością. Osadzeni pracujący w magazynach kradli żywność, uprzednio skonfiskowaną nowym "transportom", zabierali ubrania tych co poszli do gazu. Cenioną walutą był alkohol i papierosy. Za karton cygaretek można sobie było kupić "wyjście" do części kobiecej czy dodatkową rację żywnościową. Choć nie było tak jak sądził Morgen "że obozy były jak sanatoria" jednak w niektórych dało się żyć, a nawet mieć na tyle siły by zdołać uciec. Autor przytacza również przykład więźnia, który nie chciał wracać do domu, gdyż tam byłoby mu gorzej, w obozie przynajmniej ma jedzenie. Jednak odwiedziliśmy również miejsca , gdzie stosowano tortury zarówno te fizyczne i psychiczne, gdzie piece krematoryjne dymiły dzień i noc, a stosy trupów leżały pod ścianami czekając na pochówek. Hass w Auschwitz, który wielokrotnie gwałcił jedną z więźniarek, okrutny Goth z Płaszowa, strzelający do kobiet i dzieci, Ilse z Buchenwaldu, której więźniowie zbudowali halę do jazdy konnej, a ona mimo to ćwiczyła ich szpicrutą, wszyscy oni to bohaterowie tej książki. Republika Weimarska była państwem normatywnym, gdzie obowiązywały narzucone obywatelom prawa i kodeksy. Wraz z pojawieniem się Hitlera pojawił się również system prerogatyw, to słowo najwyższego wodza stawało się prawem. Stan ten stworzył dobry klimat dla wszelkiej maści psychopatów i dewiantów, którzy mordując innych mogli zaspokajać swoje chore fantazje.
Oprócz śledztw i procesów sądowych prowadzonych w obozach koncentracyjnych, książka opowiada również o czasach powojennych. Czasach denazyfikacji. Był to okres kiedy wszystkim się śpieszyło. Świat domagał się ukarania winnych. Już wtedy, podobnie jak to było w czasach Guantanamo, armia Stanów Zjednoczonych stosowała nie do końca legalne praktyki podczas przesłuchań. Trzymali więźniów w przegrzanych celach, zmuszali do picia benzyny. Świadków nakłaniali do zmuszania fałszywych zeznań. Ofiarą tego pośpiechu padł również Konrad Morgen i choć działałoby to na jego korzyść, nie podpisał podsuniętych mu dokumentów.
Trzeba przyznać, że Kevin Prenger, zadał sobie dużo trudu by zebrać materiał na książkę. Tekst jest doskonale opisany, źródła wyszczególnione i jest ich naprawdę dużo. W dzisiejszych czasach, kiedy większość pisarzy bazuje na tym co wyczyta w internecie, jest to naprawdę rzadkie. Autor lubi swoje literki i statystyki. Wystarczy spojrzeć na którąkolwiek stronę a zobaczycie, że roi się na niej od nazw własnych, imion i dat. Jak na mój gust było troszkę zbyt naukowo, encyklopedycznie. Zazwyczaj sięgając po książki o tematyce Holokaustu, wiem czego się spodziewać, i odpowiednio wcześniej wkładam zbroję. Teraz nie poczułam większych emocji. Nadal była to tragedia milionów , jednak zmieniona w matematykę. Wciąż uważam , że warto przeczytać, chociażby ze względu na prawdę, którą przekazuje. Polecam.