Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2012-11-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 484
Już od jakiegoś czasu szukałam dobrego polskiego kryminału, czasem myślałam, że czegoś takiego nie ma, że to twór nieistniejący niestety, a jednak JEST !!! Znalazłam! Książki tego typu uwielbiam od wielu, wielu lat, kiedyś zaczytywałam się w Kingu, Mastertonie i Christie, Conan Doyle'u ... wiem, wiem, niekoniecznie są to autorzy kryminałów, ale tego typu książki niegdyś uwielbiałam. Teraz czytam spokojniejsze lektury, ale dobrego kryminału nie pozostawię w spokoju, nieprzeczytanego.
A ta książka niebywale mnie wciągnęła, wiodła mnie dziwnymi ścieżkami, bo co prawda byłam kiedyś w Częstochowie, gdzie dzieje się akcja, ale w celach raczej religijnych niż kryminalnych. Mamy tu do czynienia z nieoficjalnym śledztwem po latach, zamordowano dwóch wchodzących dopiero w życie młodych mężczyzn, brutalnie i w sposób bestialski. Bardzo długo nie mogłam pojąć, kto mógł popełnić tak straszliwą zbrodnię i oczywiście moje domysły nawet prawdy nie musnęły, byłam daleko, daleko poza wytypowaniem odpowiedniej osoby, kata mówiąc po prostu i po imieniu.
Autor wprowadza nas w temat, w klimat swej historii w sposób niebywale ciekawy, szybko odnalazłam się w tej scenerii i powiem szczerze, że dzisiaj już raczej nosa nie wyściubię poza swoje skromne mieszkanko. Jakoś mnie w pobliże rzek, jezior, akwenów wszelakich nie ciągnie, bo właśnie nad wodą, glinianką Michalina doszło do tej potwornej zbrodni. Dochodzenie prowadzi aspirant Bartek Zdaniewicz nazywany "Nerą" i wyższy od niego rangą Andrzej Wołoszynow. Przy okazji śledztwa natrafiają na mnóstwo dziwnych, niejasnych, dwuznacznych sytuacji, ogólnie dzieje się, oj, dzieje. Mamy na początek i siarczysty język, zapewne prawdziwy, realistyczny. wśród stróżów prawa używany każdego dnia, i motyw na koniec tak bardzo prawdopodobny, że aż możliwy w rzeczywistości, o takich przypadkach się słyszy w wiadomościach i kręci się głową, nie mogąc w to uwierzyć. A jednak... ludzie są zdolni do wszystkiego, zwłaszcza, jeśli coś w ich życiu było nienormalne, nie było sielanki, obiadków, rozmów, cudownego dzieciństwa na przykład, tak wiele przecież wynosimy z domu... i czasem nie potrafimy się od tego uwolnić...
Przeczytane:2013-01-28, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2013,
Zbrodnia, ofiary, zabójca, śledztwo, winny i kara. Kilka słów, mówiących bardzo wiele i jednocześnie nie oddających nawet w ułamku tego co faktycznie miało miejsce. Suche fakty i morze emocji, szczególnie odczuwanych przez najbliższych tych, którym odebrano życie, poszukiwanie sprawcy i motywów, rozpacz i niekończące się zadawanie sobie i innym pytania - dlaczego? Ujęcie sprawcy jest jednym z ostatnich akordów, ale dla niektórych wcale nie stanowi końca, a jedynie kolejny etap w nie mającej końca żałobie. Zamknięcie akt i sprawa trafia do archiwum, na półkę, gdzie już znajdują się inne podobne do niej, pokryte kurzem, zapomniane przez prawie wszystkich, tylko pozostające w pamięci najbliższych ofiar. Koniec, ale czy na pewno ...?
Brutalne morderstwo sprzed kilku lat odbiło się szerokim echem, ale jak to bywa upływ czasu zrobił swoje, po ponad dekadzie nikt już wraca do tamtych wydarzeń, bo i po co? Przecież wszystko zostało wyjaśnione, dochodzenie zamknięto, jedynie rodziny nadal noszą w sobie tamtą tragedię. Zbieg okoliczności, a może ludzki błąd sprawiają, że dokumenty odnajduje aspirant Zdanowicz, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie ich zawartość. Już na pierwszy rzut oka to co się w nich znajduje budzi zainteresowanie policjanta, ale czy faktycznie kryje się coś za tymi zapiskami czy to jedynie nadmierna podejrzliwość? Przecież winny został wskazany, sprawa wyjaśniona, więc nie ma punktu zaczepienia, a jednak intuicja podpowiada, że jakiś haczyk jest ... pytanie tylko jaki i czego dotyczy ... Starszy stopniem, i przede wszystkim doświadczeniem, komisarz Wołoszynow nie podziela entuzjazmu młodszego kolegi, ale i on wydaje się zainteresowany tym co trafiło w ręce Zdanowicza. Przecież można sprawdzić jakie kroki zostały poczynione w przeszłości i przekonać się co faktycznie piszczy w trawie. Okoliczności zbrodni, jak i ona sama, okazują się być niezwykle intrygujące, a przypadek raczej nie wchodzi w grę. Może niedoszła ofiara rzuci nowe światło na to co w pewien letni wieczór wydarzyło się?
Czasem powrót do przeszłości budzi uśpione demony, które atakują znienacka niewinnych świadków. Czyżby komuś zależało by aspirant nie drążył tematu zabójstwa nad jedną z częstochowskich glinianek? Kto stoi za kulisami i pociąga za sznurki? Zbieg okoliczności nie jest siłą napędową w tym co ma miejsce w życiu obu policjantów, szczególnie, że wraz z nowymi informacjami wszystko zaczyna się coraz bardziej komplikować. To co faktycznie wydarzyło się jedenaście lat temu okazuje się mieć drugie dno, rzucające cień podejrzenia na kolejne osoby. Im bliżej sedna sprawy tym więcej wątpliwości, braku zaufania i pewności, iż to co zostanie odkryte nie spotka się z entuzjazmem i pochwałą. Nikt nie lubi przyznawać się do błędów, szczególnie gdy wydawało, że nie ma podstaw do jakichkolwiek wątpliwości ...
Częstochowa nie kojarzy się ze zbrodnią, jej symbol jest zgoła inny, lecz jak okazuje się ukazanie tego miejsca w całkowicie przeciwnym świetle niż zwyczajowo się przyjęło okazało się świetnym zabiegiem. Oczywiście nie samo miejsce tworzy fabułę, ważniejsza jest przecież sama intryga oraz bohaterowie, bo to oni są na pierwszym planie. Jednak odpowiednie tło dodaje wątkom smaku, podobnie jak wykorzystanie motywu - doświadczony wyga i nowicjusz oraz zakulisowych rozgrywek. "Schodząc ze ścieżki" to kryminał, w którym czytelnik dostaje szansę wejścia w zbrodnię od pierwszych stron książki i pozostaje z nią w bliskim kontakcie do samego końca. Wraz z głównymi postaciami czytający odkrywają kolejne fakty, jednak pełny obraz tego co faktycznie wydarzyło się pozostaje w cieniu do końca. Rozwiązanie wcale nie jest oczywiste, a autor na drodze do finału wskazuje wiele dróg, czasem kończących się ślepym zaułkiem, chociaż tak się nie zapowiadały, a czasem wprost odwrotnie. Finał odkrywa to co wcześniej skrywało się umiejętnie pomiędzy słowami, bo odpowiedź dostrzega się schodząc z utartych ścieżek ... Pomiędzy tym co rzeczywiście wydarzyło się i co ujrzało światło dzienne jest motyw, stanowiący źródło zbrodni ...