Samotny krzyżowiec (Tom 1). Miecz Salomona

Ocena: 4.57 (7 głosów)

Rok Pański 1187, Ziemia Święta. Wojska krzyżowców ponoszą miażdżącą klęskę na wzgórzach Hittinu. Zwycięski sułtan Saladyn zdobywa większość ziem Królestwa Jerozolimskiego. Wielki mistrz templariuszy wysyła z sekretną misją poselstwo do Starca z Gór, wodza owianej złą sławą sekty asasynów. Wraz z braćmi zakonnymi podąża Roland de Montferrat, zwany Czarnym Rycerzem.

Co chce osiągnąć mistrz templariuszy, układając się ze skrytobójcami Starca z Gór? Dlaczego los pcha Rolanda do siedziby asasynów, gdzie ukryto wykuty przed wiekami niezwykły miecz, przeklęty przez demona?

Krzyżowcy i Saraceni, zbroczone krwią pola bitew, mroczne tajemnice starożytnej Jerozolimy, zaginione skarby króla Salomona, starotestamentowa magia - oto świat rycerza z Montferratu. Aby w nim przeżyć, samotny krzyżowiec musi stawić czoło nie tylko wrogim mieczom, ale też siłom nadprzyrodzonym.

Czy czarna zbroja ochroni rycerza przed ścigającymi go cieniami przeszłości?

Marek Orłowski, a właściwie Marko Szapkarow-Orłowski, urodził się w 1958 roku w Warszawie. Jest absolwentem ASP w macedońskim Skopje. Pasjonuje się jeździectwem, sportami wodnymi i turystyką górską, ale też historią średniowiecza i zabytkową bronią. Aktywny tryb życia łączy z zamiłowaniem do czytania książek o dość eklektycznie dobranej tematyce. Samotny krzyżowiec jest jego literackim debiutem.

Informacje dodatkowe o Samotny krzyżowiec (Tom 1). Miecz Salomona:

Wydawnictwo: Erica
Data wydania: 2014-04-10
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788364185557
Liczba stron: 368

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Samotny krzyżowiec (Tom 1). Miecz Salomona

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Samotny krzyżowiec (Tom 1). Miecz Salomona - opinie o książce

Avatar użytkownika - Faraons
Faraons
Przeczytane:2016-06-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 12 książek 2016,
Książka - niespodzianka. Początkowe strony wcale nie zapowiadały, że ta historia będzie aż tak wciągająca. A teraz nie mogę się doczekać, aż będę mogła zapoznać się z kontynuacją w drugiej części. Zakończenie zbudowane na napięciu i tajemnicy nie pozwala uwolnić się od tej książki od razu po przeczytaniu. Pozostaje pytanie - co dalej z Rolandem de Montferratem? Ponadto osoby łase - jak ja - na magiczne opowieści ocierające się o mistycyzm i ezoterykę, będą usatysfakcjonowane za sprawą obecności asasynów, sekty skrytobójców. Już samo uczestnictwo w ich misteriach, choć przecież tylko za pośrednictwem kart książki, przenosi czytelnika w inny wymiar i wprowadza w stan odurzenia.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-07-15, Mam,
Książka ta rozpoczyna cykl "Samotnego krzyżowca", a jednocześnie debiutem Marka Orłowskiego. Wprawy krzyżowe, templariusze, zderzenie się dwóch kultur jest tym, o czym lubi się czytać, tematyka jest ciekawa i pozwala się wykazać. Głównym bohaterem powieści jest krzyżowiec Roland Demontferrat, zwany też Czarnym Rycerzem. Znany jest zarówno w szeregach swoich sprzymierzeńców jak i wrogów. Jego sława jako wojownika ciągnie się daleko przed nim, gdziekolwiek się znajdzie. Jego imię powtarzane jest z szacunkiem i podziwem. Zna wszystkie sztuki walki, lecz nie spieszy się, aby zasilić szeregi Templariuszy. Niestety sam jeden nie jest w stanie odwrócić wyniku wojny i sułtan Saladyn odnosi zwycięstwo pod Hittin. Wtedy właśnie Roland zostaje wysłany jako obstawa do siedziby assasynów, aby prosić o wsparcie Starca z Gór, Nie wie on w jaki sposób pokonać nadprzyrodzone siły, które pojawiły się w miejscu, w którym kiedyś wykuto demoniczny miecz. Może się wydawać, że jest to powieść historyczna, lecz autor tylko wykorzystuje elementy historii i nie skupia się na niej szczegółowo. To co działo się w czasie wypraw krzyżowych jest tylko otoczką tej powieści. Uwagę czytelnika z pewnością przykuje motyw związany z legendarną Arką Przymierza, skarbami i samym Zakonem Templariuszy. Ogólnie rzecz biorąc książka jest przyjemna i lekka. Jak na debiut jest całkiem dobra pod względem stylu. Dobre jest także to, że autor w żaden sposób nie naciągał i bardzo nie rozszerzał akcji byleby tylko zapełnić strony, co jest bardzo dużym plusem. Przede wszystkim widać, że Orłowski miał dobry pomysł na napisanie tej historii i osiągnął swój cel. Elementy fantastyczne skupiające się wokół tytułowego miecza Salomona pobudzają wyobraźnię i dodają do całej historii czegoś niesamowitego. Jak już wcześniej wspomniałem "Miecz Salomona" otwiera trylogię. Sprawia, że ma się ochotę na więcej, dlatego na pewno sięgnę po kolejne tomy tej wspaniałej powieści. Książka z pewnością zadowoli miłośników historii, dobrej przygody, a także miłośników legend i mitów.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-05-27,
"Samotny krzyżowiec. Miecz Salomona" zalicza się do tych debiutów, które zaskakują czytelnika swoim wysokim poziomem. Owszem, książka ma kilka mankamentów, jednakże w zderzeniu z faktami, że błędy nie rzucają się w oczy oraz, iż jest to debiut, można by przymknąć na nie oko. Lektura tej powieści zapewnia frapującą i przemyślaną historię, w której granica między fikcją literacką a faktami historycznymi mocno się zaciera. To także okazja poznania bohatera literackiego, który szybko zaskarbia sobie naszą sympatię. Jeżeli poszukujecie intrygującej lektury, z którą miło spędzicie czas, to polecam Wam debiut literacki Marka Orłowskiego. Gorąco polecam! Więcej: http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2016/05/miecz-salomona-marek-orowski.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - grejfrutoowa
grejfrutoowa
Przeczytane:2015-02-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Marek Orłowski, a właściwie Marko Szapkarow-Orłowski, urodził się w Warszawie w 1958 roku. Jedną z jego pasji jest historia średniowiecza. Uwielbia czytać książki, a od niedawna sam je pisze. Samotny krzyżowiec to jego debiut literacki. Powieść została wydana przez Instytut Wydawniczy Erica w 2014 roku. Jest rok 1187 roku. W Królestwie Jerozolimskim trwają walki między krzyżowcami a niewiernymi. W licznych potyczkach giną dziesiątki rycerzy, a sułtan Saladyn zdaje się niepokonany. Zagarnia kolejne hektary ziem, morduje chrześcijan i plądruje miasta. Bracia zakonni bronią się jak mogą, ale ich siły topnieją w zastraszającym tempie. Wśród ich wojsk jest jednak wojownik, który już raz uszedł cało z potyczki z sułtanem. Roland de Montferrat, zwany Czarnym Rycerzem, to legendarny wojownik, który sieje postrach w szeregach wroga. Nie jest zakonnikiem, ale walczy po stronie chrześcijan, chcąc w ten sposób zmazać grzechy z przeszłości. Wojna trwa, a posiłki z Europy nie nadciągają. Wielki Mistrz postanawia zwrócić się o pomoc do asasynów, płatnych morderców. Chce, by zabili oni Saladyna. W zamian oferuje im ogromny skarb, który przez lata skrywali krzyżowcy. Marek Orłowski stworzył powieść historyczną, w której nie brak wątków fikcyjnych. Autor przyznaje się do tego w ostatnim rozdziale książki, w którym tłumaczy, co zaczerpnął z historii, a co wymyślił. Lektura jest oparta na prawdziwych wydarzeniach, a te fikcyjnie są tak dobrze wmieszane w całość, że czytelnik przyjmuje opowieść jako prawdziwą. Głównym wątkiem jest wojna z niewiernymi. Autor opisuje potyczki, narady, pertraktacje, szpiegowanie i zdrady. Orłowski przedstawia też zakon templariuszy. Bardzo dokładnie studiuje ich zasady, pokazuje kodeks honorowy. Wkłada w usta swoich bohaterów opinie dotyczące śmierci i życia. Poza tym w książce znajdziemy również wątek przygodowy związany z tajemniczym skarbem króla Salomona. Pojawia się też motyw nieszczęśliwej miłości. Mocnym punktem lektury jest główny bohater. Sylwetka Czarnego Rycerza pojawia się na początku powieści, ale o nim samym dowiadujemy się więcej dopiero w kolejnych rozdziałach. Jednak nawet po zakończonej lekturze ma się wrażenie, że nie wszystkie karty zostały przed nami odkryte, a Roland skrywa jeszcze wiele tajemnic. Być może wątpliwości rozwieje drugi tom powieści, który jest już dostępny w księgarniach. Warto wspomnieć o narratorze trzecioosobowym. To wszechwiedzący obserwator, który nie skupia się jedynie na Rolandzie. Opisuje też to, co robią inne postacie. Dzięki temu czytelnik dostaje kompletny obraz sytuacji widzianej z różnych perspektyw. Podczas lektury czekają nas dwie niespodzianki. Pierwszą jest język, którym posługuje się autor. Plastyczne opisy, wtrącenia łacińskie i arabskie, cytaty z Biblii i Koranu sprawiają, że czytelnik przenosi się do Ziemi Świętej i wraz z krzyżowcami bierze udział w naradach i wojnach. Orłowski opisuje także różne wonie, a robi to tak doskonale, że czytający nieraz marszczy nos, wyczuwając fetor rozkładających się ciał czy rozlanej krwi. Drugą niespodzianką są ilustracje. Ich autorem jest sam Marek Orłowski. To niewielkie ozdoby, które nie odwracają uwagi od tekstu, ale go dopełniają. Książka nie wszystkim przypadnie do gustu. Nie brak w niej krwawych scen, długich opisów pojedynczego zdarzenia. Nie jest uporządkowana chronologicznie, do niektórych rzeczy wraca się po kilku kartkach. Często pojawiają się retrospekcje. Także historia może wydać się skomplikowana. Początkowo czytelnik może nie radzić sobie ze zrozumieniem, kto jest kim. Liczne postacie i obcobrzmiące nazwiska mogą przyprawić o zawrót głowy. Warto jednak dać tej pozycji szansę. Po kilkunastu stronach wątpliwości się rozwiewają, a opowieść wciąga. Moim zdaniem Samotny krzyżowiec to interesująca lektura. Mimo że nie jestem fanką historii, książka porwała mnie od pierwszej strony. Styl autora przeniósł mnie w czasie i przestrzeni. Zaskakujące zwroty akcji nie pozwoliły mi odłożyć książki przed skończeniem rozdziału. Na pewno sięgnę po drugą część. Polecam tym, którzy szukają czegoś związanego z historią i przy okazji chcą przeżyć przygodę. To ciekawa książka, która przeniesie was do średniowiecznych czasów walki religijnej i nie wypuści przez kilka godzin.
Link do opinii
Avatar użytkownika - zuzankawes
zuzankawes
Przeczytane:2014-09-23, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 Książki - 2014 rok, Mam,

Legendarny miecz Salomona wykuty przez rzemieślnika mającego kontakt z siłami nieczystymi i mocami piekielnymi sprowadza nieszczęście na śmiertelników, pragnących go posiąść. Dzieje się tak od momentu jego powstania, gdy ściąga nieszczęście na swojego twórcę, dzieje się tak i w okresie wojen krzyżowych, w który przenosi czytelników swojej powieści Samotny Krzyżowiec Marek Orłowski. Skarb króla Salomona wraz z mieczem odnaleźć próbuje Zakon Ziemi Świętej, który sprawować chce pieczę nad relikwią. Ale nie będzie to główny wątek wokół którego skoncentruje się fabuła, najważniejszą sprawą będą tu zmagania Krzyżowców z Saracenami i postać Rollanda z Montferratu, tytułowego Samotnego Krzyżowca.

Do sięgnięcia po powieść skusiła mnie ciekawie zapowiadająca się fabuła. Byli tu Asasyni, Krzyżowcy, Saraceni. Czyli wszystko, co lubię. Intrygująca tematyka okazała się jednak przegadana, a postać głównego bohatera, Rolanda z Montferratu, nie tyle zagadkowa, co potwornie… nudna. Postać ta jest niczym próba połączenia bohatera romantycznego ze średniowiecznym, Rolanda z Pieśni o Rolandzie z Giaurem. Dziwny zabieg, wywołujący dość sprzeczne uczucia co do głównego bohatera.

Z jednej strony to postrach Saracenów, walczący u boku Króla Jerozolimy. Niebezpieczny ideowiec, oddany bezmyślnie sprawie, z drugiej to miałki młodzieniec, cierpiący katusze z powodu utraconej miłości, a żale swe wylewający na Saracenów, którzy winni jego krzywdy nie są...

Przez długi czas nie mogłam przekonać się do jego postaci. Legenda niezłomnego i niezwyciężonego rycerza nie do końca została uwiarygodniona w fabule. Ja tego nie kupuję, przynajmniej nie w tak podanej formie. Owszem, w każdej potyczce i każdej batalii Roland pokonuje swoich przeciwników, ale jest w tym wszystkim jakby nieobecny, mało wyrazisty i mdły. Z czasem zaczyna nabierać delikatnych kolorów, choć daleko mu do bohatera z krwi i kości. W końcu staje się antypatyczny i bezdennie … głupi. Lepszy jednak taki, niż miałki młodzian, jakim mienił się na początku.

To, co na pewno może się podobać, to imponujące opisy bitew, zwłaszcza tych na morzu. Autor wykazał się dużą inwencją podejmując się opisów krwawych batalii. Krew sika na wszystkie strony, czuć nieomal ból powodowany ciosami mieczy, czy strzałami z kuszy. Trup pada za trupem, a akcja delikatnie przyspiesza, choć daleko jej do porywającej.

Być może odrzuca mnie od książki na samą myśl o dużych podobieństwach do stylu Sienkiewicza, którego szczerze nie trawię. Wydumana, wyidealizowana, przegadana, w wielkim stylu ku pokrzepieniu serc. Miłośnikom takiego pisania, z całą pewnością przypadnie do gustu i entuzjastycznie odniosą się do Marka Orłowskiego i jego Samotnego Krzyżowca.

Dla mnie jednak, zwyczajnie strata czasu. Nie ujmuję jednak autorowi umiejętności stworzenia ciekawej powieści. Tę zapewne posiada. Mnie nie porywa, porwie z pewnością rzesze innych ludzi.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Za jedno jestem autorowi niezmiernie wdzięczna. Udało mu się mnie potężnie wkurzyć… ! Czy polecam? Fanom pisania sienkiewiczowskiego zdecydowanie tak. Reszta może sobie odpuścić.

Link do opinii
Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2014-08-19, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Wiele, wiele lat temu postanowiłam, że nie będę czytać niezakończonych cykli. Z wielu powodów. Przede wszystkim dlatego, że coraz częściej otrzymujemy ciągutki rozwleczone w nieskończoność. Autor zwietrzywszy stałe źródło dochodu postanawia pisać opowieść do końca życia i o jeden dzień dłużej (bywa, że taką niekończącą się opowieść podejmuje następca). Wydawca dzielnie go w tej działalności podtrzymuje, a ja, biedy czytelnik, wyciągam z kieszenie kolejne banknoty (albo obciążam kartę kredytową), w nadziei, że może tym razem dowiem się jaki był finał. Zazwyczaj się nie dowiaduję, a zamiast satysfakcji z lektury odczuwam pewien niesmak, że oto znowu dałam się naciągnąć. Tak więc postanowiłam solennie - niedokończonym cyklom moje stanowcze, robotnicze ,,nie". Nie złamałam się nawet wobec słynnego cyklu Martina. I dobrze mi z tym było, aż tu nagle wpadł mi do ręki ,,Samotny krzyżowiec". No jak już stoi na półce, to przeczytam - pomyślałam. Jak postanowiłam, tak i zrobiłam. Czy była to słuszna decyzja? Uczucia mam ambiwalentne. Czas spędzony nad lekturą ,,Ostatniego krzyżowca" upłynął mi przyjemnie i nieco leniwie, ma bowiem ta opowieść wszystkie cechy literatury wakacyjnej: jest przygoda, jest akcja, jest tajemnica, są gonitwy, pojedynki i regularne bitwy, jest niezłe tempo, nie ma za to rozważań filozoficznych ani psychologicznych. Ot, przygoda w czystej formie. Autor dość zręcznie połączył znane elementy, dzięki czemu powstała całkiem smaczna, choć mało odkrywcza całość. Mamy więc przeklęty miecz, mamy starca z gór, mamy asasynów, mamy mrocznego rycerza, mamy złamane serce. Jak na razie nie mamy romansu (spokojnie mogę bez tego żyć). Mamy za to do wypęku walk i pojedynków. Z całej powieści przebija fascynacja autora historią uzbrojenia. Nie jestem fachowcem, więc mogę się mylić, ale w moim odczuciu fragmenty militarystyczne zostały dobrze dopracowane. Orłowski wie, o czym pisze, nie wciska kitu, ciekawie i solidnie opisuje to, co go interesuje. No właśnie. Pierwszy problem z omawianą książką polega na tym, że autor skoncentrował się na bardzo wąskim wycinku rzeczywistości - na tym, co związane z wojną, walką i uzbrojeniem. Nie dostrzega innych aspektów życia. Wszak nawet krzyżowiec nie samą wojną żyje (gwoli ścisłości, wbrew tytułowi, główny bohater krzyżowcem nie jest, co najwyżej ,,sympatykiem", że się tak współcześnie wyrażę). Efekt jest taki, jakby ktoś zajrzał do pokoju przez dziurkę od klucza i opisał tylko maleńki fragment, który udało mu się dojrzeć. Jest to bardzo ciekawe, ale nie do końca satysfakcjonujące. Przytoczę jeden przykład: w całym, dość pokaźnym tomie spotykamy tylko dwie kobiety, z czego jedna przewija się jedynie w kilku retrospekcjach retrospekcjach (bo w czasie gdy toczy się akcja od wielu lat już nie żyje), druga pojawia się na kilku stronach w epizodycznej roli. Gdyby świat tak wyglądał, ludzkość dawno by wyginęła. To samo jest z innymi aspektami życia. Co z rozrywkami? Dlaczego nikt nigdy nie zajdzie do kościoła (w owych czasach chyba by wypadało)? No, po prostu świat, gdzie nie istnieje nic poza walką. Jeśli już autor postanowił zredukować warstwę obyczajową do minimum, to coś powinien dać nam w zamian. Aż prosi się o rozbudowany wątek polityczny. Niby coś tam jest, ale jakieś takie rachityczne i wyłożone mocno łopatologicznie, bez miejsca na zagadkę i zaskoczenie. I na koniec największa wada powieści, choć wiem, że dla wielu może ona być zaletą. Książka kończy się tak, jakby ktoś rękopis autorowi siłą wyrwał. Żadna z historii nie zostaje zamknięta, żadna tajemnica nie jest rozwiązana, mamy tylko typowy, amerykański cliffhanger. Podsumowując: ,,Miecz Salomona" to typowy pierwszy tom większej całości, którego zadaniem jest jedynie zaprezentowanie głównych postaci i wstępne naszkicowanie intrygi. Czyta się nieźle, bez nudy, ale na koniec zostaje spory niedosyt i lekkie rozczarowanie. Pozostaje mieć nadzieję, że drugi tom (już zapowiedziany) będzie bardziej konkretny. Bo wstęp (inaczej niż wstępem ,,Miecza Salomona" nazwać nie można) sugeruje spory potencjał. Jak się dalej historia potoczy - czas pokaże. Opinia pochodzi z bloga: http://polekturze.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiulek17
kasiulek17
Przeczytane:2014-08-12, Ocena: 4, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku,
Instytut Wydawniczy Erica trzyma poziom, to trzeba przyznać. Po książki z wątkiem historycznym sygnowane wydawnictwem sięgam już w ciemno. Wiem, że te lektury mnie nie zawiodą, a tę prawdziwą historię przekażą w bardzo interesujący i plastyczny sposób. Jako osoba, która za historią w czasach szkolnych nie do końca przepadałam, to tu jestem zachwycona przekazem. Gdy tylko w zapowiedziach pojawił się nowy tytuł Miecz Salomona z serii Samotny krzyżowiec debiutującego autora w tej dziedzinie Marka Orłowskiego, sięgnęłam po nią bez zastanowienia. Marek Orłowski mający macedońskie korzenie, absolwent ASP w Skopje, fanatyk jeździectwa, turystyki górskiej, historii średniowiecza i zabytkowej broni, nie miał problemu ze stworzeniem historii o Rolandzie de Montferrat umiejscowionej w XII wieku, a rozgrywającej się na Bliskim Wschodzie. To historia Czarnego Rycerza, jednego z niewielu ocalałych w rzezi frankońskich rycerzy. Jego misją jest odnalezienie Starca z Gór, przywódcy Asasynów. Co tez przyniesie dla niego podróż w ręce płatnych zabójców, gdzie w okolicach został wykuty miecz, przeklęty przez demona? Jak na debiut literacki to niesamowita historia, gdzie przeplatają się losy autentycznych i fantastycznych postaci. Autor bardzo dobrze odnalazł się w roli. Świetnie nakreślił fabułę, swoim plastycznym i bardzo realistycznym językiem, bardzo umiejętnie przedstawił wydarzenia. Czym bardziej wczytywałam się w książkę, tym moja ciekawość wzrastała. Autor wie jak zainteresować, jak przykuć uwagę czytelnika. Dzięki swojej wiedzy, potencjałowi i dużej wyobraźni zachwycił mnie tą historią. Wydawnictwo, jak wspomniałam we wstępie bardzo dobrze wybiera swoich autorów. Ich historie są pięknie napisane, wydarzenia realistycznie przedstawione. Wydawnictwu pozostało jedynie dobranie odpowiedniej oprawy historii i pięknego wydania zarówno dotyczącego okładki jak i wnętrza. Oba te elementy: historia i oprawa tworzą zawsze spójną całość. W przypadku Samotnego Krzyżowca, również tak jest. Autor ma w sobie potencjał, a ja nie mogę sie doczekać kolejnej części.
Link do opinii
Avatar użytkownika - SteveS
SteveS
Przeczytane:2014-07-23, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2014, Mam,
Roland, Czarny Rycerz - tajemniczy wojownik o nie tak starym obliczu pooranym bliznami. Milczący, odporny na wdzięki kobiet, noszący w sobie tajemnicę, której nie dane nikomu poznać. Walczy z wojskami Saladyna, ale jednocześnie nie przystępuje do zakonu krzyżowców. Każdy, kto ma wobec niego zastrzeżenia, jednocześnie nie może mu nic zarzucić. Czy tajemniczy rycerz zmieni się, gdy los pchnie go ku Arce Przymierza...?
Link do opinii
Inne książki autora
Czas przepowiedni
Marek Orłowski0
Okładka ksiązki - Czas przepowiedni

Dalszy ciąg przygód Rolanda z Montferratu, zwanego Czarnym Rycerzem. Starodawna magia przeniosła go do innego, obcego mu świata. Przed Czarnym Rycerzem...

Samotny krzyżowiec (Tom 2). Ścieżki przeznaczenia
Marek Orłowski0
Okładka ksiązki - Samotny krzyżowiec (Tom 2). Ścieżki przeznaczenia

Dalszy ciąg przygód Rolanda z Montferratu, zwanego Czarnym Rycerzem. Rok 1189, Ziemia Święta. Ocalałe z klęski pod Hittin resztki wojsk krzyżowców...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy