Samotność Boga

Ocena: 5.4 (5 głosów)

Bohaterem „Samotności Boga” jest były lekarz. Nieustannie dręczy go przeszłość, a nowa praca nie daje spodziewanej satysfakcji. Czy Marek powtórnie odmieni swoje życie? I co może do tego doprowadzić?

To również powieść o lekarzach i o tym, z czym się zmagają na co dzień.

Informacje dodatkowe o Samotność Boga:

Wydawnictwo: Seqoja
Data wydania: 2023-10-06
Kategoria: Inne
ISBN: 9788396680990
Liczba stron: 257
Język oryginału: polski

Tagi: #śmierć #kardiochirurgia #lekarze #empatia #bóg

więcej

Kup książkę Samotność Boga

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Samotność Boga - opinie o książce

Avatar użytkownika - dianawiszniewska
dianawiszniewska
Przeczytane:2024-09-10, Ocena: 5, Przeczytałam,

To naprawdę oryginalna i ciekawa książka o której mówi się zdecydowanie za mało.
Nasz bohater jest kardiochirurgiem, który postanawia odejść z zawodu i zakłada swój zakład pogrzebowy. Mamy więc w książce dwa watki czasowe, kiedyś, gdzie krok po kroku odkrywamy decyzję co takiego się stało że nasz bohater postanowił porzucić zawód lekarza i teraz, jego zmagania z życiem codziennym, przemyślenia i lęki.
Nie wiem czy kiedyś zastanawialiście się jak chirurdzy radzą sobie z nieudanymi operacjami, jak reagują na śmierć. Tak naprawdę większość osób się nad tym nie zastanawia, a autor tej książki pochylił się nas życiem i śmiercią w szczególny sposób, analizując ją pod wieloma względami.
Mam wrażenie, że to że nasz bohater nie jest taki idealny dodaje mu ludzkiego charakteru. Widzimy w nim te wszystkie zmagania, niepewności i rozterki.
Z drugiej strony jesteśmy ciekawi co takiego się stało, że podjął taką a nie inną decyzję.
Można powiedzieć, że jest to książka o przeznaczeniu, zmaganiu z własnymi lękami i przełamywaniu granic.
Bardzo podoba mi się postać nauczyciela matematyki, który swoim humorem pokazuje, że śmierć to tylko pewien etap. Dzięki niemu ta książka nabiera skrzydeł.

Link do opinii

Nie ma chyba osoby, która nie miałaby w swoim życiu styczności z lekarzem. Nieważna jest specjalizacja. Często jesteśmy niezadowoleni ze współpracy z lekarzem, narzekamy na niego, czujemy się traktowani powierzchownie. Czy zastanawialiśmy się, jak wygląda praca z tej drugiej strony, od strony lekarza? Czy on ma jakieś dylematy i wątpliwości, czy wczuwa się w położenia pacjentów czy przechodzi obok tego obojętnie  - po prostu praca, jak każda inna?

Bohater Samotności Boga – Marek Olkuń, już jako mały chłopiec miał sprecyzowane plany na swoją przyszłość. Chciał zostać lekarzem. I lata wytężonej nauki zaowocowały. Spełnił swoje marzenie, został kardiochirurgiem dziecięcym. Bardzo trudna i wymagająca specjalizacja, tym bardziej, że dotyczy małego pacjenta. Realizował się zawodowo, nie zawsze sobie radził z emocjami i przeżyciami, zbyt wiele brał na siebie. Nie potrafił oddzielić życia zawodowego od prywatnego. Żył życiem swoich pacjentów, nawet po pracy myślami był przy nich. To go wykańczało i nie dawało spokoju. Jeden z incydentów zawodowych sprawił, że Marek porzucił fartuch lekarski i stetoskop i odszedł z zawodu. Przegrał walkę z samym sobą. I można powiedzieć, że stanął po drugiej stronie życia. Otworzył i prowadził zakład pogrzebowy. Tam zajmował się też pacjentami, ale tymi, którzy przeszli na drugą stronę życia, tymi, którym już nie był w stanie pomóc. Teraz dbał, aby nieboszczyk był odpowiednio przygotowany do pochówku. Mył, zabezpieczał, malował i ubierał. Spełniał różne życzenia bliskich zmarłych. Jednak ta praca nie wyzwoliła go z pęt przeżyć i emocji. Nadal był na emocjonalnej karuzeli, stany depresyjne nie dawały mu spokoju i wytchnienia. Jak potoczyło się jego życie? Czy wytrwał i się realizował w nowym zawodzie? Lekarzem się zostaje na zawsze. Czy bohater się przemógł i wrócił do zawodu? Czy nadal chciał zbawiać świat i być przy swoich pacjentach? Przekonajcie się sami, jaką drogę obrał bohater i czy pokonał swoje lęki …

Samotność Boga to lektura, która wstrząsa i nie daje spokoju. Łzy same się cisną, nie można zapanować nad emocjami. Autor obnażył słabości bohatera, jego niemoc i wrażliwość. Bohater chciałby pomóc każdemu pacjentowi. Ale nie każdemu da się pomóc, z różnych powodów. Czasami jest już za późno, czasami postawienie odpowiedniej diagnozy nie jest łatwe i oczywiste. Czasami coś potoczy się nie po myśli lekarza i pacjent umiera na stole operacyjnym. I to nie zawsze wynika z winy czy błędu lekarza, czasem natura staje okoniem. Chirurg nie zawsze jest w stanie przewidzieć stan organów człowieka i nie zawsze wie, co tkwi w człowieku, dopóki skalpel nie wykona swojego zadania. Lekarz nie jest Bogiem, czego jednak często pacjenci i ich bliscy od niego oczekują. Lekarz też przeżywa każdą operację, każde cięcie, nie mówiąc już o jakichkolwiek porażkach czy zabiegach, po których pojawiają się komplikacje. Medycy często takie niepowodzenia odbierają jako osobiste porażki i wtedy frustracja przejmuje nad nimi kontrolę. Nie jest łatwo oddzielić taką pracę i wiążące się z nią emocje i przeżycia, od życia prywatnego. Te dwie płaszczyzny bardzo się przenikają i często doprowadzają lekarzy do stanów załamania czy depresji. I nie każdy potrafi sobie z tym poradzić. 

To nie jest łatwa opowieść. Nie można jej czytać na jednym oddechu. Tematyka jest tak trudna, że trzeba się z nią oswoić, stopniować doznania i emocje. To też nie jest historia dla wszystkich, nie każdy jest w stanie przyjąć taki balast na swoje ramiona.

Jednak mimo wszystko polecam tę lekturę, na pewno pozwoli zobaczyć tę drugą stronę zawodu lekarza. Oblicze, które jest dla nas niedostępne. Może sprawi, że będziemy bardziej empatyczni dla lekarzy i bardziej wyrozumiali. Przecież oni też chcą jak najlepiej wykonywać swoją misję. I my im w tym nie przeszkadzajmy.

Debiut godny większej uwagi.

Link do opinii
Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2024-02-05, Ocena: 6, Przeczytałam,

,,Większość ludzi postrzega lekarza jako zwykłego fachowca, który po prostu wykonuje swoją pracę. W rzeczywistości dopóki medyk nie przestanie zadręczać się losem pacjentów, dopóty jego życie zawodowe będzie przypominało pokutę".

To jedna z książek, która wyciśnie z was łzy. W pewnym momencie uznałam nawet, że jestem chyba za bardzo wrażliwa do jej przeczytania, bo autor postawił tu na ogromną szczerość na którą nie każdy z nas jest gotowy. Ja nie wiedziałam, że lekarz musi znać się na makijażu, gdyż bywa, że to on musi przygotować ciało zmarłego. Mamy tu opisane jak wygląda ten nieboszczyk, przez co przeszedł i jak wygląda sprawa z jego ubiorem. Całą rzecz opisuje nam lekarz, który jest jakby w stanie depresji. Wiemy z czym na co dzień się zmaga, więc jestem w stanie stwierdzić, że samo leczenie, samo wypisywanie leków, to akurat najmniejszy z ich problemów. Nikt nie widzi tej drugiej sfery z którą przeciętny człowiek emocjonalnie nie byłby w stanie sobie poradzić. Właśnie nasza postać tą drugą stronę nam przybliża, a do tego dochodzi jeszcze cała masa odczuć z którymi sobie nie radzi. On chciałby móc pomóc każdemu, tylko nie zawsze tak się da. Czasami bywa i tak, że ludzie pojawiają się zbyt późno. Wtedy choćby posiadał największą wiedzę na świecie, nie jest w stanie im pomóc. Do tego dochodzi również forma samego przekazania tych informacji pacjentowi. Nasza postać przechodzi zatem z jednej specjalizacji w drugą, jednak czy aby na pewno wyjdzie mu to na dobre?
Moim zdaniem człowiek jest zawsze człowiekiem, więc ma prawo do swoich słabości. Ma też prawo wyboru, więc może starać się sobie z nimi radzić. Osobiście znam lekarzy, którzy rozmawiając ze mną są niczym kamień. Wysłuchają, przepiszą leki i ze sztucznym uśmiechem żegnają witając tym samym uśmiechem kolejnego pacjenta. Znam też takich, którzy nawet nie potrafią spojrzeć mi w oczy i takich, którzy z czułością pytają o moje samopoczucie i pokrzepiająco poklepują po ramieniu. Historia tutaj przedstawiona mogła być prawdziwa. Znam podobną, więc doceniam szczerość, która została ukazana. Napisana może i prostym stylem, ale to właśnie on sprawił, że tak mnie poruszyła. Przeczytajcie, bo naprawdę warto!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewelina-czyta
Ewelina-czyta
Przeczytane:2023-11-10, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, ulubione,

Marek Olkuń od zawsze wiedział kim zostanie w przyszłości, i nieustannie parł do osiągnięcia celu. Został kardiochirurgiem dziecięcym. Jednak zderzenie wyobrażenia zawodu ze szpitalną rzeczywistością pozbawia go złudzeń i przysparza sporo wątpliwości co do wyboru zawodu. Codzienność pomiędzy chorymi dziećmi okazuje się zbyt brutalna, lekarz nie może pogodzić się z tym, że jego małym pacjentom nieustannie towarzyszy śmierć, a on choćby był samym Bogiem, nie może z tym nic zrobić...
Relacja, która pojawia się między lekarzem a matką jednego z małych pacjentów oraz splot trudnych i bolesnych doświadczeń, sprawia, że Marek porzuca zawód i otwiera na przekór sobie i innym, zakład pogrzebowy... jednak i tam nie do końca potrafi się odnaleźć.
Dlaczego? Co takiego się stało, że Marek porzucił definitywnie swój zawód? Z czym zmagają się lekarze na co dzień? Czy ktoś może zdjąć z ich barków ciężar cierpienia i śmierci pacjentów?
Czy przełamie swe opory co do zmarłych kobiet? Tego już Wam nie zdradzę, ale wszystkie odpowiedzi znajdziecie na kartach "Samotności Boga".

Przyznaję, że gdybym teraz, (znając treść tej książki) dostała propozycję jej opisania, w życiu bym się tego zadania nie podjęła. I nie nie dlatego że jest to książka zła, bo jest wręcz przeciwnie- ta historia jest (zbyt) dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, jest prawdziwa, autentyczna... i zbyt trudna oraz bolesna... Nie zgodziłabym się, bo przeczytanie jej kosztowało mnie wiele trudnych emocji, wylanych łez i nieuniknionych powrotów do przeszłości i wspomnień gdzie lekarze walczyli dwukrotnie o życie mojego syna, tak jak o życie małego chłopca z niezwykle ciężką wadą serca (dokładnie ten sam przypadek) walczył nasz główny bohater.
Czytając opisy operacji na otwartym małym sercu, przypominając sobie, co mówił "nasz" lekarz i jak obrazował nam przebieg operacji, docierało do mnie ze wzmożoną siłą to, co zawsze staram się odsunąć w najdalsze zakamarki pamięci... Może tak być, że zafiksowałam się na tym jednym wątku i dlatego tak trudno jest mi odnieść do tej historii pod szerszym kątem.
Odbieram tę historię jako powieść niezwykle smutną, ciężką od emocji i dramatu, który odbywa się na jej stronach- nie tylko chorych, ale i samego lekarza. Nie jestem pewna czy potrafię znaleźć w niej, choć iskierkę radości... Książka zabiera nas w świat, którego tak naprawdę nie znamy, przyglądamy się salom operacyjnymi toczącym się na nich walkom o zdrowie i niejednokrotnie życie pacjenta, wraz z bohaterami rozmyślamy o Bogu- pytamy go nieustanie, gdzie był i gdzie jest, dlaczego pozwalana to wszystko, obserwujemy śmierć, wraz z bohaterem czujemy niesamowitą odpowiedzialność,

Pomysł na fabułę w moim odczuciu jest naprawdę trafiony i jest mi ciężko uwierzyć w to, że mamy do czynienia z debiutem. Książkę wbrew pozorom czyta się naprawdę płynnie, napisana została zrozumiale, fabuła jest logiczna i spójna, nie sposób w niej się zagubić, choć akcja została poprowadzona w dwóch płaszczyznach czasowych- kiedyś i dziś. Dzięki temu zabiegowi jest nam łatwiej zrozumieć decyzje i motywy, które kierowały bohaterem, widzimy dokładnie, niemal jak na dłoni wydarzenia, które doprowadziły go do miejsca, w którym obecnie się znajduje. Kiedyś lekarz, który odpowiadał za pacjentów i tworzył z nimi zgubne relacje. Obecnie zagubiony i nieszczęśliwy właściciel zakładu pogrzebowego, który nie radzi sobie z wyrzutami sumienia i traumami.
Bohaterowie, szczególnie ten główny jest genialnie skonstruowany i poprowadzony. Odczuwałam jego emocje niemal na własnej skórze, rozumiałam jego wątpliwości, współczułam i płakałam razem z nim. Innych postaci jest sporo, jednak są one tylko tłem dla Marka Olkunia i tylko "podbijają" jego jestestwo.
Książka zmusza do refleksji, przystanięcia i zastanowienia się nad życiem, nad jego końcem i tym, co dalej.
Niezwykle wzrusza, jestem przekonana, że niektórymi naprawdę wstrząśnie, mimo to warto po nią sięgnąć, spróbować zrozumieć, dlaczego niejednokrotnie lekarz traktuje nas tak, jak traktuje. Zrozumieć, że to nie jest jego złośliwość, tylko forma ochrony...

Mimo że ta książka bardzo mnie wymęczyła psychicznie, jestem pewna, że nie żałuję nawet chwili z nią spędzonej. Genialna w swej emocjonalności, a zarazem nieprzekombinowana. Dawno nie czytałam już tak udanego debiutu.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jestem zmęczona emocjami, które mi towarzyszyły, ale jest to dobre zmęczenie, powiedziałabym nawet, że oczyszczające. Mogłam zobaczyć, jak wielkie wyzwanie stoi przed każdym lekarzem, a szczególnie tym który ludzkie życie trzyma dosłownie w swoich rękach.

Egzemplarz recenzyjny otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu Na kanapie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Stenka
Stenka
Przeczytane:2023-10-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2023,

Samotność Boga to powieść debiutancka Antoniego Grycuka, ale pisze on od roku 2016 i jest autorem wielu opowiadań.

Antoni Grycuk napisał powieść o kardiochirurgii i zakładzie pogrzebowym, chociaż z zawodu jest informatykiem. Do napisania tej powieści jednak solidnie się przygotował, powstawała ona przez dwa lata, w czasie których odbył wiele rozmów z lekarzami, przeczytał  dużo książek o   kardiochirurgii. Dzięki temu jego opisy operacji na otwartym sercu są bardzo realistyczne. Dotyczy to również przygotowanie ciał do pochówku i organizacja pogrzebu. Wszystkie zdarzenia przedstawione są tak obrazowo, że czytelnik ma je przed oczami, jakby oglądał film.

,,Samotność Boga" to studium psychologiczne, a słowo ,,Bóg" pojawia się na stronach powieści wiele razy.

Głównym bohaterem jest Marek Olkuń, który od dzieciństwa dążył do tego, aby zostać kardiochirurgiem. Skończył medycynę i zrobił dwie specjalizacje. ,,Jak zaczynałem studia, myślałem, że będę jak Bóg, że zwyciężę najgorsze choroby, a niemal codziennie widzę zmarłych." Olkuń to młody wrażliwy człowiek, trudno było mu pogodzić się z cierpieniem pacjentów i śmiercią,  zwłaszcza małych dzieci. Przeżył załamanie nerwowe i porzucił medycynę, której poświęcił wiele lat nauki. Porzucił marzenia, otworzył zakład pogrzebowy, ale nie uciekł od wspomnień. ,,Czy z punktu widzenia dbałości o siebie samego praca w takim zawodzie  nie jest czymś absurdalnym?" Dotyczy to zarówno zawodu medyka, jak i pracownika zakładu pogrzebowego.

Autor zastosował kilka planów czasowych, które się wzajemnie przeplatają. Rozdziały ,,teraz" są na zmianę z kiedyś, np. ,,Kilka lat wcześniej", ,,Pod koniec specjalizacji kardiochirurgicznej", ,,Tuż przed tym, jak rzucił medycynę" itp. Takie przedstawienie historii Marka pozwala lepiej zrozumieć jego życie. Zastanawiam się, jakie emocje by mi towarzyszyły, gdyby był inny układ treści, czyli od kiedyś do teraz.

Książka wyzwala wiele emocji i wzruszeń, zmusza do refleksji jak ulotne jest życie ludzkie. Poznajemy także pracę lekarzy w szpitalach od podszewki, ich dylematy i rozterki moralne, różne sposoby radzenia sobie ze śmiercią pacjenta.

 

 Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy