W mroku czają się cienie martwych i żyjących. Nie wiesz, które z nich są groźniejsze
Podkomisarz Mateusz Dafner z dość mętnych powodów przeniesiony z Krakowa do Jaworzna początkowo budzi wśród lokalnych funkcjonariuszy niechęć, lecz z czasem zyskuje sympatię i sojuszników. Wspólnie usiłują rozwiązać tajemnicę odnalezionych szkieletów uformowanych w kuriozalne rzeźby (m.in. Gwiazdę Dawida i swastykę). Rozwijające się powoli śledztwo prowadzi w przeszłość i zatacza coraz szersze kręgi.
Do stojącego kilkadziesiąt kilometrów dalej starego domu wprowadza się Tomasz Wetliński, informatyk uzależniony od liczb i liczenia. Mężczyzna odnajduje w piwnicy pomieszczenie, którego ściany zapisane zostały matematycznymi wzorami, cztery gry planszowe oraz inne dziwne pamiątki. Okazuje się, że stary dom jest czymś w rodzaju rebusu-pamiętnika pozostawionego przez poprzednich właścicieli. Tomek, wraz z nowo poznaną przyjaciółką (urzędniczką w gminie, a z wykształcenia matematyczką), usiłują zrozumieć pozostawiony przekaz.
W pewnym momencie oba wątki splatają się, a wiejąca z nich groza narasta…
Wydawnictwo: Alegoria
Data wydania: 2024-11-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Język oryginału: polski
"W mroku czają się cienie martwych i żyjących.
Nie wiesz, które z nich są groźniejsze."
Umysł ludzki to niesamowita maszyna zdolna do niewyobrażalnych działań wznoszących naszą cywilizację na coraz wyższy poziom, potrafiący analizować, wnikać w czyjeś emocje, tworzyć, współodczuwać i widzieć więcej. Jednak umysł potrafi też być mroczny, bazujący na niskich instynktach, morderczych energiach, chodzący dziwnymi, niezrozumiałymi i przerażającymi meandrami mentalnych ścieżek. I dokładnie ta różnorodność jest wyczuwalna w najnowszej książce pana Wojciecha Kulawskiego pt.: „Rzeźbiarz kości”.
Pan Wojciech Kulawski napisał już kilkanaście książek, z których ja przeczytałam pięć i uważam, że to najlepsza z jego dzieł, jakie miałam okazję poznać. Śledzę jego twórczość od kilku lat, odkąd przeczytałam jego książkę „Meksykańska hekatomba". Każda jego powieść to bomba emocji i niespodziewanych akcji przyprawiających o dreszcze niepokoju. Jednak tego, co zaserwował mi w pierwszej części serii „Cienie w mroku”, zupełnie się nie spodziewałam.
Nie będę się rozpisywać o fabule, gdyż już blurb książki ujawnia dwa ważne motywy, które początkowo biegną obok siebie, by połączyć w pewnym momencie swoje ścieżki i razem tworzą niesamowicie wciągającą, skomplikowaną, mroczną, momentami nawet przerażającą opowieść. Trudno ją spokojnie czytać, gdyż wciąż coś się dzieje, a grożące niebezpieczeństwo wyczuwalne jest niemal na każdym kroku.
Po raz kolejny pan Kulawski pokazał, że jest skutecznym i utalentowanym rzeźbiarzem naszych umysłów, gdyż plastycznie je kształtuje tak, że dajemy się ponieść fali emocji, jakie wyłaniają się na poszczególnych stronach. Opisuje wszystko z pietyzmem, bardzo dobitnie i precyzyjnie tak, że czuć każde drgnienie mięśni, poczucie strachu, zagrożenie i złowieszczy nastrój. Misternie splata poszczególne wątki, wodzi za nos, stawia przed nieoczekiwanymi zwrotami akcji, otaczając to wszystko coraz mroczniejszą i cięższą atmosferą, która wciąga w swoje nurty, niczym wir rzeki porywający swoje ofiary. Do tego autor wykazuje się ogromną znajomością matematycznych zawiłości, gdyż ten element ma tutaj bardzo istotne znaczenie. Podobnie jest z faktami, na podstawie których stworzył tę serię, ujawniając historyczną prawdę, którą nie każdy zna.
To majstersztyk pisarski, w którym autor prowadzi naszą uwagę w wielu kierunkach, dając pole dla wyobraźni, rozruszania szarych komórek, skłaniając do zajrzenia w mroczne rejony ludzkich zdolności intelektualnych i refleksji nad naturą człowieka. Zgrabnie wrzucone w fikcyjną fabułę fakty skłaniają do własnych poszukiwań i zwracają uwagę na sprawy, o których niewielu ma pojęcie. Poznajemy wiele spraw z przeszłości bohaterów, ale też z historii Jaworzna, w którym istniał obóz pracy. Stworzona historia ma zatem solidne podstawy, o których autor pisze w swoim wstępnym słowie.
Pan Kulawski robi koktajl wstrząśnięty i tym razem dokładnie zmieszany z wieloma odcieniami, w którym odbijają się wszelkie warstwy dające razem niesamowite doznania mentalne. Wrzucił do niego kryminalne kostki, dreszczyk grozy, mrok thrillera, ale też obyczajowe krople i odrobinki romansu, a to razem tworzy niesamowity zestaw smaków. Poszczególne wątki wyłaniają się jak tytułowe cienie z mroku przeszłości, by otoczyć nas swoimi oparami, które wciąż robią się coraz gęstsze.
W „Rzeźbiarzu kości” spotykamy różne umysły i zostały nam one doskonale nakreślone. Powieść wrzuca nas w specyficzny labirynt ludzkiego umysłu, pokazując, do czego zdolny jest człowiek i to na różnych poziomach. Dostrzec można, że z umysłem jest tak jak z nożem, który można użyć do różnych celów. Nożem możemy na przykład posmarować sobie kromkę chleba, ale też zabić. I podobnie jest z umysłem, dzięki któremu możemy normalnie funkcjonować, ale też są takie umysły, które mają ponadprzeciętne zdolności, ale też takie, które w swojej chorej wersji potrafią zgotować drugiemu człowiekowi piekło.
Tą pierwszą częścią autor zaostrzył mój apetyt na kolejne części, chociaż aż się boję, co może mi jeszcze zaserwować, po tym, jak zakończył ten pierwszy tom i pozbawił życia osoby, o których bym nie spodziewała się, że tak skończą. Zmierzając ku ostatniej stronie miałam wrażenie, że wszystko się uspokaja, mimo że jeszcze nie poznaliśmy odpowiedzi na niektóre pytania. Już miałam nadzieję, że badana sprawa zmierza ku końcowi, a tu nagle ostatnia fraza pozostawia mnie z myślą pytaniem: „Naprawdę???”
Tuż po zamknięciu ostatniej strony jestem w osłupieniu, oszołomieniu, rozgoryczeniu, złości i w stanie, który wprawia w niedowierzanie, z bijącym z niepokoju sercem i burzą emocjonalną, która po prostu wywala wszelkie korki gwarantujące spokój. To sprawia, że czekam na kontynuację z podekscytowaniem i niepewnością tego, co może się wydarzyć, a znając twórczość pana Wojciecha Kulawskiego, może wydarzyć się wszystko.
Twórczość Wojciecha Kulawskiego znam już od dłuższego czasu i bardzo lubię! Dlatego jak tylko dowiedziałam się, że zostanie wydana kolejna powieść autora nie miałam chwili zawahania, żeby po nią sięgnąć! Ponadto opis tej książki wzbudził we mnie ogromną ciekawość i po prostu nie mogłam przejść obok tej pozycji obojętnie!
W Jaworznie zostają odkopane zwłoki ułożone w przerażające rzeźby. Sprawą zajmuje Mateusz Dafner oraz Daria Kalińska. Bardzo szybko okazuje się, że to śledztwo nie będzie łatwe do rozwiązania, a każdy kolejny wątek skrywa nowe tajemnice.
Równocześnie toczy się wątek Tomasza Wetlińskiego, który zakupił stary dom. Szybko odkrywa, że w jego nowym miejscu zamieszkania skrywa się mnóstwo tajemnic, a on postara się je rozwiązać. Jednak znajdzie się on w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Szybko również okazuje się, że śledztwo prowadzone przez policję może mieć związek z domem Wetlińskiego…
Wow!wow!wow! Uwielbiam, po prostu uwielbiam tę historię! „Rzeźbiarz kości” gwarantuje nam świetną zabawę, ale i zarwaną nockę! Ta książka wciąga nas na tyle, że nie możemy się od niej oderwać, dopóki nie poznamy zakończenia! Znajdziemy tutaj tajemnice, emocje, gęstą atmosferę, ciągle narastające napięcie! Tę wszystkie składowe tworzą historię, która mocno zapada w czytelnika pamięci i ja na pewno z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji, ponieważ jak najszybciej chce poznać dalsze losy bohaterów!
Głównym bohaterem powieści „Rzeźbiarz Kości” jest podkomisarz Mateusz Dafner. Został on przeniesiony do Jaworzna z Krakowa. Mateuszowi ciężko znaleźć wspólny język z nowymi współpracownikami, jednak wraz z rozwojem akcji te uczucia się ocieplają, a współpracownicy zaczynają darzyć go zaufaniem. Mateusz został wykreowany na bohatera, który z jednej strony musi radzić sobie z odrzuceniem, z drugiej zaś musi być mocny i wytrwały. Postać Mateusza polubiłam już na początku i ta sympatia trwała do ostatniej strony.
Najciekawszym wątkiem książki „Rzeźbiarz kości” był dla mnie wątek Tomasza Wetlińskiego i jego nowego domu. Mężczyzna to informatyk, który jest uzależniony od liczb i wszystko w świcie przelicza matematycznie. Kiedy w domu znajduje pokój pełen matematycznych zagadek nie wie, że rozwiązaniem ich doprowadzi do ujawnienia przerażających tajemnic! Ten wątek jest niezwykle ciekawy i fascynujący. Wprowadzenie go do powieści dodało jej unikalnego charakteru. Jeszcze takiego czegoś w książkach nie spotkałam i powiem szczerze, że zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona tym jak autor umiejętnie wplótł ten wątek do całej historii.
„Rzeźbiarz kości” to niezwykle intrygująca powieść, która doskonale łączy elementy kryminału i thrillerów. Autor idealnie połączył ze sobą dwa wątki, które z pozoru wydają nam się ze sobą nie powiązane. Kiedy splatają się one w pewnym momencie są dla czytelnika zaskoczeniem, ale i ujawnia przerażającą prawdę i mroczne tajemnice z przeszłości.
Powieść rozwija się swoim tempem, jednak nie można narzekać na nudę. Z rozdziału na rozdział ujawniane zostają nowe sekrety. Napięcie wyczuwalne jest już od pierwszych stron, a narasta ono z każdym kolejnym rozdziałem, a w momencie kulminacyjnym sięga zenitu i sprawia, że czytelnik nie jest w stanie odłożyć tej lektury. Samo zakończenie jest dla nas zaskakujące, ale pozostawiające niedosyt, co sprawia, że jak najszybciej chcemy poznać kontynuację tej historii.
Reasumując, „Rzeźbiarz kości” to książka dla fanów mocnych, ciekawych i wciągających kryminałów. Jeżeli lubicie książki z motywem zbrodni, tajemnic z przeszłości i zagadek to ta pozycja będzie dla was idealna. Ponadto mroczna atmosfera, wyraziści bohaterowie i genialnie prowadzona fabuła sprawia, że czytanie tej książki jest czystą przyjemnością.
Osobiście polecam wam tą książkę bardzo gorąco. Jedyne do czego się mogę przyczepić to to, że zarwałam dzięki niej nockę! Ale było warto! Polecam.
IG: libresunn
Podkomisarz Mateusz Defner w dość niejasnych okolicznościach trafia do Jaworzna, gdzie został przeniesiony z Krakowa. Początkowo policjant wzbudza niechęć wśród nowych współpracowników, jednak z czasem udaje mu się znaleźć sojuszników, a on sam coraz lepiej odnajduje się w świeżym otoczeniu. Zapewne na taki rozwój sytuacji miało wpływ śledztwo dotyczące odnalezionych szkieletów, które zostały ułożone w kuriozale rzeźby przypominające Gwiazdę Dawida czy swastykę. Dochodzenie zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, a tropy prowadzą w przeszłość...
Równocześnie do stojącego kilkadziesiąt kilometrów od Jaworzna starego domu wprowadza się Tomasz Wetliński – informatyk, ogarnięty matematyczną obsesją. Gdy mężczyzna odnajduje w piwnicy leciwego domostwa pomieszczenie, którego ściany zapełniają matematyczne wzory, a ukryty pokój zapełniają gry planszowe i dziwne przedmioty, postanawia razem z nowo poznaną Katarzyną rozwikłać skomplikowany przekaz pozostawiony przez wcześniejszego właściciela budynku...
Co wspólnego ze sobą mają obie fabularne ścieżki? Czy uda się odkryć sekrety, które tak długo pozostały głęboko pogrzebane?
Wojciech Kulawski należy do grona bardzo wszechstronnych autorów i znakomicie potrafi się odnaleźć praktycznie w każdym gatunku. Tym razem postawił na serię kryminalną Cienie w mroku, którego pierwszy tom stanowi właśnie "Rzeźbiarz kości". Intryga stworzona na potrzeby tej książki została perfekcyjnie dopracowana, porywając czytelnika w sam środek szaleństwa, chorych umysłów oraz niechlubnych epizodów z historii świata czy naszego kraju. Pisarz rewelacyjnie potrafi łączyć autentyczne wydarzenia z fikcją literacką i własną wyobraźnią, co czyni tę lekturę jeszcze bardziej interesującą, wciagajacą bądź niezapomnianą. To pozycja, w której gęstniejący z każdą chwilą mrok, narastający niepokój, ciągle rosnące napięcie i postępująca groza przyprawiają o ciarki, a jednocześnie nie pozwalają się oderwać od zawartej w niej treści. Zazębienie się dwóch głównych wątków wyszło twórcy po prostu genialnie, a mistrzowsko skonstruowane zagadki podbijają i tak znaczącą już wartość tej powieści. Zakończenie natomiast sprawia, że ma się natychmiast ochotę na więcej.
Ta publikacja zawiera w sobie cały szereg istotnych tematów czy zagadnień. Wśród nich wiodą prym granice człowieczeństwa oraz najmroczniejsze zakamarki ludzkiej natury. Autor rewelacyjnie umie przeniknąć do zbrodniczego umysłu oraz nakreślić bardzo trafny i rozbudowany portret psychologiczny mordercy.
Uwielbiam lektury, które za sprawą poruszanych kwestii skłaniają mnie do poszukiwania informacji na dany temat. Tutaj takimi elementami były Centralny Obóz pracy w Jaworznie i tajne projekty badawcze, które zostały doskonale powiązane z nazizmem, Christianem Wirthem, tropicielami hitlerowskich zbrodniarzy wojennych lub seryjnym mordercą Henrym H. Holmesem. Jako wielka miłośniczka historii doceniam niezmiernie te przytoczone aspekty, zwłaszcza iż o niektórych z nich tak mało mówi się na lekcjach w szkole. Jestem również pod wielkim wrażeniem researchu przeprowadzonego przez twórcę. Widać, że włożył w niego sporo wysiłku. I choć czasem nieco musiał naginać poszczególne fakty, absolutnie nie odbiera to całości realizmu, a wszelkie nieścisłości zostały wyjaśnione na wstępie. Także wszelkie zagadnienia matematyczne zostały przedstawione w znakomity sposób. Mimo że ta dziedzina nauki nigdy nie była moją ulubioną, Wojtek pisze o niej w tak logicznej, ułożonej, a zarazem fascynującej formie, iż wszystko zdaje się być jasne oraz przejrzyste.
Jednak to dom-rebus okazał się dla mnie taką wisienką na torcie. To był według mnie strzał w dziesiątkę. Ten motyw to jak już wcześniej wspomniałam po prostu mistrzostwo. Jestem nim zachwycona, a jednocześnie pełna podziwu dla wyobraźni i kreatywności autora, której użył przy tworzeniu tych karkołomnych oraz skomplikowanych łamigłówek. Chapeau bas! Czapki z głów! Sprawiają one, że odbiorca razem z bohaterami stara się rozwikłać ukryte w nich tajemnice.
To wspaniale skomponowany, rasowy kryminał, który z pewnością przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom tego gatunku, ale również wielbicielom zagadek, historii bądź tajemnic. Świetnie skonstruowana intryga, znakomicie wykreowane postaci oraz skomplikowane śledztwo z pewnością docenią nawet najwybredniejsi czytelnicy. Mnie urzekła ta lektura i już niecierpliwie wyczekuję kontynuacji, by znów zanurzyć się w tej opowieści i poznać dalsze losy bohaterów. I choć tym tomem Wojtek bardzo wysoko podniósł sobie poprzeczkę, znając jego możliwości i kunszt pisarski, wierzę, iż kolejne przewyższą ten o głowę, co oczywiście nie będzie łatwym zadaniem.
PIERWIASTEK UPADKU
Wystarczy jedno spojrzenie na okładkę ,,Rzeźbiarza kości" Wojciecha Kulawskiego, by zorientować się, że będzie to mocna lektura. Thriller, który inicjuje serię zatytułowaną ,,Cienie w mroku", ukazał się pod skrzydłami wydawnictwa Alegoria. Dom, który kryje tajemnice przeszłości. Przeszłości, konsekwencje której rzutują na teraźniejszość. Czy jesteście gotowi podjąć trud wędrówki, która zakończyć może się śmiercią?
Podkomiszarz Mateusz Dafner zostaje przeniesiony do pracy w komendzie policji w Jaworznie. Powody, dla których zmienił miejsce pracy nie są jasne dla jego nowych współpracowników, a w związku z tym Dafner spotyka się z dużą niechęcią z ich strony. Jaworzno jawi mu się jako miasto wyjątkowo frustrujące. Gdy zostaje wezwany do pierwszej sprawy, z którą przychodzi mu zetknąć się w tym mieście, podświadomie czuje, że może to być przełomowe dla niego zdarzenie. Przerażające znalezisko ujawnione w okolicy, wywołuje poruszenie nawet wśród doświadczonych śledczych. Odkryty zostaje szkielet uformowany w makabryczną rzeźbę. Niebawem okaże się, iż jest to dopiero początek wstrząsających wydarzeń. Na szare Jaworzno spadnie ponury mrok. Czy w mieście działa seryjny morderca? Jakie sekrety skrywa dom, którego ściany pokryte są matematycznymi wzorami? Czy krzywdy sprzed lat mogą zostać pomszczone?
,,Rzeżbiarz kości" otwiera serię zatytułowaną ,,Cienie w mroku". Wojciech Kulawski opowiada pełną napięcia historię, w której bardzo ważną rolę odgrywają dramaty zwykłych ludzi. To gęsta, pełna napięcia opowieść o krzywdzie, niesprawiedliwości i szaleństwie. Wstrząsająca epopeja, która wywołuje paraliżujące wręcz poczucie bezsilności. Dwa totalitaryzmy, które ukształtowały cierpiące przez dziesięciolecia ofiary. Oprawcy cieszący się często długim i dostatnim życiem. I zbrodnie, których echa nigdy nie zamilkną. Wojciech Kulawski miał bardzo intrygujący pomysł na fabułę powieści i należy przyznać, że doskonale go zrealizował. W nasze ręce trafia książka, która jest zarówno zaskakująca jak i finezyjnie skomponowana. Dwa wątki, które toczą się równolegle i w bardzo sprawny sposób zostają połączone. Mamy tutaj dwie pary głównych bohaterów - podkomisarza Dafnera i jego współpracowniczkę oraz Tomasza Wetlińskiego, informatyka, który kupuje dom, w którym ukryte są bardzo specyficzne wkazówki oraz jego znajomą pracującą w urzędzie gminy. Dzięki temu zabiegowi uczestniczymy w dwóch śledztwach : profesjonalnym i amatorskim. Podoba mi się ten sposób prowadzenia narracji i umiejętnośc utrzymywania emocji czytelnika w stanie ciągłego uniesienia. Kulawski nie bierze jeńców - serwuje powieść brutalną, pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji, bazującą na mrocznych wydarzeniach z przeszłości. Potrafi operować środkami stylistycznymi, napięciem i suspensem. Ta powieść stanowi swoisty rebus. Oparta jest na motywie traumy. Wojciech Kulawski to pisarz, który posiada już całkiem spory dorobek literacki, a mimo to lektura ,,Rzeźbiarza kości" była moim pierwszym spotkaniem z jego twórczością. I widocznym jest to, że mamy styczność z autorem doświadczonym. Zarówno konstrukcja fabularna, jak i sposób kreowania postaci oraz styl cechujący Kulawskiego, stoją na bardzo wysokim poziomie. Wielką radością jest dla mnie czytanie tak kunsztownie skomponowanych powieści. Już pierwsze strony sprawiają, że czytelnik zostaje włączony w perfidną grę ze złem. Wraz z rozwojem fabuły uwikłani zostajemy w tę misternie zbudowaną zagadkę. Dynamiczna akcja, dwa świetnie skonstruowane wątki fabularne, brawurowa intryga i mroczna atmosfera, która osacza niczym kokon. Kulawski całkowicie zdeklasował konkurencję. Napisał książkę, która należy do zupełnie innej ligi, wznosi thriller na wyżyny i udowadnia, że prawdziwa literatura jest sztuką niedostępną dla każdego, kto aspiruje do bycia pisarzem. Można być dobrym rzemieślnikiem, ale posiadanie talentu to coś całkowicie innego. Niezwykle przyjemną sprawą jest przeczytanie powieści kogoś, kto potrafi wyczuwać emocje, opisywać je i słowami tak komponować zbudowany przez siebie świat, że staje się on wiarygodny i straszny.
Tajemnica sięgająca czasów wojny, wstrząsająca historia jaworznickiego obozu, miejsca kaźni, którego ponura legenda przeraża do dziś. Ci, którzy milczeli i ci, którym systemowa przemoc zamknęła usta na zawsze. Jaka jest geneza zla? Czy zło jest kiełkującym powoli ziarnem, które pięlegnowane staje się potęzną siłą? A może zło to rodzaj erupcji, którą wyzwala odpowiednio nasilony punkt zapalny? Co sprawia, że niektórzy ludzie stają się odczłowieczonymi maszynami do zabijania? Wojciech Kulawski serwuje lekturę, która jest trudna, często uwiera i budzi niepokój, ale to doskonale napisana, mięsista historia, o której nie będzie łatwo zapomnieć. Soczysty thriller, który dotyka zagadnień prowokujących do przemyśleń. Powieść, która swoją strukturą przenika w głąb naszych uczuć, nakazując nam baczne wejrzenie we własne dusze. Ziarno najlepiej wzrasta na żyznej glebie, a zło lubi żywić się nienawiścią. Jeżeli o jakiejś książce powiedzieć można, że jest wnikliwym studium ludzkiego upadku, opowieścią o fenomenie zła, przejmującą historią o cierpieniu, zemście i stracie, to tak właśnie scharakteryzować można ,,Rzeźbiarza kości". Jest to powieść, która powinna znaleźć się w biblioteczce każdego miłośnika mocnych wrażeń. Mimo swej brutalności, nie jest to typowy slasher, którego celem jest epatowanie przemocą i okrucieństwem. ,,Rzeźbiarz kości" to wartościowa pozycja dla czytelników ceniących literaturę, która pod płaszczykiem kryminalej historii, stawia pytania o naturę człowieka. To podróż na samo dno otchłani, tam, gdzie jedynym towarzyszem jest samotność. Powieść ważna, unikatowa i brawurowo napisana. Mam spore obawy o kolejną odsłonę tego cyklu. Boję się, że może zabraknąć mi słów.
Ależ to rewelacyjna ksiązka.Mamy tu wszystko czego czytelnik,który kocha kryminały czy sensacje potrzebuje .Jest tu tajemnica,są sekrety,tajemnicze miejsca ,historyczne miejsca powojenne,które mają wpływ na mieszkańców małej miejscowości.Mamy tu wzory matematyczne ,szachy,różne gry planszowe i tajemnicze teksty,które daja wskazówki do odkrycia tego co głęboko ukryte.
Podkomisarz Mateusz Defner zostaje przeniesiony z Krakowa do Jaworzna.Mężczyzna niezbyt chętnie jest przyjęty przez współpracowników,z czasem jednak będzie miał w nich sojuszników.
W tym samym czasie do przedwojnnego domu,który mieści sie kilka kilometrów od Jaworzna wprowadza się Tomasz Wetliński-człowiek,którego pasja jest matematyka.
Oby tych mężczyzn połaczy sprawa,która będzie miała sporo związanego z ludzkimi kośćmi.Mateusz ,będzie skierowany do sprawy,gdzie zostają znalezione ludzkie kości ułożone w formie Gwiazdy Dawida ,czy swastykę a Tomasz ,będzie odkrywał swój dom,w którym odkryje tajemnicze miejsce,w którym znajdzie gry planszowe i dziwne przedmioty.Wietliński wraz z poznaną sąsiadka Katarzyną ,która również jest fanką matematyki ,będzie starał się rozwikłać tajemnice ,które poprzedni właściciel budynku pozostawił nastęcy.
"Rzeźbiarz kości" to świetna powieść,przy której nie ma sznas na nudę.Autor tu w doskonały sposob łączy autentyczne wydarzenia z fikcją.Jest to tak ciekawie przedstawione,że ma się chęć sięgnąć google i wczytać się w prawdziwe wydarzenia i miejsca .Intryga ,którą stworzył jest dopracowana w każdym detalu,porywając czytelnika w świat tajemnic i szalonych umysłów.A im dalej zagłębiamy się w ksiązkę tym bardziej wkraczamy świat,który jest mroczny i gęstniejący ,że niepokój ,który przyprawia o ciarki ,nie pozwala oderwac sie od książki.
Przyznam,że próbowałam w jakikolwiek sposób rozwikłąć zagadkę" Rzeźbiarza kości" ale to co zafundował Wojciech Kulawski przyprawia o dreszcze.
Wielkie brawa dla autora za stworzenie domu-zagadki,który okazuje się być wielka tajemnicą,której do samego końca czytelnik się nie spodziwa.j
Jest to dla mnie mistrzostwo i jestem pod wielkim wrażeniem dla wyobraźni autora.Jest to totalny rollercoaster z jazdą bez trzymanki,bo i zakończenie nie ma końca..trzeba poczekać na kolejna odsłonę Cieni w mroku.A ja, już nie mogę się doczekać kontynuacji .Gorąco polecam
Stołeczni kryminalni odnajdują na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego w spalonej stodole ciało Stefana Koniecznego. Ślady wskazują, że mężczyzna był...
Policjanci warszawskiej dochodzeniówki odnajdują ciało Grzegorza Rosy. Wszystko wskazuje na wypadek aż do momentu, kiedy patolog sądowy odkrywa...
Przeczytane:2025-01-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025, 12 książek 2025, Posiadam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025,
„Rzeźbiarz kości” Wojciecha Kulawskiego to moje kolejne spotkanie z twórczością autora i po raz kolejny autor sprawia, że nie mam ochoty odkładać książki, póki nie poznam jej zakończenia. Przyznaję, że potrafi zaintrygować fabułą, wciągnąć do kryminalnych zagadek, a nawet przerazić czytelnika! Zdecydowanie podczas czytania książek autora nie brakuje emocji, a ja właśnie za to je pokochałam!
„Rzeźbiarz kości” rozpoczyna nową serię, w której główną postacią jest podkomisarz Mateusz Dafner, który został właśnie przeniesiony do Jaworzna. Przeniesiony został z Krakowa i nie był od razu serdecznie przyjęty przez współpracowników, niemniej jednak umiejętnie potrafił zyskać ich sympatię. Od razu zostaje rzucony na głęboką wodę, a przydzielona zostaje mu sprawa rzeźbiarza kości, który ze szkieletów tworzy istne dzieła sztuki. W tym samym czasie poznajemy osobę Tomasza Wetlińskiego, który jest informatykiem, a liczby w jego życiu odgrywają ogromną rolę. W domu, do którego się wprowadził, odkrywa piwnicę, w której ktoś ewidentnie wykorzystał liczby do przekazania czegoś szyfrem… Tylko kto i co chciał przekazać… Tomek postanawia odkryć tę tajemnicę.
Te dwie pozornie niezwiązane ze sobą sprawy łączy więcej, aniżeli początkowo przypuszczaliśmy.
Przyznam szczerze, że autor potrafi zaintrygować czytelnika i zbudować napięcie już na samym początku powieści. Później jest tylko ciekawiej, a w tym przypadku również bywało i mrocznie, ale mi bardzo się to podobało! Do gustu przypadło mi również wplecenie do całości nieco wątku historycznego i nawiązanie do II Wojny Światowej. Ten zabieg zdecydowanie oceniam na plus!
Osoba podkomisarza została świetnie wykreowana. Przyznaję, że mi jego postać przypadła do gustu i myślę, że nikomu nie pozostaje on obojętny podczas czytania powieści.
„Rzeźbiarz kości” to świetnie napisany kryminał, który wciąga i zaskakuje, a rozwiązanie zagadki w nim ujętej nie jest oczywiste, co powoduje, że takie książki chcemy czytać! Ja zdecydowanie zamierzam sięgnąć po kolejne tomy tej serii i mam nadzieję, że autor nie każe nam zbyt długo na nie czekać. Bardzo polecam!!