Rzeka świadomości, ostatnia książka Olivera Sacksa, po raz kolejny prezentuje pasję, z jaką autor podchodził do takich aspektów ludzkiego życia jak ewolucja, twórczość, pamięć, czas, świadomość i doświadczenie.
Olivera Sacksa, u którego naukowa dociekliwość szła w parze z talentem do snucia pasjonujących opowieści, czytelnicy kochają za jego książki o niezwykłych przypadkach neurologicznych (Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem, Przebudzenia, Antropolog na Marsie), które dziś są już znanymi zaburzeniami, takimi jak autyzm, zespół Tourette'a, ślepota twarzy, zespół sawanta. Jednak nie każdy wie, że Sacks dysponował nie tylko głęboką znajomością literatury i medycyny, ale także wszechstronną wiedzą botaniczną, zoologiczną, chemiczną, psychologiczną, filozoficzną, świetnie znał też historię nauki. Rzeka świadomości w pełni pokazuje tę erudycję, ale przede wszystkim potwierdza jego zdolność do niezwykłych skojarzeń, radość, jaką czerpał z nauki, a także bezkresne zaangażowanie się w wielki projekt badawczy: Co czyni nas ludźmi?
Niekonwencjonalne punkty widzenia, które proponuje autor, oraz dobrze znane kwestie, umieszczone jednak w zaskakującej perspektywie, od Darwina i natury ewolucji, przez pojmowanie czasu, na istocie świadomości kończąc to główne zalety tej fascynującej naukowo i okraszonej subtelnym poczuciem humoru książki.
,,Każda strona tej książki przypomina nam, jak utalentowanym i błyskotliwym gawędziarzem był Oliver Sacks".
,,Wall Street Journal"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018-03-05
Kategoria: Psychologia
ISBN:
Liczba stron: 350
Tytuł oryginału: The River of Consciousness
„Rzeka świadomości”, ostatnia książka Olivera Sacksa, jest hołdem złożonym nauce i jej wielkim indywidualnościom, jakimi byli Karol Darwin i Zygmunt Freud. To również fascynująca opowieść o ludzkiej pamięci.
Oliver Sacks jest doskonale znany polskim czytelnikom, nie tylko jako wybitny neurochirurg, ale także (a może przede wszystkim) jako autor takich bestsellerów jak: „Przebudzenia”, „Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem”, „Antropolog na Marsie”.
W swoich książkach autor zawsze dzielił się wiedzą pozornie zastrzeżoną dla wybitnych specjalistów – potrafił jasno, przystępnie, a przy tym ciekawie i nieraz dowcipnie pisać o takich schorzeniach jak autyzm, syndrom sawanta czy śpiączkowe zapalenie mózgu, którego efektem była katatonia. Tym pragmatycznym spojrzeniem na świat Sacks zdobył wielu fanów na całym świecie, także w Polsce.
„Rzeka świadomości” jest jego ostatnią książką, pisaną podczas walki z chorobą Charlesa Bonneta, która objawia się przede wszystkim skomplikowanymi halucynacjami wzrokowymi. Jak się okazało, wybitny lekarz potrafił przekuć nieuleczalną dolegliwość w sukces, gdyż wykorzystał ten temat w drugiej części swojej publikacji.
W pierwszych rozdziałach Sacks składa hołd Darwinowi i Freudowi, swoim mistrzom, wybitnym naukowcom, którzy musieli nie tylko przecierać szlaki dla nowych teorii, ale i walczyć z uprzedzeniami i strachem przed tym, co dotąd niezbadane.
Autor pokazuje nieznane powszechnie oblicza obu badaczy. Okazuje się, że Darwin, którego kojarzymy przede wszystkim z teorią ewolucji, ma na koncie duże osiągnięcia w zakresie botaniki, a konkretnie odkryć dotyczących zapylania kwiatów. Z kolei Freud, twórca psychoanalizy, może poszczycić się także zasługami w zakresie neurochirurgii, która w jego czasach dopiero raczkowała.
W kolejnych rozdziałach Sacks pisze o własnych fascynacjach naukowych i zaskakujących doświadczeniach dotyczących pamięci i wspomnień, które nieraz ujawniają się po wielu latach.
Jednocześnie uczony stawia pytania o to, co pamiętamy naprawdę, co faktycznie przeżyliśmy, a co jest jedynie zapisem zapamiętanych przez nas przekazów, zasłyszanych z cudzych ust. Jako przykład podaje własne wspomnienie dotyczące bombardowania Londynu podczas drugiej wojny światowej – bardzo szczegółowe, pełne emocji i trwale zapisanych obrazów. Jak się później okazało, w tym czasie małego Olivera wcale nie było w mieście!
Jak to się zatem stało, że potrafił on – jako dorosły człowiek – z detalami opisać dramatyczne wydarzenie? Żeby się o tym przekonać, trzeba przeczytać „Rzekę świadomości”.
Naprawdę warto sięgnąć po tę lekturę, gdyż wyjaśnia ona w bardzo przystępny, a jednocześnie fascynujący sposób różne procesy, jakie zachodzą w ludzkim mózgu.
Poza tym jest to książka podsycająca ciekawość, zachęcająca do bogacenia wiedzy i podkreślająca doniosłą rolę nauki, która może (i powinna) być narzędziem w rękach człowieka. Narzędziem wykorzystywanym tylko w dobrych, szczytnych celach.
To pełne humanizmu przesłanie „Rzeki świadomości” na pewno jest jedną z jej największych i najszlachetniejszych zalet.
BEATA IGIELSKA
Autobiografia autora bestsellerów Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem i Muzykofilia. Stale w ruchu jest jednym wielkim wyznaniem...
W Muzykofilii Oliver Sacks bada potęgę muzyki, analizując doświadczenia pacjentów, muzyków i zwykłych ludzi, a znajdą się między nimi: chirurg, który po...
Przeczytane:2018-05-15, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2018,
ie można zrobić omletu, nie rozbijając jajek. Każda – nawet najbardziej pozytywna – zmiana odbywa się jakimś kosztem. Rewolucja informacyjna (a może informatyczna?) sprawiła, że wiedza stała się dostępna jak nigdy dotąd, ale uderzyła rykoszetem w publikacje drukowane. Nie sposób nie zauważyć, jak bardzo przetrzebiona została prasa papierowa. Co gorsza, przynajmniej w moim odczuciu, jako pierwsze wyginęły publikacje wartościowe, a przetrwał chłam.
Wśród ofiar znalazły się między innymi moje ukochane „Problemy” (pokolenie 40+ pamięta z pewnością ten kultowy periodyk). Inne, które z przyjemnością studiowałam, uległy ogólnej tendencji równania w dół. A ja tak lubiłam od czasu do czasu przeczytać sobie krótki tekst popularnonaukowy! Nie całą książkę, ale artykuł. Taki na dwie filiżanki herbaty i ciasteczko. Teksty w internecie mi tego nie zastąpią.
Nietrudno więc sobie wyobrazić, z jaką radością sięgnęłam po „Rzekę świadomości” – zbiór esejów Olivera Sacksa. Co prawda nie jest to czasopismo, ale istota publikacji pozostała ta sama: zbiór ciekawych, wartościowych, niezależnych od siebie tekstów. Można przeczytać jeden czy dwa artykuły, gdy człowieka najdzie ochota na obcowanie z nauką, a do reszty wrócić za jakiś czas. Można też, jeśli ktoś ma ochotę (albo gdy tekst go wciągnie) przeczytać całą publikację od deski do deski, łącznie z blurbem i notkami na skrzydełkach obwoluty.
Sadze, że autora nie trzeba nikomu przedstawiać. Olivier Sacks to autor dobrze znany czytelnikom. Pozycje takie jak „Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem”, „Przebudzenie” czy „Antropolog na Marsie” zdobyły pokaźną rzeszę zwolenników na cały świecie, w tym także – bo jakże by inaczej –w Polsce.
„Rzeka świadomości” to kwintesencja stylu i osobowości naukowej Sacksa: błyskotliwy erudyta, utalentowany naukowiec, pełen pasji popularyzator.
Sacks reprezentuje niesamowite połączanie dwóch wydawałoby się sprzecznych podejść do „uprawiania nauki”. Z jednej strony niezwykle skoncentrowany na swej podstawowej dziedzinie, neurologii, z drugiej niezwykle wszechstronny, ciekawy świata. Nie dziwi więc bardzo szeroka tematyka poruszana w kolejnych rozdziałach „Rzeki świadomości”.
Książkę rozpoczyna opowieść o nieznanych badaniach Darwina. Choć wszyscy znamy go jako twórcę teorii ewolucji, rzadko zastanawiamy się, jakie inne badania prowadził. Okazuje się, że były one równie ważne i ciekawe jak to, o czym uczono nas w szkole.
Podobnie rzecz ma się z Freudem. To nie tylko twórca psychoanalizy, lecz także wybitny badacz mózgu, który obalił wiele mitów dotyczących jego anatomii i działania.
A czy zastanawialiście się kiedyś, czym jest czas? Pewnie tak, ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że patrzyliście na zagadnienie z perspektywy fizyki. A gdyby tak spojrzeć na problem z punktu widzenia neurologii? Dlaczego czas raz goni niczym z bicza strzelił, a kiedy indziej ciągnie się niemiłosiernie?
To tylko kilka wybranych zagadnień spośród tych, którymi zajmuje się Sacks w „Rzece świadomości”.
Sacks to nie tylko wybitny umysł. To także urodzony gawędziarz. Taki autor to prawdziwy skarb. Jakżeż często trafiają się ludzie o ogromnej wiedzy, zaangażowani w to co robią, pełni chęci do niesienia kaganka oświaty, ale… nieziemsko nudni. Tacy, co to ów kaganek zamieniają w męczący kaganiec. Tym większa chwała należy się autorom takim jak Olivier Sacks, którzy potrafią niebłahe treści podać w atrakcyjne formie. „Rzeka świadomości” ucząc – bawi, bawiąc – uczy, i co równie ważne, a może nawet najważniejsze, budzi zainteresowanie problemem i pobudza do dalszego samodzielnego pogłębiania wiedzy.
Jeśli miałabym wskazać jakąś wadę książki, to chyba tylko jedną. Szkoda, że nie jest dłuższa. Po zakończeniu lektury ma się ochotę na jeszcze.