Jak zgodnie twierdzą badacze dziejów II wojny światowej, Polskie Państwo Podziemne było zjawiskiem wyjątkowym w skali okupowanej przez Niemców Europy, to znaczy na obszarze od Moskwy po Kanał La Manche. Oto w kraju poddanym presji okupacji, o wiele silniejszej niż w krajach Europy Zachodniej i Środkowej, a równie okrutnej jak na terenach ZSSR, w kraju zagrożonym biologiczną zagładą i w którym zamordowano kilka milionów jego obywateli, potrafiono stworzyć w Podziemiu, w ciągu trzech lat, sprawnie funkcjonujący system państwowy. Państwo podziemne, które dzięki swojemu autorytetowi miało rzeczywisty, codzienny wpływ na poczynania i postawy dużej części obywateli II Rzeczypospolitej. Państwo, które stanęło naprzeciw państw okupacyjnych jako fakt realny i które przygotowywało w konspiracji istotne elementy ustawodawcze i organizacyjne, potrzebne dla funkcjonowania w powojennej przyszłości polskiego systemu demokratycznego, realizującego prawa człowieka, opartego na etyce chrześciańskiej, dla ludzi żyjących w wolności. Tak twierdzi zdecydowana większość badaczy, tak czują tysiące obywateli Państwa Podziemnego, którzy uważają je za jedną z największych wartości, z jakimi udało się im zetknąć. Zadajmy jednak, raz jeszcze pytanie, czy rzeczywiście Polskie Państwo Podziemne, utworzone w tak niecodziennych warunkach i tak specyficznie funkcjonujące, można nazwać "państwem". Czy nie ma tu nadużycia Pozostawiając do właściwego rozdziału rozważania na temat "obywatelstwa Polskiego Państwa Podziemnego", jego relacji do polskich Władz Naczelnych pracujących daleko, na obczyźnie i jego relacji do Państwa Polskiego, które nie przestało istnieć, ani z dniem i września 1939 r., ani po opuszczeniu kraju przez Prezydenta i Rząd Polski, zastanówmy się chwilę nad tym, czym właściwie jest państwo Wbrew przekonaniom, wdrażanym systematycznie przez naukę historyczną opartą na zasadach filozoficznych marksizmu-leninizmu, moim zdaniem państwo to nie tylko "organizacja polityczna, obejmująca zakresem swego działania ogół członków społeczeństwa zamieszkującego określone terytorium, zapewniająca klasie panującej pod względem ekonomicznym panowanie polityczne i ideologiczne, wyposażona w zorganizowany aparat przymusu". Moim zdaniem państwo to coś więcej, o wiele więcej. Pominę eksponowany tu - ze względów ideologicznych i światopoglądowych - element służby państwa określonej "klasie panującej", bo - jak wiadomo - działało ono wielokrotnie na rzecz nie tylko jednej klasy, czy grupy ludzi, co charakteryzuje państwo totalitarne, takie jak państwo narodowo-socjalistyczne czy komunistyczne, a nie "normalne" państwo, w którym do głosu dochodzą różne grupy, warstwy i klasy społeczne. Pominę także eksponowany tutaj element państwa przymusu. Pragnę natomiast podkreślić, że państwo, to przede wszystkim skomplikowany system, w którym struktury państwowe wchodzą w różnorodne relacje ze społeczeństwem. Państwo nie musi być - jak chcieliby niektórzy - monopolistą, zawłaszczającym każdą sferę ludzkiej działalności, nawet najbardziej intymną, nie musi dyrygować całością życia publicznego, choć dla państw totalitarnych i autorytarnych jest to sytuacja idealna. Może się ograniczać do określonych dziedzin, takich jak obrona przed wrogiem zewnętrznym i dbanie o porządek i sprawiedliwość w życiu wewnętrznym kraju; jak tworzenie ram, w których rozwija się swobodnie życie indywidualne i społeczne, życie gospodarcze i kulturalne. Może być służebne wobec tego, niezależnego od niego, życia, wobec ludzi, traktowanych jako osoby a zarazem jako wartość nie do przecenienia, a nie śrubki w machinie państwowej, oceniane zależnie do ich pozycji w "aparacie państwowym" i roli w jego funkcjonowaniu. Może być właśnie takie. Więcej - moim zdaniem - powinno być właśnie takie. I takim właśnie, ograniczonym do funkcji najważniejszych i samoograniczającym się państwem, było państwo podziemne pokolenia Polaków II wojny światowej. Dysponowało ono przy tym ową subtelną więzią pomiędzy strukturą polityczną a innymi instytucjami publicznymi, realizującymi zadania edukacyjne, wychowawcze, ekonomiczne, intelektualne, samopomocowe, kulturalne, religijne, inne. Bez tej subtelnej - a zarazem realnej - więzi między obywatelem, także jakoś zorganizowanym, a agendami państwowymi, trudno sobie wyobrazić działalność państwa- chyba, że jest to państwo obce, najezdnicze, narzucone. Spojrzeć więc trzeba na państwo i jego aktywność nie tylko od strony samego "aparatu władzy", ale należy analizować sposób wykonywania jego zadań władczych i organizacyjnych, nie tylko z punktu widzenia sprawności działania i skuteczności w operowaniu siłami danej społeczności, czy nawet narzucania swej woli innym organizmom państwowym. Trzeba w nim widzieć także emanację określonego społeczeństwa, wypełniającą - lub nie - zadania, wynikające z jego aktualnych potrzeb; związaną - lub nie - z jego uczuciami, marzeniami, dążeniami, tak materialnymi, jak o charakterze duchowym; uznawaną - lub nie - za coś bardzo własnego, kochanego, koniecznego do życia, za wartość w obronie której warto zginąć i o której dobro należy walczyć codziennie. Takie spojrzenie na państwo, ukazuje nam Polskie Państwo Podziemne z innej nieco perspektywy i - jak sądzę - pozwala głębiej zrozumieć jego istotę i wartości. Zadania nowoczesnego państwa, tak jak kształtują się one przynajmniej w Europie, polegają zawsze na obronie przed wrogiem zewnętrznym, zapewnieniu porządku i bezpieczeństwa wewnętrznego, kierowaniu tymi sektorami życia publicznego (w tym także gospodarczego), które dana społeczność przekazała władzy państwowej, ustalaniu porządku prawnego. W systemach demokratycznych wykonywanie tych zadań jest podzielone pomiędzy instytucje ustawodawcze, wykonawcze i sądownicze. Czy owe zadania państwowe wykonywało owo przedziwne państwo, żyjące w kraju okupowanym Rolę siły zbrojnej wypełniała - w takim zakresie, jaki był wskazany i możliwy Armia Krajowa, skupiająca w swoich szeregach większą liczbę obywateli niż Wojsko Polskie w czasie pokoju. Rolę najwyższej władzy wykonawczej wypełniała Delegatura Rządu na Kraj z Delegatem, zastępującym w wielkim stopniu Premiera i pod koniec będącym w randze Wicepremiera. Dyrygowała ona siecią Delegatur Okręgowych i Powiatowych - administracją zastępczą; dysponowała policją państwową w postaci Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa, funkcjonowały także inne jeszcze agendy władzy wykonawczej. Władzę sądowniczą w imieniu Państwa Polskiego realizowały Cywilne i Wojskowe Sądy Specjalne, ferujące wyroki, które były wykonywane w nie mniejszym stopniu niż kiedy indziej. Reprezentacją działających w Podziemiu głównych partii politycznych był utworzony już w lutym 1940 r. Polityczny Komitet Porozumiewawczy, a później Krajowa Reprezentacja Polityczna i Rada Jedności Narodowej. Miały one autorytet, nie wiem czy nie większy niż niejeden sejm, oparty o jednostronnie skonstruowaną ordynację wyborczą lub bojkotowany przez część społeczeństwa. Podziemny aparat państwowy miał jasne powiązania z zakonspirowanymi ugrupowaniami politycznymi i społecznymi i wywierał wpływ na ich działalność wspierał też je na wielu polach, sprawując funkcje opiekuńcze, nie w mniejszym stopniu niż władcze. Zyskał on uznanie większości zorganizowanego społeczeństwa oraz co ważne - prostych ludzi, rozsianych w całym kraju. W Armii Krajowej służyło dobrowolnie wielu Białorusinów, współpracowała ona z żydowskimi organizacjami bojowymi, zyskała przychylność niektórych środowisk ukraińskich. Była jednak przede wszystkim armią Polaków, w znacznie większym stopniu niż Wojsko Polskie przed wojną. Ale była też armią ochotniczą, nie znającą pojęcia poboru (stosowanego np. przez UPA), do której szeregów nieraz trudno było się dostać, a jej działania, jak np. "Burza" i Powstanie Warszawskie, zyskało poparcie bardzo szerokie, spontaniczne, otwarte. Państwo Podziemne nie tylko organizowało opór wobec obu okupantów, nie tylko opiekowało się swymi obywatelami, chroniło zabytki polskiej kultury i dbało o jej pomnażanie, wspierało tajną oświatę, itp., ale także przygotowywało konieczne akty prawne na okres powojenny dla Polski wyzwolonej. Spełniało więc Państwo Podziemne w ogromnym stopniu te wszystkie zadania, które winno wypełniać każde państwo. Ale pracowało ono nie tylko w Podziemiu, ujawniając się kilkakrotnie na większych obszarach kraju: podczas akcji partyzanckiej na Ziemiach Wschodnich, gdzie na szereg miesięcy uwolnione zostawały całe powiaty; w zachodniej części Wołynia podczas "Burzy"; w innych miejscach, w tym także w stolicy podczas Po wstania Warszawskiego: gdzie przez dwa miesiące w kilku dzielnicach pod osłoną polskiej siły zbrojnej funkcjonował jego aparat administracyjny, sądowy, samorządowy. Warto więc przyjrzeć się bliżej temu doprawdy niezwykłemu zjawisku w dziejach Polski i dziejach Europy. Niniejszy tekst, powiązany z albumem poświęconym Polskiemu Państwu podziemnemu, nie rości sobie pretensji do tego, aby go traktować jako monografię naukową, choć pisząc go opierałem się i na współczesnej literaturze przedmiotu i na własnych doświadczeniach badawczych. Od lat ponad piętnastu zajmuję się "ugorem", jakim były przez cały okres powojenny losy Ziem Wschodnich II Rzeczypospolitej pod okupacją sowiecką w latach 1939-1941, choć dawniej właśnie Państwo Podziemne stanowiło krąg moich zainteresowań. Obecnie, w związku z niniejszą książką, wróciłem do tej problematyki, bogatszy o "doświadczenie wschodnie", dzięki któremu mogę spojrzeć na cały obszar Państwa Polskiego pod oboma okupacjami, a nie tylko powojennej PRL: od Bugu po Odrę. Nie oznacza to, że potrafię w sposób równomierny potraktować wszystkie ziemie II Rzeczypospolitej, że wiem o nich równie dużo. Kilkudziesięcioletnie zaniedbania, spowodowane świadomą polityką władz PRL, ściślej: władz PZPR, która uniemożliwiła badania ziem włączonych do ZSSR, nawet w okresie gdy znajdowały się one pod niemiecką okupacją, nie mogą być wyrównane w ciągu lat kilku i przez nieliczną grupę historyków. Podobnie, mniej umiem powiedzieć o Ziemiach Zachodnich, włączonych w skład III Rzeszy, których sam nie badałem, a literatura przedmiotu nie odpowiada na wszystkie interesujące mnie pytania. Jednocześnie jednak, muszę to stwierdzić z prawdziwą radością, ostatnie kilkanaście lat przyniosło ogromnie dużo w zakresie wypełniania bolesnych "białych plam": ukazały się książki i rozprawy, które pozwalają omówić takie instytucje Polskiego Państwa Podziemnego, o których dotąd wiedzieliśmy niewiele, a wiedza nasza nie była oparta o właściwą dokumentację. Dotyczy to np. tak podstawowego członu państwa jak Delegatura Rządu na Kraj, która przez lat kilkadziesiąt nie miała opracowania monograficznego, opartego na źródłach archiwalnych.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2005-03-08
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 408
Język oryginału: polski
Ilustracje:nie
Przeczytane:2020-02-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2020, 12 książek 2020, 52 książki 2020,
Bardzo dobra pozycja wprowadzająca do tematyki Polskiego Państwa Podziemnego, czyta się szybko, a autor pisze zajmująco.
Polecam!