Rubinowy krąg


Tom 6 cyklu Kroniki krwi
Ocena: 4.5 (4 głosów)

Gdy miłość łącząca Sydney i Adriana przestała być tajemnicą, ich życie nie stało się ani trochę łatwiejsze. Choć na królewskim dworze morojów znaleźli schronienie przed gniewem alchemików, muszą się mierzyć również z niechęcią miejscowych tradycjonalistów, dla których związek człowieka i wampira jest nie do pomyślenia. Jednak układanie wspólnego życia to ostatnia rzecz, na jakiej się mogą skupić. Jill została porwana. By ją ocalić, Sydney porzuca bezpieczną kryjówkę i rusza tropem dawnego śmiertelnego wroga. Tymczasem Adrian usiłuje rozwikłać tajemnicę, która prawdopodobnie zawiera klucz do zagadki magii ducha. Jej rozwiązanie może wstrząsnąć całym światem morojów.

Informacje dodatkowe o Rubinowy krąg:

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2016-10-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788310130150
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: The Ruby Circle
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Monika Gajdzińska

więcej

Kup książkę Rubinowy krąg

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Rubinowy krąg - opinie o książce

Avatar użytkownika - Karmelek3
Karmelek3
Przeczytane:2023-03-16, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023,

Okładka ostatniej części pasuje do całej serii. Tym razem tytuł "rubinowy" określa kolor okładki w większości. Widzimy na niej parę z pozostałych okładek, tak "znajome" twarze, po takim czasie... Aż mnie wzruszenie chwyciło za gardło, jak sobie przypomniałam, jak przeżywałam te historie...
Nie posiada skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Kremowe stronice, czcionka wystarczająca dla oka, literówek brak. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona została na rozdziały, niezbyt długie, ale też nie krótkie. Naszymi narratorami są Sydney i Adrian. 

Po takim czasie powróciłam do tej serii i naprawdę czułam się wzruszona. Pomijając fakt, że z reguły unikam fantastyki, bo jakoś tak nie czuję przyciągania do tego gatunku, to zapragnęłam pokończyć serie, które kiedyś zaczęłam czytać. Ale chyba na nową fantastykę się nie odważę, ani tym bardziej na Harrego, bo nie czuję tego aż tak. Niemniej jednak po latach spotkanie z autorką przebiegło niezwykle lekko i przyjemnie, bez jakichkolwiek blokad. Miałam trochę amnezję jeśli chodzi o wydarzenia i bohaterów, ale nie było ze mną tak źle jak się obawiałam. :D Chociaż tak sobie myślę, że może kiedyś sięgnę po Pamiętniki wampirów? Polecacie? 

Miło było powrócić do Sydney i Adriana, ale czy tak bardzo byłam nimi zachwycona? Po czasie stwierdzam, że aż tak, to niestety nie. Chyba dlatego, że jestem dorosłym człowiekiem, inaczej patrzę na pewne rzeczy i jestem już od nich starsza. Ich zachowanie momentami mnie irytowało strasznie, spodziewałam się, że będą nieco bardziej rozważni? Oni zachowywali się wciąż jak dzieci i to było irytujące... Niemniej jednak momentami mieli przebłyski dorosłości, więc trzymałam za nich mocno kciuki, by jednak poszli po rozum do głowy i nie kłócili się z powodu tak błahych spraw.


Nie czułam emocji, jakie panowały między postaciami. Jednak z perspektywy czasu widziałam ich problemy bardziej, wyobrażałam je sobie w rzeczywistym czasie - pomijając wątki paranormalne - to co po niektórzy mogliby się odnaleźć w naszej codzienności, bo ich problemy nie odbiegały od naszych. Bardzo podobał mi się wątek poszukiwania Jill, za którą tak tęsknią. Jednak nie ona jedna jest tutaj poszukiwana, autorka porywa się na kilka wątków, które ostatecznie mają wpływ na całość i później zmieniają fabułę.
Nie można odmówić jej dynamiczności, a to ze względu na akcję, która cały czas jest, momentami ciężko nadążyć za bohaterami. Szybciej robią niż myślą. ;) 

Reasumując uważam, że nie był to jakiś zwariowany tom, pełen zaskakujących chwil, które sprawiłyby, że czułabym wszystko nazbyt dokładnie. Określam ją jako dobrą opowieść, która jest niezłym zakończeniem serii. Nie powala na kolana, ale nie jest też zła. Nie ma emocji - szkoda - znaczy ja ich nie czułam, ale też bardzo dawno czytałam pozostałe części i może przez wzgląd na ten wiek odebrałam ją tak, a nie inaczej. Ciesze się, że mogę powiedzieć, że mam tę serię za sobą i że wszytskie sześć części gości na mojej półce. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2016-12-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Na Rubinowy Krąg czekałam z utęsknieniem! Choć doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że to już finał serii Kroniki krwi, którą naprawdę szczerze pokochałam, to mimo wszystko koniecznie chciałam je jak najszybciej poznać! Nie ukrywam, że spodziewałam się tutaj wybuchu mega bomby, bo w końcu tego oczekuje się od zakończeń, prawda? Żeby wlazły nam pod skórę, żeby zaprzątały nasze myśli, żeby nie dały o sobie zapomnieć! W końcu to takie pożegnanie z bohaterami i całą historią, choć teoretycznie zawsze można do nich powrócić na nowo - ale wtedy to już nie to samo. Dlatego chciałam wielkiego WOW! Adrian i Sydney znaleźli schronienie na dworze morojów, ale nawet tam spotykają się z nieprzyjemnościami. W końcu mało kto popiera związki wampirów i ludzi. Mają swoje małe grono przyjaciół, na których mogą liczyć, ale nie mogą zaznać spokoju dopóki nie odnajdą Jill. Czują się winni temu, że siostra królowej została porwana, dlatego są gotowi odnaleźć ją za wszelką cenę. Niestety wydostanie się z dworu nie jest łatwym zadaniem, jednak z pomocą przychodzi zapomniana mentorka Sydney. Rozpoczyna się niebezpieczna walka z czasem, a Sydney ryzykuje swoje życie - alchemicy mogą ją dorwać w każdej chwili. Poza dworem nie jest bezpieczna, a Adrian coraz bardziej poddaje się mocy ducha, co ma swoje negatywne konsekwencje. Czy uda im się wykonać ostatnie zadanie i zaznać spokoju? Wiecie, trochę nie takiego obrotu spraw się spodziewałam. Nie takiego wybuchu oczekiwałam, ale nie mogę napisać, że jestem zawiedziona, bowiem cudownie było powrócić do tego świata, znowu stanąć u boku ulubionych bohaterów i towarzyszyć im w nowej, niesamowicie istotnej misji. Po prostu widziałam tutaj nieco inne zakończenie, bardziej skomplikowane i mroczne, ale Richelle Mead utrzymała je raczej w stonowanej atmosferze. Chwilami irytowało mnie ciągłe podkreślanie faktu, że Adrian i Sydney są małżeństwem - nie dlatego, że ich nie lubię, bo jest wręcz przeciwnie, ale stało się to w pewnej chwili zbyt sztuczne i przesadzone. Co nie zmienia jednak mojego uwielbienia względem Ivashkova oraz mojej sympatii i głębokiej przyjaźni do Sydney. Myślę, że oni naprawdę do siebie pasują, choć chętnie odbiłabym jej męża, ale przyjaciółkom się tego nie robi! Oczywiście wiele wątków musiało tutaj znaleźć rozwiązanie, wiele spraw, które do tej pory pozostawały w stanie zawieszenia, musiało zostać zakończonych. Osobiście uważam, że każda z nich w ostatecznym rozrachunku mnie nie zawiodła. Tym razem większą rolę do odegrania miały czarownice, mniejsze znaczenie przypadło alchemikom i wojownikom światła, chociaż pięknie widoczne było powiązanie pomiędzy ich interesami. Akcja toczy się umiarkowanym tempem, minimalnie przyspiesza w punkcie kulminacyjnym, choć czuję pewien niedosyt - oczekiwałam większych utrudnień, większych komplikacji. Tutaj odczuwam jakiś spadek formy u jednej z moich ulubionych autorek, a może po prostu nasze wizje ze sobą nie współgrają, bo mimo wszystko całość wypada logicznie i sensownie. Mimo pewnej dramaturgii Mead nie zapomniała o poczuciu humoru, obecnym nie tylko w wypowiedziach bohaterów, ale również doskonale widocznym w niektórych sytuacjach. To nieco rozluźniało poważną atmosferę poszukiwań Jill. Mimo wszystko jestem usatysfakcjonowana otrzymanym zakończeniem. Wywołało uśmiech na mojej twarzy i takie przyjemne poczucie ulgi. Pojawienie się Rose i Dymtira było świetnym elementem i to właśnie dzięki niemu ta książka w piękny sposób prezentuje znaczenie i sedno przyjaźni. Ukazuje istotność rodziny oraz oddania, a także honoru i dążenia do celu. Cała seria jest naprawdę świetnie napisana i skonstruowana, ta historia zawsze będzie zajmować pewien skrawek mojego serca, nie tylko ze względu na moją słabość do Ivashkova. Choć liczyłam na większe ,,WOW!", to nie mogę narzekać, bo naprawdę doskonale spędziłam czas z tą książką i ostatecznie cieszę się, że tak to się zakończyło. Z całego serca polecam Wam cały cykl oraz twórczość Richelle Mead. www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
,,Rubinowy krąg" Richelle Mead, to długo wyczekiwane zakończenie serii ,,Kroniki Krwi", będącej również prequelem ,,Akademii Wampirów". Oba cykle pokochali tysiące fanów na całym świecie, dlatego możliwość spotkania ulubionych bohaterów, przyjęłam z ogromnym entuzjazmem, ale i wielkimi oczekiwaniami. Myślę, że jeśli ktoś sięga po 6 tom, to znaczy, że jest wielkim entuzjastą tych książek i nie muszę nakreślać fabuły, lecz dla tych, co jeszcze nie znają twórczości autorki, to ogromnie polecam ,,Akademie Wampirów". Jeśli ona Wam się spodoba, to będziecie kontynuować swoją przygodę, aż dotrzecie to tego, ostatecznego zakończenia. Świat wampirów, morojów, dampirów, czarownic i obłąkanych fanatyków, jeszcze nigdy nie był tak skomplikowany. Adrian i Sydney w końcu ujawnili swoje uczucia, co ogromnie utrudniło im życie. Na Dworze Królowej czują się ja w więzieniu, więc kiedy pojawia się nowy trop dotyczący porwania Jill, decydują się na niebezpieczną wyprawę i wyruszają w podróż pełną niespodzianek i tajemnic, które tylko oni mogą rozwiązać. Po przeczytaniu ostatniego tomu, jednej z moich ulubionych serii, pozostaję w lekkim szoku i mogę powiedzieć tylko, że przedziwne rzeczy miały miejsce w tej książce. Niestety nie jest to stan wywołany zachwytem, nawet nie rozczarowaniem, bo sama nie wiem, co mam myśleć o tej książce. Mam wrażenie, że Pani Mead wrzuciła do wora wszystkich bohaterów z obu serii i wymieszała, a po otwarciu, cóż, wyszło jak wyszło. Żeby tego było mało, pisarka chciała usatysfakcjonować wszystkich, co dodatkowo wpłynęło na ostateczny odbiór powieści. Książka ma 330 stron, czyli niewiele, więc nie rozumiem, po co zostały poruszone kwestie nic nieznaczące, lub po prostu zbędne. Jeśli jeden z bohaterów spotyka na całkowitym odludziu, ,,TEGO" członka rodziny, do tego niewidzianego od lat, to już podchodzi pod wysoce wątpliwy zbieg okoliczności. Takich sytuacji było kilka, owszem, łatwo rozwiązały niektóre sprawy, ale czy wypadły wiarygodnie? Nie! Fabuła całkowicie skupia się na porwaniu Jill. Zabrakło mi tu samych bohaterów. Osobowość Adriana i wartki umysł Sydney zostały stłamszone przez ciągłą pogoń za prawdą. Jestem zwolenniczką szybkiej i zawiłej akcji, ale musi mieć ona sens, a tu naprawdę spójność nie była mocną stroną tej książki. Rozwiązanie zagadki początkowo jest całkowicie nie do przewidzenia. Nie, dlatego że sprytnie została nakreślona fabuła, lecz dlatego, że nie wiedziałam, kto jeszcze pojawi się w tej powieść i postanowi wywrócić wszystko do góry nogami. Uważam, że autorka zbyt mocno wszystko skomplikowała i nie wszystko ze sobą współgrało.  Tak jak wspomniałam na początku, tych przedziwności było bardzo dużo. Może się wydawać, że narzekam i narzekam, ale te wszystkie irytujące momenty, choć zauważalne nie powstrzymały mnie od czytania, a nawet przyssałam się do tej książki, jak wygłodniała pijawka. Jedenaście wspaniałych tomów, które zapewniały mi cudowne wrażenia przez lata, są naprawdę dobrymi książkami, dlatego ,,Rubinowy krąg", był obowiązkową lekturą na mojej liście. Richelle Mead przez ten czas stworzyła wspaniałych, pełnych sprzeczności bohaterów, których po prostu się kocha. W tej książce ponowienie spotkałam Rose i Dymitra, którzy wielokrotnie gościli w moich sennych marzeniach. Poznanie ich dalszych losów, to wielki plus. Adrian i Sydney są narratorami i prowadzą czytelnika, przez tę historie, lecz zbyt dużo się tu dzieję i zbyt wiele życiowych dramatów, dotyczących innych postaci zostało poruszonych, by w należyty sposób skupić się na głównych bohaterach. Tak naprawdę, dopiero Epilog w jakiś sposób mnie zadowolił. Ponownie Adrian zabłysnął swoim rozbrajającym poczuciem humoru, a Sydney stała się tą dobrze zorganizowaną dziewczyną. Finał serii w dużym stopniu spełni wasze oczekiwania, jednak nie jest to powalające zwieńczeniem tej historii. Moje serce zawsze biło mocno dla dobrego, pełnego miłości Adriana, który przeszedł ogromną przemianę. Od rozpieszczonego hulaki, do dojrzałego i nadal rozbrajającego mężczyzny. Dlatego z wielkim sentymentem daje tej książce 5, ale rozsądek nakazuje ocenić ją, na 3. Pójdę na kompromis i ,,Rubinowy krąg" oceniam na 4. Z pewnością powrócę do serii i nie jest to czcze gadanie! W końcu całą ,,Akademie Wampirów" przeczytałam trzy razy! Obie serie polecam wszystkim, którzy uwielbiają romanse paranormalne! Dimka i Adrian zdobędą każde, nawet tę najtwardsze serducho!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Nessi98
Nessi98
Przeczytane:2018-01-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Książki 2018,
Inne książki autora
Kroniki krwi 3. Magia indygo
Richelle Mead0
Okładka ksiązki - Kroniki krwi 3. Magia indygo

Nowa seria autorki Akademii wampirów! Sydney jest rozdarta pomiędzy tym, czego uczyli ją alchemicy, a tym, co podpowiada jej doświadczenie i.....

Pocałunek cienia
Richelle Mead0
Okładka ksiązki - Pocałunek cienia

Moroje mają zdolności magiczne. Zwykle specjalizują się w jednym z czterech żywiołów – wykorzystują wodę, ogień, powietrze lub ziemię. Lissa...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy