On jest rozgrywką, w którą ona jeszcze nie grała.
Kiedy Cassie poznaje w college’u Jacka, postanawia omijać go szerokim łukiem. Gwiazdor drużyny baseballowej uosabia wszystko, czego dziewczyna nie znosi w facetach – jest przystojny, uwodzicielski, pewny siebie, ma wielkie ego i… zabójczo piękne oczy. Sprawy się komplikują, kiedy Jack zaczyna zwracać na Cassie szczególną uwagę. Co tak naprawdę kryje się za jego zainteresowaniem? Czy ma ono jakiś związek z przeszłością dziewczyny? Ile można poświęcić, aby być z ukochaną osobą?
Zapnij pasy! Przejażdżka z the Perfect Game. Rozgrywka sprawi, że serce nieraz zabije ci szybciej. Czasem życie to prawdziwy rollercoaster
źródło opisu:
źródło okładki:
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2017-10-25
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: The Perfect Game
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska
Do literatury obyczajowej skierowanej do młodzieży podchodzę zawsze z dystansem i nie oczekuję zbyt wiele. Po przeczytaniu wielu książek z tego gatunku nauczyłam się już, że trzeba traktować je trochę z przymrużeniem oka i na decyzje podejmowanie przez bohaterów należy patrzeć przez pryzmat młodzieńczych myśli. Niech rzuci kamieniem ten, kto jako nastolatek czy student nie czynił głupstw.
"Rozgrywka" to książka, która opowiada nam historię Cassie i Jacka, dwóch studentów, którzy w swoim życiu zostali mocno zranieni, a ich zaufanie wobec ludzi zostało zaszyte w głębi ich serca. On jest mistrzem baseballa, królem kobiecych serc, zdobywcą każdej dziewczyny, pewny siebie i arogancki. Ona natomiast jest pasjonatką fotografii, dziewczyną która wydaje się mieć mocny charakter, ale jest on tylko maską skrywającą kruchą kobietę.
Czy polubiłam głównych bohaterów? Ciężko tu mówić o jakimś zamiłowaniu do ich sposobu bycia. W zasadzie na początku byłam zachwycona, gdy książka zaczęła się z przytupem, był cięty język, dziewczyna która potrafi odpowiedzieć i nie ulega pokusie, ale szybko przerodziła się w cukierkową lalkę, której miękną kolana na widok Jacka. Naprawdę pokładałam nadzieję na to, że książka będzie miała bohaterkę o silnym charakterze, która nie ulegnie w ciągu kilku stron, bo lubię jak to nazywam babki torpedy. W zasadzie mogę stwierdzić, że Cassie pomimo wielkich chęci, decyzje podejmowała pod wpływem emocji i nie zawsze były one rozsądne. Jack natomiast jest typowym facetem, który lubi damskie krągłości, udaje pewnego i niedostępnego aż nie trafi na właściwą kobietę. Jak możecie się spodziewać, jest typem, który koncertowo potrafi wszystko zepsuć i mrok przeszłości go nie opuszcza.
Historia, którą mamy okazję tutaj poznać nie jest arcydziełem literatury, zresztą nawet tego nie oczekuję sięgając po tego typu powieści. Jest to lekka i w zasadzie przyjemna opowieść, którą fajnie czyta się dla tak zwanego odmóżdżenia i resetu. Chętnie do niej wracałam w wolnych chwilach ciekawa jak potoczą się losy bohaterów. Nie mogę powiedzieć, że byłam zaskakiwana zwrotami akcji i w zasadzie tego typu powieści mają do siebie to, że są przewidywalne, ale mimo wszystko przyjemnie czytało się książkę. Generalnie historia mocno pokazuje jakie emocje targają zranionymi ludźmi, że nie zawsze rozsądek bierze górę, często to jednak serce decyduje o losie. To co dzieje się z bohaterami idealnie odwzorowuje uczucia młodych ludzi, którzy mają swoje pierwsze związki, porażki, rozterki miłosne. Czasami wydaje się, że Cassie jest naiwna, jednak ja rozumiem zobrazowanie jej postaci w taki, a nie inny sposób, jest osobą, która mimo wszelkich chęci ulega jednak uczuciom i nie można się dziwić, bo jeśli ktoś kogoś mocno kocha, jest w stanie naprawdę wiele poświęcić. W zasadzie było mi jej żal w niektórych momentach, a zwłaszcza gdy została mocno zraniona. Co do Jacka to niestety, ale totalnie nie miałam do niego serca, jak dla mnie jest podłym facetem, który jest egoistyczny. Generalnie autorka prowadząc jego postać tłumaczyła skąd biorą się jego niekoniecznie fajne zachowania, ale nie przemówiło to do mnie i gdyby był rzeczywistym człowiekiem, nie uzyskał by ode mnie sympatii. To trochę taki facet mieć ciastko i zjeść ciastko.
Postacie z książki, które bardzo polubiłam to Meliss i Dean. Deana, dlatego że jest chłopakiem zdroworozsądkowym, biorącym różne aspekty pod uwagę, natomiast Meliss, bo jest naprawdę dobrą przyjaciółką. Generalnie spodobało mi się w niej to, że nie jest z tych książkowych przyjaciółek, które mówią "masz tak zrobić i już, nienawidzimy go i koniec" tylko pozwalała Cass podejmować własne decyzje i wspiera ją w nich, jeśli nawet nie zgadza się z nimi.
To co mi przypadło mocno do gustu, to sposób w jaki prowadzona jest powieść. Nie mamy tutaj nadmiernych opisów, rozciągania sceny erotycznej na 5 stron czy opisu nieba na kolejne trzy. Nie cierpię takich zabiegów w książkach, ponieważ najzwyczajniej w świecie zaczynam się wtedy nudzić. Tutaj autorka przedstawia historię krótko, zwięźle i na temat, skupia się na tym co najważniejsze, akcja pędzi do przodu i nie mamy sytuacji, że bohaterowie przez 1/3 książki się poznają, bawią w kotka i myszkę i robią do siebie podchody. Pod tym kątem jestem więc bardzo zadowolona.
Generalnie jeśli szukacie książki, która jest lekką powieścią, nie wymagającą skupienia, żeby połączyć wątki, lubicie gdy akcja szybko idzie do przodu bez owijania w bawełnę oraz potraficie wybaczyć bohaterom nie zawsze słuszne decyzje, które jak na umysł studencki są jak najbardziej na miejscu, to zdecydowanie sięgnijcie po książkę. Ja jestem zadowolona z możliwości poznania jej. Nie jest wybitnym dziełem, ale jest naprawdę fajna. Ja z całą pewnością chętnie sięgnę po kolejne książki z tej serii.
Recenzja na: bookparadisebynatalia.blogspot.com
Ostatnio miałam okazję przeczytać książkę "Rozgrywka" J. Sterling, jest to pierwsza część serii The Perfect Game, ponieważ opinie są podzielone dość opornie podeszłam do książki.
Szkolny playboy Jack Carter z mocno przerośniętym ego szuka dziewczyn tylko na jedną noc. Sportowiec upatrzył sobie Cassie studentkę pierwszego roku ale urok Jacka na nią nie działa, omija go szerokim łukiem, nie imponują jej pewni siebie uwodziciele. Ponieważ ona odpiera jego zaloty on chce jej jeszcze bardziej przez co mięknie serce gwiazdy drużyny bassebalowej i Cassie zajmuje tam bardzo ważne miejsce.
Jestem przyzwyczajona do książek gdzie w nieśmiałej dziewczynie zakochuje się szkolny przystojniak więc tutaj irytowała mnie Cassie która wszczynała awanture za awanturą, jakby ona była najważniejsza i wszystko wiedziała lepiej. Jack na początku był trochę upierdliwy ale potem nawet polubiłam tą postać.
Akcja w książce toczy się szybko, aż za szybko niestety Cassie tylko przez krótki czas odpiera zaloty Jacka a potem nie wiadomo skąd są parą gruchających gołąbków. Najciekawsze są przeszkody w związku a tu wszystko jest proste, przez co też nudne. Dziewczyna jest bardzo niezdecydowana, najpierw coś powie potem to odwołuje, zmienia zdanie, jest bardzo nijaka za to chłopak jest bardzo charyzmatyczny, fakt że arogancki ale dzięki temu coś się dzieje.
Szkoda że jest tak mało wątków pobocznych, mało wspomnień o przeszłości bohaterów oraz ich przyjaciół, dzięki tym informacjom lepiej poznalibyśmy życie oraz otoczenie głównych bohaterów, a tak to prawie cała książka jest o nich i tym co dzieje się teraz.
Pomimo wielu wad które wyłapałam to książkę przeczytałam całą, lubię takie romantyczne historie więc czekam co przyniesie część druga. Zapraszam do lektury, oceńcie sami.
Cassie, studentka uniwersytetu Fullton poznaje gwiazdę tamtejszej drużyny baseballowej, Jacka Cartera. Początkowo odrzuca jego zaloty, wiedząc jaką chłopak ma opinię wśród rówieśników. Przystojny, wysportowany i arogancki łamacz damskich serc. Cassie wie, że musi trzymać się od niego z daleka, ale to nie takie proste.
Książka reklamowana m.in. sloganem „Ile można poświęcić, aby być z ukochaną osobą?”. Ja tam niestety żadnego większego poświęcenia nie wyczytałam. Spodziewałam się wzruszającego ciągu wydarzeń, a natknęłam się na historię jak każda inna. Przeszłość obojga bohaterów, sztucznie rozdmuchana do ogromnych rozmiarów, wyolbrzymiona. Zakończenie wręcz banalne, chociaż delikatnie ratuje je kilka ostatnich stron.
„Pewny byłem tylko tego, że jej uśmiech potrafi rozjaśnić nawet najbardziej ponury dzień.”
„- Założę się, że mówisz tak wszystkim dziewczynom. - Przewróciłam oczami.
- Nie muszę tego robić. Tylko ty gnoisz mnie za samo oddychanie.”
Główna bohaterka doprowadzała mnie do strasznej irytacji! Niekonsekwentna, zmienna jak chorągiewka na wietrze. Od pewnego momentu makabrycznie przewidywalna.
Narracja prowadzona była naprzemiennie przez Cassie i Jacka, w zależności od rozdziału. Podobał mi się ten zabieg. Wprowadzało to dodatkowy punkt widzenia. Nie zatrze to jednak minusów takich jak zbyt szybkie wyjaśnianie wątków, sztuczne dialogi i monotonnie powtarzanie kwestii przewracania oczami. Ile razy można powtarzać w książce te same hasła?!
Czytając tą powieść rzeczywiście czułam się jak na rollercoasterze. Fajne rozdziały i wątki, mieszały się z beznadzieją i nudą. Książka może się podobać. Jest lekka i można ją przeczytać z przyjemnością. Natomiast nie ma tam żadnej tajemnicy, żadnego zaskoczenia, co sprawiło, że jestem rozczarowana. Ot taka sobie powiastka o sportowcu, dziewczynie i ich „wielkiej” miłości.
Egzemplarz trafił do mnie z portalu www.czytampierwszy.pl .
Sięgnęłam po "Rozgrywkę", w celu chwilowego oderwania się od świata, ot taką lekką opowieścią. Niestety im dalej brnęłam w powieść czułam się nią coraz bardziej zniesmaczona. Książka bowiem okazała się być przewidywalna i małostkowa, a główni bohaterowie naiwnymi i infantylnymi nastolatkami, jakimi na świecie pełno.
Jedyną rzeczą jaka zatrzymała mnie w tej powieści na dłużej, był szum mediów krążących wokół Cassie i Jacka.
Podsumowując, książka okazała nie wyróżniać się spośród tysiąca jej podobnych, fabuła była nijaka, a główni bohaterowie dziecinni, oraz niezwykle irytujący.
"Zwróciłeś kiedyś uwagę na to, jak piękne bywają słowa? (...) Jak łatwo jest mówić coś, co się wie, że ktoś chce usłyszeć ? Jak kilkoma marnymi zdaniami można wpłynąć na czyjeś życie? (...) Ale kiedy w ślad za nimi nie idą czyny, słowa są zupełnie bezużyteczne. Tylko dźwięki i sylaby. Nieznaczące zupełnie nic..." ("Rozgrywka" J. Sterling, s.57)
Wiecie? Naprawdę lubię romanse i literaturę kobiecą – czyta się ją lekko, z wypiekami na twarzy, dlatego bez wahania sięgnęłam po „Rozgrywkę” J. Sterling.
Książka bardzo lekka, przyjemna, czyta się ją szybko – wręcz się ją pochłania. Autorka miała pomysł na naprawdę ciekawą historie, jednakże wiele mi w niej brakowało. Ale zacznijmy od początku.
Kiedy Cassie poznaje Jacka wszystkie jej zakończenia nerwowe, alarmują ją, że to nie jest facet dla niej. Nawet przyjaciółka wielokrotnie powtarza, że nie ma sensu szukać w jego ramionach miłości, jak sama mówi – "Cassie, jeśli stracisz głowę dla tego gnojka, nie chcę o tym słyszeć. (...) to niepoprawny playboy..." ("Rozgrywka" J. Sterling, s.18). (CYTAT). Jack swym charakterkiem od razu zraża do siebie dziewczynę, która opiera się jak może jego urokowi, ale… to trwa bardzo krótko. Cały opis przeżyć dziewczyny, jak i Jacka jest bardzo okrojony. Czytając „Rozgrywkę” miałam wrażenie, że autorce brakuje słów i pomysłów, żeby wyrazić co czują bohaterowie, co ich trapi i jakie są powody ich zachowania. Takich momentów, jak poznanie tych dwojga, czyli nie lubię Cię i nie chcę Cię – jedna randka i BUM wielkie zakochanie – jest mnóstwo w książce. Czytając miałam poczucie, jak bym czytała fragmenty. Akcja się rozkręca – Jack i Cassie mają przed sobą wieli mur do pokonania, który ma wzmocnić ich uczucie, a tu nagle BACH i po problemie. No nie… Naprawdę mnie, jako fankę wzlotów i upadów miłosnych, bardzo irytowało. Nie chcę wskazywać tutaj konkretnych sytuacji, żeby nie spalić książki tym co nie czytali. Niestety muszę przyznać, że ta urywana fabuła była największym minusem tej książki. Jednakże akcja zdecydowanie za szybka, wręcz okrojona w najważniejszych momentach.
Co do stylu pisania, jak wspomniałam na wstępie, książka jest dobrze napisana. Czyta się ją lekko i zwiewnie. Mi zajęła jeden dzień, więc można powiedzieć, że ją pochłonęłam. Po za tym czytało się ją dobrze, nie rzucały się w oczy błędy pisarskie, czy redaktorskie.
Teraz krótko o postaciach. Cassie – młoda dziewczyna, szukająca wielkiej miłości, jednocześnie mająca problem z zaufaniem tej drugiej osobie. Zmaga się z własnymi demonami przeszłości, które rzutują cały czas na jej teraźniejszość. Jack – typowy sportowiec z wielkim ego, ale tylko powierzchownie. W głębi duszy Jack jest romantykiem z wrażliwą i zranioną duszą, którą ukrywa przed całym światem. Postacie mimo, że stereotypowe (no bo przecież w większości współczesnych powieści kobiecych mamy schemat szarej myszki i kocura gwiazdora) da się je lubić. Momentami irytują (ale przecież każdy czasem irytuje drugiego), jednakże są naprawdę sympatyczni. Niejednokrotnie zalewałam się łzami ze śmiechu z ich tekstów. Uważam, że ich gdyby ich charakterystyka była bardziej pogłębiona i zrysowana czytelnikowi, to mogłyby powstać naprawdę ciekawe osobowości.
Niestety moja ostateczna ocena to 5/10. Książka mnie zawiodła bo historia naprawdę stanowi dobrą podstawę do porządnej powieści, jednakże jest dla mnie tylko zarysem. Płytka, mało emocjonalna, a wręcz czasem naiwna. Te parę plusików należą się za to, że naprawdę polubiłam Cassie i Jacka. Mimo obecnego zawodu dam szanse jeszcze Pani Sterling i sięgnę po drugą część losów bohaterów.
Pierwsza część serii, którą pokochał świat. Zainteresowanie książkami J. Sterling było ogromne. Chciałam się przekonać czy naprawdę są one warte przeczytania i dlaczego narobiły takiego szumu w świecie czytelniczym. Jak wyszło? Dałam radę przeczytać pierwszą część. Przekonajcie się sami, czytając dalej.
Zanim zaczniemy, wspomnę trochę o autorce.
J. Sterling zaczęła pisać, gdy zwolniono ją z pracy. Jej seria ,,The perfect game" stała się bestsellerem. Co mówi o sobie? ,,Kocham baseball, ciepłe letnie wieczory, plażę, południową Kalifornię, Dodgersów, Malibu, śmiech, zawieranie nowych przyjaźni, poznawanie ludzi, podróże i... ciebie. Zgadza się, kocham cię. Chyba że jesteś dupkiem - jeśli tak, to jednak cię nie kocham"
,,The perfect game #1. Rozgrywka" to historia Cassie, pozornie zwykłej dziewczyny z aparatem w ręku, próbującej pogodzić się z przeszłością. Cass poznajemy, gdy zaczyna nowy etap w życiu, naukę na uniwersytecie, oddalonym od domu. Ma nadzieję, że wszystko się zmieni, gdy rozpocznie kształcenie się w wymarzonym kierunku i zamieszka z przyjaciółką, Melissą.
Całe jej życie przewraca się do góry nogami, gdy poznaje szkolną gwiazdę baseballu. Nie jest on typowym chłopakiem, lecz osobą, która pełnymi garściami korzysta ze swojej popularności związanej z grą w drużynie. Arogancki, przystojny, uwodzicielski, niezmiernie pewny siebie, z zabójczym ego i niesamowicie pięknymi oczami zwraca swoją uwagę na Cassie.
Wszyscy ją przed nim ostrzegają; mówią, że jest draniem, facetem niegodnym uwagi, nigdy niechodzącym na randki, nieśpiącym także z żadną dziewczyną po raz drugi, damskim łamaczem serc.
Lecz Cassie nie ma siły ich słuchać ani dłużej opierać się urokowi niesamowitego miotacza.
Czy ten związek ma szansę przetrwać?
,,The perfect game #1. Rozgrywka" to powieść ze świetnym pomysłem. Podoba mi się to, że sport w niej jest obecny, a także fotografia. Dwie cudowne czynności razem. Bad boy i dobra dziewczyna, takich powieści było już wiele, ale do tej pory nie czytałam jeszcze takiej z tak sporym udziałem sporu i fotografii.
W tej historii często opisane były cudowne wydarzenia, zapierające dech w piersiach, pozwalające wierzyć w miłość, przyjaźń, a także przyszłość. Fragmenty budzące śmiech, zdecydowanie to właśnie dla nich było warto przeczytać tę książkę. Jacka i Cassie można pokochać, bohaterowie, którzy mogą nas zawieść, ale także spowodować uśmiech na naszych twarzach.
,,Kiedy ci jednak powiedziałem, że cię kocham, mówiłem poważnie. Nie chodziło mi o to, że będę cię kochał tylko wtedy, kiedy wszystko będzie proste i pozbawione problemów. Chyba oboje wiemy, że życie tak nie wygląda."
Jak już wspomniałam wcześniej, pomysł był świetny, ale jego wykonanie nie było zachwycające. Nie chcę przechodzić do tej części recenzji, bo mimo wszystko polubiłam bohaterów i tę książkę, ale muszę wspomnieć o mankamentach.
Jednym z minusów tej książki jest dość dziwne zachowanie bohaterów, np. babcia ubrana na dość ważne spotkanie poważnie i zakrycie, mówi dziewczynie ubranej w krótki sweterek i spodenki, że ślicznie wygląda. Gdyby to była jej koleżanka, to mogłabym zrozumieć, ale babcia?
Relacje pomiędzy babcią i dziadkiem Jacka, a Cassie były dziwne, cały czas sobie dziękowali, nie potrafiłam tego zrozumieć.
Mankamentem było także zachowanie jednej z bohaterek, Melissy, przyjaciółki Cassie, która strasznie szybko zmieniała zdanie. To było strasznie denerwujące. Nie dało się przyzwyczaić do jej zdania, gdy dosłownie za chwilę je zmieniała.
Autorka nie zwracała uwagę na szczegóły, w tym wypadku może być to także wina tłumacza. Często drobiazgi nie mają dużego znaczenia, ale psują przyjemność czytania, np. w jednej chwili Cassie miała kucyk, za chwilkę już włosy były rozpuszczone.
Akcja tej książki była szybka, często nawet aż za bardzo, można było to nieco spowolnić, dodać uroku. Przyznam, że im dalej się ona posuwała, tym było gorzej, coraz gorsze pomysły autorki, które wydawały się nieprawdopodobne, nawet w pewien sposób śmieszne. Może nie były takie złe, ale zdecydowanie tak wyszły. Zabrakło im wiarygodności, brakowało w nich emocji, które uwiarygodniły te nieszczęsne wydarzenia, które albo zostały nieco za szybko napisane, albo na siłę wciśnięte w strony powieści. Mam wrażenie, że gdyby autorka przyłożyła większą wagę do sprawdzenia powieści, byłaby ona o wiele lepszą lekturą.
Książka zarówno mi się nie spodobała jak i nie. Pomysł dobry, wykonanie niekoniecznie. Według mnie tom drugi i trzeci nie jest do końca potrzebny, lecz z pewnością go przeczytam, Mimo wszystko jestem ciekawa dalszych losów bohaterów i mam nadzieję, że styl autorki się nieco poprawił.
A Wy czytaliście tę książkę? Jak są Wasze wrażenia?
,,Może dla ciebie nie znaczy to wiele, ale dla mnie owszem”
https://czytampierwszy.pl
Sięgnęłam po książkę tylko za sprawą portalu czytampierszy.pl. Po przeczytaniu kilku recenzji nie byłam do niej przekonana, nie mój typ literatury , ale że mogłam ją mieć za darmo, więc postanowiłam zaryzykować.
Książka opowiada o uczuciu miedzy Cassie a Jackiem, dwójce studentów z amerykańskiego college’u. Ona jest szarą myszką z pasją do fotografii, on to typowy bad-boy grającym w baseball. Cassie ostrzegana przez przyjaciółkę próbuje unikać kontaktu z Jackie, który nie umawia się dwa razy z tą samą dziewczyną, ale jej opór tylko go zachęca do dalszych prób umówienia się z nią.
W moim odczuciu książką nie jest tak zła, jak przedstawia ją większość recenzji. Fakt, fabuła jest dość banalna ale dość dobrze dopracowana. Na plus przemawia w miarę wartka akcja, lekki język oraz płynne przechodzenie z narracji żeńskiej do męskiej. Dużym plusem są dla mnie przepychanki słowne między głównymi bohaterami na początku książki. Ogólnie typ książki lekki i przyjemny, na jeden wieczór, więc jeśli ktoś potrzebuje rozluźnienia to jak najbardziej polecam.
Szara myszka i szkolna gwiazda, czyli przepis na typowy nudny new adult dla młodzieży. Czyżby?
Gdy Cassie pasjonatka fotografii poznaje Johna, gwiazdę uczelnianego baseballu, za wszelką cenę pragnie go unikać. Przystojny i charyzmatyczny jest bożyszczem kobiet. Jednak on (o dziwo) zwraca na nią uwagę i bum. Zakochują się w sobie. Serio?
Zapowiadało się fajnie, a skończyło jak zwykle. Niesamowicie irytująca głowna bohaterka, oklepany schemat i te przygryzanie wargi! Gorzej być nie mogło. Styl autorki jest prosty i sarkastyczny. Jedynie niektóre dialogi ratują tę książkę, jednak to za mało by przekonać mnie do innej prozy tej autorki. Rozgrywkę czyta się szybko. Język książki wzbogacony jest o młodzieżowy slang co dodaje powieści lekkości.
Podsumowując: książka na jeden raz i do zapomnienia.
Cała recenzja na moim blogu zaczytanaolaakochaczytac.blogspot.com
Dziś chcę zrecenzować książkę, którą miałam okazję ostatnio przeczytać- J. Sterling- "Rozgrywka", gdzie głównym bohaterem jest przystojny Jack-gwiazdor drużyny baseballowej, który jest pewny siebie i może mieć każdą dziewczynę o jakiej tylko zamarzy. Pewnego dnia poznaje Cassie, która od razu mu się podoba, ale niestety dziewczyna nie jest zainteresowana chłopakiem i próbuje go unikać. Jack za wszelką cenę chce się umówić z Cassie na randkę. Czy to mu się uda? Czy dziewczyna zakocha się w Jacku?
Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, koniecznie musicie przeczytać "Rozgrywkę"
Przed przeczytaniem tej książki bardzo długo się zastanawiałam czy ją przeczytać, czy nie, ponieważ opinie niestety są podzielone. Jedni bardzo chwalą tą książkę, a jedni w żadnym wypadku jej nie polecają.
Ja postanowiłam dać jej szansę i sama się przekonać czy warto ją przeczytać. Jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii to czytajcie dalej ;)
"Rozgrywkę" pochłonęłam w ciągu jednego dnia, tak mnie wciągnęła i zaciekawiła, że nie umiałam jej odłożyć i czytałam do później nocy, nie patrząc na zegarek, najważniejsze było poznać zakończenie całej historii. Nie jest to książka na wysokim poziomie, ale jest coś w niej takiego, że nie idzie jej odłożyć i czyta się ją dalej i dalej.....aż w końcu się ją skończy.
Bardzo podobało mi się to, że historia opowiedziana jest z dwóch perspektyw i Cassie i Jacka, ponieważ możemy jak najwięcej się dowiedzieć o ich uczuciach itd. Język i styl na początku mnie trochę śmieszył, ale z czasem się przyzwyczaiłam i nawet go polubiłam.
Nie spodziewałam się po tej książce nic wybitnego ani zaskakującego, a się myliłam!! Bo w niektórych momentach byłam zaskoczona, że tak potoczyła się historia. Głównych bohaterów polubiłam, ale trochę denerwowało mnie ich zachowanie, bo ja na pewno tak bym się nie zachowała.
Zdecydowanie mogę stwierdzić, iż jestem zadowolona z tego, że przeczytałam tą książkę i na pewno będę ją polecać wszystkim fanom New adult i tym co lubią proste i zarazem wciągające historie. Nie wiem dlaczego ja tak długo się zastanawiałam czy przeczytać tą książkę czy lepiej oddać ją do biblioteki.
Podsumowując "Rozgrywka" jest pozycją wartą przeczytania i poznania. Książka ta rozbawi was do łez, ale również wzruszy. Polecam !!
Moja ocena to 7/10.
Od razu na początku napiszę że po tej książce spodziewałam się czegoś więcej. Mimo że nie była do końca najgorsza to naprawdę jest w niej wiele rzeczy które mi się nie podobały. Po pierwsze bohaterowie. Najczęściej jest tak że w książce któryś z głównych bohaterów przypadnie mi do gustu i bardzo go polubię. Jeśli tak nie jest to zostają jeszcze bohaterowie poboczni, których także zdarza mi się bardzo polubić. W tej książce nie było tak z żadnym z bohaterów. Cassie była bardzo wkurzającą dziewczyną, która co parę minut zamieniała zdanie i podejmowała takie decyzje gdzie nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać. Z Jackiem nie było aż tak źle jak z Cassie, ale także nie był to bohater, który przypadł mi szczególnie do gustu. Z bohaterami pobocznymi było podobnie.
No to teraz skończmy może temat postaci i skupmy się trochę na fabule. Tu nie było aż tak najgorzej, ponieważ autorka stworzyła kilka ciekawych sytuacji, które umiały utrzymać czytelnika w napięciu, ale niestety były też takie przy których się nudziłam i miałam ochotę zamknąć książkę.
Jeśli chodzi o tą książkę to niestety, ale jej nie polecam.
Jack Carter, to sportowiec, ulubieniec tłumów, wolny strzelec. Cass – bardzo uzdolniona fotograf, która trzyma się z daleka od mężczyzn pokroju Jacka, nie chce kłopotów. Dwie całkowicie różne charaktery i osobowości. Ale jak to mówią przeciwieństwa się przyciągają.
Czy taki związek ma szanse?
Książka łączy ze sobą tematykę sportową i romantyczną. Lubię tego typu romanse z delikatnymi wątkami erotycznymi. Powieść lekko przewidywalna, jednak dostarczająca rozrywki. Czyta się ją bardzo szybko, ze względu na język, który był prosty.
Historia nie jest bardzo skomplikowana, opowiada o losach głównych bohaterów, opisuje ich drogę do kariery i ich próby pogodzenia związku na odległość, co okazuje się dość ciężkie, ponieważ wraca ich trudna przeszłość oraz brak zaufania. W książce pod względem emocji dzieje się bardzo dużo istny roller coaster, szczęście łączy się z nieszczęściem i na odwrót.
The Perfect Game #1 Rozgrywka rozrywkowa powieść, starająca się ukazać perypetię miłosne, żale, rozczarowania i rozpacze bohaterów, – książka dobra na wieczór, kiedy po całym dniu pracy/nauki człowiek nie ma ochoty zbytnio wytężać umysłu.
Opinie, jakie czytałam o książce były skrajnie różne, według mnie, książka nie jest jakimś must readem, jednak bardzo dobrze mi się ją czytało i nie żałuję.
Już dawno nie miałam takiego problemu z wyrażeniem swojej opinii, mimo że od przeczytania minęło już dobre parę dni. Ale do rzeczy. Mamy bad boya, sportowca, chłopaka o złej reputacji przed którym matki ostrzegają a ojcowie nabijają strzelby. Popularny i pewny siebie. Jest również dziewczyna, która nie dokońca jest grzeczna, co wymyka sie schematowi, ale poukładana i z fotograficzna pasja. Wiem, to słodka młodzieżówka osadzona w amerykańskich realiach więc co więcej się spodziewać. Czytało się szybko i dobrze, ale ten niepokojący alarm z tyłu głowy że gdzieś to już czytałam... Cassie uważa Jacka za ciacho, ale zna jego reputacje chłopaka na jedną noc dlatego postanawia nie zwracać na niego uwagi. Jednak nowa twarz w szkole jaką jest dziewczyna sprawia że jest nowym celem Jacka. Kiedy ten spotyka się z jawnym ignorowaniem, dziewczyna panoszy się w jego umyśle jak żadna inna. Czy strach przed odrzuceniem, skrywana tajemnica i spektakularne sceny zazdrości nie przeszkodzą bohaterom w byciu razem? Jakie przeszkody będą musieć pokonać by cieszyć się miłością? Ciężko jest opowiedzieć fabułę bez spojlerowania, ponieważ ona serio nie jest skomplikowana. Jeśli masz więcej niż 16 lat trudno o zaskoczenie, choć osobiście liczyłam na smutne i dramatyczne zakończenie. Coś dla fanów czerwonych książeczek i super romantycznych historii na jeden raz.
Książka opowiada o historii młodej dziewczyny zamkniętej na bliższy kontakt z drugą osobą i chłopaka grającego zawodowo w Baseball. Cassie nie podoba się wizja przyszłości z byciem kolejną zdobyczą słynnego Jacka Cartera dlatego próbuje ze wszystkich sił go od siebie odgonić. I wtedy Jack proponuje randkę.
" - Po prostu umów się ze mną. Jedna randka - zawołał za mną. - A jeśli będzie okropnie i w ogóle Ci się nie spodoba, już nigdy więcej nie będziesz musiała się ze mną spotykać."
Okej, przede wszystkim powinnam powiedzieć, że Cassie polubiłam na samym początku. Jej docinki i komentarze względem Cartera bawiły mnie do łez. Ma dziewczyna Pazurki. Niestety później wszystko się zmienia. Nasza główna bohaterka zmienia się w bojącą, nieufną szarą myszkę. A Jack mnie wkurzał od samego początku. Lubiłam patrzeć na przemianę która w nim zachodzi, a jednak na prawdę mnie denerwował.
I te decyzje co podejmowali... Cassie zmieniła się w nierozsądną osobę, a Jack stał się kochającym mężczyznom który w pewnym momencie był bardziej racjonalny do Cassie. Później wszystko się popsuło. No kurde, jedna scena wycisnęła ze mnie łzy, wkurzyła niemiłosiernie i zapragnęłam odstawić na chwilę książkę, ale za bardzo byłam ciekawa co się będzie dalej działo. Naszych bohaterów spowiła mgła nieszczęść. Jack postanowił cierpieć za swoje krzywdy, ale idiota nie pamiętał o tym, że rani przy tym też ogromnie Cassie. Końcówka była fajna, przewidywalna, ale przyjemna. To było słodkie i w ogóle, jednak ja na miejscu Cassie inaczej bym to trochę rozegrała.
Plusami są bohaterowie poboczni. Strasznie polubiłam dziadków Jacka, Deana - brata, oraz Melissa która jest przyjaciółką Cassie. Podobało mi się środowisko w jakim żyli bohaterowie, niektóre niepospolite motywy, odrobina akcji i dobry język jakim książka została napisana.
Jednak minusami jest zmiana charakterów bohaterów, głupie podejmowane przez nich decyzje, mnóstwo klejących się do sportowców lasek - to serio irytuje jak na każdym kroku widzi się tłumy dziewczyn przymilających się o zainteresowanie. Wkurzał mnie też jeden z głównych smutnych scen za który był odpowiedzialny Jack.
Podsumowując, daje tej książce ocenę 6/10 ponieważ jest to historia do przeczytania przez jeden wieczór. Nie wymaga niczego od czytelnika. Nie jest mocno skomplikowana, należy do książek odrywających od rzeczywistości, ale tylko przez chwilę. Później można o niej zapomnieć. Historia z resztą sama w sobie nie jest oryginalna, bo jest mnóstwo pozycji o takiej tematyce. Ja polecam ją do przeczytania ponieważ jest ciekawa, można trochę wyciągnąć wniosków z niej i szczerzę, Ja trochę przeżywałam podczas jej czytania. Na pewno polecę ją każdemu kto szuka książki z prostą fabułą, trochę wzbogaconą o nowe motywy.
Co się stanie, kiedy dwójka ludzi walcząca ze swoimi własnymi demonami z przeszłości spotka się ze sobą i w grę wejdą uczucia? Czy mając problemy z zaufaniem można stworzyć udany związek? Co się stanie, gdy bad boy będzie zmuszony zdobyć dziewczynę?
Na te pytania odpowie wam ta książka.
"Moje serce należy do ciebie. I nie proszę o to, abyś mi je zwróciła, nawet jeśli już go nie chcesz. Proszę jedynie o szansę, abym znów mógł dostać twoje."
On jest rozgrywką, w którą ona jeszcze nie grała.
Jack Carter - utalentowany miotacz, gwiazdor drużyny baseballowej, największy bad boy w całym college'u. Jest przystojny, pewny siebie i wie, że dziewczyny same do niego lgną. Lecz nikt nie wie, że miał trudną przeszłość. Najpierw bez słowa, z dnia na dzień odszedł ojciec. Matka zostawiła go i młodszego syna, obwiniając ich. Wychowywany przez dziadków. Żeby przetrwać postanawia obrać drogę złego chłopca i kobieciarza, nigdy nie śpi dwa razy z tą samą dziewczyną. Nie bawi się w uczucia, gdyż patrząc na rodziców nie chce zaufać i dopuścić do siebie żadnej dziewczyny. Jednakże w trakcie czytania książki poznajemy jego drugą stronę- kochającego chłopaka, który nieba przychyliłby swojej dziewczynie. Jak już kocha to na zabój i tylko raz. I właśnie ten chłopak poznaje dziewczynę, która nie jest taka jak inne. Nie ugania się za nim, potrafi mu dogryźć, prawie od samego początku okazuje mu niechęć. Poznajcie Cassie, dziewczynę, która nie ufa płci przeciwnej. Wpływ na to miał jej ojciec, ale żeby dowiedzieć się więcej musicie przeczytać tą książkę. Cassie to silna, młoda kobieta znająca swoją wartość i nie bojąca się wyrażać swojego zdania. Jest pewna siebie i nie pozwala wejść sobie na głowę. Polubiłam ją, gdyż ma cięty język i potrafi odgryźć się swojemu rozmówcy. Nie jest tandetna i sztuczna jak groupies, które otaczają Jack'a, nie leci na niego i potrafi powiedzieć mu nie.
Oczywiście jakby mogło być inaczej Jack i Cassie niemal po kilkunastu, no może kilkudziesięciu stronach książki, zakochują się w sobie. Niestety trudność w obdarzaniu zaufaniem drugiej osoby mocno komplikuje ich związek, a gdy dochodzi do tego odległość już w ogóle wszystko szlag trafia.
Również przewidywalne jest szczęśliwe zakończenie, lecz co to jest za zakończenie!
"Nie wiem, czy mi kiedykolwiek wybaczysz, ale ja nigdy bym sobie nie wybaczył, gdybym Cię nie poprosił, żebyś spróbowała"
Książa jest typową książką New Adult, bardzo mocno przewidywalną, lecz ma swój urok. Historię Jacka i Cassie czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Nawet nie wiedziałam, kiedy doszłam do połowy, potem do jej końca. Porusza problemy zaufania między ludźmi, popełniania błędów, co jest normalne dla każdego człowieka oraz ulegania własnym i nie tylko własnym słabością. Poznajemy dwójkę młodych ludzi walczących z własnymi demonami i próbujących odnaleźć swoją własną drogę w życiu. Autorka zwraca szczególną uwagę na to, że w życiu najważniejsza jest miłość i druga osoba, z którą możemy dzielić szczęście, gdyż w pojedynkę to nie to samo, a walka o tą miłość potrafi być czasami naprawdę trudna.
Jeśli szukacie książki innej niż wszystkie dotychczas, to niestety nie jest ta książka, ale warto ją przeczytać np. gdy chce się odpocząć od czegoś trudniejszego lub po prostu dobrze się bawić czytając.
"Udowodnij"
Moja ocena: 6/10
Właściwie nigdy nie byłam fanką tych komedii czy filmów o nastolatkach, gdzie akcja rozgrywa się na studiach, a motyw przewodni to imprezy i wojna bractw. Ale przy tej książce wkręciłam się niesamowicie, mimo że zawierała praktycznie wszystko, co mnie często irytuje. Właściwie nigdy nie byłam fanką tych komedii czy filmów o nastolatkach, gdzie akcja rozgrywa się na studiach, a motyw przewodni to imprezy i wojna bractw. Ale przy tej książce wkręciłam się niesamowicie, mimo że zawierała praktycznie wszystko, co mnie często irytuje. Cassie wyjeżdża na studia fotograficzne, gdzie chce rozwijać swoją pasję, uczyć się i dostać na wymarzony staż. Nie jest typową grzeczną dziewczynką, razem ze swoją współlokatorką Melissą lubi się zabawić, byleby w granicach rozsądku. Jack natomiast to gwiazda baseballu i największy szkolny playboy. Otoczony wianuszkiem dziewczyn i kumpli z drużyny, z żadną dziewczyną nie spał dwa razy. Dopóki nie spotyka Cassie, która mimo że zdaje sobie sprawę z jego urody, nie jest podatna na jego wdzięki i odpycha go na wszystkie sposoby. Cassie trudno zaufać Jackowi, on natomiast ma przed sobą największą próbę wierności, która może zadecydować o ich miłości. Wiem, że to brzmi oklepanie. Wiem, że to może wyglądać jak fanfiction pisane przez nastolatkę na Wattpadzie. Ale mam wrażenie, że autorka celowo zrobiła takie wrażenie, ponieważ książka nie jest wysokich lotów, za to można się w nią mocno wkręcić. Po takim opisie nie spodziewamy się wiele, nie mamy wygórowanych oczekiwań, co sprawia, że ta historia jest tak prosta i niewymagająca, że aż przyjemna. Po ACOMAFie, który zszargał moją psychikę, niemal z błogością czytałam Rozgrywkę, której proste i zabawne dialogi, ciekawi i charakterystyczni bohaterowie oraz płynna, szybko przeskakująca akcja były miodem dla mojej duszy. Akcja? Typowy plot twist, przeskakujemy z miejsca na miejsce, z sytuacji na sytuację, co chwile pojawia się jakaś drama typowa dla osób w wieku studenckim. Po prostu to cały czas trwa, nie ma zapychaczy i zbędnych opisów, co sprawia, że czyta się to niezwykle płynnie. Większość to dialogi, choć mi akurat to nie przeszkadza. To wszystko jest jednocześnie plusem i minusem, fakt, że wszystko biegnie tak szybko, więc i nie zdążyliśmy poznać przeszłości Jacka i Cassie, a jedynie możemy uwierzyć bohaterom na słowo, jacy oni kiedyś byli. To chyba jedyne, na co naprawdę zwróciłam uwagę z rzeczy, które by mi przeszkadzały – wszyscy mówią, jak to oni kiedyś nie potrafili nikomu zaufać i jak wszystkich odpychali, ale my, jako czytelnicy, nie mamy jak tego odczuć. Jeśli jednak kogoś dziwi tak szybkie zaczęcie związku, na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że jestem już dwa lata z chłopakiem, a zaczęło się to po dziesięciu dniach znajomości. Taa, takie rzeczy się dzieją naprawdę. To, czy nam się ta książka spodoba, chyba zależy od tego, w jakiej sytuacji po nią sięgniemy; jeśli oczekujecie wyczerpującego romansu, głębokich opisów i niepowtarzalnej miłości – e-e, lepiej nie. Jeśli jednak chcecie sobie zrobić przerwę i potrzebujecie lekkiej książki, którą przeczytacie w kilka godzin, jeśli macie trudny czas i potrzebujecie się trochę rozluźnić - tutaj polecam po nią sięgnąć. Nie będę Wam kłamać; nie oczekujcie po niej dużo, a nie będziecie zawiedzeni, za to możecie być całkiem zadowoleni.
Recenzja pochodzi z bloga blue-spark-books.blogspot.com
Czasem niesłychanie trudno obdarzyć zaufaniem drugą osobę - Cassie i Jack wiedzą coś o tym... Trudne doświadczenia z dzieciństwa odcisnęły na nich swoje piętno. Jak uwierzyć w szczerość składanych obietnic, gdy ojciec wiecznie ranił, nigdy nie dotrzymując danego słowa? Jak przestać wątpić, że ktoś może chcieć z tobą być, skoro opuściła cię własna matka?
Cassie Andrews po dwóch latach w college'u dołącza wreszcie do swojej najlepszej przyjaciółki na studiach. Gdy dziewczyny odwiedzają klub studencki, nowa twarz przyciąga uwagę lokalnej gwiazdy drużyny baseballowej, Jacka Cartera. Melissa ostrzega ją jednak - Jack to typowy gracz. Nie interesują go związki, nie chodzi na randki i nigdy nie sypia dwa razy z tą samą dziewczyną. Cassie obiecuje trzymać się od niego z daleka, nie chce przecież wpakować się w kłopoty. Chłopak nie daje jednak za wygraną i wciąż nalega, by się z nim umówiła. Chociaż wydaje się strasznie arogancki i przy każdej okazji nazywa ją Kicią (co strasznie wkurza Cass), jest jej coraz trudniej mu się oprzeć.
Powieść J. Sterling pozostawiła mnie z mieszanymi odczuciami. Z jednej strony lektura była całkiem przyjemna, styl lekki, dialogi nie raziły sztucznością, jak to czasem bywa. Najbardziej podobały mi się wymiany zdań pomiędzy Cassie i Jackiem z początkowych rozdziałów - tych słownych utarczek nie mogłabym nie docenić. Zwłaszcza że kilka razy naprawdę mocno mnie rozbawiły. Bohaterowie jednak wraz z rozwojem akcji systematycznie tracili w moich oczach. Gdy zaczęłam czytać, wydali mi się intrygujący, ale niestety ich zachowania z biegiem czasu stawały się coraz bardziej schematyczne i irytujące. Sama fabuła również okazała się rozczarowaniem - przewidywalna od początku aż do samego końca.
Mimo wszystkich jej wad, nie powiem Wam, żebyście koniecznie omijali tę książkę szerokim łukiem. Chociaż zawiodłam się na niej, licząc na coś więcej, na jakąś iskrę wyjątkowości, nietypowy pomysł, który zapadnie mi w pamięć... nie uważam tego czasu, jaki spędziłam na lekturze, za całkiem stracony. Owszem, mogło być lepiej. I mogło też być o wiele gorzej. Jeśli szukacie niezwykłych wrażeń, oryginalnej fabuły i bohaterów jedynych w swoim rodzaju - cóż... szukajcie dalej. W tej powieści tego nie znajdziecie. Jeśli natomiast potrzebujecie lekkiego czytadełka dla relaksu czy zabicia czasu, "The Perfect Game #1. Rozgrywka" może się Wam spodobać.
„Rozgrywka, The Perfect Game” J. Sterling wydawała się idealną książką dla mnie. Od zawsze lubiłam historie związane ze sportem, odnajdywaniem swojej drugiej połówki i wkraczaniem w dorosłe życie głównych bohaterów. I chociaż historia bardzo szybko mnie wciągnęła to pozostawiła na końcu w bardzo mieszanym nastroju. Dlaczego? Postaram się wyjaśnić bez zdradzania za dużo fabuły poniżej.
Cassie Andrews i Jack Carter poznają się podczas studiów. On to typowy sportowiec, gwiazda uczelnianej drużyny baseballowej, wokół którego kręci się mnóstwo dziewczyn. Ona jest wygadaną i inteligentną dziewczyną, która spełnia swoje marzenia studiując fotografię, i która nie daje się łatwo nabrać na gierki uczelnianego playboya. Jack jest zafascynowany dziewczyną inną niż wszystkie, dlatego nie daje za wygraną. Ich starcia to prawdziwa tytułowa „Rozgrywka”. Jak zazwyczaj bywa w tego typu książkach w końcu jednak zawsze jest pierwsza randka, a potem wielka miłość.
Jeśli macie wrażenie, że gdzieś już czytaliście podobne opisy to macie racje. Początek tej historii to bardzo dobrze znany schemat. Na szczęście cała historia już nie jest tak przewidywalna. Mogłabym nawet zaryzykować stwierdzenie, że kompletnie nie spodziewacie się tego co się w niej wydarzy.
Rozgrywka to historia, która wywołała we mnie wiele emocji. Mówiąc wprost to była niezła jazda. Towarzyszymy bohaterom, gdy poznają się, uczą zaufania, łamią je, dokonują lepszych lub gorszych wyborów i ogólnie nie mają najłatwiejszej drogi ku szczęśliwemu zakończeniu. Ta wydawałoby się banalna historia sprawiła jednak, że to była istna huśtawka emocji, byłam zła, śmiałam się i wzruszałam na raz.
Prawda jest taka, że bywały momenty, kiedy nawet jej nienawidziłam. Zastanawiałam się wtedy, dlaczego dalej ją czytam. Nie potrafiłam jednak przestać i czytałam dalej. Bardzo chciałam wiedzieć jak to wszystko się rozwiąże. Przecierałam oczy ze zdumienia patrząc na decyzje bohaterów i nie wiedziałam co o tym myśleć.
Dlaczego pomimo tak mieszanych uczuć dalej ją czytałam? Kluczowe są tutaj emocje, które są właśnie tym czego szukam w książkach. Muszę przyznać, że tutaj dostałam ich mnóstwo i mimo, że w tym przypadku gotowałam się ze złości przez większą jej część to ostatecznie, gdy już ochłonęłam jestem zadowolona, że mogłam ją przeczytać.
Mam nadzieję, że będę mogła kontynuować tą historię w kolejnych jej częściach. I tak, chociaż właściwie książka ma swoje zakończenie, to dzięki olbrzymiemu zainteresowaniu fanów powstały jej kolejne części, w których możemy dalej śledzić losy naszych bohaterów.
Rozgrywka to książka jest dla tych, którzy czytają historie z gatunku New Adult, czyli tak zwanych młodych dorosłych. Nie chciałabym jednak, aby brzmiało to jak książka tylko dla młodzieży, ponieważ sądzę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. To jednak głównie dla tych, którzy lubią czytać emocjonujące romanse, które poruszają także nie najłatwiejsze aspekty życia. Na pewno wielu z Was będzie miało podobne odczucia podczas jej czytania jak ja. Dlatego bądźcie gotowi, że naprawdę możecie nie być zadowoleni. Czy jednak ciekawość zaprowadzi Was do przeczytania jej do samego końca? Mam nadzieję, że tak.
Cześć,
nie wiem, czemu ale czym starsza się robię to tym bardziej dziecinnieje. Zamiast w wieku nastu lat czytać książki New Adult, to teraz, kiedy minęłam ćwierćwiecze stałam się wielką fanką tego stylu. Ja już się boje, co to będzie za parę kolejnych lat.
Należę do osób, które najpierw oceniają książkę po okładce. Ja wiem, że tak nie można, bo wiele wartościowych i dobrych rzeczy nie posiada cudownych okładek, ale już tak ze mną jest. Jako rasowa sroka wybrałam najpierw wzrokiem i miałam duże oczekiwania, co do tej książki. To miała być książka, przy której mogę się zrestartować, przypomnieć studenckie lata i oderwać się od rzeczywistości. Jednak czy Rozgrywka J. Sterling dała radę?
Sama książka hmm.. parę dni zastanawiałam się, co mogę o niej napisać. Czytałam już wiele w swoim życiu i tak schematycznej i infantylnej książki dawno nie czytałam. Sama powieść zdecydowanie była mało ciekawa i praktycznie 90% można się było domyśleć. No szkoda, że pierwsze dwa rozdziały zapowiadały się ciekawie. Można było sporo z tej książki wyciągnąć, bo miała ku temu duże podstawy.
Postacie to dość trudny temat. On był nieziemsko przystojnym bejsbolistą o opinii maczo, który każdą dziewczynę traktuje jako jednorazowy numerek. Ona dziewczyna z pasją, jest przeciętną osobą ze sporą dawką problemów rodzinnych.
Tutaj zaczyna się typowy schemat romansu. Jack rzuca się na Cassie, a ona go odtrąca, co dla niego jest dziwne, bo każda inna dziewczyna z kampusie wręcz się na niego rzuca. Wymyślił sobie, że ją zdobędzie. W każdej wolnej chwili stara się ją poderwać, ona ma już go po dziurki w nosie. Jednak w końcu dochodzą do konsensusu, by pójść na randkę, po której albo ma dać jej spokój lub z nią być. Jak wszyscy się domyślamy, TAK zostają parą.
Myślę, że postacią brakowało tej przysłowiowej ikry. Jakoś nie mogłam ich sobie wyobrazić. Mimo tego, że ktoś pisał, że był wysoki i przystojny to nie potrafiłam sobie tego ułożyć w głowie. Druga sprawa to same rozmowy. Miejscami były bardzo ciekawe jednak, zdarzały się takie teksty, że "cycki" mi do ziemi opadły. Dosłownie.
Jednak mimo tylu złych słów nie myślcie, że książka była, aż taka zła. Miała też sporo plusów.
Książkę przeczytałam szybko i bez większych problemów. Głównie dzięki stylowi, który bardzo pasował do tego typu książek.
Następnym plusem są hobby i pasje głównych bohaterów. Uwielbiam, gdy postacie nie są płaskie i plastikowe. Przez całą książkę widać, że jest dla nich ważne rozwijanie talentów.
Podsumowując książka mimo paru wpadek była przyjemna. Rozgrywka należy do książek, w których możemy liczyć na chwilę wytchnienia, odstresowania i odcięcia się od świata zewnętrznego. Mimo, że zdarzały się błędy w rozmowach to jednak zdecydowana większość posiadała nutkę humoru i inteligencji. Czuję lekki niedosyt książką, ale dam szanse części drugiej. Kto wie, może następna część przebiję pierwszą łeb na szyję.
Ona młoda, ładna studentka pierwszego roku fotografii, ale bardzo skromna i nie zwracająca na siebie uwagi. On – gwiazdor drużyny baseballowej, przystojny, pewny siebie, a czasami zarozumiały. Czy dwoje tak różnych ludzi może połączyć uczucie. Często słyszy się, że przeciwieństwa się przyciągają. Chyba jest w tym dużo prawdy. I w przypadku głównych bohaterów ”Rozgrywki” J. Sterling ta prawda się spełnia.
Pokonując wiele trudności są razem. Przeżywają burzliwe chwile, trudności, rozstania i powroty. Jak trudno jest być z bohaterem drużny sportowej, o tym przekona się Cassie. Będzie musiała zmierzyć z popularnością Jack'a. Czy jednak wystarczy jej siły i odwagi, aby sprostać tym wyzwaniom? Sięgnijcie po tę lekturę, a się przekonacie.
Powieść ”Rozgrywka” pokazuje nam wkraczanie młodych ludzi w świat dorosłości. Nie zawsze ich wyobrażenia i oczekiwania są w pełni zgodne z rzeczywistością. Bywają chwile trudne i przykre, ale to właśnie w takich momentach zdobywa się doświadczenie, dostaje się dobrą szkołę na przyszłość, uczy się odporności na sytuacje, które przynosi przyszłość, nie zawsze kolorowa i słodka.
“Kiedy nie widzi się bliskiej osoby przez kilka miesięcy, fundamenty relacji albo się umacniają, albo niszczeją. Żaden związek nie przetrwa bez zaufania, szczerości I komunikacji, bez względu na to, jak bardzo para jest sobie bliska”.
J. Sterling pisze niezwykle lekkie i hipnotyzujące historie. Stworzyła niebanalną i porywającą fabułę, wspaniałych bohaterów, a wszystko umieściła w barwnie opisanych miejscach. Ten jeden dzień to piękna opowieść o rozkwitającym uczuciu, wzajemnej fascynacji oraz odkrywaniu własnych pragnień. Autorka wplotła w te piękne fragmenty także elementy bólu, smutku, straty i rozczarowania. Rozgrywka to powieść poruszająca serca, to bajka dla romantyków. To książka dla tych, którzy szukają czegoś, co niekoniecznie im zginęło.
Książka jest odrobinę schematyczna, przy odrobinie wyobraźni możemy wyreżyserować zakończenie tej książki. Chociaż przyznam, mnie ono zaskoczyło.
Polecam, ciepła lektura na wiosenne chwile, szczególnie dla ludzi wkraczających w świat dorosłości.
Cassie zaczyna właśnie rok akademicki i mieszka razem z przyjaciółką. Jest przeciętną dziewczyną, nie wyróżniającą się niczym specjalnym. Wpada jednak w oko najsłynniejszemu w całym college'u , szkolnemu playboyowi. Z początku świeża studentka stara się unikać chłopaka, jednak on nie daje tak łatwo za wygraną. Stara się zmienić samego siebie, by nigdy nie zawieźć Cassie, jednak oboje mają problem z zaufaniem, co będzie prowadzić do kilku nieporozumień.Cassie kocha fotografię. Z długo zbieranych pieniędzy w końcu kupiła wymarzony aparat fotograficzny i zaczęła rozwijać swój niezwykły talent. Już na pierwszej akademickiej imprezie zauważa Jacka, znanego przez wszystkich szkolnego playboya i łamacza serc. Zgodnie z przestrogami od przyjaciółki postanawia trzymać się od niego z daleka.Gdy zaczyna czuć coś do popularnego chłopaka, nie wie jak się zachować : pozwolić by wkroczył w jej życie i miał okazje by ją zranić czy odepchnąć go od siebie i na zawsze żyć w samotności i obawie przed innymi. Jak można się domyślić, postanawia zaryzykować , jednak przyjdzie jej niestety za to niejednokrotnie zapłacić.Jack z pozoru płytki student, uznawany jest za szkolnego playboya, który nigdy nie spotyka się z tą samą dziewczyną dwa razy. Jest największą gwiazdą szkolnej drużyny baseballowej, za którym szaleją wszystkie dziewczyny na campusie. Przystojny, pewny siebie, zarozumiały, jednak to tylko zewnętrze pozory, tak na prawdę życie zafundowało mu wiele przeszkód, a to kim się stał zawdzięczał dążeniu do wyższego celu. Pod maską jaką nosi na co dzień można odkryć miłego, opiekuńczego, gotowego do poświęceń chłopaka. Tak jak Cassie ma problemy z zaufaniem. W tej powieści wykazał się lojalnością i wytrwałością w swoich postanowieniach... niestety tylko do pewnego czasu. Jeden błąd jak przekonał się o tym Jack, może zmienić całe życie. Jeden głupi błąd może zrujnować nawet najlepsze życie i pozbawić nas wszelkich nadziei i marzeń. Całą książkę czyta się szybko i przyjemnie.Miłość jest tutaj połączona z pasjami bohaterów. Ich zaangażowanie i poświęcenie dla fotografii czy sportu jest niezwykłe. To co kochają pozwala im oderwać się od codzienności i problemów, oraz poczuć się wartym i godnym swojego życia.
"Będę z nim rozmawiać tak długo, jak będzie tego potrzebować."
Książka opowiada o Cassie i Jacku, studentce kochającej fotografię i studencie, który uwielbia baseball. Jack może mieć każda dziewczynę, która zechce. Zdaje sobie sprawę, że umięśnieni sportowcy cieszą się powodzeniem. Cassie po poznaniu Jacka na imprezie postanawia omijać go szerokim łukiem, nie chce mieć do czynienia z chłopakiem, który nie śpi dwa razy z tą samą dziewczyną. Książka opierająca się na typowym schemacie, dziewczyna, która nie interesuje się przystojniakiem i chłopak, który pragnie jej zaimponować. Myślałam, że to będzie bardzo nudne i przewidywalne. Książka ta ukazuje jak ważne jest zaufanie do drugiej osoby i co się stanie, gdy go zabraknie. Po przeczytaniu połowy książki, byłam trochę zła, pisana jest bardzo prostym językiem, a po drugie nie podobało mi się zachowanie głównej bohaterki. Z jednej strony nie chciała mieć do czynienia z Jackiem, a z drugiej często myślała o jego pięknych, brązowych oczach i nie tylko. Jednak po mimo tego, coś jest w tej książce intrygującego, że chcesz ją czytać i nie możesz się od niej oderwać. Chciałam wiedzieć jak się skończy. Lekturę przeczytałam w ciągu dwóch wieczorów i nie mogłam na niczym innym się skupić. Książka to New Adult, więc zakończenie musiało być szczęśliwie. Wydaje się, że to banał, ale z drugie strony ukazuje jak silna może być miłość do drugiej połówki, którą przezwycięży wszystko. Lekki, przyjemny romans. Nie jest to bardzo wymagająca lektura, ale taką też czasem trzeba przeczytać. Polecam :)
Kiedy Cassie zaczyna studia w college'u, jedną z pierwszych osób jaką poznaje jest Jack - arogancki, zbyt pewny siebie gwiazdor drużyny baseballowej, za którym szaleją wszystkie dziewczyny, a on nie umawia się z żadną z nich więcej niż raz. Cassie natomiast, jako jedna z nielicznych, postanawia trzymać się od niego z daleka, ale sprawy zaczynają się komplikować, kiedy chłopak zaczyna zwracać na nią szczególną uwagę. Na początku dziewczyna postanawia go unikać, ale z dnia na dzień staje się to trudniejsze, zwłaszcza, że Jack jest naprawdę przystojny... Co tak naprawdę, kryje się za zachowaniem chłopaka? Dlaczego interesuje go właśnie Cassie? Ile jesteśmy w stanie poświęcić, aby być z ukochaną osobą? Kiedy po raz pierwszy przeczytałam opis tej książki, byłam przekonana, że będzie to kolejna schematyczna młodzieżówka, której zakończenie można przewidzieć już na samym początku. Postanowiłam jednak dać szansę tej książce i jak się okazało była to dobra decyzja, ponieważ powieść J. Sterling miło mnie zaskoczyła. Zacznę od głównych bohaterów. Jack i Cassie to dwa zupełne przeciwieństwa. Dziewczyna woli żyć w cieniu, nie jest popularną osobą i wcale nie chce nią zostać, uwielbia robić zdjęcia i postanawia realizować swoje marzenia. Kiedy arogancki, za bardzo pewny siebie Jack zaczyna się nią interesować, dziewczyna (w przeciwieństwie do swoich rówieśniczek) nie jest nim zainteresowana, postanawia omijać tego chłopaka szerokim łukiem i naprawdę długo trzyma się tego postanowienia. Jack (jak już wspomniałam) jest szkolnym gwiazdorem i często traktuje dziewczyny jak zabawki. Jednak w Cassie widzi coś, czego nigdy nie widział w żadnej innej dziewczynie, ale jak udowodnić, że tym razem jego intencje są szczere? Czy związek tak różnych ludzi może się udać?
Lekki, prosty, ubarwiony o slang język oraz spora dawka humoru sprawiają, że książkę czyta się naprawdę szybko. Jednak muszę zwrócić uwagę na to, że rozwiązanie pewnych kwestii, szczególnie tych związanych z przeszłością bohaterów, nastąpiło zbyt szybko, przez co nie można było dobrze wczuć się w sytuację Cassie i Jacka. "Zwróciłeś kiedyś uwagę na to, jak piękne bywają słowa? Jak łatwo jest mówić coś, co się wie, że ktoś chce usłyszeć? Jak kilkoma marnymi zdaniami można wpłynąć na czyjeś całe życie? Ale kiedy w ślad za nimi nie idą czyny, słowa są zupełnie bezużyteczne. To tylko dźwięki i sylaby. Nieznaczące zupełnie nic." Kolejnym minusem książki jest to, że wiele motywów, takich jak miłość, która musi pokonać przeszkody czy przewracanie oczami przez główną bohaterkę, zostało zaczerpniętych z innych powieści, co sprawia, że tę historię nie możemy nazwać oryginalną. Jednak pojawiły się także elementy, które naprawdę mnie zaskoczyły. Nie mam na myśli zakończenia, bo ono akurat, tak jak podejrzewałam, było dość przewidywalne, ale zaskoczyło mnie wydarzenie, które miało miejsce gdzieś w połowie książki. To był jeden z momentów, w którym obawiałam się o relację naszych bohaterów.
Oczywiście należałoby również wspomnieć o pasjach bohaterów, na których w dużym stopniu skupiła się autorka. Jack uwielbia grać w baseball, a Cassie natomiast doskonale robi zdjęcia. Oboje czerpią z tego ogromną radość i planują podążać za swoimi marzeniami. Jednak powieść Sterling to nie tylko słodka historia o miłości. Jak w każdej tego typu książce pojawiają się przeszkody. Cassie ma problem z zaufaniem drugiemu człowiekowi, a Jack ciągle boi się, że ukochane osoby go opuszczą. Takie zachowanie ma zapewne związek z przeszłością bohaterów, ale to nie jedyne ich problemy, ponieważ, aby być razem muszą jeszcze coś poświęcić. Podsumowując "Rozgrywka" może i nie jest oryginalną książką, ale jednak ma w sobie pewien urok, nie da się przy niej nudzić, a dialogi bohaterów potrafią rozbawić. To książka lekka, przyjemna i idealna na długie wieczory. Polecam!
"Rozgrywka" J.Sterling to pierwszy tom cyklu "The Perfect Game", który opowiada o dwojgu młodych ludzi. Cassie i Jack to kompletne przeciwieństwa. Ona spokojna i rozważna, a on mający o sobie wysokie mniemanie zawodnik studenckiej drużyny baseballowej. Czy te dwa światy mogą żyć w zgodzie? Czy Cassie da się uwieść największemu podrywaczowi na uczelni? Czy Jack zdoła się zmienić?
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to przesadna słodycz. Nie będzie wielkim zaskoczeniem, jeśli napiszę, iż Cassie i Jack podejmują próbę bycia razem. Choć to nie jest straszne. Straszne jest to, że wszystko kręci się wokół nich. Zdominowali książkę całkowicie i w zasadzie równie dobrze mogliby być jedynymi bohaterami. Podczas czytania czułam się przytłoczona i cieszyła mnie każda wzmianka o Deanie, bracie głównego bohatera. To była jedyna postać, którą naprawdę polubiłam i za którą będę tęsknić. Reszta? Jest mi kompletnie obojętna.
Kolejna kwestia to schematy. Niestety fabuła jest do bólu przewidywalna, nad czym ubolewam. Sam styl pisania jest w porządku, ale ta fabuła… Bolało. Czułam się rozdarta i w związku z tym sama nie wiem, co myśleć o książce. A wystarczyłoby zaskoczyć czytelnika w taki sposób, by szczęka wylądowała na podłodze. Niestety.
Jednak bardzo podobały mi się dialogi pomiędzy zakochanymi, gdyż potrafili obdarzać się trafnymi ripostami, co wywoływało na mej twarzy szeroki uśmiech. Genialne. To jedna z dwóch rzeczy, które podobały mi się w książce – druga to Dean, którego, jak już pisałam, było zdecydowanie za mało. Szkoda, ponieważ jego osoba była według mnie najbardziej wartościowa.
Gdyby ktoś zapytał mnie, do czego porównałabym czytanie tej książki, odparłabym, że do patrzenia w gwiazdy. W pierwszej chwili widok robi wrażenie, ale z czasem, z braku dynamiki, obraz staje się monotonny. Niby ładny, ale jednak coś jest nie tak. Dokładnie tak samo jest z tą książką. Zachwyca, ale szybko traci się zapał.
Jednak mimo wielu minusów uważam, iż książka spodoba się docelowemu odbiorcy, czyli młodzieży. Nastolatki będą czytały z wypiekami na twarzy, a przecież właśnie o to chodzi. Nie będą się doszukiwać jakiejś głębi, będą po prostu przeżywać miłosne rozterki. I o to chodzi. To przecież nie jest książka naukowa. Ma relaksować, zajmować myśli i bawić. I taka właśnie jest.
Nie znam autorki, nie wiem nawet czy wydała jakieś inne książki. Wzięłam tą książkę z ciekawości. Po pierwsze okładka mi się spodobała, po drugie nawet zaciekawił mnie opis a po trzecie chciałam poznać w ten sposób autorkę. Dodatkowo nigdy nie czytałam książek z motywem sportu. W dodatku... to książka dla młodzieży. Ale... możecie nie uwierzyć - spodobała mi się, chociaż pod koniec denerwowała mnie bohaterka książki i to jak się w pewnym momencie zachowała.
Jack to gwiazda drużyny baseballowej. Znają go chyba wszyscy, bo jest świetny w tym co robi. Oprócz tego jest nieziemsko przystojny i każda z dziewczyn chciała by mieć go za swojego chłopaka. Jack wykorzystuje to i... wykorzystuje dziewczyny. Ma zasadę, że nie śpi dwa razy z tą samą.
Cassie jest nowa w college'u, na jednej z imprez poznaje Jacka. Jej przyjaciółka Melissa stara się ostrzec ją i powiedzieć jaki chłopak jest naprawdę. Zna go i wie, że bawi się dziewczynami i nie warto sobie zawracać głowy takim osobnikiem.
Stało się! Cassie została upolowana przez chłopaka. Zwrócił na nią uwagę i będzie chciał od niej czegoś więcej niż zwykłej znajomości. Na samym początku dziewczyna słucha rad koleżanki, ma dość cięty język i zawsze wie co odpowiedzieć, by Jack się od niej odczepił. Udaje jej się to, ale do czasu... W końcu godzi się na spotkanie, na który może się przekonać, że jest on zupełnie inny niż pokazuje wszystkim. Okazuje się, że oboje przezyli wiele trudnych chwil, sytuacji w swoim życiu, oboje są pokiereszowani i dość często zakładają maskę i udają kogoś kim nie są. Ich wybory i zachowanie są podyktowane tym co się stało w przeszłości.
Młodzi zaczynają się dogadywać a co za tym idzie zostają parą. W ich związku nie jest sielankowo... Nadchodzą ciemne chmury, które zniszczą wszystko to co zaczynali budować. Czy wyjdą z tego cało?
Nie chcę wam zdradzać treści książki, bo kawałek możecie przeczytać na okładce. Ogólnie książka mi się podobała i przeczytałam ją w - o ile się nie mylę - trzy godziny siedząc na działce, ale... bardzo denerwowało mnie zachowanie tych młodych. Jak na początku lubiłam Cassie, w szczególności za cię język i to, że słuchała rad koleżanki, tak później ta sympatia gdzieś uciekła. W drugiej połowie książki zupełnie nie rozumiałam zachowania tej młodej osoby, w szczególności tego, że decyzje i to bardzo ważne podejmowała pod wpływem chwili. Z początku myślałam, że jest silna młodą kobietą, a okazywało się, że jest bardzo uległa i potrafiła wybaczać błędy, które na pozór są nie do wybaczenia (przynajmniej dla mnie).
Jack też nie był idealny, niby się zmienił dzięki Cassie... Niby... bo wystarczyła chwila by znów nawalił. On również zaczynał podejmować różne decyzje bez przekonania się czy warto. Ślepo wierzył w słowa innych ludzi, przez co narażał się na jeszcze większe problemy.
Książka nie jest ambitna, nie jest jakimś cudownym dziełem. Jest zwyczajnie książka, którą można przeczytać w wolny dzień. Wiecie tak dla relaksu... Ja przynajmniej tak zrobiłam i dzięki temu mam zaliczoną kolejną propozycje w moich statystykach czytelniczych.
"Rozgrywka" to propozycja dla nastolatków. Ale tak jak widzicie, osoba trzydzieści plus też można ją przeczytać. I jeszcze jedno... uwielbiam w książkach jak nie ma opisów przyrody, pomieszczenia czy ścieżki, którą idzie bohater na pięć stron. Tu wszystko zostało opisane tak jak należy. Nawet momenty tak zwane erotyczne. Szybko, sprawnie, bez zbędnego rozciągania.
Rewelacyjna książka ukazująca siłę miłości... Pokazująca to jak wiele może przetrwać miłość, pokazująca jak wiele może wybaczyć oraz jak dwoje zakochanych ludzi dąży sie dalej ogromnym uczuciem mimo tego jak długi czas nie są razem.
Opowiada o dwojce nastolatków którzy dążą sie ogromnym uczuciem ale napotykają również ogromne problemy bo w życiu nie jest prosto.
Historia dwojga młodych ludzi, którzy przypadkiem staneli na swojej drodzę. Ona, myśląca przyszłościowo, zakochana w fotografii i przemykająca między ludzmi.
On, pewny siebie, zakochany w futbolu i niestały w uczuciach.
Połączyć ich może tylko jedno. Silne uczucie.
Lekka lektura na wieczór, która skrywa w sobie wiele uczuć. Autorka wraz ze swoją historią przenika do naszego serca. Powieść łykałam jak najszybciej by dowiedzieć się co wydarzy się za chwilę. Miłość i zdrada opisane w cudowny sposób by porwać czytelnika już od pierwszej strony. Czekam z niecierpliwością na poznanie dalszych losów bohaterów.
Czuję się oszukana, bo opis ma niewiele wspólnego z treścią. Postacie są płytkie; Cassie jest tak naprawdę nijaka. Próba zrobienia z niej twardej, pewnej siebie dziewczyny pęka zaraz po tym jak umawia się na randkę z Jackiem. DO tego rozdmuchane problemy z dzieciństwa, jakimi jest niesłowny ojciec- to rzutuje na jej umiejętność ufania ludziom.
On natomiast ma być podrywaczem i facetem z charakterem, a wychodzi z niego mimoza. Coś chce, ale czegoś się boi i cały czas zwraca się do dziewczyny per 'Kiciu'.
Dialogi całkiem w porządku, chociaż momentami bardzo sztuczne, a wewnętrzne przemyślenia bohaterów czasami wprawiają w zażenowanie.
Bardzo dużo scen seksu; a ich opis jakoś mi nie pasuje do całości- zalatuje trochę twórczością Steell. Przez to także ciężko zaliczyć tę serię do młodziezowej.
Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony treść nie powala na kolana, a z drugiej czyta się to lekko. Autorka na siłę chciała napisać bestseller i to ją zgubiło.
Tym razem nieco pobawimy się w kotka i myszkę. Czyli o tym jak do siebie nawzajem dotrzeć.
Cassie to młoda kobieta, która kocha wszystko co związane z fotografią. Jack to gwiazda, westchnienie niemal każdej kobiety, która spotkała go na swojej drodze w życiu. Jest on nieziemsko przystojny, uwodzicielski i jest najlepszym zawodnikiem drużyny baseballowej.
Losy tej dwójki w pewnym momencie wzajemnie się przecinają. Jack zaczyna walczyć o względy Cassie, lecz ta nie okazuje nadzwyczaj dużego zainteresowania. Jest dla niego cięta. Jednak czy da mu szanse?
W trakcie czytania książki, w szczególności na pierwszych stronach, mamy wrażenie, że książka jest pisana wyłącznie dla młodzieży. Oboje względem siebie są zgryźliwi, choć to nie jest aż tak ciążące, wręcz przeciwnie, nawet chwilami przyjemnie się czyta takie coś dla odmiany. Jednak niektóre dialogi bywają naprawdę płytkie, w szczególności na początku. Z czasem, gdy już poznamy nieco lepiej głównych bohaterów, zaczynamy kibicować tej parce. W trakcie czytania pierwszych stu stron zadajemy sobie pytania: Czy im się uda? Czy na ich obecny stan rzeczy ma wpływ przeszłość? Czy to właśnie ona odgrywa kluczową rolę w całej książce?
Im bardziej się w nią wgłębiamy tym coraz więcej faktów zaczyna nas szokować. Autorka dostarczyła nam na prawdę wiele miłosnych uczuć. W trakcie czytania książki towarzyszył mi gniew, rozczarowanie i nadzieja. Jej stronnice bardzo szybko przemijały, aż w końcu dotarłam do jej końca. I ku swojemu zdziwieniu mogę stwierdzić, że pomimo tego, że na początku byłam sceptycznie nastawiona do tej książki, zaczęłam naprawdę lubić głównych bohaterów i wiem, że sięgnę po jej kontynuację. Może nie jest to nadzwyczaj wybitne dzieło, ale czyta się je bardzo przyjemnie.
Jack pojawił się u mnie w nocy, po sześciu miesiącach braku kontaktu. Trzymał dwanaście czerwonych róż. Powiedział, że jest mu przykro, że mnie kocha...
Podobno prawdziwa miłość zwycięży wszystko. Jednak w tej rundzie nie będzie łatwo. Kiedy Cassie zobaczyła stojącego w drzwiach Jacka, wiedziała, że...
Przeczytane:2024-09-08,
Kiedy Cassie zaczyna naukę w college’u, w którym od dwóch lat uczy się jej przyjaciółka. Bardzo się z tego cieszy, ma swoje plany i marzenia, które ma zamiar zrealizować. To tam poznaje Jacka, chłopaka, który ma opinię podrywacza. Dziewczyna nie zamierza być jego kolejną zdobyczą, a wręcz przeciwnie, postanawia omijać go szerokim łukiem. Zupełnie inne plany ma on. Do tej pory dziewczyny były dla niego tylko przelotnymi znajomościami, nie zamierzał się z nikim spotykać na poważnie. Nie miał najmniejszego problemu z ich zdobywaniem, a wręcz przeciwnie. To one chciały, choć na chwilę zyskać jego zainteresowanie. W końcu nie tylko jest przystojny, ale również jest gwiazdorem drużyny baseballowej. Cassie jest pierwszą, która go nie chce, jednak on nie zamierza się poddać.
Po pewnym czasie, w sumie tylko dlatego, żeby dał jej spokój i przestał za nią chodzić, dziewczyna zgadza się na randkę. Poznanie go bliżej wiele zmienia. Tylko czy będzie umiał mu zaufać? Czy da mu szansę? Czy Jack zdobędzie Cassie?
Książka jest literaturą młodzieżową i jak na pewno już zauważyliście, lubię czasem sięgnąć po tego typu książki. Jakie mam wrażenia po przeczytaniu? Całkiem pozytywne. Dla mnie to pozycja na leniwe popołudnie, do przeczytania w całości naraz.
Historia Jacka i Cassie mi się spodobała. Były momenty, w których się śmiałam, ale również takie, w których towarzyszyło mi wzruszenie.
Akcja sprawnie poprowadzona, z ciekawymi zwrotami. Książkę czytało się dość szybko, a podczas czytania towarzyszyły mi emocje.
Bohaterowie ciekawi, dość dobrze wykreowani.
Cassie to dziewczyna z jednej strony twardo stąpająca po ziemi, z drugiej mająca plany i marzenia.
Jack jest chłopakiem uważanym za uwodzicielskiego, pewnego siebie, z wielkim ego, mającym ogromne grono fanek. Tylko czy aby na pewno to on? A może to tylko pozory? To już będziecie musieli odkryć sami.
„Rozgrywka” to według mnie lżejsza książka na leniwe popołudnie. Mnie się podobała i polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA