Od cukru przez kawę i marihuanę po yerba mate
Większość naszego pożywienia, duża część naszych lekarstw, wszystkie środki wzmacniające oraz ekstrakty na dobre samopoczucie i długowieczność pochodzą z królestwa roślin.
Jedną z charakterystycznych cech współczesnych cywilizacji jest ogromne zapotrzebowanie na wszelkie środki stymulujące, podniecające i narkotyczne. Te też znajdziemy w roślinnym królestwie.
Nie ma, nie było i chyba nie będzie takiej epoki lub kultury, która nie przeznaczałaby mnóstwa energii na produkcję, dystrybucję i konsumpcję roślin - nieco uogólniając - poprawiających nastrój. Wydaje się, że ludzki mózg ma skłonność do popadania w stan chemicznej zależności, objawiający się uczuciem potężnego dyskomfortu w przypadku braku dostępu do uzależniających substancji występujących w roślinach.
Jarosław Molenda zabiera nas w podróż po tajemniczym i rzadko docenianym fascynującym świecie roślin, które nie tylko dostarczają nam wrażeń smakowych, poprawiają nastrój, wprowadzają w stan euforii, lecz także sprawiają, że trudno się od nich uwolnić.
Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2023-10-25
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 448
Boya przez całe życie ciągnęło do artystek. Wśród jego wybranek była choćby Dagny Juel-natchnienie nie byle kogo, bo Strindberga, Muncha, Przybyszewskiego...
Seryjna morderczyni. Sadystka. Szalona kobieta. Wampirzyca. Wilkołak. Wszystkie te epitety i określenia przypisywane są Elżbiecie Batory. Słynęła nie tylko...
Przeczytane:2023-11-29, Ocena: 5, Przeczytałam,
Niegdyś były uważane za ogniwo łączące człowieka ze światem duchów, teraz raczej stanowią chęć ucieczki przed rzeczywistością, jednak zawsze człowiek wykazywał się niesamowitą inwencją do odkrywania i zdobywania coraz to nowych roślin „poprawiających nastrój”.
W ciekawym opracowaniu Jarosława Molendy „Rośliny uzależniające” możemy przeczytać o tych, które są społecznie akceptowane, jak kawa, herbata, kakao, ale również potępiane i zakazane, jak opium czy kokaina. Pojawiają się też mniej u nas znane betel i peyotl. Autor zajmująco opisuje poszczególne rośliny, ich pochodzenie i działanie, popularność na przestrzeni wieków, skutki uboczne i ciekawostki, a nawet przytacza cytaty z literatury do nich nawiązujące.
Jak się okazuje podczas moich podróży do Indii, Tajlandii czy Meksyku próbowałam wielu uzależniających roślin, czego absolutnie nie byłam świadoma. Ale jeszcze więcej spożywamy ich każdego dnia podczas posiłków. Co ciekawe, opinie o niektórych roślinach zmieniły się diametralnie na przestrzeni wieków od zachwalania prozdrowotnych właściwości do krzyczenia o ich szkodliwości. Ale to nie tylko używki, bo od ostrych przypraw jak choćby chili, którą uwielbiam, okazuje się, że również można się uzależnić.
Najbardziej pochłonął mnie rozdział poświęcony czekoladzie, która niegdyś była uważana wręcz za medykament, a już w czasach Montezumy spożywana w olbrzymich ilościach. Możecie sobie wyobrazić, że podniesienie jej ceny przez kanadyjskich producentów w pierwszej połowie XX wieku wywołało ogólnokrajowy „czekoladowy bunt” rozsierdzonych dzieci? Udowodnione zostało, że „kakao i czekolada są znakomitym remedium na chandrę”, więc w okresie jesiennym możemy je spożywać bez najmniejszych wyrzutów sumienia.
Oczywiście jest i rozdział poświęcony mojej ulubionej kawie, Steinbeckowskiemu „czarnemu szczęściu”, a poranny rytuał jej picia podzielają miliony ludzi na całym świecie.
To świetne opracowanie, pełne faktów i ciekawostek z pewnością zachwyci nie tylko amatorów używek. Zaletą książki jest jej piękne wydanie w twardej oprawie wzbogacone grafikami i bogatą bibliografią, ale również duża czcionka pozwalająca cieszyć się lekturą bez wysiłku dla oczu. Jako pomysł na prezent jest wręcz idealna wraz z paczką świeżo mielonej kawy, lub aromatyczną mieszanką herbat.