Roman Wilhelmi. Biografia

Ocena: 5.5 (4 głosów)
O wielkim aktorze opowiadają słynni koledzy, a także syn i bliscy. To Roman Wilhelmi bez upiększeń, jako aktor i człowiek. Nikodem Dyzma, Alternatywy 4, Czterej pancerni – pokochaliśmy go dzięki tym rolom, a także kreacjom teatralnym. Książka zawiera niepublikowane zdjęcia z archiwum rodziny. Nikodem Dyzma, Stanisław Anioł – Roman Wilhelmi zapisał się w naszej zbiorowej pamięci dzięki tym i wielu innym telewizyjnym rolom, a także kapitalnym kreacjom teatralnym. Był nie tylko wielkim aktorem – był również miotanym wątpliwościami człowiekiem. Autorowi udało się pokazać Wilhelmiego bez upiększeń. Opowiada o nim wiele znakomitości polskiej sceny, także jego syn oraz bliscy. Książka zawiera wiele niepublikowanych dotąd zdjęć z prywatnego archiwum rodziny.

Informacje dodatkowe o Roman Wilhelmi. Biografia:

Wydawnictwo: Axis Mundi
Data wydania: 2015-10-21
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 978-83-64980-09-1
Liczba stron: 304

więcej

Kup książkę Roman Wilhelmi. Biografia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Roman Wilhelmi. Biografia - opinie o książce

Avatar użytkownika - chico6401
chico6401
Przeczytane:2019-03-30, Ocena: 6, Przeczytałam, Książki XXI wieku,

OSTATNI BÓG SCENY 


W 2016 roku nakładem wydawnictwa Axis Mundi ukazała się niezykła książka. „Roman Wilhelmi.Biografia” Marcina Rychcika to jedyna na rynku kompletna historia wielkiego aktora. 

Roman Wilhelmi, ur. 6 czerwca 1936 roku w Poznaniu, już w szkole podjął decyzję o zostaniu aktorem. Po ukończeniu studiów rozpoczął pracę w Teatrze Ateneum w Warszawie, gdzie zagrał swoje nawybitniejsze role. Wszystko zaczęło się w 1959 roku od jego pierwszej dużej roli Stanleya Kowalskiego w sztuce „Tramwaj zwany pożądaniem” na podstawie utworu Tennesee Williamsa. Tam zabłysnął i objawił swój niesamowity talent. Od tamtej pory kolejne role utwierdzały jego pozycję wyśmienitego aktora teatralnego. Film upomniał się o niego później. Po kilku mniej znaczących rolach przyszedł czas na „Zaklęte rewiry”, gdzie swą drugoplanową rolą, tak misternie wykreowaną, zachwycił i widzów i krytyków. Jedna z jego znajnamienitszych ról to, oczywiście, Dyzma w serialu „Kariera Nikodema Dyzmy” w reżyserii Jana Rybkowskiego. Co ciekawe, Wilhelmi bardzo się przed zagraniem Dyzmy wzbraniał. Nie widział siebie w serialu, a to ten właśnie serial ugruntował jego pozycję, przyniósł mu sławę i sprawił, że w pamięci widzów utrwalił się na zawsze. 

Dla jednych pozostanie Dyzmą, dla innych Olgierdem z „Czterech pancernych”, dla jeszcze innych Aniołem z serialu „Alternatywy 4”. Nie ma chyba osoby, która nie kojarzyłaby tego charyzmatycznego brutala polskiej sceny. Dziesiątki ról filmowych i teatralnych, liczne słuchowiska, role w Teatrze Telewizji. O jego dorobku mówić by można bardzo długo. A jaki był poza sceną? Charyzmatyczny samotnik, który nie stronił od alkoholu i kobiet. Chadzał własnymi drogami. Praca była dla niego najważniejsza. Wciąż dążył do scenicznej doskonałości. Nie lubiany przez kolegów, obiekt zawiści. To, co on potrafił wyczarować w trzy dni, ich kosztowało tygodnie pracy. Sumienny, oddany, nawet po całonocnej imprezie stawiał się na próbach. Czasem znikał. Tak naprawdę nie znał go chyba nikt. Silnie związany z matką. Z kobietami nie potrafił stworzyć długotrwałych relacji. Wielki aktor, który roli męża i ojca nigdy nie potrafił odegrać. 

Marcin Rychcik w swojej książce prezentuje Romana Wilhlmiego odartego z mitu. Człowieka z krwi i kości. Utalentowanego aktora i nieudolnego ojca. Autor wykonał heroiczną pracę gromadząc mnóstwo materiałów, archiwalnych zdjęć, rozmawiając z reżyserami, aktorami, rodziną. Pojechał nawet do Austrii, gdzie mieszka była żona Wilhelmiego, Węgierka Marika Kollar i ich syn, Rafał. To słodko-gorzka relacja ludzi, którzy ze smutkiem, ale i sentymentem wspominają męża i ojca, którego nigdy nie mogli mieć. Ogromną wartością są również zdjęcia z rodzinnych albumów, których książka zawiera mnóstwo. Tę biografię czyta się niczym najlepszą powieść.. Napisana soczystym językiem jest barwną opowieścią o nietuzinkowym człowieku.

Jaki obraz powstał w mojej głowie po lekturze tej książki? Widzę człowieka-ćmę. Aktora, który w swoim niekończącym się poszukiwaniu doskonałości ukradkiem niszczył siebie i bliskich. Myślę, że był ogniem. Płomieniem, który paląc się coraz szybciej pochłaniał ofiary. Człowieka, który dał tak wiele teatrowi i sztuce filmowej, a wciąż pozostawał zagubiony i samotny. Nie był przygotowany na śmierć. Gdy okazało się, że choruje na raka, jego bliscy bali się go o tym poinformować. Śmierć nie mieściła się w jego planach. On ukochał życie. Miał wielkie plany i cały czas chciał udoskonalać swą grę.

Pozostawił po sobie nieśmiertelne filny i seriale, które cieszą, wzruszają i wywołują dreszcze do dziś. Role, które na trwałe wpisały się w polską kinematografię. Niektórzy uważają, że gdyby żył dziś byłby znany i nagradzany bardziej niż w swoich czasach. Ja jednak myślę, że w dzisiejszym, miałkim kinie nie byłoby miejsca dla tak wielkiego aktora. On żył na scenie, integrował się z nią. Teatr, a później film, stanowiły trzon jego istnienia. Był jednym z ostatnich artystów o których można powiedzieć, że byli wielcy. Dziś nie ma już takich aktorów. Dla mnie na zawsze pozostanie Józefem K. z „Procesu” Kafki. Gdy po dwukrotnej lekturze książki obejrzałam ten spektakl, początkowo miałam mieszane odczucia, ale później uświadomiłam sobie, że był jedynym, który mógł zagrać tę rolę nadając jej nowy, niepowtarzalny ton. Teraz, gdy powracam do Kafki, przed moim oczami zawsze staje on. W pamięci mojej i myślę, że każdego człowieka pozostanie charakterystycznym, jedynym w swoim rodzaju ekspertem od trudnych charakterologicznie postaci. Jego życie prywatne, słabości i błędy nie leżą w mojej ocenie.

Polecam tę biografię wszystkim, którzy kochają teatr, film, aktorów jaki próżno szukać dziś i niesamowity klimat minionych epok. Książkę czyta się po prostu rewelacyjnie , a autorowi należą się ukłony za tak doskonałą analizę jakże złożonej postaci. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - lokesh
lokesh
Przeczytane:2019-03-10,
Jest rzecza wiadoma,ze Roman Wilhelmi byl aktorem znakomitym. Ale jakim czlowiekiem byl prywatnie? Ta biografia nie do konca odpowiada na to pytanie.Ksiazka Rychcika to bardziej portret aktorski, anizeli osobisty.Jednak nie znaczy to,ze autor pomija milczeniem zycie prywatne aktora.Jednak nie mialbym nic na przeciw,gdyby temu aspektowi poswiecono nieco wiecej miejsca.To samo tyczy sie anegdot zwiazanych z Romanem Wilhelmim.Powszechnie wiadomo,ze byla to postac nieslychanie barwna-o czym mozna przeczytac rowniez w tej ksiazce-dlatego opisy aktorskich kreacji mozna bylo zrownowazyc w wiekszym stopniu zwiazanymi z nim anegdotami.Plus za liczne glosy osob znajacych osobiscie Romana Wilhelmiego.
Link do opinii
Avatar użytkownika - benioff
benioff
Przeczytane:2016-06-03, Ocena: 6, Przeczytałem, 52 książki w 2016, Mam,
Roman Wilhelmi był niewątpliwie wybitnym aktorem teatralnym, filmowym i telewizyjnym. Nie mam chyba osoby, która nie kojarzyłaby jego mistrzowskich kreacji czy to jako Anioła, gospodarza domu przy ulicy Alternatywy 4, Dyzmy w serialu Rybkowskiego czy Haendela w ,,Kolacji na cztery ręce", że o Olgierdzie z ,,Czterech pancernych" już nie wspomnę. Praktycznie każda jego rola była wydarzeniem okupionym ciężką pracą, pracą która odbiła się na jego zdrowiu i życiu osobistym. Marcin Rychcik, sam aktor i wielbiciel twórczości Wilhelmiego, stworzył nie tylko pełne kompendium wiedzy na temat twórczości swojego mistrza. Zanurzył się także w tej ciemniejszej stronie, która niestety towarzyszy większości wybitnych artystów. Sporo miejsca poświęcił na próbę opisania relacji jaka łączyła aktora z jego synem Rafałem. Autor szukał informacji u źródeł, rozmawiał z osobami w otoczenia mistrza, z jego przyjaciółmi i rodziną. Szczególnie interesująco wypadają rozmowy z synem właśnie, który po wyjeździe z matką za granicę, po tym jak ojciec od nich odszedł, praktycznie zerwał z nim wszelkie kontakty i teraz poprzez próbuje jakoś poskładać te rozsypane puzzle w sensowny obraz. Relację jaka łączyła Romana z synkiem, kiedy jeszcze byli formalnie rodziną, świetnie ilustruje fotografia na okładce. Pozornie sielankowa scena, ale gdy wczytać się w nią głębiej pokazuje, że syn był dla Wilhelmiego kimś w rodzaju maskotki, z którą pobawić się można w wolnej od zawodowych obowiązków chwili. To nie jest w żadnym razie książka, która ma rozliczać kogokolwiek z czegokolwiek. Autor stara się po prostu dać jak najbardziej pełny obraz tej niesamowitej osobowości, artysty, jaki nie zdarza się zbyt często i który płaci ogromną cenę za to, że stara się to, do czego został stworzony, wykonywać jak najlepiej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2018-09-18, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - npopl
npopl
Przeczytane:2017-04-22, Ocena: 6, Przeczytałem,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy