Riko i my

Ocena: 5.33 (3 głosów)
Riko, ogromny bury kocur o kamiennym spojrzeniu, posturze atlety i złotym sercu był panem i władcą okolicy, w której na nowym osiedlu stanął i nasz dom. Budowa osiedla wywróciła do góry nogami jego świat, ale Riko odnalazł się w nowym otoczeniu. Potrafił zająć się nie tylko sobą, ale i zaopiekować swoją rodziną, a nawet pomagać obcym, a słabszym od siebie kotom – silniejszych, prawdę mówiąc, nie było – i bardzo wiele nauczyć nas, ludzi, u których zamieszkał. Riko każdego dnia miał nam coś do powiedzenia w sprawach zasadniczych – jak być wiernym i dobrym, odważnym i łagodnym, silnym i delikatnym, twardym i wrażliwym, władczym i opiekuńczym. Było i jest zaszczytem, że nam zaufał.

Niesamowite wręcz uczynki Rikiego – od uratowania obcego, niemal umierającego kociaka, którego znalazł podczas patrolu i przyniósł do swojego ogrodu, poprzez zbudowanie higienicznej toalety w pokoju, w którym na prawie trzy dni zamknęli go i gdzieś pojechali roztargnieni ludzie, aż do odnalezienia i sprowadzenia do domu, po latach poszukiwań, własnego syna – stały się przedmiotem rodzinno-towarzyskich pogwarek, budzących najpierw zainteresowanie nastolatków, a potem także ich rodziców. Ktoś wreszcie wpadł na pomysł, że ponieważ tych historii jest coraz więcej i coraz trudniej wszystkie spamiętać, to może by je spisać.

Uzupełnieniem książki jest słowniczek kociego języka. Żródło okładki i notki - Wydawnictwo Pierwsze

Informacje dodatkowe o Riko i my:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Pierwsze
Data wydania: 2013-06-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-927952-9-2
Liczba stron: 223

więcej

Kup książkę Riko i my

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Riko i my - opinie o książce

Historia dużej urody kocura Riko, który założył rodzinę z kotką Szarosrebrną i zrobił wszystko, co było w jego mocy, by zapewnić swej familii poprawę warunków bytowych, przykuła moją uwagę jak dobra saga rodzinna. Z ogromnym zainteresowaniem czytałam o perypetiach kociej rodziny, o tym, jak sprytnie Riko wkradł się w łaski ludzi z sąsiedztwa, do których zamierzał się przeprowadzić, o kocich smutkach i radościach, a także o zaufaniu, jakie ludzie ci zdobywali u przygarnianych kotów, z których powstała z czasem spora futrzasta gromadka różnych charakterów.

Z doświadczenia wiem, że wśród kotów tak raczej się nie zdarza, kocury z natury chadzają swoimi drogami, nie dbając o jedną kotkę, a raczej są podrywaczami walczącymi z innymi kocurami o względy wciąż innych samiczek. Potomstwo też ich nie interesuje, a wręcz odwrotnie, staje się dla niego zagrożeniem i kotki muszą ukrywać przed nimi młode, (osobiście dawno temu byłam świadkiem, jak ukochana kotka moich dzieci, nazywana przez nie Kajtusiową, przenosiła swoje kocięta z miejsca na miejsce, pilnując, by kocur ich nie dopadł).

Bohater książki Joanny Chełstowskiej i Ludwika Kozłowskiego jest jednak zupełnie inny. Riko to dzielny, pomysłowy, a także rozumny i dobry kot, dla którego kotka Szarosrebrna i jej kocięta są dobrem nadrzędnym, o które dba jak najlepszy ojciec o swą rodzinę (niejeden ojciec mógłby się od Rika nauczyć, jak być odważnym i władczym, silnym i łagodnym zarazem, twardym, a jednocześnie delikatnym i wrażliwym, a przede wszystkim, jak być wiernym i opiekuńczym, pozbawionym samczego egocentryzmu i egoizmu).

Historia Riko wydaje się być nieprawdopodobna, ale skoro autorzy zapewniają, że się wydarzyła naprawdę, to wierzę w to i cieszy mnie, że mogłam dzięki nim ją poznać i wejść w środek tej ferajny o różnej maści i temperamencie, smucąc się i ciesząc razem z Riko. Historia ta, dzięki doskonałej znajomości kociej natury, jaką zaprezentowała w książce para jej autorów, rzuciła zupełnie inne światło na moje postrzeganie tych czworonogów, z czego się bardzo cieszę. Owszem, część kociej mowy i ja do tej pory potrafiłam zrozumieć, ale to maleńki przejaw tego, co te zwierzęta swym zachowaniem potrafią przekazać człowiekowi, czy też innym zwierzętom. To edukacja, którą chłonęłam ze sporym zainteresowaniem, odczuwając przy tym przyjemność czytania.

Na końcu książki "Riko i my", w której poruszony jest również ważki temat rozdawania i adopcji kotów, autorzy załączyli "Podręczny słownik kociej mowy". Słownik stanowi istotny element w odczytywaniu zachowań swoich pupilów i będzie bardzo pomocny w kontaktach z tymi akurat braćmi mniejszymi, jak nazywał zwierzęta św. Franciszek z Asyżu.

Książkę Joanny Chełstowskiej i Ludwika Kozłowskiego "Riko i my" polecam wszystkim, nie tylko posiadaczom i miłośnikom kotów.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-08-30,

Historia dużej urody kocura Riko, który założył rodzinę z kotką, Szarosrebrną, i zrobił wszystko co było w jego mocy, by zapewnić tej rodzinie poprawę warunków bytowych przykuła moją uwagę jak dobra saga rodzinna. Z ogromnym zainteresowaniem czytałam o perypetiach kociej rodziny, o tym jak sprytnie Riko wkradł się w łaski ludzi z sąsiedztwa, do których zamierzył się z nią  przeprowadzić, o kocich smutkach i radościach, a także  zaufaniu jakie ludzie ci  zdobywali u przygarnianych kotów,  z których powstała z czasem spora futrzasta gromadka o zróżnicowanym  temperamencie.

 

         Z doświadczenia wiem, że wśród kotów tak raczej się nie zdarza, kocury z natury chadzają swoimi drogami nie dbając o jedną kotkę, a raczej są podrywaczami walczącymi z innymi kocurami o względy wciąż innych kotek. Potomstwo też ich nie interesuje a wręcz odwrotnie, stają się dla niego niebezpieczne i kotki muszą ukrywać przed nimi swoje młode, czego sama byłam świadkiem,  jak dawno temu ukochana kotka moich dzieci, nazywaną przez nich Kajtusiową, przenosiła swoje kocięta z miejsca na miejsce pilnując, by kocur  je nie  dopadł. 

 

Bohater książki Joanny Chełstowskiej i Ludwika Kozłowskiego jest jednak zupełnie inny. Riko to dzielny, pomysłowy a także rozumny i dobry kot, dla którego kotka Szarosrebrna i kocięta jakie mają są dobrem nadrzędnym, o które dba jak najlepszy ojciec  o swą rodzinę. Niejeden ojciec mógłby się od Rika nauczyć jak być nie tylko odważnym i władczym ale również jak być silnym i łagodnym zarazem, twardym a zarazem delikatnym i wrażliwym, a przede wszystkim jak być wiernym i opiekuńczym, pozbawionym samczego egocentryzmu i egoizmu. 

 

            Historia Riko wydaje się być nieprawdopodobna, ale skoro autorzy zapewniają, że się wydarzyła na prawdę to wierzę w to i cieszy mnie, że mogłam dzięki nim ją poznać i wejść w środek tej ferajny o różnej maści i temperamencie smucąc się i cieszyć razem z Riko choćby z powodu odłączenia przez złego poprzedniego gospodarza jednego z kotków od rodziny a później odnalezienia go po długim czasie żmudnych poszukiwań. 

 

Historia ta dzięki doskonałej znajomości kociej natury jaką zaprezentowała w książce para jej autorów rzuciła zupełnie inne światło na moje postrzeganie tych czworonogów i z tego się bardzo cieszę.  Owszem część kociej mowy i ja do tej pory potrafiłam zrozumieć, ale to maleńki przejaw tego co te zwierzęta swym zachowaniem potrafią przekazać człowiekowi czy też innym zwierzętom. To edukacja, którą chłonęłam ze sporym zainteresowaniem połączonym z przyjemnością czytania.

   Na końcu książki " Riko i my", w której poruszony jest również ważki temat rozdawania i adopcji kotów, autorzy załączyli "Podręczny słownik kociej mowy". Słownik stanowi  istotny element  w odczytywaniu  zachowań swoich pupilów i będzie   bardzo pomocny w kontaktach z tymi akurat  braćmi mniejszymi, jak  nazywał zwierzęta św. Franciszek z Asyżu.

   W zasadzie nie polecam czytanych książek, ale tym razem zrobię wyjątek. Książkę Joanny Chełstowskiej i Ludwika Kozłowskiego "Riko i my" polecam wszystkim, nie tylko posiadaczom i miłośnikom kotów.

Link do opinii
Avatar użytkownika - alison2
alison2
Przeczytane:2013-06-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam,

Co prawda książek nie powinno się oceniać po okładkach, jednak w tym przypadku trudno pozostać wobec niej obojętnym. Hipnotyzujące spojrzenie mądrych kocich oczu zachęca do bardzo nietypowej lektury. Nietypowej, bo opowiadanej przez Riko - pięknego i wyjątkowo mądrego kocura. Riko nie miał łatwej młodości. Nauczył się bycia nieufnym wobec człowieka, który zwykle działał na jego szkodę. Jedynym wyjątkiem była pewna kobieta, która nawet od czasu do czasu dała mu coś do jedzenia. Szkoda tylko, że jej mąż zamiłowania do kotów nie podzielał i trzeba było bardzo uważać, by nie wejść mu w drogę. Pomimo niełatwych warunków, Riko postanawia założyć rodzinę ze śliczną kotką o imieniu Szarosrebrna. Zwiększająca się liczba futrzaków na podwórku wzbudza coraz większą agresję ze strony mężczyzny. Tymczasem Riko przypadkowo trafia na zupełnie inne podwórko, na którym zawsze stoi miseczka z wodą i kocimi przysmakami. Mieszkający tam ludzie wydają się być bardzo mili, czy jednak po tak wielu przykrościach Riko zdoła uwierzyć, że istnieją ludzie, którzy pragną kociego dobra?

 "Riko i my. O kotach, ludziach, przyjaźni i zaufaniu" to naprawdę przyjemna książka o bardzo ciekawej treści. Aż trudno sobie wyobrazić, jak barwne może być życie grupki kociaków, która decyduje się zamieszkać w ogrodzie wyjątkowo przyjaznych ludzi. Wydarzenia ukazane z perspektywy Riko wzruszają, bawią, czasem naprawdę smucą. Autorzy książki znalezli naprawdę sympatyczny sposób, by pokazać czytelnikowi życie ich czworonożnych ulubieńców, ich zwyczaje, obawy, radości. Każdy, kto miał szczęście zajmować się kotami, dość szybko zwróci uwagę na fragmenty dotyczące trypowych zachowań tych wspaniałych zwierząt. Gdyby jednak jakimś cudem je przeoczyli, na końcu książki znajduje się mała "ściąga" z typowych zachowań kotów i ich właściwej interpretacji. I choć zachowania kotów bywają naprawdę różne, opisane tu sygnały, są naprawdę bardzo uniwersalne i bardzo przydatne.

Książkę z całą pewnością można polecić wszystkim miłośnikom kotów. Każdy z nich znajdzie tutaj coś z własnych doświadczeń, być może znajdzie odpowiedź na trapiące go pytania. Myślę że książkę warto również przeczytać z nieco starszymi dziećmi, które bardzo chciałyby kociakiem się zaopiekować. Dzięki tej lekturze łatwiej im będzie zrozumieć, że kot nie jest jedynie zabawką-przytulanką, że na jego miłość, czy choćby możliwość dotknięcia, trzeba sobie zapracować. Podnadto dowiedzą się jakie obowiązki wiążą się z opieką nad kotem, jak reagować w wypadku, gdy kot zachowuje się nietypowo, z jakimi "szkodami" trzeba się liczyć, przyjmując kota pod własny dach.  Wreszcie, książka porusza temat wyjątkowo poruszający i trudny dla każdego wielbiciela kotów - czasem, niezależnie od starań człowieka, kotek umiera. Szczególnie koty poruszające się poza domem, narażone są na szereg niebezpieczeństw, od których trudno je uchronić.  Niektóre z nich są tak oczywiste, jak zagrożenie w pobliżu ruchliwej ulicy, inne bardziej zaskakujące, jak skonsumowanie myszy, która zjadła trutkę, czy też działania sąsiada, który za kotami nie przepada... 

Opowieść Riko to wspaniała okazja, by poznać jeszcze bliżej własne, ukochane koty i nawiązać z nimi jeszcze bliższy kontakt. Książkę serdecznie polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - anatola
anatola
Przeczytane:2014-07-16, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy