Dalszy ciąg przygód sympatycznego przybysza z innej planety.
Doktor Harry Vanderspeigle, bystry, utalentowany kosmita, rozbija się na Ziemi. Ukrywa się wśród mieszkańców miasteczka Patience w stanie Waszyngton, a wkrótce przyjmuje nawet posadę miejscowego lekarza. W wolnych chwilach rozwiązuje zagadki kryminalne. Kiedy Harry'ego przypadkiem zauważają poszukujący go przedstawiciele biura śledczego, w miasteczku pojawia się pewien uparty agent federalny i zaczyna węszyć. Harry wraz z pielęgniarką Astą i jej ojcem szamanem odkrywają, że grozi im niebezpieczeństwo. Na szczęście są wśród przyjaciół, którzy pomogą im uniknąć kłopotów. Tymczasem w mieście znów dochodzi do morderstwa...
Na podstawie komiksu telewizja SyFy nakręciła serial.
Autorem scenariusza jest Peter Hogan (,,Terra Obscura"), a rysunki stworzył Steve Parkhouse (,,Doctor Who"). Album zawiera zeszyty miniserii ,,Resident Alien: The Man with No Name" #1-4, ,,Resident Alien: An Alien in New York" #1-4, ,,Resident Alien: Your Ride's Here" #1-6.
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2021-09-29
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Resident Alien vol. 4: The Man with No Name, Resident Alien vol. 5: An Alien in New York, Resident Alien vol. 6: Your Rides Here
Przeczytane:2021-11-06, Ocena: 6, Przeczytałem,
Drugi tom wydania zbiorczego zawiera historie pierwotnie opublikowane w albumach #4-#6. Na początek na czytelnika czeka historia zatytułowana Bezimienny. Harry Vanderspeigle będzie musiał tutaj poradzić sobie z dość poważnym zagrożeniem, jakim jest dość uparty agent rządowy. Śledztwo jakie on prowadzi, może zagrozić nie tylko samemu bohaterowi, ale również bliskiej mu osobie. Logika podpowiada, aby przez pewien czas pozostać w cieniu i nie zwracać na siebie większej uwagi. Niestety, ale w tym samym czasie miasteczko zaczyna borykać się z poważnymi problemami (podpaleniami). Punktem zwrotnym dla „domorosłego” detektywa jest tragiczna śmierć lokalnego włóczęgi, którego ostatnie słowa dotyczą jego córki. Harry angażuje się więc w całą sprawę, chcąc wyjaśnić wszystkie jej tajemnice. Na kolejnych stronach historii, nietuzinkowy kosmita będzie musiał poradzić sobie z całą masą innych bardziej osobistych kłopotów. W części Obcy w Nowym Jorku jak sam tytuł wskazuje, akcja przenosi się do wielkiej metropolii. Harry odwiedza ją wraz z bliskim przyjacielem, aby skonfrontować się z pewnym artystą, na którego obrazach znajdują się tajemnicze symbole (z rodzimej planety bohatera). Oczywiście przy okazji wpląta się on w nową intrygę, która będzie wymuszała wykorzystanie jego niesamowitego analitycznego umysłu. Ostatnia z dostępnych tutaj opowieści (Ktoś do ciebie) ponownie powraca do spokojnego małego miasteczka Patience, gdzie zawsze jednak coś się dzieje. Harry zmuszony będzie do rozwiązania problemu małej pacjentki, która zna jego prawdziwą tożsamość oraz podjęcia pewnych decyzji związanych z jego uczuciem do Asty. Obok tego wszystkiego nie zabraknie również odrobiny kryminalnej treści i dalszego rozwinięcia „kosmicznego” wątku.
Seria Resident Alien od samego początku jest dziełem, które znacząco odbiega od „standardowych” tytułów skupiających się na obcej rasie odwiedzającej naszą planetę. Peter Hogan stworzył pozycję, która jest naprawdę genialnym połączeniem prostej komedii science-fiction z mocno realistycznym dramatem obyczajowym. Na dodatek całość tego typu treści dość solidnie doprawiona została kryminalnymi wątkami, z których dosłownie wylewa się klimat klasyki noir. Twórca bawi się tymi gatunkami i zależnie od własnych potrzeb (i pomysłów) mocniej uwypukla ich charakterystyczne cechy. Dzięki temu fabuła jest bardzo dynamiczna i niesamowicie angażująca. Niczego złego nie można również napisać na temat pojawiających się w kolejnych opowieściach postaci. Są one naprawdę bardzo dobrze przygotowana i przemyślane, co widać nie tylko w ich złożonych relacjach, ale również świetnie napisanych dialogach.
Jeśli chodzi o rysunki Steve’a Parkhouse’a, to są one dobrym uzupełnieniem scenariusza. Artysta w naprawdę umiejętny sposób podsyca klimat dzieła i obrazuje intensywność poszczególnych scen (głównie przez dobre rozłożenie paneli na stronach). Pomimo pewnej dozy prostoty, potrafi on również „ożywić” prezentowanych bohaterów, dzięki czemu kolejne strony komiksu pochłania się z jeszcze większą przyjemnością.