Debiutancka i na poły autobiograficzna powieść piszącej pod pseudonimem Holenderki, która jeszcze niedawno parała się handlem bronią. Bohaterka książki Eva rozpoczyna pracę jako asystentka Jimmy’ego Liu, Chińczyka z kanadyjskim paszportem, znaczącej postaci na międzynarodowym rynku broni. Kontrakty zawierane są z rebeliantami i terrorystami, puczystami i urzędującymi rządami. Pomimo zawrotnych sum, na jakie opiewają transakcje zakupu Stingerów czy części zamiennych do czołgów, styl życia bohaterów daleki jest od luksusu. Aby dokonywać sprzedaży, Eva musi udawać się we wszelkie wstrząsane konfliktami rejony globu, takie jak bombardowany Grozny, pełne brutalnych kontrastów Chiny czy do cna skorumpowany Pakistan. Sytuacja komplikuje się, gdy Eva i Jimmy wpadają w pułapkę podczas negocjowania umowy w Pakistanie.
Równolegle do tego wątku toczy się historia opowiadana kilkanaście lat później. Wyjaśnia się przebieg miłosnego związku Evy z Martinem, zwykłym, uczciwie płacącym podatki obywatelem, który początkowo rozstaje się z nią, poznając prawdziwą naturę nowej profesji Evy. Z czasem jednak para łączy się ponownie, a życie przybiera nieoczekiwany obrót. Książka pełna złożonych emocji.
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2013-09-11
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 264
Tytuł oryginału: Try the Morgue
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Aleksandra Górska
Ilustracje:Robert Kempisty
Wiele lat temu Eva Maria Staal była zawsze uzbrojona. Broń otrzymała w prezencie od szefa, Jimmy’ego Liu, międzynarodowego handlarza bronią. Razem z nim jako asystentka podróżowała po świecie w najbardziej niebezpieczne miejsca, dobijając umów z bezwzględnymi watażkami i skorumpowanymi generałami, sprzedając broń w Karaczi, w Czeczenii czy w Islamabadzie. Ale z powodu wyrzutów sumienia, Eva Maria, w końcu skończyła z takim życiem, wyszła za mąż za optyka i urodziła dziecko. Teraz, atakowana przez wspomnienia z jej sekretnej przeszłości, musi pogodzić jej obecne podmiejskie, sielankowe życie z widmami z dawnych czasów, które nadal powodują ogromne rany w jej psychice...
To jedna z tych pozycji, które ukazują straszne rzeczy jakie dzieją się na naszym świecie. Nadal jeszcze nie mogę uwierzyć, że ta kobieta naprawdę robiła te rzeczy, o których pisze w tej książce. A może jest to całkowita fikcja? W dzisiejszych czasach granica pomiędzy rzeczywistością a fantazją staje się coraz bardziej rozmyta.
Odniosłam wrażenie że, autorka próbuje uzasadniać swoje postępowanie. Jej działania kosztowały miliony istnień ludzkich. Autorka oczekuje, że czytelnik uwierzy, że handlarz bronią, który często odwiedza tę część świata, nie ma pojęcia o nieszczęściu jakie spotyka tam ludzi. W każdej chwili napływa z różnych stron świata pomoc dla nich, a ona pomagała w ich unicestwieniu dostarczając broń ich ciemiężycielom.
Być może ta powieść to sposób na złagodzenie jej winy. Być może pomogła władzom międzynarodowych poprzez dostarczanie informacji poufnych. Przypuszczam, że nigdy nie poznamy całej prawdy. Wiem tylko, że ja nie byłabym w stanie tego robić. Bez względu na powody.
Jej historia jest pełna napięcia, ekscytuje i wciąga. Dowiadujemy się wszystkiego o doświadczeniach Evy Marii jako handlarki bronią i jako matka - ogromna różnica pomiędzy obydwoma światami. Z jednej strony podróżuje do krajów w trakcie wojen, a z drugiej poznajemy ją jako mamę, która robi pranie, bawi się z córką. Zastanawiałam się, jak ona naprawdę jest w stanie poradzić sobie z tym bagażem doświadczeń?
Mamy tu również interesującą, złożoną relację pomiędzy Evą a Jimmy Liu. W kwestii pozostałych bohaterów mój stosunek do ich osoby jest nijaki. Odniosłam wrażenie, że wpłynął na to postawa narratorki do nich. Przez całą powieść stara dopasować się do normalnego życia jako żona i matka.
Wszystko tu opiera się na 15-letnim doświadczeniu życiowym w międzynarodowym handlu bronią. Zdając sobie sprawę, że autorka rzeczywiście uczestniczyła w tym procederze wydawało się dla mnie niemal tak surrealistyczne, że czasami zapominałam, że to naprawdę wydarzyło się w jej życiu.
Jest to z pewnością lektura warta przeczytania. Tempo powieści jest idealne. Bez żadnych przerw. Wspomnienia z przeszłości zajmują 90% treści książki. To bardzo dokładny portret ludzi i życia, które prowadzą handlarze bronią. Czytelnik czyta ją nieprzerwanie, ponieważ jest hipnotyzująca. Nie ma tu nudnych fragmentów. Autorka wykonała świetną robotę. Dla każdego kto lubi intrygi i szokujące informacje jest to dobra pozycja. Myślę, że ten debiutancki utwór to świetny początek dla Staal, że powinna dalej pisać w tym samym stylu i może pokusić się o kontynuację swojej historii.
Eva Maria Staal to pseudonim holenderskiej pisarki, która był zaangażowana w międzynarodowy handel bronią. Obecnie jest stałym współpracownikiem holenderskich gazet.
Książka przeczytana z polecenia .Fakt zaciekawił mnie tytuł i opis.. Zabrakło mi jednak akcji .Autorka bardziej skupiła się na życiu bohaterów .
Czyta się szybko i czeka na rozwój akcji .Niestety mi czegoś zabrakło . Książka mogłaby być bardziej ciekawa gdyby wpleciono więcej wątków sensacyjnych .
Mimo to polecam ,może ktoś znajdzie w niej to czego mi zabrakło.
Eva Maria obecnie prowadzi życie przykładnej matki i żony, jednak poznajemy nie tylko jej teraźniejszość, lecz także moralnie wątpliwą przeszłość. Kiedyś Eva pracowała jako asystentka Jimmy'ego Liu - potężnego dostawcę nielegalnej broni. W tym czasie życie Evy było pełne różnego rodzaju niebezpieczeństw, jednak gdy w grę wchodzą pieniądze to wszystko wygląda inaczej. Nie żyje w luksusie czy przepychu. Nie targają nią wątpliwości. Robi, co robi i jest w tym niezła.
Eva Maria Staal w Pytaj w Kostnicy, tłum. Aleksandra Górska, opisuje własne autobiograficzne przeżycia, dzięki czemu historia jest bogata w szczegóły. Jednocześnie ta historia, mimo że biograficzna, nie ma w sobie takiego ciężaru i nudy, jakie moim zdaniem posiadają w większości biografie. Nie jest to sucha historia z podanymi datami, miejscami, nazwiskami, lecz jest to zwykła żywa historia z prawdziwymi bohaterami zamknięta w historii, która mogłaby być fikcyjna, a to że nie jest tylko dodaje jej smaku.
W końcu nie wytrzymuję:
- Jak śmiesz odzywać się do mnie w ten sposób przy innych!
Lepiej, mówi, że moja kulawa matematyka nigdy więcej nie przysparzała mu problemów. Nie jestem niezastąpiona, powiada, zwłaszcza jeśli zacznę jojczyć. Wtedy podnoszę głos. Mówię, że nikt inny nie zniósłby jego rozdętego ego, że wolę siedzieć w chlewie niż z nim w jednym samochodzie...
Po chwili wrzeszczy:
- Wedle życzenia! Droga wolna!! - zjeżdża na pobocze, przechyla się przeze mnie, żeby otworzyć drzwiczki, i drze się: - Idź, idź!
Myślę tylko: "Bodajbyś sczezł".
Więcej