Pryncypium

Ocena: 4.58 (12 głosów)
Jak masz na imię? – słyszymy setki razy w życiu.

Imię towarzyszy nam od narodzin aż po kres naszych dni. Czy jednak mamy świadomość, że imię może nas definiować, wpływać na to, jacy jesteśmy? Czy kierują nami impulsy ciała (Lokum), odruchy psychiki (Ipsum), czy też może tajemnicze, odwieczne Nomen – imię?

Zoltan jest potężnym członkiem starożytnej tajnej organizacji, stojącej na straży praw Pryncypium i strzegącej wiedzy o Nominach. Aniela zaś młodą, lecz doświadczoną przez los dziewczyną, starającą się zapewnić swoim najbliższym byt i uratować rodzinne gospodarstwo. Dzieli ich wszystko: status społeczny, osobowość i wyznawane wartości. Łączy mająca tysiące lat wspólna historia. Jej najnowsza odsłona pełna jest silnych uczuć, niefortunnych decyzji i katastrofalnych pomyłek.

Co wydarzy się, kiedy połączą ich uczucia, ale rozdzielą zasady, według których żyją? Czy Aniela będzie potrafiła przyjąć trudny dar Zoltana?

Informacje dodatkowe o Pryncypium:

Wydawnictwo: Genius Creations
Data wydania: 2016-12-19
Kategoria: Romans
ISBN: 9788379950867
Liczba stron: 370

więcej

Kup książkę Pryncypium

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Pryncypium - opinie o książce

Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2017-08-03, Przeczytałam, Mam, 52 książki - 2017,

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad znaczeniem swojego imienia? Czy odgrywa ono jakąś rolę w naszym życiu? Czy odzwierciedla charakter człowieka? Czy jest integralną częścią nas samych? A może to my sami jesteśmy odpowiedzialni za własne czyny? Osobiście podczas lektury Pryncypium cały czas zastanawiałam się nad tym, co wpływa na moją osobowość. Lokum - czyli impulsy ciała, Ipsum - czyli to, co przekazuje psychika, a może Nomen - czyli ukryte znaczenie imienia?

Nomen, Ipsum, Lokum, oto czym jesteśmy. Oto czym jest człowiek. Pierwsze nie może istnieć bez drugiego, drugie bez trzeciego, a trzecie bez pierwszego. Ważne jest, by cała trójca żyła ze sobą w zgodzie, wówczas nic lepszego nie może nas spotkać. 

Zoltan jest potężnym, bogatym członkiem starożytnej tajnej organizacji, która stoi na straży praw "Pryncypium i strzegącej wiedzy o Nominach. Jest przy tym arogancki, ironiczny, pewny siebie, a do tego skrywa pewną tajemnicę, posiada dar, ale jaki... tego już musicie dowiedzieć się sami. Aniela zaś to uczciwa, stanowcza, wrażliwa, pogodna, młoda choć już doświadczona przez los dziewczyna, która po śmierci ojca stara się zapewnić swoim najbliższym byt i uratować rodzinne gospodarstwo. W przyszłości pragnie prowadzić praktykę weterynaryjną. Dzieli ich wszystko - od statusu społecznego po osobowość i wyznawane wartości. Jednak jest coś, co ich łączy. To wspólna historia. Co się stanie, gdy tę dwójkę połączy uczucie? Czy pomimo różnic będą w stanie być razem?

Nikt przecież nie jest do cna zły, każdy ma w sobie odrobinę dobra, choć bywa że ukrywa je na samym dnie serca.

Postaci są wyraziści, z barwnymi osobowościami, w żaden sposób ich zachowanie nie jest sztuczne. Między głównymi bohaterami iskrzy, ciągle sobie dogryzają, a ich dialogi są cięte, doprawione odpowiednia dozą humoru.

A ile razy człowiek razy może sklejać na nowo swoje serce?

Pełno w tej powieści burzy uczuć, namiętności, zmysłowości, nietrafionych decyzji i pomyłek oraz nuty fantastycznego świata. Połączenie tego nierealnego świata z rzeczywistym wyszło udanie i bardzo intrygująco. Wątek tajnej organizacji dodał fabule elementu tajemnicy, a czytając zagłębiamy się w ten świat ze strony na stronę coraz bardziej. Natomiast jeśli chodzi o wątek septyki i znaczenia imion, to Melissie Darwood należą się brawa za wielką wyobraźnię i oryginalny motyw, z którym jak do tej pory w książkach jeszcze się nie spotkałam. Polecam Waszej uwadze wątek z odbieraniem porodu owcy, który jest rewelacyjny i jestem pewna, że i Wam się spodoba.

Powieść wywołuje masę intensywnych emocji. Nawet nie spodziewałam się, że ta historia tak mnie wciągnie, napięcie pojawia się od pierwszych stron i towarzyszy do samego końca. Choć muszę przyznać, że początek był dla mnie dość ciężki. Te wszystkie nieznane mi dotąd nazwy (Nomen, Ipsum, Lokum, Laufer) wydawały się nieznane, ale z każdym kolejnym rozdziałem wszystko zaczynało przybierać wyraźne kształty i stawało się jasne. Wszystkie wątki autorka zgrabnie i satysfakcjonująco domknęła. A że to fantastyka, to tym bardziej jestem zaskoczona tym, jakie wrażenie na mnie zrobiła ta lektura. Prowadzona narracja z kilku punktów widzenia (najczęściej są nimi Zoltan i Aniela), pozwala na inne spojrzenie na to samo wydarzenie. Czyta się przyjemnie, co jest zasługą przystępnego stylu, języka i romantycznego klimatu.

Pryncypium to niesztampowa powieść paranormalna skierowana do młodzieży (choć i starszemu czytelnikowi może się spodobać) z nieprzesłodzonym romansem w roli głównej o wpływie i znaczeniu imion w naszym życiu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2017-03-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
"Nomen, Ipsum, Lokum. Oto czym jesteśmy (...) Ważne jest, by cała trójca żyła ze sobą w zgodzie, wówczas nic lepszego nie może nas spotkać". Po skończonej lekturze książki Melissy Darwood, cały czas zastanawiam się nad tym, co bardziej determinuje moją osobowość - Lokum, czyli impulsy ciała, Ipsum, czyli to, co przekazuje mi moja psychika, czy może jednak Nomen - ukryte znaczenie imienia, jakie noszę. W oparciu bowiem o takie właśnie składowe naszej egzystencji, autorka stworzyła w swojej głowie wciągającą miłosną historię. A ja dałam się jej uwieść. Melissa Darwood to ukrywająca się pod pseudonimem, polska pisarka, pochodząca z małego, ale jakże urokliwego miasteczka w środkowej Polsce. Romantyczna dusza, kochająca przyrodę, zwierzęta i książki. Swoją twórczość kieruje do czytelniczek młodych duchem, spragnionych romantyzmu i intensywnych emocji. Aniela to młoda dziewczyna, która ze wszystkich sił próbuje przetrwać w mieście, by w przyszłości móc prowadzić praktykę weterynaryjną w gospodarstwie swoich rodziców, gdzie zostawiła mamę i brata. Zoltan to bogaty przedsiębiorca, którego arogancja to drugie imię, a który nosi w sobie dość mroczną tajemnicę. Pewnego dnia los niespodziewanie splata ich drogi, wywołując istną nawałnicę uczuć. "Pryncypium" to powieść, której głównym targetem będą z pewnością kobiety, a w szczególności młode czytelniczki spragnione szczypty pikanterii, zmysłowości, erotyki i nutki fantastycznego świata. To wszystko bowiem składa się na fabułę tej książki, która pomimo widocznej w wielu aspektach sztampy, zwyczajnie mnie wciągnęła i zapewniła przyjemnie spędzone popołudnie. Dostałam bowiem namiętną miłość, podniecającą swoistą grę, jaka rozgrywa się pomiędzy głównymi bohaterami, wyczuwalne iskry miłości, które w końcu zapłonęły oraz całkiem dobre opisy erotycznych uniesień. Jak na powieść o zabarwieniu romansowo-fantastycznym była to całkiem niezła lektura. Widoczna sztampa w postaci takich elementów, jak powtarzalne kreacje głównych bohaterów, czyli Aniela - dobra, ciepła, piękna i uczciwa oraz Zoltan - przystojny, czarujący, ironiczny i przede wszystkim arogancki to nic nowego w tego typu książkach. Dość znany schemat rodzącego się między takimi osobami uczucia w postaci ciągłego dogryzania sobie, ciętych dialogów i dużej dawki namiętności nie zaskoczył mnie niczym nowym, ale muszę przyznać, że wzbudził gorące emocje głównie dzięki lekkiemu językowi i oddaniu romansowego klimatu. Muszę jednak podkreślić, że intrygującym wątkiem fabularnym widocznym w tej książce jest motyw istnienia tajnej organizacji pod tytułową nazwą "Pryncypium", która chroni pewną starożytną wiedzę oraz związana z nią teoria o trzech składowych naszego istnienia - Nomen, Lokum i Ipsum. To dość niebanalne połączenie rzeczywistego świata z fantastyczną tajemnicą, dodało smaczku całej fabule i sprawiło, że czytało mi się tę książkę z widocznym zaciekawieniem. Melissa Darwood zaserwowała swoim czytelnikom wciągającą, pełną emocji i namiętności historię, przy której zgłębianiu czas płynie bardzo, bardzo szybko. "Pryncypium" to książka dla wszystkich miłośników romansowych klimatów, którzy szukają widocznej nutki romantyzmu i intrygującej tajemnicy. Książka zapewniająca mile spędzony czas - tylko tyle i aż tyle.
Link do opinii
A jeśli imię ma znaczenie? To ono nas definiuję i decyduję o tym, czy będziemy żyć, bo może nasz Nomen- imię znudzić się i opuścić ciało, które do tej pory zamieszkiwał. Na szczęście na świecie jest organizacja, która kieruję się prawami Pryncypium i strzeże wiedzy o Nominach. Jednak moją jeszcze inne, ważniejsze zadanie. Potrafią znaleźć nowe lokum, dla znudzonego lub rozdrażnionego Nomina. Wiąże się to z niezwykłą odpowiedzialnością, bo bez względu na wszystko, ktoś zawsze umiera. Aniela jest zdolna i ambitna i dziwnym trafem wpada na Zoltana, pozbawionego jakichkolwiek uczuć aroganta, który całkowicie odmienia jej życie. Surowe prawa, ból, strata i uczucia, które mogą zabić, sprawiają, że książka jest niebywale wciągająca. Od pierwszej strony zapałałam sympatią do głównej bohaterki, dlatego że nie jest szarą gąską i nie daję sobie w kaszę dmuchać. Pochodzi ze wsi i przez niektórych jest lekceważona, jednak jej ogromna determinacja zachwyca, co niewątpliwie jest plusem. Co się tyczy Zoltana, to na pewno zirytuję Was niejednokrotnie. Niezdolny do głębszych uczuć, czy też nieszukający ich, gdyż zawsze musi słono zapłacić za wybuchy silnych emocji. Jego postępowanie i wyniosłość ma swoje wytłumaczenie, które tłumaczy jego wybory oraz decyzję. Nie zawsze wszystko jest czarno - białe, dlatego należy doszukiwać się motywów, większego celu lub warto przeanalizować sytuację, które po prostu nie miały innego rozwiązania. ,,Pryncypium" najprościej określić mianem romansu paranormalnego, obecne z dodatkiem modnego określenia New Adult i muszę przyznać, że lektura tej powieści była nie tylko przyjemna, ale i zaskakująca. Kilka zwrotów akcji mocno podnosi wartość historii Anieli i Zoltana, a ich burzliwa relacja jest nieprzewidywalna. Podoba mi się również, że w całej powieści chodzi o coś więcej, gdyż Zoltan oraz jeszcze inni bohaterowie dążą do zmian w organizacji. Wątek władzy o przywództwo oraz intrygi i niebezpieczeństwo są miłym dodatkiem. Akcja jest szybka, jak na romans dzieję się tu naprawdę dużo. Wszechwiedzący narrator pozwala śledzić wydarzenia z większej perspektywy i jest to bardzo dobre rozwianie. Wątek paranormalny, to jedyny element, do którego mam zastrzeżenia, gdyż przez pewną część książki był niejasny, a kiedy doszło do wyjaśnień i zgłębienia praw rządzących światem i wędrówką Nominów, myliły mi się określenia. Może wynika to z mojej nieuwagi, jednak zabrakło mi czegoś w tym zakresie i nie potrafię wyjaśnić swoich wątpliwości względem Pryncypium. ,,Pryncypium" to ciekawa i wciągająca książka, którą polecam fanom romansu paranormalnego. Ciekawe postaci, zawrotna akcja, buchająca namiętność oraz miłość, która rozgrzeje Wasze serducha, zapewnią Wam emocjonującą przygodę. Polecam 4+/6
Link do opinii
Avatar użytkownika - migotynka
migotynka
Przeczytane:2016-12-27, Ocena: 5, Przeczytałam, erotyka, fantasy, Mam, młodzieżowe, romans,
Bardzo lubię być pozytywnie zaskakiwana. Czasami mam w rękach jakąś książkę i wydaje mi się, że wiem, czy to będzi hit czy kit. Prycypium miało być kitem. Byłam więcej niż przekonana, że tak właśnie będzie. Nie znam wielu dobrych książek fantasy, napisanych przez naszych rodzimych autorów. Na palcach jednej ręki mogę ich wyliczyć. Melissa Darwood jednak jest jedną z tych autorek, którą mogę dodać do tego niewielkiego grona. M. Darwood, Pryncypium, wyd, Genius Creations, s. 370 Zazwyczaj nikt nie zastanawia się nad znaczeniem swojego imienia. Co jakiś czas przedstawiamy się komuś, robiąc to niemalże mechanicznie i nie mamy pojęcia jak wielkie znaczenie ma dla nas nasze imię. Nie wiemy także o tym, jak wiele zależy od naszego ciała i psychiki. Istnieją sobie obok nas, pozornie nie dając o sobie w żaden sposób znać. Gdy jednak zdecydują się przemówić, potrafią ostro namieszać w życiu. Zoltan i Aniela właśnie się o tym przekonują. Zoltan strzeże prawdy o imionach. Aniela pewnego dnia staje mu na drodze, zmieniając całe jego dotychczasowe życie.Nie są do siebie wżaden sposób podobni - dzieli ich wszystko. Mają jednak wspólną historię, która będzie miała wpływ na ich poczynania. Aniela będzie musiała zdecydować, czy da radę zrozumieć tajemniczy dar Zoltana, a on musi się nauczyć, że uczucia także są ważne i nie można się ich wyrzekać w imię wyższego dobra. Genius Creations nie wydaje złych powieści - przeczytałam niejedną powieść tego wydawnictwa i o żadnej nie wypowiedziałam się źle. Minusem są u nich okładki, jednakże w tym przypadku wszystko jest w porządku i okładka nie straszy. Pryncypium odpoczątku wciąga po względem fabularnym. Pomysły autorki na fabułę są nieszablonowe - wielkie brawa za koncepcję Nomen, Ipsum i Lokum. Ten pomysł jest nie tylko ciekawy. Zmusza poniekąd do zastanowienia się nad tym, jaką wagę odgrywają imiona w naszym życiu. Jest wiele osób, sceptyków, które powiedziałoby, że żadną. Ja osobiście uważam, że imię określa osobę, nie tylko pod względem psychicznym, ale i fizycznym. Jedynym minusem są dialogi głównej bohaterki- momentami zbyt napompowane, zbyt patetyczne. Pamiętajmy, że Aniela jest młodą osobą. Fakt, dużo w życiu przeszła i jest nad wiek dojrzała, jednakże sposób jej wypowiadania się nie zawsze pasował do jej wieku. To mi się strasznie kłóciło z ogólną koncepcją jej osobowości. Ideałem w tej powieści jest Zoltan - od początku jego postać jest spójna i konsekwentna. Autorka po mistrzowsku pokazała wewnętrzne rozdarcie bohatera między obowiązkiem a miłością. Między tym, co musi zrobić, a tym czego nie chce i się boi. Fantastyczne ukazanie emocji i relacji międzyludzkich. I tutaj należy zaznaczyć jedną rzecz. Często w romansach czy powieściach obyczajowych relacje i dialogi między bohaterami brzmią sztucznie. W sumie nie wiem dlaczego, ale często na coś takiego trafiam. Tutaj, między Zoltanem a Anielą, mamy do czynienia z całą gamą emocji, relacje są do bólu prawdziwe. A jest to powieść z gatunku fantasy, więc tym bardziej plus za to, że autorka o to zadbała. Narracja jest prowadzano z punktu widzenia kilku bohaterów - najczesciej fabułę zdradzają nam Zoltan i Aniela, dzięki czemu czytelnik widzi daną sytuację z dwóch różnych stron. To bardzo wartościowe i uczy, w jaki sposób jedno i to samo wydarzenie może być odbierane przez dwie, tak bardzo od siebie różne osoby. Pryncypium polecam zarówno fanom fantasy jak i powieści obyczajowych. Jest to bardzo ciekawa, nieszablonowa powieść, która była dla mnie sporym, pozytywnym zaskoczeniem. Gdy ją po raz pierwszy ujrzałam byłam pewna, że to kolejny romansik dla nastolatek. Nic bardziej mylnego. To dobra powieść fantasy, nie tylko dla młodych odbiorców.? Więcej recenzji na : pokojpelenksiazek.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Kalew
Kalew
Przeczytane:2016-12-22, Ocena: 6, Przeczytałam,
Takiej książki jeszcze nie czytałam. Zawiera wszystko, co kocham w powieściach: wyraziści bohaterowie, romans, wartka akcja, napięcie, zaskoczenie, wciągające dialogi i oryginalny wątek fantastyczny. Ciężko mi nawet zakwalifikować tę powieść do jednego, konkretnego gatunku. Zawiera świetny pomysł bazujący na Nomen, Laufrach i Hermanach a wszystko ubrane doskonałą fabułę. Tej książki się nie czyta, ją się pochłania.
Link do opinii
Avatar użytkownika - MarthaOakiss
MarthaOakiss
Przeczytane:2016-03-16, Ocena: 4, Przeczytałem, 52 książki 2016,
Zapytałam kilku osób, czym charakteryzują się polscy autorzy, że tak wiele ludzi nie przepada za ich dziełami. Co usłyszałam? Powtarzalność. Brak świeżości. Najczęściej pojawiającym powodem było stwierdzenie, że polskie książki często są marnymi kopiami, czy też mieszankami znanych, zagranicznych powieści. A co powiecie na coś z naszego kroju, ale jednocześnie coś, z czym na pewno nie spotkaliście się w żadnej innej książce? Nomen omen - łaciński zwrot, który można przetłumaczyć jako imię jest wróżbą, stanowi znak, co według starożytnych Rzymian oznacza, że imię lub nazwisko kryje w sobie informację o człowieku czy też zdradza jego cechy charakteru lub przeznaczony mu los. Dotyczy to także przedmiotów lub nazw. Źródło Nasze imiona mają ogromne znaczenie, niezwykłą moc, chociaż pewnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Imię, które nosimy, nie jest przypadkiem. Aniela, dzień jak co dzień, wybiera się do pracy. Roznosząc gazety trafia na Zoltana, mężczyznę niezwykle apodyktycznego, z czarnymi żyłami oplatającymi jego dłonie. Ten arogancki i bezduszny snob jest Laufrem poddającym się procesowi septyki, czyli pozbawiania uczuć. Tą kontrastującą dwójkę połączy Nomen Jonasza, brata dziewczyny, który już wkrótce opuści jego ciało... Wspomniana wcześniej świeżość może jednocześnie być początkowo uważana jako wada powieści. Duża dawka informacji, nieznane nam wcześniej nazewnictwo i niepokojące zjawiska sprawiają, że w naszej głowie tworzy się mały mętlik i czuję się zdezorientowana, jak przy moim pierwszym spotkaniu z Anne Bishop i jej Trylogią Czarnych Kamieni. Początkowo nie rozumiemy, co oznaczają nazwy rozdziałów, kim są bohaterowie i o co właściwie chodzi w całej tej historii. Początek jest naprawdę ciężki i trudny do przetrwania, dlatego polecam - czego zazwyczaj unikam - przed lekturą zapoznać się z opisem książki, który wiele nam rozjaśni. O ile pomysł jest niesamowicie oryginalny i warty pochwały, to brakuje mi jakiegoś wstępu, przystępnego wytłumaczenia paru spraw, prostszego wprowadzenia, czegoś, co uprzyjemniłoby lekturę, zamiast zmuszania do częstego wysilania umysłu. Autorka ma piękne pióro, posługuje się dojrzałym językiem i dostarcza cudownych opisów i sytuacji wzniecających w nas wiele emocji. Do tego wykreowani bohaterowie to takie osoby, które pozostają na długo w naszej pamięci. Aniela jest dziewczyną, która wiele przeszła, ale nie da sobie w kaszę dmuchać i walczy o szczęście swoje i swojej rodziny. Ta najciekawsze, jak dla mnie, część całej powieść jest ściśle związana z męskim bohaterem, czyli Zoltanem. Od pierwszych stron coś nas w nim intryguje, choć dostrzegamy, jaki jest niewzruszony, bezduszny, okrutny - żadnych emocji, żadnego serca, żadnej litości. Spotkanie tej dwójki zawsze kończy się zgryźliwymi uwagami i nerwami dotykającymi granicy zdrowego rozsądku. Pryncypium Melissy Darwood to powieść niełatwa w przyswojeniu, ale - bez wątpienia - warta tego wysiłku. To coś, z czym nie spotkaliśmy się w żadnej innej powieści. To szalony mix fantasy, romansu (zawiera pikantne sceny erotyczne!), w którym czuć, jak autorka wyśmienicie się czuje. Nieco żałuję, że nie mamy możliwości ujrzeć tej książki na półkach sklepowych. Pryncypium dostępne jest jedynie w wersji ebook. NA RAZIE! Wydawnictwo Genius Creations wyraziło zainteresowanie tą pozycją i już tej jesieni będziemy mogli wziąć ją do rąk. http://secret-books.blogspot.com/2016/03/pozytywnie-trudne-pryncypium-melissa.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Elfik_Book
Elfik_Book
Przeczytane:2015-04-03, Przeczytałam,

W ciągu kilku dni świat Anieli runął. Straciła prawie wszystko, co kochała i to z jej winy. Teraz musi odpokutować swoje grzechy. Minął rok od feralnych zdarzeń. Dziewczyna studiuje, wkładając w to całą swoją energię oraz ciężko pracuje, by utrzymać matkę i młodszego brata. Jej życie wygląda dokładnie tak samo każdego dnia: praca, szkoła, praca... Jednak gdy spotyka aroganckiego mężczyznę z czarnymi żyłami, jej świat po raz kolejny przewraca się o sto osiemdziesiąt stopni. Ale czy to dobra zmiana? Kim jest ten gburowaty mężczyzna o granatowych oczach? Czy Aniela ma jeszcze szansę na szczęśliwe życie u boku rodziny?
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce. Gdy pierwszy raz zobaczyłam ją, nie przykuła mojej uwagi. Okładka kojarzyła mi się z kolejnym paranormal romance. Miałam rację, ale po dokładnym przyjrzeniu, stwierdziłam, że co mi szkodzi ją przeczytać. Nie każde książki z tego gatunku  takie same, a te oczy na okładce przyciągały mnie. Mimo wszystko okładka ma jakieś znaczenie... Czy pożałowałam swojej decyzji?  Nie, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że warto było przeczytać tę powieść.
Pierwsze co przykuło moją uwagę to nietypowy wątek fantastyczny. Tego jeszcze nie było, a to jest wielki plus. Ludzie, którzy zajmują umieszczaniem się Nomen (tłum. imię jest wróżbą, stanowi znak)... Tak, to mi się spodobało i dzięki temu od razu książka zyskała moją sympatię. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym i jestem pod wrażeniem pomysłu autorki, który swoją drogą został bardzo dobrze poprowadzony. Kreacja bohaterów też mi przypadła do gustu. Mimo że zdarzało się, że Aniela potrafiła mnie zirytować, polubiłam tę dziewczynę, tym bardziej że była ludzka i tak samo jak realni ludzie przechodziła przemianę pod wpływem wydarzeń. No i bardzo spodobał mi się Zoltan. Jego historia wzruszyła mnie i mimo jego aroganckiego i często wyprowadzającego z równowagi zachowania, rozumiałam go i chciałam mu pomóc. Poza tym opisy jego urody też zrobiły na mnie wrażenie. Ale nie przerażajcie się! Nie są to długie opisy rozkochanej kobiety. Zwykłe zwrócenie uwagi na wygląd, który po prostu przypadł mi do gustu i według mnie idealnie pasował do historii.  Oczywiście, jak się pewnie już domyśliliście, w powieści występuje wątek romantyczne. Nie mam na jego temat zdania... Jestem rozdwojona. Przyznaję, że był słodki, ale nie tak jak spotyka się w typowo młodzieżowych książkach. To tak, jak na ulicy widzimy dwoje ludzi, którzy są dla siebie czuli i widać, że się kochają. To jest ten rodzaj słodyczy. Choć trudno mi w to uwierzyć, bo jednak nie możemy zapomnieć, jak czasami zachowywał się Zoltan.  Jedyną rzeczą, na która mogę ponarzekać, są przeskoki czasowe. Zaobserwowałam już, że wiele w szczególności młodych pisarzy ma z tym duży problem. Często traciłam orientację w czasie. Myślałam, że to ciąg dalszy, a dopiero po chwili zrozumiałam, że dzieje się to ileś miesięcy później. Książka nie jest ambitną powieścią, przy której możemy snuć szerokie refleksje na temat życia. Jednakże jest przyjemna w odbiorze i wprost idealna na wieczór, by się odstresować po ciężkim dniu. Właśnie na takie dni polecam ją wszystkim nastolatkom.  

Link do opinii
Avatar użytkownika - wsercuksiazki
wsercuksiazki
Przeczytane:2017-09-09, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Avatar użytkownika - kazejczyk
kazejczyk
Przeczytane:2017-03-14, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - kavayee
kavayee
Przeczytane:2016-12-27, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Inne książki autora
Schizis
Melissa Darwood0
Okładka ksiązki - Schizis

Marcja nie jest zwykłą nastolatką. Choroby, z którymi zmaga się od dzieciństwa, sprawiły, że musiała dojrzeć zbyt szybko i zyskać bolesną świadomość...

Luonto
Melissa Darwood0
Okładka ksiązki - Luonto

Podczas trzęsienia ziemi siedemnastoletnia Chloris zostaje uratowana przez monstrualne ptaszysko. Orzeł jest Homanilem - dwudziestoletnim chłopakiem o...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy