Nikt tak nie potrafi zepsuć świąt jak własna rodzina. Zwłaszcza gdy znienacka postanawia dać się zabić...?
Edyta, uciekająca od nieszczęśliwego małżeństwa na rodzime Podlasie, niespodziewanie znajduje się w centrum kryminalnej intrygi. Rodowe sekrety jeden po drugim wdzierają się w sielską atmosferę Wielkanocy. Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu patrzy na ręce ABW, w Augustowie na jaw wychodzą zaskakujące koligacje, a zbiegi okoliczności mnożą się niczym grzyby po deszczu.
Nieszczęśliwa dziewczyna, samolubny maminsynek, zdemoralizowana kuzynka, przebojowa babcia i błyskotliwy policjant. A nawet trzech policjantów.
???
,,Pruskie baby" to ciepła, pełna humoru opowieść o poszukiwaniu siebie, sile rodziny i tajemnicach z przeszłości. Czy ta Wielkanoc mogłaby wyglądać inaczej? Z pewnością, gdyby tylko przytrafiła się komuś innemu.
Wydawnictwo: Vectra
Data wydania: 2020-04-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 308
Edyta Prusko, nie jest szczęśliwa w małżeństwie z Rafałem Surymem. Edyta tłumaczka i korektorka w jednym z wydawnictw, cieszy się życiem freelancerki, podczas gdy jej mąż pracuje od rana do nocy w korporacji. Tak bardzo od rana do nocy, że sąsiedzi nie wiedzą o jego istnieniu. Na Wielkanoc Edyta uda się do swojej rodziny mieszkającej na Podlasiu sama. Pozostawiony sam we Wrocławiu Rafał, umawia się na kawę ze swoją koleżanką z pracy, piękną Ulą. W czasie kiedy Edyta cieszy się czasem spędzanym z nader oryginalną rodziną, rodzicami prowadzącymi przekazywaną z pokolenia na pokolenie apteką, młodszymi siostrami bliźniaczkami, babcią Krystyną prowadzącą zajazd i przyszywanym dziadkiem Henrykiem Grabskim, byłym asem wywiadu, wciąż mającym koneksje na całym świecie, Rafał po suto zakrapianej winem kolacji budzi się z wielkim kacem. Nastrój pogarsza mu się jeszcze bardziej, gdy telefonicznie zostaje zaproszony do komendy policji w celu złożenia wyjaśnień. Ula kobieta, z którą spotkał się poprzedniego wieczora, została znaleziona martwa. Prowadzący śledztwo sierżant Bączek, nawet nie przypuszcza, jaka sprawa mu się trafiła. Koligacje Uli z rodziną Prusków, sprawiają, że do sprawy zaangażowany zostaje komisarz Andrzej Lewczyński, przyjaciel Edyty. Kto i dlaczego zamordował Ulę? Jaki związek z morderstwem mają wydarzenia z czasów rozbiorów?
,,Pruskie baby" to pierwszy tom trylogii ,,Pruskie baby". Jest to świetny miks kryminału, z sagą rodzinną i komedią pomyłek. Gdy Bliźniaczki muszą narysować drzewo genealogiczne, babcia Krystyna, skarbnica rodowej wiedzy, dzieli się swoją wiedzą, na temat rodów Wojnarskich, Dębińskich i Prusków, którzy są ze sobą mocno skoligaceni. Jak się wkrótce okazuje, wiedza, kto z kim, i w jaki sposób, jest powiązany będzie bardzo przydatna w toczącym się śledztwie.
Postaci są świetnie scharakteryzowane, jedne można od razu polubić, jak np. nestorkę rodu Krystynę czy kucharza Emila Mirosławskiego, a do innych z miejsca pała się antypatią jak do rzeczonego małżonka Rafałka i jego strasznej Mamusi.
Książkę wysłuchałam w wersji audiobooka w świetnej interpretacji Anny Ryźlak. Historia dobrze napisana, z ciekawą intrygą i oryginalnymi bohaterami, w sam raz na długą trasę ze Śląska nad Morze.
Jeśli lubicie komedie kryminalne, to skuście się na ,,Pruskie baby". Ja biorę się za kolejne tomy.
Błyskotliwa, a zarazem bardzo rodzinna opowieść. Świetna intryga, bardzo interesujące postacie z którymi szybko się zaprzyjaźnia (szczególnie te rodzaju żeńskiego). Czekam niecierpliwie na kontynuację!
"Rodzinne historie często są bardzo poplątane i różne cuda z nich wychodzą".
Podobnież, podstawowa definicja kryminału niezmiennie od aktualnych trendów zawiera w sobie trzy główne składniki, czyli odpowiednią atmosferę, trupa i człowieka. Jej weselszy podgatunek, czyli komedia kryminalna musi do tego wszystkiego posiadać odpowiednio wyważoną proporcję pomiędzy tym, co poważne, a tym co z przymrużeniem oka. "Pruskie Baby" zdecydowanie spełniają ten warunek.
Małgorzata Starosta to bibliofilka, polonistka oraz niedyplomowana etnolożka, a do tego poetka i prozatorka. Autorka wierszy i bajek dla dzieci oraz nagradzanych opowiadań obyczajowych i kryminalnych. Kocha włoską kuchnię, żelki Haribo i serial "Przyjaciele". "Pruskie Baby" to jej debiut literacki.
Edyta i Rafał od dłuższego czasu tkwią w małżeństwie, które nie czyni ich szczęśliwymi. Bohaterka na Święta Wielkanocne wyjeżdża do swojej rodziny na Podlasie, a w tym czasie jej mąż, umawia się na drinka z Ulą, koleżanką z pracy. Następnego dnia okazuje, że wieczorna towarzyszka Rafała została zamordowana, a na jaw wychodzą zupełnie nowe fakty ukazujące powiązania rodzinne denatki, Edyty i Rafała. Śledztwo zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, zahaczając o zamierzchłą i dość burzliwą przeszłość.
"Pruskie Baby" to powieść kryminalno-obyczajowa, o mocno wyczuwalnym zabarwieniu komediowym. Autorce udało się stworzyć całkiem poważną intrygę kryminalną, którą próbują rozwikłać nieco mniej poważni bohaterowie. Mamy oto bowiem nieszczęśliwą w swoim związku Edytę, jej męża Rafała przywiązanego do mamusi, czy też dość energiczną babcię i sympatycznych policjantów. Wszystkie te postacie ze swoimi przywarami i charakterystycznymi zachowaniami, budują nieco komediowy klimat tej powieści. Do tego humorystyczne dialogi wzmagają to odczucie, a poznanie genezy zabójstwa Uli, wywołuje zdziwienie pomieszane z uśmiechem.
Debiutancka powieść Małgorzaty Starosty to także oprócz wymiaru stricte komediowego, historia pokazująca siłę rodziny, ale także blaski i cienie jej posiadania. Wpleciona w fabułę rodowa tajemnica pokazuje bowiem w pełni to, jak losy przodków wpływają na nasze doczesne życie. Autorka ukazując losy bohaterów skłania także do przemyśleń w temacie istotności poznania własnych korzeni. Trzeba przy tym przyznać, że drzewo genealogiczne rodziny Prusków, Dębińskich i Wojnarskich jest dość skomplikowane i ciężko poukładać sobie w głowie wszystkie koligacje rodzinne ukazane na łamach powieści. Szkoda, że autorka nie pokusiła się o dołączenie na końcu książki załącznika w postaci całego drzewa genealogicznego. Jednocześnie, muszę przyznać, że z wielką fascynacją zgłębiałam historię tych rodzin, dochodząc krok po kroku do rozwikłania tajemnicy.
Małgorzata Starosta swoją debiutancką powieścią udowadnia, że zbiegi okoliczności nie istnieją. Jest ich bowiem w tej książce mnóstwo. "Pruskie Baby" to powieść okraszona dowcipnym językiem, obfitująca w nieoczekiwane zwroty akcji, a także mocno zaskakująca zakończeniem. Do tego wszystkiego przemyca wartości, o których zapominamy w codziennej gonitwie. Mam nadzieję, że powstanie kolejna część losów Edyty, gdyż autorka pozostawiła otwarte wątki, które aż proszą się o kontynuację.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać... na Kurpiowszczyznę? Małgorzata Starosta, autorka komedii kryminalnych, postanawia odwiedzić ukochany skansen...
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie? Mord będzie! I to niejeden. Właścicielki siedliska ramię w ramię z samozwańczą brygadą antykryminalną...
Przeczytane:2020-04-26, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2020, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Święta to czas spotkań z najbliższymi i rodziną, której nie widujemy na co dzień. Z dzieleniem się radością oraz wspomnieniami. Niestety nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem i marzeniami. Czasami bywa tak, że los dostarczy nam zawirowań godnych najpotężniejszego tornada. A gdy trafią się zwłoki i wyjdzie na jaw, że małżonek jest niewierny? A do tego wszystkiego koligacje jeżą włos na głowie. Tu potrzeba jest zgranego zespołu dochodzeniowo-śledczego, rozsądku nestorki rodu i ogromnej dawki cierpliwości dawkowanej dożylnie.
Edyta nie jest szczęśliwa z Rafałkiem. Ona wychowana w dozie miłości, szacunku i zrozumienia a on to maminsynek. Dwa różne światy. Od Siudym ona Prusko. On korpoludzik, któremu po głowie chodzi ponętna Ula i plan jak skosztować zakazanego owocu. Ona ma dosyć nudnego jak flaki z olejem małżeństwa, w którym ciągle się mijają i prawie wcale nie rozmawiają. Idealnym rozwiązaniem zdaje się być nadchodząca Wielkanoc. Ukochany synuś mamusi zostaje we Wrocławiu u mamusi a żona jedzie do Augustowa do rodziców. Odpoczynek? Reset? Niestety staje się tak, że na jaw wychodzą nie do końca wszystkim znane koligacje rodzinne a we Wrocławiu zostają znalezione zwłoki kobiety a głównym podejrzanym staje się Rafał. Nestorka rodu trzeźwo myśląca z pomocą rodziny i dobrych znajomości postanawia dowiedzieć się wszystkiego. Święta Wielkiej Nocy zaczną jawić się pod znakiem zapytania, wydarzenia zmącą spokój a prawda wstrząsie cała rodziną...
"Pruskie baby" to świetna komedia z wątkiem kryminalnym osadzona w czasie Wielkanocy. Dostałam genialną historię pełną zawirowań i pędzącej niczym lokomotywa akcji. Na początek wyłania się świetny pomysł na historię. Samą fabułę i bohaterów. Choć osób w tej powieści jest trochę, to na prawdę są to dobrze przemyślane i nakreślone postacie. Roztropna Edytka marząca o wielkiej i prawdziwej miłości. Maminsynek mężuś i okropna teściowa rodem z dowcipów. Uczciwi i wytrwali w śledztwie stróże prawa. Rodzina bohaterki na piątkę (choć każdy w nich ma swoje problemy). A babcia Edyty to niezwykle ciepła, o wielkiej pamięci i jeszcze większej ciekawości kobieta. Jej opowieść rodzinna zrobiła na mnie duże wrażenie. Nie powiem - było zaplątane gorsze niż kłębek włóczki po zabawie z kotkiem. Denatka i osoby z nią powiązane były odpowiednio skryte mrokiem i o złym sercu. Tak jak i ich indywidualna historia, która mocno mnie wciągnęła. Nie uwagę zasługują pisane niczym samym życiem dialogi i akcja godna filmu sensacyjnego. A na największe uznanie, w moim odczuciu, zasługuje sam styl i sposób, w jaki książka została napisana. Jest tak plastycznie i realnie przez opisy, że nie trzeba zbytnio sobie wyobrażać - czytając obraz automatycznie wchodzi na daną klatkę z kadru.
Spodziewałam się komedii. Spodziewałam się trupa a nawet śledztwa. Ale to co dostałam totalnie mnie zaskoczyło. Śmiałam się prawie cały czas a momentami nawet do łez. Tu nie można niczego przewidzieć. Jak już mi się wydawało, że wszystko zmierza prosto do celu nagle wyskakiwała nie wiadomo skąd kolejna informacja, która z powrotem osadzała mocno w fotelu i nie dawała choć na chwilę możliwości na złapanie oddechu. O odłożeniu książki choć na chwilę nie było mowy. Do ostatniego zdania i ostatniej kropki nie miałam pewności, czy to faktycznie tyle. A jak już nadszedł finisz to moja mina mówiła sama za siebie. "To już na serio koniec?!? Nic więcej nie będzie?!? Ale jak to? Nie, nie może być! Za mało. Chcę więcej." Najlepiej spędzona niedziela ostatnich tygodni. Uśmiałam się za wszystkie czasy, aż boli mnie szczęka i brzuch.
Jeśli zastanawiacie się czy czytać to się nie wahajcie. Na prawdę warto. Nie znajdziecie tu nudy. Ta historia to niczym rodeo a czytelnik siedzi na porywistym koniu - musicie się mocno trzymać by nie spaść i się porządnie nie potłuc.
Polecam miłośnikom dobrej komedii i kryminałów w jednym - w stylu Aleksandra Rogozińskiego i Olgi Rudnickiej