Tomek to młody pracownik korporacji, który każdego dnia zmaga się nie tylko z presją otoczenia, ale także z własnymi słabościami. Koleżanki i koledzy z pracy nie ułatwiają mu życia, odreagowując trudy codzienności.Gdy niespodziewanie dla siebie i innych mężczyzna znajduje nić porozumienia z Anną, na horyzoncie pojawia się widmo konieczności pracy zdalnej.Jaką historię skrywa Tomek, i jak przymus odseparowania wpłynie na jego relacje z innymi?Czy w świecie, który stale pędził do przodu i nagle się zatrzymał, jest miejsce na rozmowę, przyjaźń i miłość?
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2021-01-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Książki tej autorki są dość specyficzne, moim zdaniem nie można powiedzieć, żeby skierowane były do wszystkich, bowiem styl jakim pisze, sam w sobie jest bardzo indywidualny.
Rozdziały w tej książce podzielone są na KIEDYŚ i DZIŚ. Poznajemy w nich głównego bohatera i jego matkę, od pierwszych dni życia chłopca, następnie przenosząc się do jego dorosłego, prawie samodzielnego życia. Napisałam „prawie”, bo czy on będzie mógł funkcjonować całkowicie samodzielne w życiu prywatnym, poza zawodowym, to jest kwestia kontrowersyjna.
Główny bohater to mężczyzna z jednej strony ponad przeciętnie inteligentny, zdolny i pracowity, a z drugiej wycofany, niełatwy w kontaktach międzyludzkich, ograniczony przez własny umysł introwertyk.
Autorka nie kreuje rzeczywistości pełnej szczęścia, radości, zadowolenia z życia, jej bohater niby jest zwykłym młodym człowiekiem, ale na jego drodze można dostrzec wiele problemów, które chyba bardziej są problemami innych niż jego.
W tej książce autorka ewidentnie rzuciła wyzwanie czytającym, którzy albo zobaczą w jej bohaterach ludzi empatycznych, pełnych wiary w drugiego człowieka, albo nie uznających nikogo, kto jest inny, osobliwy i… nudny w swojej egzystencji.
Ciekawa jestem ilu z nas zastanawiało się kiedyś nad tym, z ilu pozorów składa się nasze życie, bo przecież to co przeżywamy, czego doświadczamy, to nie zawsze jest to co prawdziwe, to często tylko pozory naszego prawdziwego życia.
Autorka porusza w swojej powieści wiele tematów, o których często głośno się nie mówi. Mnie między innymi poruszył wątek nieco poboczny, dotyczący spotkań trzech przyjaciółek, z których każda musiała borykać się w życiu z jakimś problemem. Barbara – matka Tomka (głównego bohatera) niby pogodziła się z brakiem „normalności” będącej motorem życia młodego mężczyzny. Anna, kobieta zdradzana przez męża i Marzena – matka mężczyzny - wolnego ducha, który nie potrafił odciąć się od ryzykownych i bezprawnych sytuacji.
Ważnym wątkiem poruszonym w książce jest praca w korporacji, gdzie mobbing, czy zastraszanie i zbyt wygórowane wymagania są na porządku dziennym i albo ktoś poddaje się korporacyjnemu reżimowi czerpiąc przy okazji wysokie profity finansowe, albo jest wrogiem numer jeden zagrażającym korporacyjnej społeczności i prawidłowemu jej funkcjonowaniu.
Ciekawym i myślę, że bardzo ważnym tematem poruszonym w powieści jest również wątek matki borykającej się z trudną do zrozumienia i zaakceptowania przez społeczeństwo osobowością dziecka z zaburzeniem autyzmu. Dziecka żyjącego we własnym, hermetycznie zamkniętym świecie, w którym niedopuszczalne są zmiany, a bodźce zewnętrzne często przerażające i niezrozumiałe w odbiorze dla innych.
Specyficzna narracja książki jest trochę nostalgiczna, trochę poetycka, ale z całą pewnością
Myślę, że jest to jedna z tych książek, obok których nie powinno się przejść obojętnie, bo tematycznie jest ona bardzo ważna.
Człowiek nie zawsze zastanawia się nad tym, że aby osiągnąć w życiu coś, musi jednocześnie wiele poświęcić. Czy duże pieniądze zarabiane w korporacjach warte są tego, że poświęca się dla nich najpiękniejsze lata swojego życia, poświęca się czas który powinien być przeznaczony dla rodziny?
Czy to, że ktoś jest inny, mniej aktywny towarzysko, izolujący się od świata oznacza, że jest gorszy? A może jest kimś, komu zwykły szary człowiek nie dorasta intelektualnie do pięt.
Nie powiem, że jest to książka lekka, łatwa i przyjemna, chociaż fabuła skonstruowana została tak, że czyta się z wielkim zainteresowaniem i to bardzo szybko. Ale kto zna „pióro” tej autorki, ten wie, że ona nie pisze ckliwych romansów, tylko skupia się na ważnych aspektach życia.
Polecam tę książkę z czystym sumieniem, ku refleksji. Myślę, że takie książki są potrzebne, dla zauważenia i zrozumienia wielu rzeczy, na które dotąd nawet nie zwracaliśmy uwagi.
Agnieszka Lis zadebiutowała 10 lat temu opowiadaniem „Płomień cedru” opublikowanym w antologii "Rozkoszne", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Replika, a w ciągu minionej dekady spod pióra autorki wyszło aż 15 książek.
Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o najnowszej powieści, która ukazała się w styczniu bieżącego roku pod szyldem Skarpy Warszawskiej, a jej tytuł to „Pozory”.
Głównym bohaterem jest Tomek, młody mężczyzna rozpoczynający właśnie pracę w korporacji na stanowisku informatyka. Jednak mimo, iż w kwestiach dotyczących stricte pracy jest bardzo kompetentny i zaangażowany to jego zachowanie na pozostałych płaszczyznach znacznie odbiega od przyjętych w firmie standardów, w związku z czym wśród większości współpracowników uchodzi on za introwertyka, dziwaka etc.
Losy Tomka podzielone są na dwa rodzaje rozdziałów jedne z nich noszą tytuły DZIŚ, a alternatywą dla nich są rozdziały zatytułowane KIEDYŚ. Dzięki takiej konstrukcji czytelnik stopniowo wchodzi w perypetie Tomka i odczytuje prawdziwe powody charakteryzujące jego postawy i zachowania uwidaczniające się w społecznych interakcjach z otoczeniem oraz tym, jak bardzo nie lubi zmian.
Autorka na przykładzie swojego bohatera poruszyła bowiem ważny, a zarazem bardzo delikatny temat, jakim niewątpliwie jest codzienność osób dotkniętych Zespołem Aspergera. „Pozory” w sposób bardzo przystępny, a zarazem klarowny przybliżają zmagania w/w osób z odnajdywaniem się w oczywistym dla nas świecie kontaktów interpersonalnych i wielu innych wydawać by się mogło oczywistych kwestiach.
Agnieszka Lis podkreśla, jak ważne jest nie osądzanie człowieka po pozorach i nie przyczepianie mu łatek ekscentryka, fiksata, paranoika etc. Autorka kładzie również nacisk na fakt, jak ogromne znaczenie ma chociażby podjęcie próby zrozumienia kogoś, kto wydaje nam się całkowicie od nas odmienny, bo inny wcale nie znaczy gorszy czy też mniej wartościowy i o tym trzeba nieustannie pamiętać.
Oprócz tematyki związanej z Zespołem Aspergera, autorka pokazała meandry korporacyjnej machiny, w której za pieniądze i pozycję płaci się nie raz bardzo wysoką cenę. Pozostali bohaterowie „Pozorów” oprócz pracy mają także rodziny oraz sporo różnych kłopotów - jak próbują łączyć ze sobą wszystkie te płaszczyzny i czy im się to udaje? Odpowiedzi znajdziecie podczas lektury.
Najnowsza powieść Agnieszki Lis to również historia niezwykle silnej relacji na linii matka-syn. Postać mamy Tomka – Barbary - wydaje się być odzwierciedleniem zachowań wielu rodziców na wieść o tym, że ich dziecko w jakimkolwiek aspekcie odbiega od ogólnie przyjętych norm. Kobieta robi wszystko, co należy, a jednocześnie mniej lub bardziej świadomie wypiera przypuszczenia i późniejsze diagnozy wobec Tomka.
Jeśli wydaje Wam się, że książka ta jest przytłaczająca to z całą stanowczością muszę Wam powiedzieć, że absolutnie nie. Jest to historia o tym, że nawet mając nieco inne od ogółu postrzeganie świata każdy z nas jest tak samo ważny, potrzebny, obdarzony wieloma talentami, pasjami i potencjałem. Pozycja ta bardzo dobitnie pokazuje, że aby czerpać z życia pełnymi garściami każdego dnia powinniśmy uczyć się otwartości na drugiego człowieka ze wszystkim, co w sobie nosi.
Polecam niniejsza publikację i mam wielką nadzieję, że poczuliście się zaintrygowani tym, co skrywają „Pozory”.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2021/02/pozory-myla-lecz-wciaz-tak-niewielu-ma.html
Na rynku wydawniczym powstało i powstaje tak wiele różnego typu książek, że przychodzą czasami takie chwile, kiedy narzekamy na nadprodukcję literatury. Trzeba jednak przyznać uczciwie, że spora część tych „utworów”, niekoniecznie zasługuje na uwagę czy przesadzone pochlebstwa. Są jednak takie książki, które warto i należy przeczytać. Nie można pozwolić na to, aby zaginęły w gąszczu mało znaczących opowiastek.
Warto mądrze dokonywać wyboru. Nie marnować czasu na historie, które rozczarują. Warto skupić się na takich, które zawłaszczą całą naszą uwagę i pozwolą wynieść ze swojej treści coś wartościowego, potrzebnego. Do takich wyjątkowych książek należy niewątpliwie najnowsza publikacja Agnieszki Lis „Pozory”.
Każde moje spotkanie z twórczością Agnieszki Lis jest inne. Z przyjemnością i czytelniczą satysfakcją przyznaję, że nie marnuje ona ani swojego literackiego potencjału ani cennego czasu. Prze do przodu, w całym pozytywnym tego stwierdzenia znaczeniu, i nie ogląda się za siebie. Zaobserwować to można w jej książkach, które z fabuły na fabułę, premiery na premierę, są coraz lepsze.
Po genialnej powieści „Listy w góry”, które muszę o tym wspomnieć, zachwyciły mnie tak bardzo, że umieściłam je w moim prywatnym rankingu czterech najlepszych książek 2020 roku, autorka oddała w ręce czytelników „Pozory”. I cóż, ponownie zachwyt, refleksja i … To coś, co każdy czytający odnajdzie i zinterpretuje w sobie tylko właściwy sposób. Coś, co sprawia, że książki Lis są wyjątkowe, pochłaniające i autentyczne.
Agnieszka Lis nieustanie się rozwija. Towarzysząc jej w tej twórczej podróży, można zauważyć, że autorka odrzuca niesprawdzone chwyty. Wprowadza nowe, zajmujące rozwiązania, pozostając jednak przy takich zabiegach, które wcześniej okazały się celne i atrakcyjne dla czytelników.
„Pozory” zbudowała autorka wokół tematu autyzmu. Korporacja i jej funkcjonowanie, to moim zdaniem tylko wątek poboczny, mający uzmysłowić czytelnikowi i pomóc mu zrozumieć, świat osoby autystycznej i sposób jej funkcjonowania. Potrzeby, próby odnalezienia się, często dostosowywania. Warto zwrócić jednak uwagę na to, że korporacyjne życie, na wielu poziomach jest odzwierciedleniem tego co dzieje się w społeczeństwie. Wszak my wszyscy, w dzisiejszym konsumpcyjnym świecie, kiedy w zasięgu ręki mamy właściwie wszelkie dobra, gubimy się. Mamy problem głównie z budowaniem relacji. Publikacja Agnieszki Lis, to głównie próba odpowiedzi na pytania, które coraz częściej stawia otaczająca nas rzeczywistość. Skąd bierze się w nas brak zrozumienia a przede wszystkim tolerancji dla inności? Z czego wynikają złe społecznie postawy? Z niewiedzy, braku świadomości, zbyt małej otwartości dla nieznanych sposobów zachowań, czy sytuacji? Dlaczego tak łatwo ukryć się nam pod maską pozorów, niż ujawnić się w całej swojej prawdziwości, z wadami, zaletami, potrzebami, niespełnionymi marzeniami, problemami. Dlaczego udajemy, nawet przed tymi, którzy są nam bliscy? Szukamy ich aprobaty, staramy się zawsze „wypaść” w ich oczach jak najlepiej?
Czytając powieść Agnieszki Lis, przypomniały mi się pasujące myślę, do tej historii słowa Gombrowicza „Przekleństwem ludzkości jest, (…) że wszystko ciągle płynie, przelewa się, rusza i każdy musi być odczuty i oceniony przez każdego. (…) Człowiek jest uzależniony od swojego odbicia w duszy drugiego, chociażby ta dusza była kretyniczna.”
A przecież prawda jest taka, że za każdy z nas jest inny, a za tą innością, „dziwnością” często w naszym pojmowaniu, kryje się po prostu CZŁOWIEK. Czasami zmagający się z chorobą , jak jest w przypadku bohatera książki, a czasami mający inne problemy, o których nikomu nie mówi. I żyje, tak jak potrafi. Raz lepiej, raz gorzej, niejednokrotnie rekompensując sobie własne braki, wyżywając się na innych, co możemy zaobserwować w postawach pracowników korporacji. O tym, właśnie przekonuje dobitnie autorka w „Pozorach”, i ku temu zwraca naszą uwagę.
„Pozory” to bardzo dobrze napisana książka, której przesłanie, jak już wcześniej wspomniałam, zawarte zostało w pozornie lekkiej obyczajowej historii. Pozornie lekkiej, gdyż powieść ta, wcale do lekkich i łatwych nie należy. Wręcz przeciwnie. Wymaga skupienia, uwagi i przede wszystkim ogromu empatii. Historia opowiedziana na dwóch płaszczyznach kiedyś i dziś, pozwala czytelnikowi na głębokie wczucie się w sytuację bohaterów i pełne zrozumienie trudności życiowych z jakimi muszą się borykać. Dowiadujemy się o matczynym poświęceniu, trudzie, trosce i opiece nad dzieckiem, genialnym, jednak w sobie tylko właściwy sposób postrzegającym otaczający go świat. Czytamy o rozterkach współpracowników, których problemy wiążą się nie tylko z chorobą najbliższej osoby, ale czasami też brakiem potomstwa. Odkrywamy dramatyczne kroki, które podejmuje człowiek, gdy czuje się zaszczuty, nic nie warty, przytłoczony. Ogrom mądrej nauki płynący z tej książki zdaje się nie mieć granic...
„Pozory” to powieść unikatowa. Obecna na kartach książki konwencja skrywa w sobie pytanie o tolerancję. Pytanie ważne i wymagające odpowiedzi od każdego z nas: czy świat, tak pełny złości, zaognienia, a dziś, zatrzymany przez pandemię, wyzwoli w ludziach to co naprawdę ważne? To co dobre? Czy pozwoli zrozumieć, że w życiu liczy się drugi człowiek a nie czubek własnego nosa. Czasami warto wyjść poza własną strefę komfortu, otworzyć się na innych. Przecież tolerancja jest podstawą spokojnego, poprawnego i sprawnie funkcjonującego życia. Pamiętajmy o tym....
W książce poznajemy Tomka,który właśnie rozpoczyna pracę w korporacji.Tam zmaga się z presją otoczenia oraz docinkami ze strony kolegów i koleżanek.
Dlaczego?
Bo Tomek jest inny.
Spokojny,małomówny,nietowarzyski.
Jeżeli już się odzywa to zawsze z jego ust wychodzi prawda.
Brutalna i szczera..a to nie podoba się kadrowej.
Ups...tylko nie mówcie o niej tak głośno.
Kobieta chce pozbyć się nielubianego pracownika,a broni go zaciekle jego szef Marek,który dostrzega,że za tą gburowatą powierzchownością kryje się niezwykle zdolny i pracowity człowiek.
Dostrzega to również jego koleżanka Ania,która wbrew wszystkim,odnajduje z nim wspólny język.
Jaką historię skrywa chłopak?
Jaki wpływ na jego życie i pracę będzie miał przymus odseparowania i pracy zdalnej?
Tego dowiecie się z książki.
Akcja toczy się tutaj dwutorowo.
Świat Tomka poznajemy z perspektywy jego mamy od momentu narodzin chłopca oraz wydarzeń teraźniejszych,tego,co dzieje się w korporacji.
Autorka poruszyła bardzo ważny temat:
Czy inny człowiek,który nam wydaje się dziwny-znaczy gorszy?
Czy ktoś,kto wychodzi poza ramy musi być od razu piętnowany?
Przystańmy na chwilę i zanim wydamy ocenę pomyślmy,czy mamy prawo osądzać?
W książce zobaczymy też jak nasze osobiste problemy potrafią mieć wpływ na zachowanie w miejscu pracy i jak pewien wirus potrafi nie tylko niszczyć,ale i przynieść szczęście.
Ja ogromnie polecam.
Igor trafia do szkoły z internatem. Jest skryty i unika ludzi. Gdy otrzymuje od wujka swój pierwszy aparat fotograficzny odkrywa pasję, która...
Najnowsza powieść autorki takich książek jak ,,Córka rabina" czy ,,Szczęściarze". Antonina Wilkońska, siostra Paderewskiego, snuje opowieść o bracie...
Przeczytane:2022-06-29, Ocena: 3, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2022 roku,
Niestety zawiodłam się na tej książce. Porusza wiele ważnych tematów: od bardzo aktualnej dzisiaj walki w korporacji, po tematy schorzeń stanowiących nadal tabu. Żaden z wątków nie został dostatecznie rozwinięty. Cukierkowe zakończenie - też kompletnie oderwane od życia. Bohaterowie bardzo ciekawie zarysowani i prawda jest taka, że o każdym z nich można by napisać osobną książkę. Tutaj wyszło to niestety wręcz niechlujnie