Pozdrowienia z psychiatryka

Ocena: 6 (1 głosów)
...Wylądowałam, to znaczy - zakwalifikowali mnie na oddział 7b. Tutaj, w Kobierzynie, poza oddziałem dla mężczyzn oczywiście - jest to najcięższy z możliwych... O większym niż pozostałe rygorze. Dla psycholi regularnych lub tych bardziej zakręconych. Czy niebezpiecznych, jak kto woli. Od geriatrii (ludzkich dinozaurów za przeproszeniem), poprzez upośledzenia rozwojowe, na schizofrenikach kończąc... Ciekawe, pomiędzy którymi grupami (lub do której z grup) - mnie dokwalifikowano...

...Bycie tak zwanym popularnie wariatem, to przecież tylko `zasłona dymna`, to tylko utarty schemat społecznego spojrzenia, powierzchowne wrażenie prawdziwego człowieczeństwa; ci wszyscy psychole wszak - TO TEŻ SĄ LUDZIE. Jednym ze składników `bycia człowiekiem` jest właśnie ludzka niedoskonałość, ułomność, psychiczna słabość również. Choroba. Jakakolwiek. Nie można o tym zapomnieć.

Informacje dodatkowe o Pozdrowienia z psychiatryka:

Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Data wydania: 2014-08-26
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-205-5568-4
Liczba stron: 151

więcej

Kup książkę Pozdrowienia z psychiatryka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Pozdrowienia z psychiatryka - opinie o książce

Avatar użytkownika - Sadu
Sadu
Przeczytane:2017-08-17, Ocena: 6, Przeczytałam, 100 książek 2017, POSIADAM,

Coraz częściej doceniam polskie książki. Ciągle znajduje w nich coś nowego oryginalnego a jak często niedocenianego. Pozdrowienia z psychiatryka dorwałam za punkty. Uwielbiam książki związane z psychologią.


Relacje autorki Anny Sokolińskiej z pobytu w psychiatryku. Cala książka jest
krytyką funkcjonowania szpitala i podejścia do pacjentów ale też zwróceniem uwagi na podejście do chorób psychicznych.


Porusza tematy tabu, o których często nie chcemy mówić. Zapominamy, że ludzie w psychiatryku to także ludzie. Cierpiący ludzie, którzy muszą tkwić w tym okropnym miejscu. Czy naprawdę Kobierzyn w Krakowie jest taki jak opisuje autorka ciężko mi powiedzieć (jeszcze się tam nie dostałam).


Na początku relacji opisanych jest dość sporo osób będących razem z autorką w
psychiatryku. Opisy budzą sprzeczne uczucia. Można się przy nich pośmiać, niektóre sytuacje są obłędne. Jednak wzbudzają też współczucie dla ludzi, którzy autentycznie nie potrafią się inaczej zachowywać.
Często reagujemy na takich z niechęcią, unikamy, bo świr.
Poznając bliżej można jednak zapałać sympatia do poszczególnych osób. Odkryć, że są np bardzo inteligentni, choć wyrażają to na swój sposób. Często bardziej wrażliwi na świat. Mówią to co myślą, więc nie ma w nich tyle fałszu. Czasem nawet w zachowaniach są bardziej naturalni.


Szpital zabiera tę naturalność,
wrażliwość, emocje. Wciska leki, które tłumią wszytko i uznaje że wtedy pacjent jest zdrowy. Autorka walczy z tym gdyż twierdzi, że jej problem leży zupełnie w innym miejscu niż widzą go lekarze.


Jednak to oni kierują na badania jakie chcą, zapisują w wywiadach to co im pasuje. Psychiatryk to w końcu idealne miejsce by zrobić z Ciebie wariata.


Książka przekazuje szacunek, zrozumienie i współczucie dla osób z psychiatryka i niechęć w szczególności do lekarzy dla których pacjent jest tylko wariatem.


Okropnie mi się podoba styl pisania książki. Niektórych może denerwować, zwłaszcza, że ciężko czasem zrozumieć o co autorce chodziło.
Jakieś ukryte przesłanie czy bzdurna myśl, która przyszła do głowy. Na okładce jest dopisane "wspomnienia rozwydrzone". Idealnie do określenie pasuje. Zapiski z pobytu w szpitalu są strasznie chaotyczne. Mają robić wrażenie napisanych przez wariata. Prawdę jednak powiedziawszy gdybym miała każdego dnia zapisywać cokolwiek w danej chwili zaprząta moje myśli mogłoby wyjść coś podobnego.


Przez dodanie takich krótkich wierszyków, żalów na cokolwiek, wtrąceń nie wiadomo skąd, raportów, listów, SMS-ów, wymieniania od myślników itd zapiski te wydają się być bardziej autentyczne i przejmujące. Można z nich wywnioskować samopoczucie bohaterki w danej chwili.
Autorka dołączyła także swoje rysunki. Szkice rozwydrzone jak myśli tu ręka, tam agrafka, jeszcze dalej trampek. Nie pasują zazwyczaj do treści ale idealnie pasują do książki. To co zostało narysowane w danej chwili zostało zamieszczone. Autorka ćwiczy szkicowanie różnych rzeczy i pięknie jej to wychodzi.


Polecam wszystkim, książka jest na swój sposób szalona i jednocześnie bardzo mądra.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy