Żuławski wiatr wygrywa smutną melodię wśród pól, unosząc pył znad gruzów. Przenika przez zniszczone miasta i wsie, przez ruiny budynków dawniej tętniących życiem. Teraz wszystko zamarło w obliczu tragedii, która dotknęła ten przepiękny niegdyś region. Mieszkańcy Mielenz tułają się od miejscowości do miejscowości, próbując uciec przed napierającą ze wszystkich stron Armią Czerwoną. Ich podróż jest długa, pełna cierpienia, niebezpieczeństw i śmierci. Na trwałe odciska piętno na ich psychice.
Wielu z nich traci życie. Jeszcze więcej ginie, gdy wpadają w szpony radzieckich żołnierzy, bo oni nie mają litości dla niemieckich cywilów. Ci, którym udało się przeżyć ucieczkę, zwykle wyjeżdżają na Zachód i tylko garstka decyduje się zawalczyć o odzyskanie życia na nadnogackich ziemiach. Jednak ze świata, który tu dawniej był, nie zostało prawie nic, a wspomnienie minionych lat przysypał popiół wojennej pożogi. Zdruzgotani Żuławiacy nie wiedzą, co ich czeka w rodzinnej wsi, która nie tylko zmieniła nazwę na Miłoradz, ale i stała się częścią Polski. Jaką cenę przyjdzie im zapłacić za to, że wrócili? Czy odzyskają swoje domy, czy ponownie będą musieli ruszyć w drogę? Ich dramatyczna żuławska odyseja zdaje się nie mieć końca…
Wydawnictwo: Flow
Data wydania: 2024-10-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 328
Język oryginału: polski
"Jąkało! Kulawa ofermo!” – te słowa wbijały się w serce Antosia niczym cierń. Każdego dnia. Jego życie odmieniło się, kiedy poznał… przyjaciela...
Wiatr hula po otulonych śniegiem Żuławach zaglądając w okna mieszkańców szykujących się do świąt. Niektórzy, pochłonięci przez świąteczny rozgardiasz,...
Przeczytane:2024-11-20, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2024,
Zmarznięta żuławska ziemia jest niemym świadkiem tragedii ludzi ją zamieszkujących. Umęczonych, głodnych, przemarzniętych, przerażonych i zmuszonych do wielotygodniowej tułaczki... Świadkiem końca świata, jaki znali i kochali... Mieszkańcy Mielenz tułają się od miejscowości do miejscowości pragnąc uciec przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Wielu z nich traci życie przez warunki, w jakich przyjdzie im kontynuować podróż a także po dostaniu się w ręce Rosjan. Wielu z nich doświadczy traumy. Wielu zdecyduje się wyjechać na Zachód i tylko pojedynczy mieszkańcy postanowią powrócić do rodzinnej miejscowości. Miejscowości, która teraz stała się Miłoradzem...
Zapewnie wszyscy dobrze pamiętamy obrazy sprzed kilku lat, kiedy na granicy polsko-ukraińskiej stały niezliczone rzesze przerażonych ludzi szukających ratunku przed wojną. Z pewnością podobnie było na początku wybuchu drugiej wojny światowej, kiedy przez polskie drogi przemierzali przerażeni Polacy szukając bezpiecznej przystani i pod koniec wojny, kiedy przez upadającą III Rzeszę przemierzały masy Niemców, którzy starali się uciec przed zbliżającą się Armią Czerwoną. Dla wszystkich ludzi, którzy w pośpiechu byli zmuszeni opuścić swe domu to była prawdziwa odyseja. Odyseja, która była prawdziwą gehenną. Odyseja, która pokazała, że jak zwykle za decyzje ,,tych na górze'' płacą zwykli ludzie.
O tym jest właśnie ta historia... Autorka pokazała dramat wielu zwykłych ludzi, którzy musieli uciekać przed rządnym krwi nieprzyjacielem. Dramat, którzy trwał tygodniami. Dramat, którzy dla wielu kobiet był preludium tego, co miało je spotkać w najbliższej przeszłości. Niektóre z nich do końca życia nosiły w sobie psychiczne rany... Powrót do Miłoradza to historia o małym końcu świata, który spotkał wielu ludzi. To historia utraty nadziei na bezpieczną przyszłość. To historia nowych początków. Śledząc losy poznanych bohaterów mogliśmy poczuć to, co mogli oni czuć w trakcie swojej podróży. Mogliśmy przeżywać ich radości, smutki, dramaty. Powrót do Miłoradza pokazuje, że wojna tak naprawdę to tragedia wszystkich. Zapewniam, że druga część Odysei żuławskiej to trudna lektura. Trudna, ale warto się z nią zapoznać. W moim przekonaniu jest przestrogą. Prawdziwą lekcją. Lekcją, którą lepiej odrobić zapoznając się z losami fikcyjnych bohaterów niż odrobić samemu.