Za nieco przewrotnym tytułem książki ,,Powijaki" kryją się losy trzech pokoleń kilku polskich i amerykańskich rodzin, ich wzajemne relacje, dziedziczone zachowania i zwyczaje, często bezwiednie odciskające piętno na kształtujących się, niedojrzałych charakterach ich dzieci. Książka, której akcja rozpoczyna się w latach pięćdziesiątych XX wieku równolegle w Polsce i USA, opowiada o skutkach zaborczej miłości i wychowania w ryzach rodzicielskiego absolutu, pozostawiającego na całe życie bolesne rysy w psychice, niejako owiniętej w powijaki. Opisując zdarzenia, które dramatycznie zmieniają bieg życia bohaterów, autor prowadzi swą narrację w wymiarze quasi-filozoficznym, zostawiając czytelnika sam na sam z rodzącymi się pytaniami o sens życia, rolę w nim religii i siłę miłości. "Powijaki" to zdecydowanie powieść obyczajowa z niezłym wątkiem kryminalnym, którego zasadniczą osią jest problem adopcji dzieci i związane z tym działanie bezdusznej machiny prawa, nierzadko nakręcającej okrutny biznes handlu żywym towarem.
Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: 2021-06-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 436
Język oryginału: polski
...– W więzieniu mało kto przejmuje się ludźmi o słabej kondycji psychicznej, dlatego tak często ich próby samobójcze są udane. Nie ma tam miejsca dla wyrośniętych dzieci w pieluszkach lub noszonych w beciku przez mamusię. Jeśli tam trafią, muszą w krótkim czasie opuścić te powijaki i zacząć samodzielnie myśleć, działać, kalkulować, bronić się...
Nie spodziewałam się, że książka wchodząca na rynek księgarski po cichu, bez mała kuchennymi drzwiami, bez patronatów i promocji okaże się bardzo ciekawą lekturą. Najpierw zaintrygowała mnie sama okładka, a potem pochodzące z niej cytaty. Powieść jest do bólu prawdziwa, to tak jakbym czytała historię czyjegoś życia bez ozdobników i laurek, bez epatowania się na siłę czyjąś radością czy dramatem. Owszem, to wszystko jest, ale tak podane, że nie wiesz kiedy bohaterowie tej książki stają się tobie bardzo bliscy. Może najbardziej mnie wzruszył los Nancy i Nicka, ich pragnienie posiadania dzieci za wszelką cenę, choć z kolei historia małego Jasia, który został porwany w Poznaniu by trafić do Szwecji nie mniej mnie przygnębiła. Miejsca, fakty, daty - to wszystko zgadza się jak w prowadzonej kronice dziejów, bo akcja powieści obejmuje lata 1950-2010. Nie chce zdradzać szczegółów, by nie zepsuć przyjemności czytania, ale wspomnę, że autor przenosi nas ze swymi bohaterami z Poznania do Złotoryi, Katowic i Krakowa, by potem pokazać Indie, a w końcu Stany Zjednoczone. Opisy świetnie oddają klimat tamtych miejsc i czasów, mocno działają na wyobraźnię, podkręcają narrację, która bez dłużyzn i zbędnych fantasmagorii prowadzi nas do zaskakującego epilogu. Polecam zwolennikom literatury faktu.
...– Nic nas nie łączy poza nazwiskiem, które ode mnie dostała – pysznił się trzydziestoletni, przystojny blondyn ubrany w elegancki garnitur z paryskiego salonu Pierre’a Cardina. ‒ Nie chciałem tego dziecka, nawet kazałem jej się go pozbyć, ale ona wymyśliła sobie romantyczną historię ze mną w roli głównej. A mnie baba potrzebna jest tylko do dupczenia. Nie nadaję się ani na męża, ani na ojca...
Więcej