Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2016-02-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 360
Niektórzy twierdzą, że czują niepokój przed wydarzeniami zmieniającymi ich życie na zawsze, jednak dla Simona ten dzień nie różnił się znacząco od pozostałych. Wstał wcześnie, pomógł dzieciakom wybrać się do szkoły, posprzątał mieszkanie. I wtedy dostał tego strasznego sms’a o strzelaninie w szkole. A co z jego dziećmi? Czy padły ofiarą szaleńca?! A może miały w tym swój udział…? Jego świat zatrząsł się w posadach, a następnie runął.
„Trudno wyjaśnić, jak się teraz czuję. Zdaję sobie sprawę z tego, że zwątpiłem. Czasem jestem tak bardzo pewny niewinności syna. Kiedy indziej przez głowę przebiega mi myśl, której obecność jest jak fizyczny wstrząs. Coś, co słyszę w telewizji, jakieś nowe doniesienia medialne, sprawia nagle, że zaczynam myśleć o najgorszym. Tak czy inaczej, fakt, że brak mi pewności, boli mnie bardziej ze względu na to, co za sobą pociąga. Jeśli nie jestem zupełnie pewien, może po prostu nie znam własnego syna”.
Gdy żona zapytała go po raz pierwszy, czy zostanie z dziećmi w domu, myślał, że się przesłyszał. Lubił swoją pracę i miał przed sobą wspaniałą karierę. Poza tym, czy pan domu to zajęcie dla normalnego faceta? Który z nich byłby w stanie poświęcić znaną codzienność dla trudów wychowania maluchów?
„W ciągu dnia, kiedy dzieci chodziły do szkoły, często wyobrażałem sobie, jak ludzie przejeżdżający obok domu zerkają przez okna i kręcą głową z dezaprobatą, zadając sobie pytanie: Jaki mężczyzna tak postępuje”?
Simon podjął wyzwanie, rozpoczynając najtrudniejszy etap swojego życia. Czasami miał wątpliwości, czasami za bardzo się martwił, a czasami żałował. Nie wpływało to jednak w żaden sposób na fakt, że kochał swoje pociechy nad życie. Bardzo ciężko było mi nie polubić tego mądrego i sympatycznego ojca, który zrezygnował po części z siebie dla ich dobra. Z kolejnych stron książki wyłania się obraz nowoczesnego gospodarstwa domowego, w którym mama i tata zamienili się rolami. Ale czy faktycznie jest w tym coś złego lub niewłaściwego? Tylko spójrzmy na tego ojca na medal.
Czy dla rodzica może być coś gorszego, niż perspektywa złego wychowania swojego dziecka?
Czy znamy nasze dzieci na tyle, by nigdy w nie wątpić?
Czy ufamy i wierzymy im ponad wszystko?
Po strzelaninie w szkole Simona dopadają pytania i wątpliwości. Zaczyna zastanawiać się nad tym, gdzie jest jego syn i dlaczego zaginął akurat teraz, w tak tragicznych okolicznościach. Nigdy wcześniej nie brał pod uwagę czarnego scenariusza, nigdy też nie uwierzyłby, że jego ukochany syn mógłby zrobić coś złego. A teraz? Na naszych oczach rozgrywa się prawdziwy dramat rodzicielski, a poszukiwanie Jake’a rozrywa nam serce. Podążamy za rozgorączkowanym ojcem, którego z jednej strony trawią wyrzuty sumienia, z drugiej skazują media i sąsiedzi. Tylko czy to faktycznie jego wina? Czy on mógł zapobiec tragedii? Jak duży wpływ mamy na swoje dzieci?
Mogłoby się wydawać, że autor swoją historią nie wnosi niczego nowego- czym bowiem może nas zaskoczyć dramat rodzicielski albo szkolna strzelanina? Tymczasem otrzymujemy niezwykłą książkę o ludziach podobnych do nas, z ich dylematami i rozterkami. Reardon wykazał się wielkim zrozumieniem dla ludzkich ułomności, podkreślając, że w obliczu tragedii każdy z nas może zwątpić w siebie i najbliższych. Bo jesteśmy tylko ludźmi, a popełnianie błędów jest naszą domeną.
„Prawdopodobnie każde dziecko przeżywa kiedyś taką chwilę: nagle zdaje sobie sprawę, że jego rodzic jest zakłamanym durniem. Przez moment czułem się tak, jakbym widział się jego oczami. Popatrzył na mnie, przejrzał mnie na wskroś i zobaczył człowieka błądzącego i słabego jak inni”.
Wielkie znaczenie dla tej historii ma perspektywa jej przedstawienia i charakterystyczny dla książki klimat. Autor przeplata ze sobą bieżące wydarzenia i wspomnienia z dzieciństwa Jake’a, zmuszając nas do refleksji i zadawania pytań, na które aż do końca próżno szukać odpowiedzi. Aż do znalezienia chłopca nie możemy być pewni, co właściwie się wydarzyło i tylko od nas zależy czy go osądzimy czy rozgrzeszymy. I nie tylko jego. Niecierpliwie podążałam za autorem, tak zaintrygowana rozwojem sytuacji, że najchętniej przeskakiwałabym retrospekcje- nie znaczy to jednak, że były mniej interesujące, po prostu tak bardzo udzieliło mi się panujące napięcie i atmosfera mrocznej tajemnicy.
Najbardziej niezwykły w książce Reardona jest fakt, że w ten rodzinny dramat potrafi zaangażować nawet osoby takie, jak ja- nieposiadające dzieci. Co więcej, dzięki niemu poczułam się prawie, jakbym je miała, analizując dylematy i rozterki Simona, jakby dotyczyły mnie samej.
http://rudarecenzuje.blogspot.co.uk/
Przeczytane:2016-05-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Rodzicielstwo to ogromnie odpowiedzialne zadanie. Nie zdążyłam się o tym przekonać na własnej skórze, jednak widzę, jak wiele wyrzeczeń kosztuje moją siostrę wychowanie dwóch synów. Musiała zrezygnować na jakiś czas z wymarzonej pracy, a także (przynajmniej częściowo) ograniczyć wyjścia ze znajomymi, aby zostawać z maluchami w domu. Uważam ją za bardzo dobrą matkę, tak samo jak jej męża za bardzo dobrego ojca, choć nie wyobrażam sobie, aby zamienili się rolami. Ludzie wciąż dziwią się modelowi rodziny, w którym to mężczyzna zajmuje się dziećmi a kobieta pracuje i muszę przyznać, że mnie także wprawia on w lekkie zdumienie. Główny bohater, a zarazem narrator „Poszukiwania”, Simon Connolly, żyje właśnie w takiej rodzinie. To on zajmuje się dziećmi, podczas gdy jego żona codziennie pracuje w kancelarii prawniczej. Simon bardzo dobrze sprawuje się w roli ojca, choć matki z sąsiedztwa patrzą na niego jak na kosmitę. Nie przepada on za towarzystwem, do którego nie zmusza także syna, który również stroni od rówieśnikami. Jego życie komplikuje się nieco, gdy na świat przychodzi Laney, która wręcz kocha otoczenie. Mimo to wiodą z żoną sielankowe życie, dzieci nie mają problemu z nauką, nie sprawiają kłopotów wychowawczych, problemy finansowe także im nie doskwierają… Wszystko jest piękne, dopóki Simon nie otrzymuje SMS’a z wiadomością, że w szkole doszło do strzelaniny. Wkrótce dowiaduje się także, że jego syn zaginął i może być w nią zamieszany. „Poszukiwanie” to książka złożona nie tylko z „bieżących” wydarzeń, ale także retrospekcji, która pozwalają nam zrozumieć zarówno Simona, jak i jego rodzinę. Bohater opowiada o ojcostwu nie kryjąc swoich początkowych wątpliwości i słabości oraz błędów, która uważa, że w tej roli popełnił. Dzięki tym wspomnieniom przed czytelnikiem maluje się pełny obraz jego syna, ponieważ większość „powrotów do przeszłości” dotyczy właśnie niego. Pomagają one także w ocenie bohaterów, przede wszystkim podejrzanego o udział w strzelaninie Jake’a. Bryan Reardon w swej powieści ukazuje mroczną stronę mediów, policji oraz stereotypów społeczeństwa. Dziennikarze wręcz walczą o każdą związaną ze strzelaniną sensację, nie bacząc na rozpacz rodzin, a także na słowa broniące Jake’a. Wszyscy od początku potępiają syna Simona, nawet stróże prawa przychylają się do tej opinii, poszukując przestępcy zamiast zaginionego. Wszystko z powodu „inności” Jake’a – chłopak miał małe grono zaufanych przyjaciół, od większych towarzystw stronił, miał także przeciętną ocenę z „obywatelstwa”. Niewiele osób potrafiło się o nim wypowiedzieć. Współcześnie, w prawdziwym życiu, jest podobnie – często ludzie boją się „inności” i rozumieją ją jako coś złego, niewłaściwego, dlatego tak łatwo przyszło ocenić im Jake’a. Przez ten strach rodzinę Simona spotkało wiele nieprzyjemnych sytuacji i cierpień, jak choćby okrutne groźby, oskarżenia i utrata znajomych. Podziwiam Simona i jego żonę za to, że mimo tych wszystkich nieprzyjemności i ataków wierzyli w syna, choć i oni mieli przez społeczeństwo drobne wątpliwości. Podziwiam także rozpaczliwe poszukiwanie Jake’a, które było największym, a zarazem najbardziej poruszającym aktem miłości do dziecka. Dla Simona nie miało znaczenia czy Jake był winny, czy nie – pragnął jedynie odzyskać ukochanego syna. „Poszukiwanie” to wzruszająca historia, przedstawiająca dramatyczną walkę ojca zarówno ze społeczeństwem, jak i z samym sobą. Bryan Reardon w niesamowitym stylu ukazuje emocje i myśli Simona, dzięki czemu czytelnik wchodzi w skórę głównego bohatera i odczuwa dokładnie to, co on. To również mistrzowski thriller psychologiczny, który nie tylko porusza, ale i zmusza czytelnika do refleksji. Czy powinniśmy oceniać po pozorach? Czy pierwszy rzut oka zdradza wszystko? Jak wiele wiemy o najbliższych? Jeśli nie boicie się łez, trudnego tematu i rozdzierającej serce opowieści – sięgnijcie koniecznie. To jedna z najlepszych powieści, z którymi miałam szansę się spotkać!