Rok na schudnięcie, rok na złowienie faceta i rok na urodzenie dziecka, żeby wyrobić się do czterdziechy. Niezły plan.
Agata jest dziennikarką, która z powodu braku etatu w gazecie, zajmuje się blogowaniem. Pisze o mało atrakcyjnych pracach. Była więc już ,,babcią klozetową", operatorem karuzeli i petsitterką. Dziewczyna zakłada się ze swoją młodszą siostrą Polą, że w ciągu trzech lat schudnie, znajdzie męża i urodzi dziecko. Chce być jak Bridget Jones. Powoli zaczyna realizować swój plan. Jednak nie jest to takie proste. A sprawy dodatkowo komplikują się po spotkaniu byłego chłopaka Emila...
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2018-11-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Plany, zamiary czy też, jak kto woli, postanowienia noworoczne względem siebie samego. Któż z nas nie sporządzał takich list i nie starał się spełniać wypisanych punktów? Wiadomo, zapał zwykle jest tymczasowy- obiecujemy sobie, że zrzucimy parę kilo, wyremontujemy mieszkanie, znajdziemy lepszą pracę, zwiedzimy ciekawe miejsca. Do identycznego zakładu dochodzi między Agatą Żółtaszek a jej siostrą, Polą. Kobiety w nieco śmieszny sposób zakładają się, że Agata schudnie, znajdzie stałego partnera i zajdzie w ciążę. Realizacja planu ma także swój określony czas- tylko, a może aż trzy lata. Chodzi głównie o to, by zdążyć przed magiczną czterdziestką i aby przestać słyszeć tykanie zegara biologicznego. Czy wszystkie założenia uda się spełnić Agacie? Ja tego nie zdradzę, ale bohaterka powieści pt. ,,Postawić na szczęście" została wykreowana jako kobieta niezwykle specyficzna i charyzmatyczna zarazem.
Agata Żółtaszek to z pewnością nie modelka, a wystarczy sobie przypomnieć perypetie filmowej Bridget Jones, by mieć przed oczami choćby jej aspekty fizyczne. Jako dziennikarka i blogerka Agata nie zdobyła na razie żadnych prestiżowych nagród, ale jej felietony sama uważam za bardzo odważne i mające świetne przesłanie. Kobieta opisuje bowiem mało ambitne i wyszydzane zawody. Ba, nie tylko o nich pisze, ale też sama wciela się w rolę babci klozetowej czy woźnej w szkole. Research praktyczny zawsze będzie bardziej wiarygodny Owszem, może wymienione profesje nie są spełnieniem czyichś marzeń, ale należy trzymać się zasady, że wstyd to kraść, a nie uczciwie zarabiać na swoje utrzymanie. Dzięki lekturze autorstwa Anny Sakowicz dowiedziałam się, kim jest petsitterka, wcześniej w ogóle nie słyszałam tego słowa. Mogę więc uznać, że autorka rozwinęła mój zakres słownictwa, a to walor, a nie wada. Niestety, moc internetu jest ogromna, a pisanie obraźliwych komentarzy pod adresem bohaterki jest smutne, ale do bólu prawdziwe.
Na uwagę zasługuje też Pola, młodsza siostra Agaty. Mimo bycia osobą z niepełnosprawnością jest ona przykładem kobiety, która nie boi się wyzwań i ma w sobie więcej energii, niż niejeden zdrowy człowiek. Autorka znakomicie podkreśliła, że mimo trudności można być aktywnym, wesołym, zadbanym. Owszem, stany depresyjne także się pojawiają, ale ich sprawcami są zwykle osoby trzecie- same ich spojrzenia mogą wzruszyć czy też zdenerwować niejednego czytelnika. Warto jednak indywidualnie podejść do tematu i zastanowić się, jaka jest nasza własna reakcja na osoby z daną niepełnosprawnością- oni nie chcą litości, chcą tylko być normalnie zauważani. Niestety, realny świat jest okrutny i podczas gdy jedni mają sparaliżowane nogi, inni- mózg. W przenośni, rzecz jasna.
Znacie te niekończące się pytania ciotek, wujków i innych członków rodziny: kiedy ślub? Kiedy dzieci? Agata takich pytań otrzymuje mnóstwo, ale czy kobieta zrealizuje tę część zakładu? Czy znajdzie kogoś, kogo naprawdę pokocha, a nie tylko poszuka partnera na odczepnego? Serce to przecież nie sługa... Muszę przyznać, że mnie takie pytania wręcz rażą, a najbardziej zabolało mnie, że Pola nie otrzymywała takich pytań wcale. Czy można wówczas czuć się odrzuconym? Chyba tak... Co jeszcze jest istotne, autorka nie przeszła obojętnie obok społecznego tabu- bo czy ktoś, kto nie ma czucia w nogach, ma prawo do uniesień miłosnych? Czy miłość fizyczna osoby na wózku jest kompletnie stracona? Warto się o tym przekonać, jak widać, nie po raz pierwszy autorka okazała się być bardzo wnikliwa, brawo!
W książce ,,Postawić na szczęście" wiele się dzieje- jak nie posucha, to wręcz powódź w kwestii znalezienia drugiej połówki jabłka. Nie opiszę, z czym zmierzyły się siostry Żółtaszek i jakich mężczyzna spotkały na swej drodze, warto sprawdzić to samemu. Czasem jest wesoło, czasem melancholijnie- takiej właśnie mieszanki uczuciowej wymaga się od dobrze napisanego obyczaju. Uważałabym jedynie na niektóre zwroty. Mówić, że Pola stanęła na nogi, czyli po prostu uporała się z własnym dramatem, to trochę rażące porównanie, ale to już raczej wina osoby odpowiadającej za korektę. W innych kwestiach powieść zainteresowała mnie, a autorka przygotowała jeszcze dwie kolejne części. Jestem pewna, że zapoznam się z treścią i w duchu będę kibicować każdej z sióstr.
Lubię twórczość Pani Sakowicz, która nie boi się poruszać tematów, które przez całe lata były tabu. Inwalida? To do niedawna człowiek wybrakowany, którego najlepiej trzymać w domu i nie narażać społeczeństwa na obcowanie z "czymś" takim. Niestety, często jeszcze dzisiaj słyszę uwagi, zwłaszcza starszych pań, że "te kaleki to wstydu nie mają, pchać się tak ze swą sromotą przed oczy ludzkie". Wspaniała książka, polecam
"(…) ono samo nie spada na człowieka. Trzeba mu jeszcze pomóc, a to wymaga wysiłku, łatwiej chyba celebrować cierpienie, bo to usprawiedliwia tchórzostwo".
Jestem pod wielki wrażeniem tego, jak wydawałoby się w lekkiej powieści obyczajowej dla kobiet, można przemycić tyle ważnych i trudnych tematów, dotykających współczesnych kobiet. Okazuje się, że babska literatura wcale nie musi być banalna i pełna sztampy. No, może oprócz okładki, która do oryginalnych z pewnością nie należy.
Anna Sakowicz to absolwentka filologii polskiej, filozofii oraz edukacji filozoficznej na Uniwersytecie Szczecińskim, a także edytorstwa na Uniwersytecie im. kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Autorka swoje teksty publikowała w prasie pedagogicznej, debiutowała zaś zbiorem humoresek pt. "Żółta tabletka". Mieszka obecnie na Kociewiu, uwielbia wędrówki po meandrach literatury, kolekcjonuje stare książki.
Agata jest dziennikarką, która z powodu braku etatu w gazecie, pisze bloga o wykonywanych przez siebie mało popularnych pracach. Bohaterce już niewiele brakuje do czterdziestki, dlatego też zakłada się ze swoją młodszą siostrą Polą o to, że w ciągu trzech lat schudnie, zdobędzie męża i urodzi dziecko. Swój plan wdraża w życie, co wcale nie jest takie proste.
"Postawić na szczęście" to powieść obyczajowa skierowana w głównie mierze do kobiet, która pod płaszczem historii rodem z książki o losach Bridget Jones, przemyca kilka ważnych wątków ubranych w dość lekką formę. Nie jest to prosty wybieg, bowiem z pozoru wydaje się, że historia starej panny próbującej diametralnie zmienić swoje życie to opowieść wielokrotnie już przedstawiana w tego typu książkach. Ani Sakowicz udało się jednak dołożyć do niej takie elementy, które uczyniły ją ciekawą i zaskakującą.
Najbardziej poruszającą płaszczyzną tej powieści okazała się dla mnie kreacja Poli, siostry Agaty, która od wielu lat skazana jest na wózek inwalidzki. Przy okazji tej bohaterki, Anna Sakowicz dotknęła niemal tematu tabu, czyli seksu osób niepełnosprawnych. Pola pomimo tego, że nie może chodzić, jest bowiem atrakcyjną, młodą kobietą mającą swoje potrzeby, o czym wielu z nas zapomina. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że to temat dość wstydliwy, ale jednocześnie z wielkim potencjałem i dlatego cieszę się, że autorka zdecydowała się na to, aby taki wątek zamieścić w swojej książce.
Agata bloguje w dość nietypowej niszy, bowiem pisze o tym, jak wykonuje mało atrakcyjne zawody. Bohaterka jest raz "babcią klozetową", kiedy indziej petsitterką, czy też operatorem karuzeli. Przy okazji tego tematu, Anna Sakowicz dotknęła bardzo powszechnego zjawiska hejtu w internecie. Autorka jako doświadczona przecież blogerka, zna takie zachowania od przysłowiowej podszewki. Myślę, że to ważne, by temat ten znajdował swoje miejsce nawet w tego typu powieściach.
Po odłożeniu "Postawić na szczęście" naszła mnie ochota na odwiedzenie leśniczówki w Wirtach, w jakiej autorka osadziła część fabuły swojej książki. Jestem także bardzo ciekawa, jak potoczą się losy dwóch głównych bohaterek i czy plan Agaty ma szansę się ziścić. Przede mną więc "Dogonić miłość".
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Wśród wszystkich tematów poruszanych w powieściach obyczajowych, najrzadziej pojawia się ten o niepełnosprawności. Pomimo, iż mamy XXI wiek i tak wiele się zmienia, ta kwestia wciąż pozostaje tabu, trochę z tyłu, na uboczu. Chociaż tak dużo budynków ma podjazdy niezbędne dla osoby poruszającej się na wózku, szerokie drzwi, by bez stresu mogła dostać się do środka, chodniki nie stanowią większych trudności... to wciąż zdarza nam się uciekać od tematu. Nie mamy często pojęcia jak zachować się w towarzystwie osoby z niepełnosprawnością. Jakich słów użyć by nie urazić, oferować pomoc czy też nie? Pytań jest mnóstwo. Często nie chcemy się w nie wgłębiać...
Anna Sakowicz wzięła na literacką tapetę właśnie taki temat. Stworzyła dwie siostry. Agatę i Polę. Młodsza, Pola, była w pełni sprawną dziewczyną do czasu wypadku, w którym śmierć poniósł jej chłopak. Ona zaś musiała nauczyć się żyć na nowo. Zaczęła poruszać się na wózku. To nie było proste, jednak poradziła sobie i teraz jest aktywna. Uprawia sport i pracuje jako graficzka. Wychodzi z domu. Nie pozwala, żeby nadopiekuńcza mama przejęła kontrolę nad jej życiem.
Agata to blogerka i dziennikarka. Ima się przeróżnych prac na chwilę. Później opisuje swoje spostrzeżenia na ich temat na blogu. Była już operatorem karuzeli, babcią klozetową i woźną w szkole...
Obie czekają na miłość. Jedną denerwują ciągłe pytania o przyszłego współmałżonka, druga zaś chciałaby takowe w ogóle słyszeć. Agata postanawia, że pozostałe cztery lata do czterdziestki spędzi na wzmożonym poszukiwaniu męża, zbijaniu wagi a jak już zrealizuje te dwa cele, pozostanie tylko jeden... wreszcie usłyszeć „Mamo”.
„Postawić na szczęście” to pierwszy tom serii „Plan Agaty”. Anna Sakowicz sięga po temat często poruszany na kartach powieści dla kobiet. Jednak nie można o tej książce powiedzieć, że jest „taka, jakich wiele”. Zawiera w sobie świeżość nie do podrobienia. Fabuła jest interesująca, zawiera zwroty akcji, które nie sposób przewidzieć. Bohaterki niezwykle wyraziste i optymistyczne pomimo kłopotów, jakie ich nie omijają. Było to moje pierwsze spotkanie z piórem Anny Sakowicz ale na pewno nie ostatnie. Z niecierpliwością oczekuję następnej części przygód sióstr: Agaty i Poli. Muszę zobaczyć jak rozwinie się sytuacja życiowa tej młodszej. Ona zdobyła moje największe uznanie między innymi dlatego, iż obie borykamy się z podobnymi problemami. Chciałabym mieć taką przyjaciółkę jak Pola. Podziwiam ją i na pewno zmotywowałaby mnie do jeszcze większej aktywności pomimo moich ograniczeń.
Polecam!
Agata jest singielką, której licznik wiosen wielkimi krokami zbliża się do 40. Pracuje jako dziennikarka, ale jest również blogerką, która opisuje na swoim blogu doświadczenia z prac jakie wykonuje w ramach eksperymentu. Pisze o mało atrakcyjnych pracach czy wykonywanych zawodach, o których inni mówią z przymrużeniem oka lub ignorancją. Pewnego dnia, kobieta zakłada się ze swoją siostrą o to, że w ciągu trzech lat schudnie, znajdzie męża i urodzi dziecko. Niestety nie wie, że realizacja tych postanowień może okazać się nieco trudna. Któregoś dnia spotyka swojego byłego chłopaka, i zgadza się na towarzyszenie mu w pewnej rodzinnej uroczystości, nie zdając sobie sprawy z tego, jak ten jeden wieczór może wywrócić jej życie do góry nogami. Czy Agata wróci do Emila? Czy uda jej się spełnić chociaż jeden punkt trzyletniego postanowienia? I jaki wpływ na jej życie będą miały wybrane przez nią prace jako petsitterka czy woźna w szkole?
Szczerze pisząc, kiedy zobaczyłam okładkę i przeczytałam opis z tyłu książki, pomyślałam sobie, że jest to kolejna lektura, z bardzo niezależną finansowo bohaterką w wieku 30+, marzącą o macierzyństwie i nie radzącą sobie w sprawach damsko męskich. Ten temat stał się ostatnio bardzo modny i prawie wszystkie wydawnictwa zasypują rynek książki podobnymi historyjkami. Ale… chociaż autorka również wpadła na taki pomysł, to jej książka wydaje się być nieco inna.
Wczytując się w fabułę jakiejś książki, często zwracam uwagę nie wątek główny, ale na to, co wyczytuję między słowami. Skupiam się na wątkach pobocznych, które są dla mnie tak samo ważne jak całość fabuły.
W tej książce bardzo zaintrygował mnie wątek osoby niepełnosprawnej. Młodej kobiety, która z pozoru jest osobą szczęśliwą, mimo kalectwa. Nie jest to jednak takie jednoznaczne, często widzimy silną, pogodzoną ze swoim losem osobę i nie zauważamy jej wewnętrznej walki o to, aby właśnie widziano ją taką. Pięknie ukazana samodzielność osoby niepełnosprawnej jest z całą pewnością przykładem na to, że niewielu zdrowych ludzi jest czasami bardziej niepełnosprawnymi życiowo, niż ci naprawdę chorzy.
(…) Nie chciała litości ani taryfy ulgowej. Odkąd oswoiła się z wózkiem, wydawała się pełna życia i pasji. Świetnie dawała sobie radę sama. Miała swój samochód, pracowała, spotykała z przyjaciółmi. Prowadziła aktywniejszy tryb życia niż niejeden w pełni sprawny człowiek. (…)
Poruszyła mnie w tej powieści również piękna siostrzana przyjaźń, solidarność, jaka powinna łączyć rodzeństwo. Ale czy w życiu zawsze tak jest? Czy wszystkie rodzeństwa mają do siebie taki stosunek jak bohaterki tej książki? Niestety znam osoby, które łączą tylko więzy krwi i wspólni rodzice. Nic więcej. Na szczęście ja mam siostrę, z którą (przynajmniej się staramy) utrzymujemy bardzo „siostrzane” stosunki.
Wprowadzony do fabuły wątek stalkersko-hejterski wnosi do książki pewnego rodzaju dreszczyk emocji, uruchamia w czytelniku pewnego rodzaju uczucie grozy, stwarza wątek tajemnicy. Napływające do głównej bohaterki ubliżające smsy, czy komentarze wpisywane pod jej artykułami, początkowo ignorowane, z czasem tworzą wręcz osobliwy wątek thrillerowości. Dodaje to fabule czegoś na kształt sensacji.
Bardzo zaskoczyły mnie (w sensie pozytywnym oczywiście) cudowne, zabawne powiedzonka, będące zastępnikami wulgaryzmów. Za każdym razem, kiedy bohaterka ich używała, ja uśmiechałam się. Chyba zacznę ich sama używać, bo przecież można się równie dobrze wyładować emocjonalnie mówiąc: „jeżu kolczasty” lub „ borze szumiący”, albo „byku z plastiku” czy „oż ty w ząbek czesany”.
Zwróciłam również uwagę na bardzo ciekawie skonstruowane dialogi, będące często w humorystycznym tonie, są one dopełnieniem fabuły, która pozwala czytelnikowi na całkowity relaks w towarzystwie nietuzinkowej bohaterki. I chociaż sytuacje zabawne przeplatane są tutaj z momentami grozy, to jednak w trakcie czytania częściej kąciki ust się unoszą w uśmiechu.
No cóż, pozostaje mi tylko zaprosić do przeczytania tej lektury. Polecam ją, bo uważam, że zabawne często dialogi połączone z ciekawymi osobowościami bohaterek (i bohaterów) są nie tylko dopełnieniem fabuły. Polecam tę powieść, bo świetnie można się przy niej zrelaksować, chociaż momentami jest nieco groźnie. Książka napisana jest pięknym, lekkim językiem, a ja przyznam się szczerze, że dzięki niej poznałam dwa nowe słowa i ich znaczenia – petsitterka i arboretum. Nawet nie wiedziałam, że zajęcie „wyprowadzacza psów” ma swoją nazwę, i że ogród założony do badań drzew i krzewów też ma swoją nazwę. Czytanie książek poszerza wiedzę.
Skrywana przez lata tajemnica zostawia ślad na całym życiu Cztery dawne przyjaciółki spotykają się w małym miasteczku, w którym mieszkały jako dzieci...
Amelka to mała dziewczynka, a zarazem WIELKA bałaganiara. W dodatku nigdy nic jej się nie chce, a czas wolny spędza najchętniej, leżąc na kanapie. Zaniepokojona...
Przeczytane:2019-06-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Bridget Jones to bohaterka zapożyczona wprawdzie z zagranicy, ale zna ją chyba każdy - charakterystyczna puszystość, liczne zawirowania życiowe i posucha uczuciowa. Oczywiście do czasu, bo jak już sytuacja się zmieniła to mężczyzn do wyboru. Dlaczego o tym piszę? "Postawić na szczęście" Anny Sakowicz opowiada bowiem o polskiej Bridget zmagającej się z realnymi na polskiej ziemi przeciwnościami losu.
"Oszczędzanie było dobrą cechą, ale zdecydowanie nie należało przesadzać, bo można było się obudzić z imponującą kwotą na koncie, ale bez żadnych przyjemnych wspomnień z przeszłości." *
Agata Żółtaszek to - z braku wolnego etatu dziennikarskiego - blogerka i testerka niedocenianych zawodów, które próbuje odczarować. Była już babcią klozetową, wyprowadzała psy a nawet obsługiwała karuzelę, wciąż jednak jest sama i zbyt pulchna. Dlatego zakłada się z siostrą, że trzy lata, które zostały jej do czterdziestych urodzin poświęci na wykonanie planu: rok na schudnięcie, rok na znalezienie faceta i rok na urodzenie dziecka. Czy jej się to uda? Tego Wam nie zdradzę, ale gwarantuję wyśmienitą zabawę podczas obserwowania jej zmagań z kilogramami, randkami i problemami innej natury.
Równolegle z kibicowaniem Agacie poznajemy demony nawiedzające Polę, młodszą o siedem lat siostrę, która od piętnastu lat jeździ na wózku. Dziewczyna nie chce litości, prowadzi aktywny tryb życia, gra amatorsko w koszykówkę, jeździ na randki i jest wziętą graficzką. Jednak zdarzają się takie chwile, gdy nie radzi sobie z wydarzeniami czy reakcjami ludzi i próbuje jakoś odreagować. Niestety, nie jest to objadanie się słodyczami...
Kilkudniowy wspólny wypad sióstr do leśniczówki koło arboretum w Wirtach sprawia, że Pola ulega fascynacji legendą o chłopcu, którego tropem postanawia wyruszyć. Dokąd ją to zaprowadzi? Czy pozna prawdę o śmierci Puttricha? A może ta historia wniesie coś innego do jej życia?
"Czytelnicy dla każdego autora są... (...) Niczym skrzydła dla anioła (...)
Bez nich się nie poleci." **
Powieść Anny Sakowicz to mądra i niosąca wiele przesłań pozycja. Pokazuje zmagania internetowej twórczości z hejtem, kiedy to sfrustrowani ludzie ukryci za awatarami czy nickami obrażają innych; chorobliwą zazdrość, brak empatii w stosunku do osób niepełnosprawnych oraz dążenie po trupach do celu. A przecież jeśli nie da się do niego dotrzeć prostą drogą, wystarczy dookoła, objazdem. W sposób wyjątkowy autorka pokazała niezwykłą więź między siostrami, które mimo ogromnych różnic potrafią wspierać się w codziennych trudnościach.
"Durna jak stado latających imadeł." ***
Podsumowując - "Postawić na szczęście" to przepełniona humorem historia polskiej odpowiedniczki Bridget Jones o smakowaniu życia, dojrzałej miłości oraz jej poszukiwaniu; postrzeganiu niepełnosprawnych, spełnianiu marzeń, poszukiwaniu drugiej połówki jabłka czy też pomarańczy. Opowieść, która bawi, ale i wskazuje na co powinniśmy zwracać w życiu uwagę; która nosi w sobie zapach przeszłości i wyjaśnia nam, że kiedy myślimy, iż jesteśmy na krawędzi - "To nie krawędź. (...) To tylko krawężnik dzielący dwa światy. (...) Wystarczy, że go pokonasz." ****
Polecam!
* A. Sakowicz, "Postawić na szczęście", Edipresse Książki, Warszawa 2018, s. 51
** Tamże, s. 86
*** Tamże, s. 126 [mój ulubiony tekst Agaty]
**** Tamże, s. 307