Wypchnięty z gniazda przez starszego brata i skazany na pewną śmierć, Soren zostaje uratowany przez członków Akademii Osieroconych Sów. Wraz z nową przyjaciółką, sprytną i uszczypliwą Gylfie, odkrywa prawdziwy i złowieszczy cel przywódcy tej niezwykłej szkoły.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2017-12-11
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 350
Tytuł oryginału: Guardians of Ga
Soren został wypchnięty przez swojego brata z gniazda i porwany przez członków do Akademii Osieroconych Sów św. Aegoliusa. Tam chcą by kompletnie zmienił swoje życie i zapomniał o tym, co dotychczas przeżył i się nauczył. Jednak on się nie poddaje i za wszelką cenę chce wrócić do rodziny. Czy mu się uda? Jaki jest cel Akademii? Czy będzie wojna?
Nie wiem czy wiecie, ale lubię czytać książki, gdzie głównymi bohaterami są zwierzęta. Tym razem na pierwszy plan idą sowy. Muszę już na samym początku, że o tych stworzeniach dowiedziałam się naprawdę wiele!
Historia skupia się na młodym Sorenie i Gylfie, którzy nie chcą niczego zapomnieć, póki mogą dowiedzieć się jak najwięcej i potem uciec jak najdalej. Muszę przyznać, że naprawdę się wciągnęłam i chciałam poznać dalsze losy bohaterów. Potem przekonałam się, że szybko do tego nie dojdzie, ponieważ tych tomów jest bardzo dużo!
Polubiłam głównych bohaterów, tak samo jak i tych pobocznych. Każdy się czymś wyróżniał i nie zawsze był doskonały. Sówki różniły się każda od siebie i to było bardzo fajnym zabiegiem. Prócz tego, dzięki autorce poznałam naprawdę wiele różnych odmian sów i dowiedziałam się wiele na ich temat. To była pouczająca lektura!
Podsumowując książka jest krótka i dobrze napisana. Czyta się ją bardzo szybko i z wielką przyjemnością. Akcja jest wartka i z pewnością nie będziecie się przy niej nudzić. Ja będę już wyczekiwać drugiego tomu, bo zapowiada się na jeszcze ciekawszy niż pierwszy! Mam nadzieję, że dam radę zapoznać się z wszystkimi tomami tej serii i z każdym kolejnym, coraz bardziej Wam przekonywać, że warto ją zacząć!
Opowieści o zwierzętach zwykle kojarzą się z uroczymi bajkami dla dzieci. Nie zawsze tak jest. Popularna seria "Wojownicy" Erin Hunter pokazała, że świat zwierząt może być idealną podstawą do serii pełnej trzymających w napięciu przygód. Często wzruszającej, czasem brutalnej, która wciągnie młodzież, a często i dorosłego czytelnika. Ze "Strażnikami Ga'hoole" jest podobnie.
Wkraczamy w świat sów różnego gatunku. Poznamy w czasie czytania trochę ich naturalnych zachowań, ale została też tu dodana mała antropomorfizacja. Sowy w swoich rodzinach mają zwyczaje, tradycje, uczucia i bardzo ludzkie różnorodne charaktery. Pięknie zostało to połączone tak, że w czasie czytania możemy mocno wczuć się w Sorena, który jest naszym głównym bohaterem - młodziutką płomykówką.
Po wypadnięciu z gniazda Soren zostaje porwany do tajemniczej Akademii. Razem ze swoją przyjaciółką próbuje odkryć, czym tak naprawdę jest to miejsce.
Książka potrafi wciągnąć tak, że ciężko się od niej oderwać. Akcja toczy się szybko, opisy nie są zbyt długie. Mimo wskazania, że treść nadaje się dla młodszych czytelników, nie dałbym jej zupełnie wrażliwym dzieciom. Jest trochę scen, które potrafią boleśnie chwycić za serce, poruszany jest bardzo ciekawy temat manipulacji i kontroli. Sówki przeżywają wiele trudnych emocji. Jednocześnie też książka przekazuje piękne wartości. Takie bardzo powszechne o tym jak ważna jest wiara we własne siły i przyjaźń, ale także mniej banalne o tym, żeby nie poddawać się manipulacji społeczeństwa, mieć własny rozum, nie tracić marzeń, bo to, co mamy w sercu może uwolnić nas nawet z najtrudniejszej sytuacji.
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, nawet postacie, które pojawiają się tylko na jakiś czas, zostaną na długo w pamięci. Atmosfera książki powiedziałabym, że jest trochę mroczna z zabawnymi i rozczulającymi momentami do rozładowania napięcia.
Polecam wszystkim kochającym sowy, fanom książek przygodowych, szczególnie tych zwierzęcych od Erin Hunter. Kathryn Lasky jest równie godna polecenia. Trzy pierwsze tomy zostały zekranizowane.
W sowim królestwie wybuchają walki, gdy zdrajcy próbują przejąć kontrolę nad Wielkim Drzewem Ga'Hoole. Maruderami dowodzi zakuty w metalową...
Sowim królestwom zagraża wielkie niebezpieczeństwo Podczas poszukiwań Ezylryba, który zaginął usiłując zbadać przyczynę Wielkiego Strącenia, Soren i...
Przeczytane:2021-07-04,
Czytaliście kiedykolwiek książkę, której głównym bohaterem jest Sowa? Dla mnie to dość świeże doświadczenie, ale od początku😊
Soren jest sową, płomykówką z Tyto, która wiedzie dość szczęśliwe życie u boku rodziców, brata, siostry oraz służącej pani P. Sówka ta nie umie jeszcze latać, czeka na swoje pierwsze lekcje. Pech chce, że pewnego dnia wypada z gniazda i zostaje porwany przez niebezpiecznych członków Akademii Osieroconych Sów im. świętego Ajgoliusza. Mała sowa jest przerażona tym, co tam zastaje, jak i tym, jakie praktyki się tam stosuje. Jego jedynym pragnieniem jest ucieczka, jednak jak ma tego dokonać nielatająca sowa?
Kathryn Lasky stworzyła ciekawy świat oraz ujmujących za serce bohaterów, a wszystko to z pomocą przystępnego języka oraz prostoty. Nie ma w tej powieści za dużo rozwodzenia się - jest akcja, są idealnie dobrane opisy, nie za długie, nie za krótkie. Książka nie nudzi, wręcz przeciwnie. Choć początkowo byłam nieco rozczarowana tą prostotą, wzięłam poprawkę na to, iż jest to książka dla młodzieży, a nie fantasy dla dorosłych czytelników. Później było już tylko lepiej. Kolejne rozdziały sprawiały, że z coraz większym zaciekawieniem śledziłam losy małej sowy. Miło było śledzić jej losy, zwłaszcza, że znalazł sojuszniczkę, która nie opuściła go ani na chwilę i w żaden sposób nie zawiodła. Zakończenie, jak dla mnie, satysfakcjonujące, otwarte, doskonale czuć na horyzoncie kolejne tomy. Z chęcią poznałabym dalsze losy Sorena, Gylfie oraz Zmierzchu.
Dla kogo jest ta książka? Głównie dla młodszych czytelników. Jeśli ktoś z Was czytał Zwiadowców bądź mniej więcej zdaje sobie sprawę z prostoty stylu Johna Flanagana, mogę śmiało polecić “Strażników Ga’Hoole” Kathryn Lasky. Książka ta jest dobra także dla dzieci, które już wykazują chęć czytania grubszych powieści, gdyż nie ma tam za dużo brutalnych scen.