Przyroda zawsze znajdzie sposób, by się obronić.
Członkowie koła łowieckiego usiłują rozprawić się z grasującymi w okolicy kłusownikami. W tym celu Stach razem ze swoimi młodymi pomocnikami instaluje w lesie kamery. Wkrótce okazuje się, że pośród drzew pojawia się dziwna postać, której nikt z myśliwych nie jest w stanie zidentyfikować. Seria trudnych do wytłumaczenia zdarzeń utwierdza członków koła w przekonaniu, że dzieje się coś, na co kompletnie nie są przygotowani. A kiedy uznany za zaginionego kilkunastoletni chłopak odnajduje się w zagadkowych okolicznościach, nie pamiętając zupełnie niczego z czasu, który spędził w lesie, sprawą zaczyna interesować się policja i media…
Łowczy jakby nie słyszał nieśmiałego pytania. Mówił do siebie, do Michała, do lasu.
– Zwierzę oddaje nam siebie i przechodzi do krainy wiecznych łowów. Trzeba mu podziękować za ofiarę i za życie w lesie, za to, co przez to życie dla lasu zrobiło, ile swoich genów przekazało dalej, za to, że tu było i że mogliśmy się z nim tyle razy spotykać. Dziękujemy… Hasaj w spokoju na łąkach świętego Huberta. – Mówiąc to, łowczy wsunął w pysk rogacza zieloną gałązkę i położył rękę na jego karku. – Żebyś nie był głodny na początku… tej drogi.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-08-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 484
Język oryginału: polski
Ocena: 5, Przeczytałam, 12 książek 2021, 26 książek 2021, 52 książki 2021,
Przy okazji książki "Polowanie" autorstwa Sławomira Galickiego wypłynął temat myślistwa. W tej dyskusji mamy dwie strony. Obrońców zwierząt, trąbiących o morderczych instynktach myśliwych kontra członkowie kół łowieckich, mówiących o równowadze ekosystemu. Po której stronie barykady wy jesteście?
Fabuła
Polowanie to rok funkcjonowania koła łowieckiego. Możemy wraz z nimi wybrać się na polowanie, obserwować zwierzęta w ich naturalnym środowisku, ale też popatrzeć na różne przekręty, interesy i wewnętrzne rozgrywki. Dominującym tematem jest działalność kłusowników ich polowanie na nich. W lesie zostają założone kamery, co nie podoba się wszystkim myśliwym. A w okolicy dzieje się coraz więcej niepokojących rzeczy.
Książka "Polowanie" okazała się dla mnie doświadczeniem z kategorii oczekiwania konta rzeczywistość.
Jak to mówią "nie ocenia się książki po okładce", ale ja to zrobiłam i dostałam po głowie. Powieść dopiero co się ukazała, więc nie miałam okazji zapoznać się z opiniami, a piękny front przywołał u mnie wspomnienia wspaniałych "Mgieł Avalonu", w których Marion Zimmer Bradley pięknie pisała o kulcie Bogini, a Celtowie byli zespoleni z porami roku. Patrząc na zieloną Panią na okładce wyobraziłam sobie opowieść o Matce Naturze tudzież leśnych boginkach, a dostałam powieść o myśliwych. Największym problemem okazało się, że nie jest to temat, który mnie interesuje. We wstępie zapytałam się was, po której stronie barykady wy stoicie, w konflikcie pomiędzy myśliwymi, a obrońcami praw zwierząt. Ja nie stoję po żadnej. Dziczyzny nie jadam, w żaden eko ruch nie jestem zaangażowana, nawet nigdy nie wczytywałam się w argumenty stron. Dlatego trudno było mi złapać klimat tej książki.
Oczywiście, nie jest winą autora, że czytelnik nie ogarnął o czym będzie czytał, więc postaram się, opowiedzieć, zainteresowanym tematem, w jaki sposób napisana jest ta powieść.
Sławomir Galicki jest myśliwym, więc można się domyślić, że nie będzie oczerniał siebie i swoich kolegów. Po przeczytaniu wstępu do książki wydał mi się osobą butną, dlatego zostałam miło zaskoczona, kiedy okazało się, że powieść napisana została w delikatny sposób. Powieściowe polowanie kojarzy mi się z misterium, w którym myśliwy, pomimo że odbiera życie, oddaje hołd swojej ofierze. Jest w tym dużo szacunku dla darów Matki Natury. Autor nie boi się pokazać, również grzeszków łowieckiego światka. Przyznaje, że tak jak w każdym środowisku, i w tym są uczciwi i krętacze.
Bardzo ważnym bohaterem "Polowania" jest Las.
Na kartach tej powieści mamy przyjemność pokontemplować piękno natury. Usiąść na ambonie i obserwować jak locha prowadzi warchlaki, posłuchać o czym szumią brzozy czy burczenia borsuka. Świetnym zagraniem było rozpisanie historii na cały rok. Dzięki temu widzimy jak przyroda się zmienia, co każda pora roku może nam zaoferować i czego wymaga natura od nas. Las to organizm - oddycha, żyje, ewoluuje.
Język
W tym akapicie chciałabym zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, dialogi przypominają mi mowę potoczną. Wygląda to tak, jakby rozmawiali kumple. Nie brak niedokończonych myśli, niecenzuralnych przecinków, środowiskowych powiedzonek, a nawet zamierzonych błędów językowych (rozbawił mnie na przykład tekst kto by się przejmował etykieto). Nie do końca potrafię ocenić, czy jest to na plus czy minus. Z jednej strony jest naturalnie, a z drugiej zapomniano, że w rozmowie face to face dochodzą takie elementy jak mowa ciała, znajomość rozmówcy itp. i te dodatki mogłyby być lepiej dostosowane do tekstu literackiego, bo czasami trudno było zrozumieć intencje rozmówców.
Po drugie, nie zawsze potrafiłam dostatecznie szybko odgadnąć bohatera danej scenki. Kiedy mamy do wyboru kilku myśliwych, mieszkańców okolicznych miejscowości i tajemniczego Obserwatora same zwroty typu, siedział, obserwował, niepokoił się bez określenia podmiotu mogą powodować u czytelnika dezorientację.
Podsumowanie
Przyznałam wam się, że mi powieść "Polowanie" nie przypadła do gustu, ale winę biorę na siebie. Gdybym zrobiła lepszy research nie zaczęłabym jej czytać i nie maltretowałabym jej teraz na blogu. To, że mi książka nie podeszła, nie znaczy, że nie polecam. Osoby, które chciałyby poobcować literacko z polską przyrodą, no i oczywiście wszyscy zainteresowani tematem, jeżeli znajdziecie czas, czytajcie śmiało.