Kultowa, wielokrotnie nagradzana powieść, która na stałe weszła do kanonu literatury światowej
Barnum i Fred, przyrodni bracia, dorastają w latach sześćdziesiątych w Oslo pod opieką trzech wyjątkowych, niezłomnych kobiet: matki Very, babki Boletty i nazywanej Starą prababki - dawnej gwiazdy kina niemego. Narodziny Freda naznaczone są wojenną traumą, która zdeterminuje życie obu braci. Historię ich relacji, równie bliskiej, co duszącej, opowiada dorosły już Barnum - ceniony scenarzysta filmowy, który nigdy nie uwolnił się od rodzinnego piętna.
Półbrat to powieść, której nie można zapomnieć. Historia o silnych kobietach i cieniach mężczyzn, którzy odcisnęli ślad na ich życiu. Opowieść o brutalności i trudach dorastania, o trwaniu w cieniu traumy i skomplikowanych relacjach z najbliższymi, które na zawsze determinują nasze losy.
Wyróżniona prestiżową Nagrodą Literacką Rady Nordyckiej powieść po raz pierwszy ukazała się w 2001 roku, a po latach wciąż żyje w pamięci czytelników i jest uważana za jedną z najważniejszych książek w dorobku Larsa Saabye Christensena.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2024-03-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 720
Tytuł oryginału: Halvbroren
Literatura nordycka wyróżnia się pewną surowością, chłodem, czasem nawet brutalnością. Odnosi się to nie tylko do treści, lecz również do warstwy organizacyjnej tekstu. Tak też jest u Larsa S. Christensena, jednego z najwybitniejszych pisarzy norweskich.
Filmowiec Barnum Nilsen przez całe życie mierzy się z trudną historią swojej rodziny, skomplikowanymi relacjami jej członków i własnym charakterem, w którym pobrzmiewa wpływ starszego brata. Jako dorosły mężczyzna wraca pamięcią do wydarzeń sprzed lat, ba, nawet relacjonuje te z młodości swojej matki, racząc czytelników istnym strumieniem dziecięcej świadomości. Niemal każde wspomnienie dotyczy brata. Fred to najbardziej tajemnicza postać powieści. Ta kreacja to jeden ze sposobów, dzięki którym autor buduje napięcie.
Ze wspomnień, opowieści, wyobrażeń i przypuszczeń Barnum snuje opowieść osadzoną w filmowej stylistyce. Świat z „Półbrata” nie jest przestrzenią przyjemną. To brutalne miejsce (w każdych czasach), w którym liczy się przetrwanie, a żeby przeżyć, trzeba odnaleźć w sobie siłę, dla jednych rozumianą jako fizyczność, dla większość jednak – duchowość. Ludzie z powieści norweskiego pisarza muszą być jednostkami silnymi, bo każdy z nich zmaga się z własnymi ułomnościami i dojmującą samotnością (mimo życia razem).
Christensen podtrzymuje drżenie serca odbiorcy poprzez zadawanie trudnych pytań i udzielanie samemu sobie, za pośrednictwem Barnuma, zadziwiających odpowiedzi. Narracja budowana jest wokół skojarzeń bohatera. Christensen burzy porządek przyczynowo-skutkowy, pokazując go w odwrotnej kolejności. Niemal każde zjawisko, zdarzenie czy postać jest komentowane przez narratora, rozbierane na części pierwsze. Autor daje upust swojej wyobraźni i inteligencji (często pojawiają się też humor i ironia). Szczery, dosadny język, który opisuje, również w sposób metaforyczny, otaczający mężczyznę świat, to największy atut tej książki. Autor operuje zachwycającymi wyrażeniami, doskonale dobiera określenia, tworząc nowe, oryginalne twory językowe, trafiające w sedno opisujących kwestii.
„Półbrat” okrzyknięty został arcydziełem, powieścią kultową. Ta klasyfikacja nikogo nie dziwi, bo powieść Christensena to monumentalna saga rodzinna, osadzona w historii, oryginalna kronika ludzkich starań i niepowodzeń. Wszyscy żyją jedynie połowicznie, każdy z bohaterów zmaga się ze swoją traumą, która nie pozwala mu osiągnąć pełni człowieczeństwa. Jest to opowieść o ludziach niekompletnych – w oczach innych, ale również i własnych – niespełniających oczekiwań najbliższych, tradycji czy norm. To książka o półludziach, niezdolnych do bycia szczęśliwymi, ponieważ… są sobą.
„Półbrat” to również powieść, która może zmęczyć. Nagromadzenie trudnych tematów, pisanie ciurkiem (wyodrębnione są jedynie rozdziały), specyficzna narracja mogą dać się we znaki. Polecam przeczekać depresjogenną jesień i zmierzyć się z tą książką dopiero wiosną. Zachęcam do lektury, bo proza Christensena to prawdziwa próba czytelniczego charakteru.
"Myśli ojca chodziły tak bardzo okrężnymi drogami, że rzadko docierały na miejsce, zwykle wpadały w złe towarzystwo"
Na początku było słowo...oj, to nie ta książka.? Jeszcze raz. Na początku były trzy kobiety, z trzech pokoleń. Babka, zwana Starą, matka, czyli Boletta, pracownica centrali telefonicznej (przynajmniej na początku) i córka, czyli Vera Jebsen. Kobiety całkiem dobrze sobie radziły bez facetów, przeżyły razem wojnę i właśnie świętowały dzień zwycięstwa, kiedy to się stało...
Stało się coś, co zatrzęsło życiem tych trzech niewiast i nic już potem nie było takie samo. Wkrótce w ich uporządkowany świat, zaczynają wkraczać osobnicy płci męskiej. Najpierw pojawia się Fred, potem Arnold Nilsen, zwany kiedyś Kółkiem, a na końcu Barnum. Właśnie z jego opowieści, dowiadujemy się o wszystkim, co się działo na przestrzeni kilkudziesięciu lat, w życiu tej rodziny, oraz przyglądamy się każdej postaci z osobna. A każda z nich jest inna, każda na swój niepowtarzalny sposób bardzo ciekawa i charakterystyczna.
Na początku, jakoś nie mogłam się wdrożyć w tę opowieść, ciężka gruba książka, niedająca się bez kłopotów utrzymać w dłoniach, nie nastrajała optymistycznie, jednak pomału, pomału, z każdą kolejną przewróconą kartką wciągałam się coraz bardziej, aż już nie mogłam się od niej oderwać. Polubiłam Starą, która pieczołowicie przechowywała i czytała wciąż ten sam list. Bolettę, która coraz więcej czasu spędzała na "Biegunie północnym". Nawet milczącego Freda, którego nocne wypady w miasto mogły zaowocować czymś naprawdę ekstremalnym. Na przykład przytarganiem na strych trumny.
Oraz oczywiście, snującego tę opowieść Barnuma, alkoholika z opadającą powieką, który w dzieciństwie miał mnóstwo kompleksów. Który nawet postanowił przestać jeść, bo mu się wydawało, że jak przestanie jeść, to urośnie. Bo niski wzrost, to była najgorsza bolączka Barnuma.
To książka po prostu o rodzinie, o relacjach między członkami tej rodziny, oraz ich relacjach z resztą świata. To opowieść o życiu, przyjaźni, tej, która przetrwa wiek dziecięcy, pierwszym wypitym winie, bez wiedzy rodziców, pierwszym seksualnym zbliżeniu. Dużo by wymieniać, bo dużo się w tej książce dzieje. Chociaż niby nie dzieje się nic nadzwyczajnego, a wciąga człowieka jak najlepsza powieść sensacyjna.
Bardzo mi się też podobały niektóre zdania, komentujące świat i ludzi, aż sięgnęłam do opisu o pisarzu i wyczytałam, że Lars Saabye Christensen, jest też poetą, więc już mnie te okrągłe, ciekawe zdania nie dziwią, chociaż wciąż zachwycają. Oczywiście je sobie wynotowałam ?. Podoba mi się też to, że w zasadzie, w tej książce niby wszystko jest jasno powiązane, wytłumaczone, a jednak autorowi udało się wprowadzić i utrzymać pewną niejednoznaczność sytuacji, postaci...W każdym razie jest sporo pole do gdybań i rozmyślań.
Ja tę pozycję przeczytałam z prawdziwą przyjemnością i, mimo że na początku jej rozmiar mnie trochę przeraził, to później nie wiedzieć kiedy, wzięła się i skończyła.? A oto kilka cytatów, które sobie wynotowałam.
"Słowa mu nie sprzyjały. Mieściły się w nim na ukos, a litery często pojawiały się w niewłaściwej kolejności.
"Czuję ciężar wszystkiego, czego nie mam"
"Chomik wybrał się na ekstremalną wyprawę w głąb własnej głowy i tam zabłądził"
"Słyszę te kroki, którymi wychodzi z mojego życia"
Peter Wihl, dobiegający pięćdziesiątki malarz, przygotowując dużą jubileuszową wystawę, na chwilę traci wzrok. To wydarzenie - stanowiące jedynie początek...
Kultowa powieść Larsa Saabye Christensena po dziesięciu latach powraca do polskich księgarń! Każdy nosi w sobie ranę, która mimo upływu lat nie...
Przeczytane:2015-05-01,