Ojciec Łazarz to niezwykła historia współczesnego Ojca Pustyni. Ojciec Łazarz jest pustelnikiem, żyjącym w Egipcie na Górze Colzim (na której znajduje się grota św. Antoniego). Jest Australijczykiem. Zanim został mnichem pracował na uniwersytecie jako wykładowca literatury i filozofii. Przez czterdzieści lat był ateistą i marksistą. Po śmierci swojej matki porzucił życie w Australii i wyruszył w poszukiwaniu Boga i wolności. Jego podróż doprowadziła go do Egiptu, gdzie został koptyjskim mnichem,pustelnikiem i cenionym kierownikiem duchowym. Obecnie żyje w pustelni św. Antoniego Wielkiego, gdzie kilkanaście wieków temu narodziło się chrześcijańskie życie monastyczne . To właśnie w Egipcie działali Ojcowie Pustyni, mieszkający w odosobnieniu i toczący walkę duchową ze swoimi słabościami, nękającymi ich demonami. Egipski mnich, opierając się na osobistym doświadczeniu, pokazuje, jak walczyć z własnymi słabościami i tkwiącymi w nas demonami. Książka prezentuje sylwetkę i duchową drogę o. Łazarza, od ateizmu i marksizmu do bycia mnichem, przebywającym twarzą w twarz z Bogiem. Jego życie ascetyczne, ukierunkowane na Boga, przepełnione modlitwą, pracą i prostotą, stanowi treść tej publikacji. Przypadek o. Łazarza pokazuje, jak bardzo współczesny człowiek potrzebuje odnaleźć kontakt z Bogiem.
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Data wydania: 2014-04-10
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 127
Przeczytane:2014-05-31, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2014,
Ojciec Łazarz jest Australijczykiem. Jest mnichem, pustelnikiem żyjącym w Egipcie na Górze Colzim, na której znajduje się grota św. Antoniego. Zanim został mnichem pracował na uniwersytecie, jako wykładowca literatury i filozofii. To tyle ile udało mi się znaleźć o autorze książki. W Polsce również mamy swojego ojca Łazarza, ale to nie ten, który napisał lekturę, którą właśnie przeczytałam.
Pokonaj swoje demony to książka napisana w formie pamiętnika, zapisków prowadzonych przez mnicha, żyjącego w odosobnieniu od świata, po jego wstąpieniu na inną drogę życia.
Ojciec Łazarz przez 40 lat był ateistą i marksistą, jednak po śmierci swojej matki porzucił życie w Australii i wyruszył w poszukiwaniu wolności i... Boga. W swoich poszukiwaniach tego, co do tej pory było dla niego obce i trudne do zaakceptowania dotarł do Egiptu. Tam został koptyjskim mnichem i pustelnikiem, a także cenionym przewodnikiem duchownym. W tym co się stało z nim i jego podejściem do odnalezienia i umocnienia wiary pomogły mu pewne przywidzenia, które umocniły jego stosunek do religii i zrozumienia jej.
To mało wiarygodne, ale Ojciec Łazarz udowodnił, że siłą wiary można zmienić swoje życie, swoje poglądy, i to co nas otacza oraz to, czemu lub komu możemy zawierzyć.
Zastanawiam się, co tak naprawdę kierowało tym człowiekiem, że tak radykalnie zmienił swoje podejście do wiary i religii. Z pewnością nie była to tylko śmierć matki. Jak bardzo mu było ciężko w życiu, że postanowił wygodne dotąd życie uniwersyteckiego wykładowcy zamienić na życie pustelnika, co kierowało jego dążeniem do tego?
Ojciec Łazarz miał widzenia do których ja, jako agnostyczka podchodzę trochę sceptycznie. Nie neguję tego, że mógł coś słyszeć, czy kogoś widzieć, ale nie wierzę w to, że znaki dawał mu sam Wielki Bóg. No cóż, każdy ma prawo wierzyć w to co chce. Siła wiary w to, czego się bardzo chce, może powodować omamy zarówno wzrokowe jak i słuchowe, nie oznacza to jednak, że ktoś sobie to wymyśla tylko po to, aby innym udowodnić swoje racje.
Podziwiam determinacje i gorącą wiarę tego człowieka, który dobrowolnie zrezygnował z udoskonaleń techniki i udoskonaleń życia i poświęcił się ascezie. To jest bardzo trudnym wyzwaniem dla każdego człowieka, i z pewnością nie każdy byłby w stanie zarówno fizycznym jak i psychicznym temu podołać. Jemu się udało i czytając zapiski tego mnicha zrozumiałam jak bardzo można zmienić się pod wpływem wiary i miłości do Boga.
Ojciec Łazarz poświęcił wszystko w imię tej miłości, dobrze to, czy źle? Nie nam to oceniać, każdy ma wolną wolę w tym co robi i jak postępuje. Mam wielki szacunek dla osób, które potrafią z taką determinacją i taką siłą zmienić swój stosunek do nowoczesności, świata i życia w luksusach tej nowoczesności zamieniając to na samotne życie w grocie.
„Pokonaj swoje demony” to mała książeczka, której treść podzielona jest na krótkie rozdziały, wprowadzające czytelnika w świat zmieniającego się człowieka. Z kolejnych zapisków dowiadujemy się o tym co było wcześniejszymi priorytetami ojca Łazarza, i co spowodowało, że zaczął szukać innej drogi życia, która miała pomóc mu w odzyskaniu jego wewnętrznego spokoju. Drogi, która nie była prosta, prowadziła go błądzącego w myślach takich jak: „gdzie był Bóg kiedy cierpiałem”. Jednak pokora i wiara zwyciężyły i wszystko co dotąd było niewyjaśnione, trudne do pojęcia czy wręcz negowane przez niego, stanęło na jednej pozycji i uświadomiło mu, że właśnie w tym nowo odkrytym, pustelniczym, poświęconym wierze i Bogu życiu czuje się spełniony i szczęśliwy.
Trochę zazdroszczę Ojcu Łazarzowi tej siły przekonania siebie do głębokiej wiary, mnie tego brakuje, ale przeczytałam te jego zapiski z nutą pewnej zadumy. Nie twierdzę, że kazało mi to zdecydowanie skierować się w stronę Boga, ale trochę dało do myślenia.
Polecam książkę osobom, które szukają tej właściwej drogi życiowej, jak również osobom, którym temat wiary i religii nie jest obcy. Z pewnością znajdą w tej lekturze słowa, które umocnią ich wiarę. Czasami warto spojrzeć na życie z perspektywy kogoś, kto nie odnajdując się w naszym świecie, brutalnym, zakłamanym, przepełnionym fałszem i obłudą i znajduje szczęście oraz spełnienie nie tyle w samotności, ile w towarzystwie istot, które potrafią zapewnić mu radość z życia i spokój ducha.