Stanisław Brejdygant - aktor, reżyser, scenarzysta, pisarz i dramaturg.Jako aktor debiutował w 1960 roku rolą Hamleta w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym. Grał główne role w dziełach Shakespeare'a (Hamlet, Ryszard III), Dostojewskiego (Książę Myszkin w Idiocie, Raskolnikow w Zbrodni i karze), Ibsena, Tołstoja, Bułhakowa (Ludwik XIV w Molierze, Piłat w Mistrzu i Małgorzacie). Stanisław Brejdygant jest także autorem sztuk teatralnych oraz scenariuszy filmowych i telewizyjnych: Oprócz dramatopisarstwa uprawia inne gatunki literackie: powieści, eseje, artykuły publicystyczne oraz utwory poetyckie.
Ojciec pisarza i scenarzysty Igora Brejdyganta oraz piosenkarza Krzysztofa Zalewskiego.
Pokoje. Od urodzenia do wieku klęski to opowieść o życiu i młodości Stanisława Brejdyganta od czasów dzieciństwa spędzonego na warszawskiej Pradze, gdzie przeżył Powstanie Warszawskie aż do przystani świeżo poślubionych małżonków na Koszykowej. Opisuje dorobek reżysersko-aktorski, barwnie opowiada o podróżach i z sentymentem wspomina kobiety w jego życiu.
,,Należę bowiem do pokolenia, któremu bliski jest termin powszechnie w latach powojennych używany, kiedyś, owszem, znany, ale nieporównanie mniej popularny: ,,pokój z używalnością kuchni".
Przy czym w dwóch spośród czterech pokoi połowy mego życia, nie mieszkałem sam, to były pokoje rodzinne".
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2023-09-13
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 492
Wiele osób doświadczyło trudnego dzieciństwa oraz dorosłości pod względem okoliczności, w których przyszło im egzystować. Niektórych życie pomimo szarości występującej ogólnie w danym kraju było jednak dość barwne, a wszystko dzięki nieprzeciętnemu charakterowi, konkretnej lokalizacji zamieszkania, czy też po prostu za sprawą nieoczekiwanych zbiegów okoliczności. W takich przypadkach człowiek może mieć później wiele wartościowych wspomnień pod warunkiem, że większość z nich zakończyło się pozytywnie.
Treść
W książce czytelnik ma możliwość przeczytania autobiografii znanego aktora, reżysera, pisarza Stanisława Brejdyganta. Pozycja zaczyna się od okresu dzieciństwa autora, który wtedy mieszkał na ulicy Małej, a kończy się za czasów mieszkania na Koszykowej po czterech dziesiątkach lat życia. Wszystkie te okresy są latami dość trudnymi dla większości Polaków ze względów wojenno-politycznych. Szczęśliwie w tym wypadku nie mamy do czynienia z jedynie smutnymi i podniosłymi wydarzeniami, ale również z tymi okraszonymi ciepłymi uczuciami, dzięki czemu nie ma możliwości się nudzić, zwłaszcza jeżeli ktoś słyszał o autorze lub chociaż zna jego dzieci. Czego doświadczył w życiu aktor i jakie przyniosło to konsekwencje? Co wpłynęło na jego rozwój kariery? Jakie niesamowite wydarzenia zostały przedstawione w pozycji? O tym w książce „Pokoje. Od urodzenia po wiek klęski” autorstwa Stanisława Brejdyganta.
Wyjątkowość pozycji
Sięgając po tę książkę trzeba mieć świadomość kto ją napisał, a mianowicie doświadczony pisarz, który nawet z własnego życia potrafił stworzyć bardzo interesującą historię. Często ludzie widząc na półkach biografie, myślą że będzie to zbiór suchych faktów, które niewiele wniosą więcej do ich świadomości, niż portale plotkarskie i niestety czasem tak bywa. Jednakże w tym wypadku tak nie jest, gdyż wszystko jest pełne emocji i uczuć, dzięki czemu wspólnie z autorem przeżywamy jego wzloty i upadki, a do tego mamy okazję zobaczyć wydarzenia tamtych lat oczami naocznego świadka. Doskonałym uzupełnieniem są przemyślenia, które w jakiś sposób mogą nas nakierować, jak w rzeczywistości wglądała nasza historia z tamtych lat, a także możemy sobie uświadomić, jakie sytuacje należy omijać, by nie popełnić danych błędów.
Podsumowanie
Książkę czytało mi się szybko i z dużym zaciekawieniem dzięki przystępnemu stylowi pisarskiemu autora, a także za sprawą jego barwnego życia, które zechciał opisać bez żadnej cenzury. Ze względu na niecodzienny charakter autobiografii uważam, iż każdy powinien po nią sięgnąć dzięki opisanej naszej historii, często zniekształconej przez współczesne media. Na okładce z przodu i z tyłu znajdziemy fotografie autora z różnych jego okresów życia, co jest niezbędne w tym gatunku. Gorąco polecam pozycję wszystkim fanom tego wybitnego aktora, który za sprawą swego życia przekazuje istotne wiadomości, które mogą przydać się każdemu, a zwłaszcza tym, którzy nie są w pełni świadomi otaczającej nas rzeczywistości.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Do przeczytania książki biograficznej Pana Stanisława Brejdyganta pt. ''Pokoje. Od urodzenia do wieku klęski'' zachęciło mnie to, w jaki sposób autor przedstawi obraz samego siebie przez to, co przeżył, z czym się zmagał jako aktor teatralny, grający w wielu popularnych serialach telewizyjnych.
Zastanawiałam, się przed przeczytaniem jak był odbierany przez środowisko branżowe, jako mąż, tata, co go interesowało, czy czuje spełnienie zawodowe, o jakiej roli marzy, która powierzona rola mu najbardziej odpowiadała, czy zdarzały się mu wpadki sceniczne, czy opowie o anegdotach z życia prywatnego lub zawodowego, co czuje, grając rolę, w której nie do końca ma pewność, że nie jest z niej w pełni zadowolony, czy miał możliwość dokonać zmian w granych wyznaczonych mu rolach, którego z granych bohaterów uważa za najbliższego jego twórczości artystycznej, czy lubi spotykać się poza sceną z miłośnikami chcącymi poznać jego życie sceniczne i zawodowe?
Twórczość Pana Stanisława Brejdyganta miałam okazję poznać dzięki oglądaniu seriali i spektakli telewizyjnych, w których miał możliwość zagrania.
Najbardziej zapamiętałam go z roli profesora muzyki w serialu telewizyjnym pt. ''Dziewczyny ze Lwowa''. Uważam, że udowodnił, że można, pokonać każdą barierę wiekową grając tak przekonująco, że potrafi ująć doskonale naturalnością, a przy tym widoczne było, z jakim zaangażowaniem wiedział, jak wczuć się w nią.
Polubiłam autora książki za to, że pod osłoną tajemniczego człowieka kryje się sympatyczny aktor wiedzący, jak ma wykreować powierzoną mu rolę profesora muzyki mającego doskonały słuch pomimo choroby, z którą się zmagał. Muzyka dodawała mu chęci do życia, a dodatkowo cieszył się tym, że są osoby, które chcą uczyć się pod jego kierownictwem.
Podoba mi się to, że autor tak dużo pamięta z każdego okresu życia, w którym tak wiele przeżył i wcale to nie były dla niego łatwe momenty, ale należy się mu za to wielki szacunek.
Biografii tej nie czyta się szybko. Utrudnienie stanowi zamieszczona w niej zbyt mała czcionka.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Polecam przeczytać tę biografię.
Pokoje. Od urodzenia po wiek klęski.
Stanisława Brejdyganta pierwszy raz zobaczyłam w serialu Klan. Pamiętam, że pomyślałam, dlaczego tak dystyngowany, dobrze ubrany i mający coś do powiedzenia człowiek nie jest bardziej widoczny w polskim kinie. Na pewno przyciąga jego głos (dopiero później dowiedziałam się, że dubingował aktora w serialu „Ja, Klaudiusz” na podstawie jednej z moich ulubionych książek). Później dowiedziałam się, że to ojciec Krzysztofa Zalewskiego, wybitnego muzyka, którego bardzo cenię za jego twórczość a szczególnie za piosenkę „Miłość Miłość” i udział w projekcie „Męski granie”. Ale o tym, że jego synem jest Igor Brejdygant, autor „Szadzi” skojarzyłam, gdy sięgnęłam po książkę „Pokoje”.
Właśnie tytuł książki wzbudził moje zainteresowanie. Bo co to znaczy po wiek klęski? Czy chodzi o starość a za nią nie ma już nic? Czy o wiek, w jakim nam przyszło żyć, wiek, który zmierza w przepaść? Ale przecież są pokoje…nie szuflady, do których wkładamy swoje życie, podzielone na okresy, zdarzenia, wydarzenia ważnie i ważniejsze….Pokoje…nie pokój, którego posiadanie dawniej było wielkim luksusem a pokoje…I nie wiem dlaczego od razu przyszła mi do głowy myśl…a ja jak nazwałabym książkę o moim życiu…? I przyszło mi też od razu wspomnienie mojej babci, która całe życie mieszkała w jednym pokoju z kuchnią. I było to bardzo naturalne. Z kuchni buchał ogień i ogrzewał niewielką przestrzeń. Było ciasno, ale jakoś bardzo rodzinnie…
Ale dosyć już pytań, zajrzyjmy do książki…, a ta napisana pięknymi zdaniami. Czytając, miałam wrażenie jakbym słuchała Pana Stanisława, który wciąga mnie w swoją historię życia, ciepłym głosem. To jest ten typ pisania, że nie umiałam czytać książki leżąc a tylko siedząc w fotelu, z filiżanką angielskiej herbaty, mogłam w pełni ją odebrać. Tło książki też miało znaczenie. Mamy w niej do czynienia i z latami wojny, które poznałam z opowieści babci najbardziej i dużo znalazłam w książce podobnych przeżyć; szare lata komuny, które osobiście doświadczyłam w niewielkim stopniu, ale jednak (choć pewnie komuna na wsi to trochę inny obraz niż w mieście).
Autor „Pokoi” dzieli się z nami swoimi wspomnieniami. Poznajemy jego dzieciństwo, ulice na których przyszło mu mieszkać, świat młodości i ważne osoby, które stanęły na jego drodze. Szczerze opisuje swoje emocje i dzieli się trudnymi wspomnieniami. Nie stroni od tematów ważnych, trudnych ale w książce dużo jest też uśmiechu i dystansu do siebie. Trochę jak przewodnik po polskim świecie artystycznym, przybliża wiele znanych postaci. Czasami czułam się jakbym znalazła się w świcie Hłaski, który opisywał „szwędanie” się za alkoholem od baru do baru, czasami jak u Nowakowskiego, który podobnie przedstawiał ważne dla artystów miejsca na znanych ulicach. Nie potrzebowałam zdjęć, bo Stanisław Brejdygant barwnie opisał swoje wspomnienia a dzięki powyżej wspomnianym pisarzom, moja wyobraźnia nadążała za słowami autora. Każda epoka ma swój wygląd, lata mierzona dziesięcioleciami, swoją kreację i ja to w książce „Pokoje” widziałam. Na pewno wybrzmiewają w niej rozmowy…, tak, to przebija najbardziej. Te rozmowy o sztuce, to spieranie się, dochodzenie, która prawda prawdziwsza, ważniejsza, najlepsza.
Zawsze mnie intrygowało, dlaczego ludzie podejmują takie wybory a nie inne, idą w prawo, kiedy myślą o lewej stronie i odwrotnie. Pierwszy raz zdarzyło mi się też czytać, mając na względzie to, że jestem matką i patrzyłam na opisywane historie z perspektywy dziecka i jednocześnie matki, gdzie przeszłość i teraźniejszość zamyka się w klamrach jakiś refleksji, bo nie można od nich uciec.
Lubię świat filmu, świat teatru i lubię poznawać drugiego człowieka. I gdyby Wikipedia tak odzwierciedlała życie człowieka, byłaby dużo ciekawsza.
PS Już wiem komu sprawię przyjemność tą książką. Gabrysia, wiem, że lubisz czytać o interesujących osobach i ta książka jest jak najbardziej Tobie przeznaczona 🙂
„Pokoje. Od urodzenia po wiek klęski” – Stanisław Brejdygant – Wydawnictwo Świat Książki
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Myślę, że miłośnikom polskiego teatru nie trzeba przedstawiać postaci Stanisława Brejdyganta -- wybitnego aktora, reżysera, także pisarza, a prywatnie ojca scenarzysty Igora Brejdyganta i piosenkarza Krzysztofa Zalewskiego. Jako amatorka wszelkiego rodzaju biografii lub autobiografii musiałam sięgnąć po ,,Pokoje", chcąc bliżej poznać człowieka, który zawsze kojarzył mi się z wielką klasą, piękną dykcją, nawet wtedy, gdy będąc kilkuletnim dzieckiem oglądałam słynny ,,Klan" (Brejdygant grał tam rolę Janusza Zamojdowskiego). W swojej książce autor opowiada o dawnych czasach, zaczynając od dzieciństwa, poprzez pierwsze fascynacje teatrem, innymi ludźmi, aż do czwartej dekady życia.
Przyznaję, iż jestem trochę zaskoczona, jednak wyłącznie pozytywnie. Nie spodziewałam się wzbudzenia we mnie takiego zafascynowania praktycznie wszystkim, co w tej autobiografii odkryłam. Pełną szczerość, wobec siebie oraz czytelnika, bez przeskakiwania nad mroczniejszymi aspektami życiorysu -- cenię zaufanie. Pan Stanisław nie ukrywa, że w latach młodości lubił zabawę, jak większość osób związanych ze środowiskiem artystycznym, lecz unikał narkotyków, przekraczania konkretnej granicy destrukcji. Są to wspomnienia ciekawie nakreślające nie tylko historię głównego zainteresowanego, ale też po prostu Polski, znanej nam z opowiadań naszych rodziców lub dziadków.
Przez moment zastanawiałam się, dlaczego nie dodano żadnej wkładki ze zdjęciami. Aczkolwiek doszłam do wniosku, że zwyczajnie nie są potrzebne -- Brejdygant czaruje słowem, kreśląc obrazy sugestywne, kolorowe, również wówczas gdy porusza tematy smutne, a ważne. Podkreślając, nomen omen, rolę marzeń, tych o własnym domu, nie wynajmowanych pokojach, w których, mimo wszystko, pozostawił wiele z siebie. Marzeń o ,,dziedzicu" -- doczekał się dwóch wspaniałych synów. Wreszcie, o miłości -- ją także finalnie znalazł. Zakończenie mnie w jakiś sposób wzruszyło, ponieważ widać, iż autor zawsze będzie nienasycony wobec kwestii artystycznych, to dla niego naturalna metoda na satysfakcjonujące istnienie.
I tego Stanisławowi Brejdygantowi życzę, codziennych zachwytów nad dziełami teatru, kina, literatury. Ja jestem zauroczona jego książką, stylem pisania. Zdecydowanie zamierzam sięgnąć po więcej, przy najbliższej nadarzającej się okazji. ,,Pokoje" serdecznie polecam każdemu, kto przepada za nietuzinkowym spojrzeniem na rzeczywistość, zwłaszcza tę z przeszłości.
Biografie, autobiografie, literatura faktu to moje ulubione gatunki literackie. Można poszerzyć swoje wiadomości o znanych postaciach. Z przyjemnością więc sięgnęłam po tę książkę.
Stanisław Brejdygant to nie tylko pisarz, to również aktor filmowy i teatralny, reżyser i wykładowca akademicki. W swojej autobiografii ,,Pokoje. Od urodzenia po wiek klęski" opisuje swoje barwne życie, które spędził mieszkając kolejno na ulicy Małej, Szerokiej, Odyńca i Koszykowej. Książka składa się z 4 części, a każda z tych części opisuje pobyt autora na jednej z tych ulic. Paradoksalnie swoje dzieciństwo określa mianem sielsko-anielskiego, chociaż przypadało ono na okres wojny. Opowiada o swoim życiu artystycznym i osobistym. Opisuje swój dorobek reżysersko-aktorski, podróże, a także kobiety z którymi miał kontakt i które odegrały w jego życiu ważną rolę. Wspomina znanych pisarzy i aktorów, z którymi pracował, spotykał się, m. in. wymienia Ernesta Bryla, Andrzeja Wajdę, Gustawa Holoubka, Zbigniewa Zapasiewicza, Irka Iredyńskiego, Krystynę Jandę. Autobiografia obejmuje okres trzydziestu parę lat jego życia. Autor jest w niej szczery, niczego nie ukrywa. W młodości ,,Nie było ćpania, żadnych prochów, żadnych igieł. Tylko gorzała. I seks. Piliśmy i - przynajmniej ci, którzy nie za dużo wypili i mogli - kochali się. Gdzieś w kącie. Tradycyjnie, we dwoje, ale bywało, że zbiorowo."
Zabrakło mi w tej książce fotografii, które zwykle dodawane są w biografiach, a które byłyby tu dobrym uzupełnieniem. Lubię także, gdy treść podzielona jest na rozdziały. których tu brak. Książka nie jest łatwa w odbiorze, autor czasami przeskakuje z tematu na temat, a potem wraca do rozpoczętego wątku. Mimo to polecam książkę wszystkim, którzy chcą bliżej poznać dokonania zawodowe Brejdyganta i dowiedzieć się więcej o jego barwnym życiu osobistym od dzieciństwa poprzez ,,chmurną i durną młodość" aż po wiek dojrzały. Wspomnienia autora można też przeczytać w formie e-booka na dowolnym czytniku lub posłuchać.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
,,Zwierzenia" Stanisława Brejdyganta to książka bezkompromisowa, frapująca, odważna. Składa się z pięciu osobnych opowiadań, a właściwie mikro-powieści...
Opowieść o losach niegdyś oklaskiwanego artysty, potem prześladowanego opozycjonisty, wreszcie, gdy nastała wolność, przez krótki okres prominentnego...
Przeczytane:2024-03-09, Ocena: 5, Przeczytałam,
Kiedy odwiedzają nas goście możemy – z przymrużeniem oka – zaprosić ich „na salony”. „Na salony” swojego życia zaprasza nas Stanisław Brejdygant (aktor, scenarzysta, pisarz, reżyser) w książce „Pokoje. Od urodzenia po wiek klęski”. Czy będą to pięknie umeblowane, zadbane wnętrza? A może kurze zostały szybko zamiecione pod dywan?
Stanisław Brejdygant okazał się przemiłym gospodarzem. Jego autobiografia jest wspaniale napisana. Jaka kultura emanuje ze stron tej publikacji, to ciężko opisać. Wdzięk jest raczej przymiotem pań, ale to właśnie z wielkim wdziękiem Stanisław Brejdygant konstruuje zdania, a z nich kolejne fragmenty swoich wspomnień. Oparte są na miejscach, w których mieszkał. Otwieramy drzwi, aby spojrzeć szerzej na jego życiorys. Dzieciństwo, kariera, bliskie osoby podróże itp. Autor traktuje nas, jak najbliższych przyjaciół. Jest szczery, nie wstydzi się, pozwala sobie na sentymenty. Udaje mu się wykrzesać przemiłe ciepło, jakbyśmy siedzieli wspólnie przy kominku.
Przy tym jest on zdecydowanym przewodnikiem. Czytelnik musi cierpliwie podążać za jego myślami skojarzeniami, czasami znosić dygresje czy zmiany tematu. Nie są one jakieś uciążliwie, jednak wymagają skupienia, abyśmy nagle nie stracili wątku. Stanisław Brejdygant opisuje nie tylko fakty, ale również emocje, skojarzenia. Dla mnie miały swoisty urok, jakby autor pozwolił mi zajrzeć we wszystkie zakamarki swojego domu, a zarazem duszy.
Jakiś czas temu dostałam mejla dość głupio zatytułowanego „najbardziej wyczekiwana książka roku” (czy coś w ten „deseń”). Otwieram go zainteresowana i jej autor nic mi nie mówi. Jakiś młody aktor wydał swoje wspomnienia. Oczywiście wyszukałam go w sieci i dowiedziałam się w czym grał, ale dalej jego autobiografia nie zaciekawiła mnie. Natomiast kiedy zobaczyłam „Pokoje” długo nie zastanawiałam się, czy je przeczytać. Oczywiście sam autor/bohater i jego życiorys jest ważny, ale ja wyczułam coś innego, co wyróżnia tę publikację. Klasę. Wiedziałam, że będzie to cudowne odetchnięcie od tabliodowych sensacji i celebryckich wynurzeń.
Podsumowując, wspaniała książka dla zainteresowanych światem kina, a także dla szukających dobrze napisanych autobiografii. Polecam.