Jest jesień 1890 roku. Na zaproszenie swego przełożonego, właściciela dobrze prosperującego domu bankowego, młody buchalter Mateusz Garstka porzuca obskurne lokum na poddaszu jednej z krakowskich kamienic i wprowadza się do starej, malowniczej willi, usytuowanej na obrzeżach miasta. Szybko jednak orientuje się, że propozycja nie była całkowicie bezinteresowna, a zabytkowy budynek kryje w sobie niejedną przerażającą tajemnicę.
Tytułowe Podziemia to nie tylko mroczny obszar, który rozciąga się pod willą Topolskich, lecz także upiorna rzeczywistość skrywana za szczelną zasłoną prestiżu, zaufania oraz wysokiej pozycji społecznej.
Wydawnictwo: Videograf II
Data wydania: 2019-03-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 384
"Życie to teatr (…) Dobrze się żyje tylko tym, którzy najlepiej się maskują!".
Proza Joanny Pypłacz zawiera swoisty pierwiastek, który zdecydowanie wyróżnia ją na tle innych. Pierwiastek upiornej atmosfery i niedopowiedzenia, który słowie "retro" nadaje zupełnie, nowego wydźwięku. "Podziemia" nie jest powieścią grozy, a jednak podczas lektury tej książki, trudno było mi nie poczuć strachu.
Joanna Pypłacz to doktor habilitowany filologii klasycznej. Autorka pracuje w Bibliotece Jagiellońskiej w Sekcji Starych Druków. Pasjonuje się literaturą, muzyką oraz fotografią artystyczną, a w kręgu jej zainteresowań znajdują się także groza i gotycyzm. Uwielbia samotne wyprawy z aparatem. Mieszka w Krakowie.
Kraków 1890 r. Młody buchalter Mateusz Garstka zostaje zaskoczony zachowaniem swojego przełożonego, który proponuje mu przeprowadzkę z marnej sutereny do jego wilii, znajdującej się na obrzeżach miasta. Na miejscu okazuje się, że zarówno dom, jak i ludzie go zamieszkujący skrywają wiele tajemnic. Mateusz zostaje tym samym wplatany w grę, w której kluczową rolę odgrywają tytułowe podziemia.
Akcja najnowszej powieści Joanny Pypłacz toczy się niespiesznie, potęgując ze strony na stronę, rosnące napięcie u czytelnika. Pozornie bowiem wszystko jest na swoim miejscu, ale tajemnicza atmosfera, jaką autorka genialnie wykreowała, podpowiada czytelnikowi, że wszystkie ukazane wydarzenia mają swoje drugie dno. Nic nie dzieje się w tej książce bez przyczyny, a co więcej, wszystko zmierza ku upiornemu finałowi. Joanna Pypłacz jest mistrzynią kreowania niesamowitego klimatu, któremu nie obce są elementy grozy, ubrane w gotycki płaszcz niedopowiedzenia.
Tytułowe "Podziemia" posiadają swój dwuznaczny charakter, co jest już charakterystyczne dla prozy autorki. Pierwsze to dość przyziemne znaczenie, czyli mroczne miejsce skryte pod domem Topolskich, które jak się okazuje, skrywa swoje tajemnice i które staje się areną wielkich tragedii. Drugie to skrywane głęboko w każdym z nas, mroczne oblicze pełne sekretów i niezdrowych fascynacji. Obydwie te płaszczyzny są równie intrygujące, co upiorne, wywołując tym samym dreszcze niepokoju i niezaspokojoną ciekawość.
Mateusz Garstka to bohater pierwszoplanowy, ale wokół niego toczą się losy także innych, krakowskich mieszczan, do których w dwójnasób odnosi się symboliczny tytuł. Poznajemy oto bowiem Karolinę - ambitną dziewczynę, pragnącą się kształcić, Cypriana – chorego, uzdolnionego poetę, Judytę – właścicielkę oberży, Tamarę – nieszczęśliwą żonę bankiera, Klemensa – pracodawcę Mateusza, czy też Profesora Hildebranda – poważanego naukowca, który kryje mroczny sekret. Losy wszystkich tych postaci zazębiają się ze sobą, tworząc tajemniczą i mroczną mozaikę, okraszoną klimatem XIX-wiecznego Krakowa.
Tytułowe Podziemia strona po stronie, wciągają w swoje upiorne macki. Jest przerażająco, mrocznie, ale także niezwykle intrygująco. Demonicznego smaczku całości tej historii dodaje tajemnicza, czarna kotka Hekate, która pojawia się i znika, niczym upiór. Brr! Na myśl o tym zwierzęciu mam dreszcze.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl
"Żyjemy w piekle, które dla niepoznaki udaje czyściec."
Kolejny raz autorka wprowadza nas w mroczne, depresyjne klimaty, które budzą lęk i melancholię. Ma umiejętność opisywania każdej czynności, zjawiska, czy zdarzenia tak, że czytając, przechodził mnie dreszcz niepokoju i wszechogarniające przeczucie, że nieuchronnie zbliża się coś strasznego, czemu nie można zapobiec.
Ta książka wciąga do podziemi, wysysa pozytywne uczucia i pozostawia w mroku. Czy nam i bogaterom będzie dane choć na końcu dostrzec światełko dające nadzieję?
"Pod wspaniałą fasadą domów kryją się okropności."
Czy znany profesor, wychowawca młodzieży i poważany bankier mogą okazać się potworami skrywającymi mroczne sekrety? Sekrety, które chronią przed ludzkim okiem za ścianami swych bogatych domów i we własnych wnętrzach?
To książka o podziałach społecznych. O tym jak osoby z pozycją wykorzystują zaufanie, którym je obdarzono. Pokazują drugą twarz pełną mroku, zła i perwersji. Nie ma tu miejsca na miłość radość i nadzieję. Wszelkie pozytywne uczucia są tłamszone, zgniatane i zabijane.
To podziemia ludzkiej duszy ujawniające się, gdy nikt nie widzi.
W Ostróżce, malowniczej miejscowości w Beskidzie Sądeckim, młoda kobieta wpada do studni. Wszystko wskazuje na samobójstwo, ale czy to, co...
Najnowsza, pełna mroku i tajemnic, powieść autorki Dworu na Martwym Polu. Uroczyska, rok 1841. Gdy umiera stary Hippolyte Dumont, jego jedyna córka, Marie...
Przeczytane:2022-04-06, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2022, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2022,
''Żyjemy w piekle, które dla niepoznaki udaje czyściec.''
; Podziemia ;
Joanna Pypłacz.
Wydawnictwo: Videograf.
Literatura: Horror.
Jeśli lubicie grozę, pełną napięcia i niebanalną powieść z domieszką horroru, thrillera, zapraszam Was do roku 1890, gdzie młody buchalter Mateusz Garstka przeprowadza się na życzenie swojego przełożonego do jego willi na przedmieściach miasta. Tam poznaję żonę Tamarę i jej tajemnice, im dłużej przebywa z małżonkami pod jednym dachem, tym zaznaje mroku, wątpliwości, a sekrety tych dwojga zaczynają wsysać go jak otoczony mgłą sekret, który staje się intrygą, uknutym planem. Tamara która tłamsi się i ma wrażenie że doznaje utopii, zatraca się w uczuciu które łączy ją z pewnym weterynarzem, Mateusz staje się jej przyjacielem, powiernikiem, a chcąc ratować kobietę obiecuję jej strzec jak oka w głowie, czy mu się uda dotrzymać słowa? W powieści także poznajemy Floriana Hildebranda który jako wykładowca, naukowiec poszukuje nowych okazów owadzich, tak na jednym wykładzie poznaje Karolinę, która urzeczona, zasłuchana, zostaje zaproszona przez przyrodnika na kolację, od tej chwili ten staje się jej mentorem, wpatrzona jak w obrazek traktuje go z wielką czcią i szacunkiem, kiedy ten pewnego dnia dowiedziawszy się że ta posiada nowy - niezbadany okaz ważki - zabiera znalezisko i kiedy ta umiera na tyfus, zostaje prawnym posiadaczem owada, widząc siebie na piedestale, jako odkrywca i wielka sława. Jednak Florian posiada wielką tajemnicę, która podstępem ucieka z jego domu...Kim jest ów nieznajoma? Brat zmarłej Karoliny, Ernest, nierób i absztyfikant, za pozwoleniem pewnego człowieka który chorując na suchoty, oddaje mu swoje wiersze pragnąc by zostały wydane, ten jednak robi z nich własny użytek. Jaka spotka go kara? Czy kotka Topolskich - Hekate - państwa pięknej willi, zostanie odnaleziona? i co skrywają podziemia tegoż domiszcza?
Aby Wam nie streszczać całości, dodam tylko że powieść jest zasnuta nietuzinkowym mrokiem, podsycana napięciem, opisana pięknym językiem który wyraża więcej niż tysiąc słów, autorka przeniosła nas w świat końca XIX w. gdzie czuć klimat, charakter, nawet zapach da się wyczuć czy to karczmy, czy dostojeństwa które na pokaz serwuje nam pełen zestaw prestiżu, a słoma z butów wystaje, gdzie problemy natury społecznej, mieszają się z toksyną i pragnieniem posiadania rzeczy za wszelką cenę, gdzie wszelkie tajemnice zamieniane są w zagadki a postacie łączą wątki które określić można mianem - łańcuchów powiązania, intryga, obsesja, charaktery, to wszystko stanowi jedno, a to co posiada willa w podziemiach, sprawia że włos staje dęba. Mistycyzm, nawet wyczuwalny styl gotyku, autorski pazur, sprawił że książkę przeczytałam z wielką ciekawością i przyjemnością. Polecam wam serdecznie.